Przeczytałam dzisiaj całość Twojego letniego cyklu i mam nadzieję, że tych wierszy będzie więcej, bo zdecydowanie mam na takie apetyt, jest kobieco, delikatnie, zwiewnie. Lekko, tak jak powinno być na lato. Potrzeba mi wierszy przy których można odetchnąć, odprężyć się, to naprawdę świetnie działa, a przecież nie zawsze ma się ochotę na mocny kaliber.
Jedynym minusem jest tutaj dla mnie sposób zapisu, ten podział/poszarpanie na wersy nie sprzyja płynnemu czytaniu, a to jest bardzo ważne według mnie, żeby nie skakać wzrokiem to tu to tam.
Jeśli pozwolisz, ja zapisałabym tak:
myśli rozkwieciły się na łące
żółte mlecze budzą porankiem źdźbła
zaspane w zieleni słońce zagląda w okna
odbija od szyby ciepłe uśmiechy
które powracają gwiazdami
zaczepiają o granat
pobrudzone roztopioną czekoladą
rankiem spadają
brązowiejąc na ciałach
w słodkim spojrzeniu rodzi się
kolejny dzień
Jest tutaj myśl, która się ładnie zaplata – to odbite światło – promienny uśmiech od słońca po same gwiazdy. A spojrzenia, spojrzenia z pewnością są czekoladowe
No i pysznie mi z tą czekoladą/ czyt. erotycznie
Pozdrawiam wieczornie : )