Na chodniku - Wiktor Orzel
Publicystyka » Felietony » Na chodniku
A A A
Nigdy nie jesteśmy tak biedni, aby nie stać nas było na udzielenie pomocy bliźniemu.

Mikołaj Gogol

Kraków, całkiem niedawno temu.

Leży bez ruchu. Obok pusta butelka po wiśniówce, nieodpalony papieros. Nabrzmiała, czerwona twarz i zamknięte, nieruchome oczy. Obok przechodzą ludzie. Patrzą na niego jak na bezpańskiego psa, omijają szerokim łukiem jak trędowatego. A ja odpalam kolejnego papierosa. Wypuszczam dym i obserwuję.

Idzie para nastolatków. Chłopak w wieku maksymalnie dwudziestu lat, z modnymi dredami, i równie modna dziewczyna, ubrana cała na czarno. Chłopak uśmiecha się na widok bezdomnego i kpiarskim tonem zwraca się do dziewczyny słowami „Że nieraz było ostro, ale na chodniku to jeszcze nie zgonował”. Oddalają się, podśmiechując wesoło.

Za chwilę na ulicy pojawia się grupka rowerzystów. Śmieją się od ucha do ucha, a jeden z nich kwituje tę komiczną, jak dla nich, sytuację prześmiewczym komentarzem: „Patrz jak go opaliło, musiał chłop cały dzień leżeć!”.

To nie żaden eksperyment. Ja po części też uległem tej wszechobecnej „arcykomicznej” sytuacji. Przyglądałem się tak samo jak inni, bez żadnej refleksji. Nagle jednak coś do mnie trafiło i się otrząsnąłem. Podszedłem do nieprzytomnego i próbowałem go ocucić. Widać, że z niemałym trudem otworzył powieki i błędnym wzrokiem popatrzył na moją sylwetkę. Mamrotał coś, ale po chwili zaczął szlochać. Jego ciałem wstrząsnęły mocne dreszcze. Nie zastanawiając się dłużej, zadzwoniłem po karetkę pogotowia. Przyjechali po pięciu minutach. Nie pierwszy raz zgarniali go z ulicy. Dwóch sanitariuszy dźwignęło pijaczka i powlekło do ambulansu.

Bochnia, trochę dawniej temu.

Ojciec tłukł go od południa. Sąsiedzi przyzwyczajeni nie zwracali na to większej uwagi. Obok w mieszkaniach, dzieci wesoło się bawiły, a matki gotowały niedzielne obiady. Ktoś puścił głośniej muzykę, żeby zagłuszyć te dantejskie wrzaski. Aż w końcu ojciec sięgnął po nóż. Wbił go synowi prosto w brzuch. Stało się to późną porą, ale na pewno nie tak późną, żeby nikt nie słyszał wrzasku chłopaka, któremu wbito kawał żelastwa w ciało. Ale przyjmijmy, że można było tego nie usłyszeć. Tyle, że możliwość usprawiedliwiania kończy się w momencie, gdy chłopak wybiega przed klatkę schodową i kona zaraz pod drzwiami. Musiał krzyczeć, wzywać pomocy.

Oczywiście nie wymagam od nikogo, żeby próbował na własną rękę ratować kogokolwiek. Do takiej obywatelskiej odpowiedzialności jeszcze mało kto w tym kraju zdążył dojrzeć. Mowa tutaj o zwykłym zatelefonowaniu na pogotowie. Nikt tego nie zrobił. Młody mężczyzna, w wieku nieprzekraczającym trzydziestki wykrwawił się na śmierć. Ciało znaleziono dopiero nad ranem.

W grę wchodzą dwa scenariusze. Albo sąsiedzi chcieli mieć w końcu święty spokój; ojciec był recydywistą, wyszedł z więzienia na zwolnieniu warunkowym i, co oczywiste trafił po zabójstwie za kratki. Z kolei syn, również niezłe ziółko, leży w końcu w grobie.

Druga hipotetyczna możliwość to przerzucanie odpowiedzialności na sąsiada: „Na pewno zadzwoni Kowalski numer dwa, po co ja to mam robić? Będą pytać o nazwisko, przesłuchiwać itp.” Koniec końców zwolniło się lokum, może wprowadzi się ktoś bardziej normalny?

Zadziwiająca jest powszechna znieczulica, która nabiera coraz brutalniejszych kształtów. Nie chodzi tutaj o jakieś niebotyczne wymagania odnośnie nas, jako gatunku ludzkiego, ale chyba zadzwonienie po karetkę pogotowia nie przekracza naszych możliwości? Czy konanie człowieka na ulicy, nie spotyka się już z jak najbardziej zdrową reakcją sugerująca pomoc poszkodowanemu, nieważne kim ta osoba jest? Podejrzewam, że kilku gimnazjalistów mogłoby nakręcić całkiem niezły filmik, który podbiłby youtube, gdyby znaleźli się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Wiktor Orzel · dnia 04.06.2011 15:28 · Czytań: 1469 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 26
Komentarze
Miranda dnia 04.06.2011 16:19
Od samego rana trafiam na mroczne tematy.
Napisałeś prawdę. Takie "obrazki" spotyka się dość często i nie tylko w miastach. Nie wiem dlaczego ludzie stali się tak obojętni na cierpienie i krzywdę innych. Może nie chcą kłopotów, narażać się, brudzić sobie rąk, a może po prostu wolą udawać, że nie widzą, bo to nie ich broszka. Tylko nie wiem czy zdają sobie sprawę, że oni też mogą kiedyś znależć się w podobnej sytuacji i będą czekać na pomoc, tylko nikt się nie zatrzyma, nie zadzwoni gdzie trzeba.
Brakuje nam wyobraźni, czy jesteśmy zbyt pewni i zapatrzeni w czubek własnego nosa?
Dobrze, że piszesz o takich sytuacjach. Dziękuję.;)
Pozdrawiam
Wiktor Orzel dnia 04.06.2011 16:34
Dziękuję za komentarz. Niestety scenariusz napisało samo życie, mam nadzieję, że następny materiał na felieton będzie bardziej optymistyczny ;-)
MaximumRide dnia 04.06.2011 17:41
No tekst mi się podoba. Ale temat nie za bardzo .To znaczy dobrze, że jest poruszany tak ważny temat. Ale jako osoba wrażliwa nie lubię czytać takich rzeczy. Ale i tak nie można przed tym uciekać. Więc dobrze, że pisze się o takich sytuacjach. Masz świętą racje. Zgadzam się z każdym twoim słowem. Ten felieton powinni rozwiesić na każdym słupie w mieście. No tak, tylko czy ktoś by to czytał, prawda? Kolejny problem. No ale twój tekst mi się bardzo podoba. Dobrze napisane, z sytuacjami i pouczenie na końcu. Czyta się dobrze. Pozdrawiam:)
Almari dnia 04.06.2011 18:37
Cytat:
i równie modna dziewczyna(,) ubrana cała na czarno


- jednak dałabym tutaj przecinek.

Cytat:
Że nieraz było ostro, ale na chodniku to jeszcze nie zgonował


- Miało być to że na początku?

Cytat:
Oddalają się(,) podśmiechując wesoło.



Cytat:
a jeden z nich kwituje tę komiczną(,) jak dla nich(,) sytuację



Cytat:
Nie zastanawiając się dłużej(,) zadzwoniłem po karetkę pogotowia


Cytat:
Widać, że


- Zdanie wcześniej , masz taki sam zwrot.

Cytat:
Sąsiedzi przyzwyczajeni(,) nie zwracali na to większej uwagi


Cytat:
Aż w końcu ojciec sięgnął po nóż. Wbił go synowi prosto w brzuch


- rymuje się

Cytat:
Tyle, że


Cytat:
Młody mężczyzna, w wieku nieprzekraczającym trzydziestki(,) wykrwawił się na śmierć, a martwe ciało


- Skoro się wykrwawił na śmierć to wiadomo, że był martwy. Po prostu daj samo ciało. Stosujesz niepotrzebny nadmiar.

Cytat:
i(,) co oczywiste(,) trafił po zabójstwie za kratki


Cytat:
również niezłe ziółko, leży w końcu w grobie.


- To zdanie cię zdradza, w taki sposób, że przypisuje ci etykietę tych ludzi, którzy nie reagowali i chcieli mieć święty spokój. Chodzi mi o słowo "w końcu" Tak jakbyś ty też chciał jego śmierci, a z felietonu wynika inaczej.

Cytat:
Druga hipotetyczna możliwość(,) to przerzucanie



Z takich uwag merytorycznych, to sądzę, że przydałaby się informacja o tym, skąd wiesz o tych wypadkach w Bochni. Bo z tekstu, jak na razie, wynika, ze byłeś świadkiem tych wydarzeń i też nie zareagowałeś. Krótka wzmianka o tym, że usłyszałeś to od kogoś, rozwiała by moje wątpliwości. ;)

Koniec jest dydaktyczny, ale nie przesadzony, dający pole do namysłu czytelnikowi. Udany felieton.

Pozdrawiam.
Azazella dnia 04.06.2011 18:48
Myślę, że ten felieton jest "na czasie". Temat znieczulicy stał się ostatnio modny, przynajmniej w moim odczuciu. To nie jest źle, że coraz więcej pisze się takich tekstów, absolutnie! Tylko mam takie wrażenie, że ludzie, którzy najwięcej mówią o tym temacie najmniej robią(nie mam tu na myśli Ciebie, takie zwyczajne moje przemyślenia, niezwiązane;)). Bo od zwracania uwagi, "uświadamiania" do działania daleka droga, a żeby działać trzeba wziąć odpowiedzialność, a to czasami jest problem nie do przeskoczenia.
Cytat:
Oczywiście nie wymagam od nikogo, żeby próbował na własną rękę ratować kogokolwiek. Do takiej obywatelskiej odpowiedzialności jeszcze mało kto w tym kraju zdążył dojrzeć.
i długo jeszcze nie dojrzeje
Cytat:
Zadziwiająca jest powszechna znieczulica, która nabiera coraz brutalniejszych kształtów
nie, to nie jest zadziwiające. To jest smutne. Po prostu.
Cytat:
Czy konanie człowieka na ulicy, nie spotyka się już z jak najbardziej zdrową reakcją sugerująca pomoc poszkodowanemu, nieważne kim ta osoba jest?
od dawna nikt tak nie reaguje. Człowiek, który leży na chodniku, postrzegany jest jako pijak/bezdomny, osoba niższej kategorii. Taki ktoś jest brzydki, a brzydota jest odpychająca. Po co brać odpowiedzialność za "coś" takiego? Szyderczy uśmiech i głupi komentarz kosztują znacznie mniej, a plusik na yt czy demotach są znacznie fajniejsze niż pomoc temu, kto jej potrzebuje...
julass dnia 04.06.2011 19:20
Cytat:
Stało się to późną porą, ale na pewno nie tak późną, żeby nikt nie słyszał wrzasku chłopaka, któremu wbito kawał żelastwa w ciało.

"wrzasku mordowanego chłopaka" bym dał a "któremu wbito kawał żelastwa w ciało" wyrzucił bo nie brzmi za dobrze...

Cytat:
Młody mężczyzna, w wieku nieprzekraczającym trzydziestki wykrwawił się na śmierć, a martwe ciało znaleziono dopiero nad ranem.

Młody mężczyzna, przed trzydziestką wykrwawił się na śmierć, a jego ciało znaleziono dopiero nad ranem.
nie ładniej tak?:)

Cytat:
jako gatunku ludzkiego, ale chyba zadzwonienie po karetkę pogotowia nie przekracza naszych możliwości?

"telefon na pogotowie" jest bardziej swojskie i felietonowe... poza tym "zadzwonienie" już było wcześniej

felieton życiowy i chyba aktualny wszędzie i to od dość dawna... w sumie bezpieczniej jest dbać tylko o własne sprawy...
julanda dnia 04.06.2011 19:47
Problem był zawsze. Niejednokrotnie wołając pogotowie do tzw. pijaczka, robi się "niedźwiedzią przysługę" - trzeba zdać sobie z tego sprawę. Wyczucie rzecz cenna, umiejętność w objeciach zawodności. Czy oby na pewno teraz, tu i właśnie ja?
Pamiętam, jak wiele lat temu wybuchł pożar w miejscu, gdzie pracowałam. Byłam sama w gabinecie na poddaszu, odcięta ścianą ognia ze strychu. Wyjrzałam przez okno, bez sensu pakowałam rzeczy, zastanawiając się, jak wyjdę. Pracownicy z dolnej części budynku byli w terenie. W firmie tylko ja... Zakrywając się przed dymem, udało mi się znaleźć na dole. Strażacy zawiadomieni przez pracowników sąsiadującego banku, ugasili pożar. Ale, kto pierwszy zobaczył ogień? Spędziłam dwie godziny odpowiadając na listę bezsensownych pytań, bo co komu do mojej rodziny i szczegółów życia.
Tego dnia powiedziałam przy kolacji: już nigdy pierwsza nie zobaczę ognia.
Problem był zawsze, tak zaczęłam i tak kończę.
Pozdrawiam.

P.S. Korekta! ;)
Zachary Ann dnia 04.06.2011 19:57
Dobrze prawisz ojcze.

Ann.
Usunięty dnia 04.06.2011 20:21
Ostatnio zastanawiałam się nad tym, dlaczego byłam jedyną osobą, która zareagowała gdy mężczyzna leżał na ulicy. O dziwo przechodnie próbowali mi przetłumaczyć, że to pijak i że nie warto wzywać pomocy. Znaczy pijak ma zdychać na ulicy?

Dobrze, że o tym piszesz.
Usunięty dnia 04.06.2011 20:47
Bardzo ważna, i drażliwą kwestię poruszyłeś Sagitariusie. Mi się podoba. Tak. Znieczulica jest, ale znajdują się tez dobre duszyczki jak widać, chętne do pomocy. Ludzie się też boją. Boimy się smrodu, biedy, w niedzielę Chrystus nas rozgrzeszy, przynajmniej niektórych;):) Przypomniałam sobie, nie wiem czy to można porównywać z przypadkami, które opisałeś, ale kiedyś okradli sklep, obok którego mieszkam. Nic nie słyszałam, nic nie widziałam, ale gdybym nawet zobaczyła rejestrację wozu złodziei, to raczej bym nie powiedziała, bo podejrzewam że po prostu bym się bała. Ale zdarzyło się, że się nie bałam, ale o tym to ochoty nie mam pisać. tak znieczulica jest. Przejmujemy się katastrofami, dużo ględzimy a jak ktoś obok cierpi to cii... nikomu ani słowa, co mnie to obchodzi. Interesują niektórych bardziej jakieś afery, sensacje itd. Pani! A był u niej kochanek? Nie? A widziała pani, jakie włosy ma zmierzwione, pewnie mąż jej to zrobił. No co pani! Na dole to podobno dopiero jej zmierzwił .itd, itd;)
Wiktor Orzel dnia 04.06.2011 21:06
Cytat:
- Miało być to że na początku?


@Almari: Tak, to celowy zabieg.

Cytat:
również niezłe ziółko, leży w końcu w grobie.


To akurat gorzki żart w wykonaniu narratora. Nie należy tego interpretować dosłownie.

Cytat:
Z takich uwag merytorycznych, to sądzę, że przydałaby się informacja o tym, skąd wiesz o tych wypadkach w Bochni.


Oczywiście, tekst traci tutaj na rzetelności, ale ten felieton raczej nie zmierza w ścisłym kierunku gatunku dziennikarskiego. To celowa stylizacja, która ma na celu wprowadzić czytelnika w zakłopotanie, sprowokować do dyskusji. Dziękuję za przecinkowe uwagi, poprawiłem ;-)

@julass

Cytat:
"telefon na pogotowie" jest bardziej swojskie i felietonowe


Tu bym się sprzeczał. Kwestia indywidualnych gustów. Osobiście raczej bliżej mi do ścisłości stylistycznej w przypadku tej formy. Co do dbania o siebie to się zgadzam, ale mimo wszystko są pewne granice.

@Durna_Baba - w takim przypadku najczęściej zachodzi zjawisko dysonansu poznawczego. Zaczynamy sobie tłumaczyć dlaczego nie dzwonimy, mimo że tak naprawdę zdajemy sobie doskonale sprawę z naszej ignorancji. Najgorsze jest to, że czasami cierpią na tym ludzie, którym jeszcze bardziej jest potrzebna pomoc. Znałem przypadki osób, które były ignorowane i traktowane właśnie jak pijaczyny. Jedna z moich znajomych miała alergiczny zawał serca i nikt nie miał czasu się zatrzymać, wszyscy zabiegani.
Usunięty dnia 04.06.2011 21:24
Dla mnie powód jest mało istotny Ktoś potrzebuje pomocy, więc trzeba jej udzielić. Słyszałam jednak opinie, że pijaczkowi nie warto - bo karetka może się przydać komuś kto tego na prawdę potrzebuje. Ktoś kto próbuję zapić się na śmierć nie jest wart by mu pomagać? To jest bardzo dobre wytłumaczenie bezczynności.

Jeszcze raz ukłon dla Ciebie za ten tekst.
Usunięty dnia 04.06.2011 23:07
Takie to umoralniające ;). I dobrze, tylko z mojego punktu widzenia przechodząc po niektórych ulicach nawet gdybym miała chęci to i tak telefon by mi w końcu padł. Może nie tyle znieczulica co przyzwyczajenie, bo tak naprawdę widok codzienny przestaje budzić emocje. Pozdrawiam
Usunięty dnia 04.06.2011 23:47
no jak w Tobie przestaje to współczuję...

przepraszam za offtop
Usunięty dnia 05.06.2011 00:13
Nie napisałam, że we mnie przestaje, więc raczej nie ma czego mi współczuć. O ile się nie mylę to obie mieszkamy w tym samym mieście i co za każdym razem dochodzisz i sprawdzasz czy wszystko dobrze? Za każdym razem dzwonisz po pogotowie, czy na policję? Błagam, przecież to niewykonalne, nawet jakby człowiek bardzo chciał.
Sam autor pisze Przyglądałem się tak samo jak inni, bez żadnej refleksji. A to oznacza, że miał czas. Jeżeli jest ktoś kto reaguje za każdym razem, to jestem pełna podziwu. Ja reaguję wtedy kiedy zachodzi taka potrzeba i mam taką możliwość, bo jeśli ktoś wypił za dużo i na kilometr słychać, że chrapie (o ile w cieniu, bo jak w słońcu to dzwonię) to po co miałabym reagować. Ja nie lubię jak mnie ktoś budzi.
Usunięty dnia 05.06.2011 01:12
wybacz nie powinnam pisać poprzedniego komentarza
Wasinka dnia 05.06.2011 08:57
Czytając Twój felieton, naszło mnie wiele myśli, a czytając komentarze - pojawiły się przykłady w głowie...

Cytat:
Słyszałam jednak opinie, że polaczkowi nie warto - bo karetka może się przydać komuś kto tego na prawdę potrzebuje

Miałam taką sytuację... Zmarła kobieta, a mężczyzna ma się dobrze i nadal sypia na chodniku, jak nie uda mu się dotrzeć do ławki. Ale dlaczego "polaczek", skoro mówimy o Polsce (ciekawość...)
Inny przykład... Facet okazał się agresywny i, gdyby nie pomoc kogoś przypadkowego, pewnie zajęłabym komuś miejsce w szpitalu. Przyznam, że dzisiaj wolę pytać o "samopoczucie", gdy obok idzie mąż...

Nie wszystko jest czarno-białe, choć czasem powinno być. Nie twierdzę, że ktoś bardziej "zasłużył" (nie mnie o tym decydować), ale chciałam pokazać rzecz z drugiej strony...

Felieton traktuje o znieczulicy, więc i przykłady są odpowiednie. Do tego podbarwione nieco kontrowersyjnymi przypadkami... Warto o tym mówić, bo nie jest dobrze, jednak ... no właśnie...
Co najistotniejsze: "Mowa tutaj o zwykłym zatelefonowaniu na pogotowie". Tak, to można zrobić - i tu bez wątpienia jest czarno-biało. Chociaż... tak w sumie warto najpierw sprawdzić...

Ech, temat trudny, chociaż wniosek winien być przecież jeden...

Co do przypadku drugiego... Jak zauważyłam, nie wzbudza takich emocji... Może dlatego, że tutaj ewidentnie potrzeba reakcji była dla wszystkich bezsprzeczna.

Felieton wywołał emocje w czytelnikach, jak widać, nasunął przemyślenia, a to była chyba jego rola... A zatem pod tym kątem cel osiągnięty.

Chłopak uśmiecha się na widok bezdomnego i kpiarskim tonem zwraca się do dziewczyny słowami „Że nieraz było ostro, ale na chodniku to jeszcze nie zgonował” - mam wrażenie, że niepotrzebnie rozwinąłeś zdanie niekoniecznymi słowami i bardziej wyraziście - także w związku ze zdaniem poprzednim - byłoby, gdyby zapisać (sugestia) : Chłopak uśmiecha się na widok bezdomnego i kpiarskim tonem stwierdza, że nieraz było ostro, ale na chodniku to jeszcze nie zgonował.
Przy okazji unikniesz powtarzania "się" i "dziewczyny".

Musiał krzyczeć, wzywać o pomoc. - może lepiej: wzywać pomocy, błagać o pomoc

Oczywiście nie wymagam od nikogo, żeby próbował na własną rękę ratować kogokolwiek. Do takiej obywatelskiej odpowiedzialności jeszcze mało kto w tym kraju zdążył dojrzeć. - jaką pomoc masz konkretnie na myśli? Bo piszesz "kogokolwiek", czyli że poprzednia sytuacja (na przykład) też jest teraz brana pod uwagę? Domyślam się, że chodzi o tę konkretną, jednak jakoś tak mi się skojarzyło na skutek owego "kogokolwiek" w tym momencie.

Pozdrowienia słoneczne.
Wiktor Orzel dnia 05.06.2011 09:41
@Wasinka

Oczywiście, są dwie strony medalu; niektórzy w pełni świadomie decydują o swoim życiu i je niszczą. Mimo wszystko, jeśli ktoś kona na ulicy należy mu się chociaż namiastka empatii, czyli to zadzwonienie o pomoc.

Relatywizm moralny akurat w tym wypadku raczej nie jest wskazany. Odniosłaś się do postu Durnej Baby, na moje oko w miejsce polaczka, miał być pijaczek, ale to niech się zainteresowana wypowie.

Co do ostatniego akapitu, to widząc jak jest, lepiej zacząć od małych kroków, czyli wyczulenie się na to co widzimy. Do konkretnego działania (np pierwsza pomoc) większość z nas jeszcze nie dojrzała.
Wasinka dnia 05.06.2011 10:38
Empatia... Nie pisałam, że ma jej nie być...

Relatywizm moralny... Starałam się spojrzeć z obu stron, bo każde zachowanie ma jakieś podstawy, wyrosło z konkretnego podłoża... Nie stwierdziłam, że należy być obojętnym.
Do DB odniosłam się nie na zasadzie negowania, zupełnie nie. Tak mi się po prostu coś przypomniało... A czy się zgadzam, czy nie? Cóż... nie zostawiam kogoś potrzebującego bez pomocy. A przynajmniej staram się.
A polaczek... zapewne masz rację. Wolałam się upewnić, bo różnie na świecie bywa.

Pierwsza pomoc... Być może nie pomagamy, bo właśnie nie wiemy, co zrobić. Ech, to temat rzeka...
Przy każdym wątku można by o wielu sprawach natrącić, bo nic nie dzieje się bez przyczyn (podobno). A na ogół zaczyna się od podstaw. I z tym pozytywistycznym akcentem zmykam i nie marudzę więcej.
Usunięty dnia 05.06.2011 16:12
Wasinko!! Miało być Pijaczkowi :/ przepraszam
Wasinka dnia 05.06.2011 16:19
No coś Ty, nie ma za co :)
Ostatnio ktoś o Polaczkach właśnie opowiadał, wiążąc temat z pijakami (...) i mi się nasunęło. Ech, same skojarzenia (a przecież "skojarzenia to przekleństwa" ponoć ;) ).
Uśmiechy.
Usunięty dnia 05.06.2011 17:17
Durna_Babo to nie jest kwestia powinnam-nie powinnam to ma sens jeśli sama fakt1ycznie jesteś przykładem. Przejdź po Wróblewskiego między godziną 16 a 20 i daj znać co na to Twój telefon i ile miłych słów usłyszałaś próbując ratować życie. Nic nie mam do felietonu, ale autor jest szczery i my też powinniśmy.
Usunięty dnia 05.06.2011 19:27
Nie rób z Łodzi miasta meneli. Jest ich tu, moim zdaniem, tyle samo co wszędzie. Ja nie powiedziałam, że rzucam się na chodnik za każdym razem kiedy widzę leżącego, ale nie staram się udawać, że nie widzę tych osób. Nie odwracam wzroku. Dzwonie na telefon alarmowy, a komórka jeszcze mi się przez to nie rozładowała. Mi chodziło o to, że nie można uznać widoku leżącego na ulicy człowieka za coś naturalnego. Łatwo wtedy przeoczyć kogoś kto potrzebuję pomocy. Nienawidzę generalizowania.
Usunięty dnia 05.06.2011 19:49
Między generalizowaniem a świadomością wielka różnica, tak więc nie wypowiem się na ten temat. Łódź jest miastem jak każde inne pod tym względem, więc również nie będę pisać co na ten temat sądzę. Nie odwracasz wzroku, ale nie robisz nic. Czy dobrze rozumiem? to jaki sens mają Twoje wcześniejsze komentarze, bo chyba się pogubiłam;)
Adela dnia 05.06.2011 20:46
No nie wiem. Ładnie zobrazowałeś smutną prawdę, która niestety coraz częściej jest widoczna na ulicach, osiedlach, w domach, szkołach. Ludzka znieczulica jest potężna niczym trąd. Nie sposób jej nie zauważyć, jak również - jeśli jest się wrażliwym człowiekiem, nie sposób jej nie wykryć, skrytykować, chcieć dyskutować z owym problemem. Użyłeś formy krótkich obrazów, które przemawiają, ale (jeśli chodzi o mnie) - nie do końca. Zbyt powierzchownie i ogólnie. Może właśnie taki był Twój cel, ale dla mnie jednak to za mało. Końcówka - kilka pytań i konkluzja, a raczej podejrzenie - co może się jeszcze stać. Jest i ironia, ale jednak nie jest to dogłębnie zaanalizowane. Styl ciekawy, czyta się bez żadnych problemów.
Pozdrawiam,
A.
Usunięty dnia 05.06.2011 21:52
No widzę ze nie rozumiesz. Tyle, że ja jaśniej już nie potrafię wytłumaczyć. Pisząc, że nie nawiedzę generalizowania nie miałam na myśli Ciebie. Napisałam już wszystko co miałam do napisania w tym temacie. Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:71
Najnowszy:pica-pioa