Listonosz jeszcze biegł za tobą, myśląc, że to pomyłka. Nie był jednak w stanie dogonić odjeżdżającego pociągu. Ktoś skierował go na inne tory - w przeciwnym kierunku. Teraz niczyja i przygnieciona epilogiem przestałam czytać. Wiem, że ciąg dalszy nie nastąpi.
Jestem jednoznacznie niechciana. Nikt nie tworzy już ciepłej wieloznaczności. Świat z subtelnych metafor przestał istnieć. Nie rozumiem poezji. Będąc bliższa prozie, tkwię w ścisku słów porozrzucanych przez niezapowiedziany wiatr. Ułożone na nowo są obce i podzielne przez dwa - nie wybrzmiewają nami. Pozostał jedynie cień z liter, odbijający się w lustrze chwilą mijającego bezpowrotnie czasu.
Popękało.
Wybieram najostrzejsze fragmenty. Dzięki nim jeszcze czuję. Rozsypana czekam, aż ktoś pomoże mi wyzbierać siebie. Resztę pozostawię w drobnym zapomnieniu, by widzieć jak najmniej. Zgaszę światło. Zamknę drzwi na klucz. Nikt nie znajdzie porzuconego smutku.
Leżę w niezaadresowanych. Nieczytana zapominam, co znaczy zaciekawiony wzrok i ręce, które otwierają duszę, uwięzioną w przyciasnej przestrzeni.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
wodniczka · dnia 10.06.2011 12:37 · Czytań: 912 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 20
Inne artykuły tego autora: