Effie Ryann-Mohr, Czarny Płomień cz.26 - Elatha
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Effie Ryann-Mohr, Czarny Płomień cz.26
A A A
Budzę się zupełnie nie w humorze. Nawet wieczorne spotkanie z Lennem, nie jest w stanie zmienić mojego nastroju. Przedpołudniowy trening mija błyskawicznie, ale ja zostaję na łące, by dalej ćwiczyć i droczyć się z własną mocą. Strażnicy wolą zniknąć mi z oczu. Nawet Fredrik nie protestuje i odchodzi bez słowa. Jestem mu za to wdzięczna. Muszę ochłonąć i zmierzyć się z własnymi myślami.

- Alex, chcę z tobą porozmawiać – Fredrik zagradza drogę młodemu wampirowi. – Teraz.
- Słucham – Alexander niechętnie siada w wyplatanym fotelu, ustawionym pod werandą. Wieczorny spacer będzie musiał poczekać.
- Podejrzewam, że odpowiadasz za dzisiejszy nastrój Effie – de Bran mówi spokojnie, choć w jego głosie drgają nutki irytacji. - Wyczułem wczoraj jej emocje. Była niespokojna i smutna.
- Może przymierze, które zawarła ze mną tak na nią podziałało? – Mruczy Bryce, choć nie sądzi, by Fredrik dał się nabrać. – Nic ci nie mówiła?
- Przymierze nie ma z tym nic wspólnego – wampir krąży, uważnie obserwując młodego Strażnika. - Jestem o tym przekonany. Co jej powiedziałeś?
- Nic.
- To „nic” wywołało u niej takie emocje?
- Może lepiej zapytaj Effie – śmieje się. – W końcu stanowicie parę.
- Kpisz ze mnie – głos Fredrika brzmi surowo. – Niech i tak będzie. Nie sprowokujesz mnie. Ale pamiętaj, że jesteś Strażnikiem, a to zobowiązuje. Stanowimy jedność. Wbij sobie do głowy, że w walce odpowiadamy za siebie nawzajem. Nikt z nas nie zawaha się, by cię ratować, gdy sytuacja będzie tego wymagała.
- Nawet ty? – Pyta Alex ryzykownie. – Nie pałasz sympatią do mnie.
- Zawsze myślałem, że Edan był nieobliczalnym Strażnikiem – cedzi de Bran. – Jednak on był oddany temu, co robiliśmy i nigdy nie skrzywdził Effie. Tobie zostanie to wybaczone, ponieważ jesteś młodym wampirem. Za kilkadziesiąt lat może zrozumiesz, co jest ważne. Ja akceptuję cię jako Strażnika i mimo wszystko będę ufał, że nie zostawisz ani mnie, ani nikogo innego bez pomocy.
- Wiesz, że Effie w końcu zakończy ten związek? – Bryce niespodziewanie wyrzuca z siebie. – Musisz brać to pod uwagę. Jesteś starym wampirem i wiele widziałeś.
- Coś ty jej naopowiadał?! – Oczy wampira ciemnieją z gniewu. – Dziewczyna była gotowa oddać ci ostatnią kroplę krwi, bylebyś tylko przeżył! A ty, co dajesz jej w zamian?!
- Ja mogę dać jej coś, czego ani ty, ani żaden ze starszych Strażników nie możecie jej ofiarować! – Alex triumfuje. – Wiem, że ona kiedyś przejdzie przemianę. Ale do tego czasu w jej głowie będą plątać się myśli, które dotykają milionów zwykłych kobiet na świecie!
- Powinienem opowiedzieć o wszystkim Samuelowi – Fredrik błyskawicznie pojmuje aluzję. – Ale my nie postępujemy w ten sposób. Sam mu to oznajmisz. I nie próbuj nawet kwestionować moich słów. Jestem starszy od ciebie.
- Nie jesteś moim stwórcą – Bryce wstaje i zbliża się do wampira. – Nie będę słuchał twoich rozkazów…
- A powinieneś! – Ostry głos Philippa przecina powietrze, zostawiając po sobie niepokój. – Lenn i ja nigdy nie zakwestionowaliśmy polecenia Fredrika czy Samuela.
- To prawda – twarz Lenna pozbawiona jest emocji. – Nie oni nas stworzyli, ale okazujemy im szacunek. Ty musisz się tego nauczyć.
- Macie miny, jakbyście chcieli mnie rozszarpać – Alex rozgląda się niespokojnie. Czuje się osaczony. – To się nie spodoba Samuelowi. Nie wspomnę już o Effie. Macie zbyt wiele do stracenia.
- Nie doceniasz Effie – Lenn błyska kłami w ponurym uśmiechu. – Chyba nigdy jej nie znałeś, skoro wysuwasz taką propozycję, wzbudzając przy tym silne emocje!
- Skąd o tym wiecie? – Głos mu drży. – Podsłuchujecie ją?!
- Zamknij się! – Fredrik robi krok naprzód, ale spojrzenie Philippa go powstrzymuje. Cofa się. – Pójdziesz teraz do Samuela i opowiesz mu o wszystkim. Jest przy Drzewach Pamięci.
- Powiem, że chcieliście mnie zaatakować – śmieje się, ale szybko przestaje, widząc miny Strażników. – Może popełniliście błąd, przyjmując mnie do siebie?
- To nie był błąd – odzywa się Cass. – Będziesz świetnym Strażnikiem. Już my o to zadbamy.
- Idź – ton głosu Amargeina nie pozostawia żadnych złudzeń. – Pamiętaj jednak, że czuwamy i zareagujemy odpowiednio, jeśli będziesz kłamał.
Alexander odchodzi, nie oglądając się na pozostałych Strażników. W tej chwili nienawidzi ich wszystkich. Zdaje sobie jednak sprawę, że postąpił źle, choć jakąś cząstka jego umysłu, nadal ma zamiar się buntować. Jego myśli walczą ze sobą. Bryce ma nadzieję, że wkrótce skończy się to szaleństwo emocjonalne. I nie będzie za późno...
- Dziękuję wam – Fredrik kiwa głową przyjaciołom. – Miałem ochotę go rozszarpać, ale wiem, że ten stan jest normalny u młodego wampira.
- To wkrótce minie – Lenn uśmiecha się lekko. – Ale pewne kwestie zostały już poruszone i nic tego nie zmieni. Nie możemy okazać własnych słabości i lęków. Zwłaszcza jemu.
- Fredriku, czeka nas patrol – Philippe ponagla przyjaciela. – Musimy już iść.
- Jeszcze moment – prosi. – Lenn, wiem, że Effie spotyka się dzisiaj z tobą.
- Tak, i na mnie spocznie ta rozmowa – wzdycha wampir. – Dobrze, nie martw się. Spróbuję naprawić to, co zepsuł Alex.
- Wątpię, czy da się cokolwiek naprawić – głos Fredrika jest pełen żalu. – Jednak, dziękuję. Ja porozmawiam z nią później.
- Drobiazg. Idźcie już.

Nie mam ochoty spotkać się tego wieczoru nawet z Amargeinem. Wiem jednak, że wampir czeka na mnie. Nie mogę go zawieść. Do Strażnicy idę bardzo wolno. Prysznic też trwa zbyt długo. Ubieram się z ociąganiem, a i tak spóźniam się tylko kwadrans, biorąc pod uwagę moje tempo działania. Lenna zastaję siedzącego w fotelu. Czyta gazetę, ale na mój widok wstaje, by się przywitać. Uśmiecha się, choć cień niepokoju przemyka po jego przystojnej twarzy. Nie jestem pewna, czy to z mojego powodu.
- Wybacz mi spóźnienie – przepraszam. – Dzisiaj wszystko jest dla mnie trudniejsze. Nawet opanowanie czasu.
- Nie przejmuj się – mówi wesoło. – Rozumiem cię. Usiądź proszę. Czego się napijesz?
- Poproszę wodę.
Siadam w podsuniętym przez wampira fotelu. Teraz dopiero mogę rozejrzeć się spokojnie po jego sypialni. Jest bardzo podobna do innych sypialni Strażników, także do mojej. Różni się tylko kolorystyką i drobnymi przedmiotami, które stanowią osobistą własność mieszkańca. Może jest tu odrobinę surowiej, dzięki ciemnej barwie ścian, ale ma to swój urok. Nad płonącym kominkiem dostrzegam powieszone miecze. Łóżko jest starannie zasłane i przykryte ciemną narzutą. Zasłony zaciągnięto. Lenn nalewa wodę do szklanek, a ja w tym czasie sięgam po gazetę, która leży na stoliku. Teraz rozumiem, skąd u niego niepokój. Pierwsza strona ocieka krzykliwym tytułem: „Wampiryzm uleczony! Czy to kres istnienia wampirów?!”. Pod spodem umieszczono zdjęcie jakiegoś mało sympatycznego, ale bardzo przystojnego mężczyzny w białym kitlu. Na jego twarzy gości triumfalny uśmiech. Podpis mówi, że to wynalazca metody, profesor Anrai Labraid.
- To cię tak zaniepokoiło, Lenn – bardziej stwierdzam, niż pytam, odkładając gazetę. – To prawda, co głosi nagłówek?
- Ta gazeta nie zawsze jest wiarygodna, ale jeśli uwzględnię aspiracje Labraida, to jestem skłonny w to uwierzyć – wampir ciężko wzdycha. – Czekam na potwierdzenie tej rewelacji przez bardziej wiarygodne źródła.
- Nie cieszy cię to, prawda?
- Nie cieszy, to za mało powiedziane! – Dłonie wampira zaciskają się mocno w pięści. – Ale wyjaśnię ci to trochę później. Teraz ty, opowiedz mi o tym, co tak wytrąciło cię z równowagi. Nie dziw się, wiemy więcej niż się wszystkim wydaje. Nie szpiegujemy jednak nikogo, ani nie podsłuchujemy. To nie nasze metody. Alexander już tłumaczy się z tego Samuelowi.
- Ja nie muszę tłumaczyć się nikomu – rzucam nieco zbyt ostro. – Nie wiem, czy chcę o tym rozmawiać.
- Oczywiście. Nie musisz nikomu nic mówić. Nawet Fredrikowi, choć ta sprawa WAS dotyczy – mówi surowo. – Tyle, że teraz ta kwestia wpływa na wszystkich Strażników.
Milczę, wpatrując się w krzykliwy napis. Nie wiem, co powiedzieć Lennowi, dlatego pozwalam mu przejąć inicjatywę. Dociera do mnie, że Amargein jest być może jedyną istotą, która wszystko mi wyjaśni i rozwieje obawy. Jest między nami specyficzna więź, jakieś pokrewieństwo dusz. Przyczepiam się do tej myśli, szukając w niej pocieszenia i nadziei. Chcę, by wreszcie wszystko stało się dla mnie jasne i proste.
- Dobrze – Lenn czule mnie obejmuje. – Effie, wiem, że przeżywasz teraz wiele trudnych chwil. Zostałaś Strażniczką. Obcujesz niemal tylko z wampirami. Jednego z nich pokochałaś, z każdym zawarłaś przymierze krwi, a twój były chłopak dołączył do nas przemieniony. Na dodatek władasz mocą i zdołałaś okiełznać Czarny Płomień. Domyślam się, jakie myśli kłębią się w twojej głowie i jakie emocje rozdzierają ci serce. Jestem twoim przyjacielem, każdy ze Strażników nim jest. Nawet Alexander, choć jako młody wampir nadal kurczowo trzyma się własnej teorii, że jest tylko „nieco innym człowiekiem”, a nie przemienionym. Wiemy, co Bryce powiedział. Nawet tego nie ukrywał przed nami. Widać chciał wszystkim dać jasno do zrozumienia, że jest lepszy.
- Ja tak nie uważam! – Zaprzeczam stanowczo. – Alex jest młodym wampirem. Musi jeszcze wiele zrozumieć i nauczyć się, jak istnieć. Zranił mnie jednak tą propozycją, choć wiedział, że ja i Fredrik… Jest pewny, że zatęsknię za nim, bo byliśmy ze sobą, bo łączą nas wspomnienia z ludzkiego związku. On uważa, że kiedyś zatęsknię za tym dawnym życiem, a z nim będę mogła je wspominać. Lenn, wiesz, że ja kiedyś dołączę do was?
- Domyśliłem się tego – wampir łagodnie się uśmiecha. – To będzie dla nas zaszczyt.
- Chcę, by Fredrik mnie przemienił. – Odczuwam ulgę po tym wyznaniu. – Nigdy nie chciałam zranić waszych uczuć, ale podjęłam decyzję.
- Rozumiem to, naprawdę – uspokaja mnie. – Inni także. Fredrik ma szczęście. My również, ponieważ twoja krew ożywia nasze umysły, serca i dusze. Na nowo uczymy się emocji i przypominamy sobie wszystko, czego doznaliśmy kiedyś. Effie, ale ty nie działasz, jak profesor Labraid. My nie stajemy się żywi, nie wracamy jako ludzie. Nadal jesteśmy wampirami.
- Alexander uważa, że powinnam zostawić po sobie ślad – wyznaję z trudem. – Poruszył strunę, która zabolała. Ale nie dlatego, że ma rację, tylko dlatego, że jego propozycja jest dla mnie upokarzająca! Żałuję, że z Fredrikiem nigdy nie stworzymy pełnej rodziny. Jestem świadoma tego, co mnie czeka, jakie istnienie, stanie się dla mnie wyzwaniem nowego życia. Akceptuję to całą sobą. Pragnę istnieć z wami. Nie mogę dopuścić, by Czarny Płomień znów zaczął zabijać. Skoro mam w sobie moc i jestem w stanie walczyć z tym złem, to nie mogę uciec i zapomnieć. Alexander chciał mi dać część siebie, żebym mogła pozostawić po sobie jakiś namacalny znak na tej planecie. Nie dość, że zranił mnie, to jeszcze całkowicie zlekceważył mój związek z Fredrikiem! Ja wiem, że z punktu widzenia medycyny jest to możliwe, ale nie chcę! Nie mogłabym tego uczynić ani sobie, ani Fredrikowi, ani nawet Alexowi.
- Żaden z nas nie pozostawił po sobie potomka. Nie wiem, jak Alexander – oznajmia spokojnie Lenn. – Wiem tylko, że Fredrik miał rodzinę, ale zabiła ich epidemia, a Samuel nigdy nie mówi o swoim dawnym istnieniu. Z biegiem wieków myślimy jednak o rodzinie. Odczuwamy pewną samotność, odzywają się stare pragnienia. Ale my ich nie zrealizujemy. Effie, jeśli pragniesz tego, zrób to, ale nie przyjmuj pomocy Alexandra. To zniszczy waszą trójkę.
- A co na to Fredrik? – Analizuję wnikliwie każde słowo wampira. – To byłoby dla niego przykre...
- Dla twojego szczęścia zgodziłby się bez wahania – wyznaje szczerze.
- Lenn, nie mogłabym – oddycham z ulgą, gdy wszystko nagle staje się proste. – Nie upokorzyłabym w ten sposób mężczyzny, który jest dla mnie tak ważny. Nie skrzywdziłabym ani siebie, ani jego, a tym bardziej niewinnej istoty. Alex to kiedyś zrozumie. Nie będę się złościć na niego. Powiedz mi tylko, czym kieruje się ten profesor tworząc taką metodę?
- Wiele wampirów chciałoby wrócić do człowieczeństwa, stać się znowu zwykłymi ludźmi i zwyczajnie żyć – głos Amargeina niesie w sobie jakąś złość. – Niektórych rozumiem. Zostali przemienieni wbrew sobie. Nie pragnęli takiego istnienia, jakie im przemocą narzucono. Napisano tutaj, że ich chęć posiadania rodziny czy dzieci, jest tak silna, że z nadzieją i jak zrządzenie niebios przyjęli wiadomość o badaniach profesora. Wampiry całkiem sfinansowały to przedsięwzięcie i według zapewnień Labraida, udało się. Jednak są wampiry, które chciałyby na krótko stać się ludźmi, a potem znowu przejść przemianę. Podobnie jest z ludźmi. Zaczyna pojawiać się trend, na bycie wampirem. Tylko, że ci ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji. Dla nich ten sposób będzie po prostu kolejną atrakcją. Wyszaleją się, a potem wrócą do człowieczeństwa.
- Brzmi strasznie – przyznaję. – Ta metoda jest niebezpieczna?
- Tak – marszczy brwi. – Nie sądzę, by sprawdziła się przy długo istniejących wampirach, takich jak my. Może istoty młode, jak Alex lepiej by to zniosły. Szczerze, uważam, że to bardzo zły pomysł. Czuję, że to się źle skończy.
- A wampiry żyjące w Wyndham? – Pytam niespodziewanie, zdając sobie sprawę, że niewiele o nich wiem. – W mieście są przecież mieszane małżeństwa, albo małżeństwa wampirów. Mają chyba dzieci?
- Niektórzy – przyznaje Lenn. – Mieszane małżeństwa nie mają swoich dzieci. Część rodzin adoptuje niechciane maluchy, ale większość woli pomagać im w inny sposób.
- A młode wampirzyce, jak Madeleine? – Ośmielam się zapytać nie mając pewności, czy uzyskam odpowiedź. – Ile ich jest w mieście?
- Niewiele – odpowiada. – Effie, my nie rozmawiamy ze sobą o tak delikatnych kwestiach. Nie wiem, co one myślą na ten temat. Żadna nigdy nie przyszła do mnie z takim pytaniem.
- Ja również nie będę pytała je o to – zapewniam go. – Dziękuję ci.
- Effie, zawsze możesz do mnie przyjść – wstaje i podchodzi do kominka. – Postaram się pomóc, a jeśli nie zdołam, chociaż wysłucham.
- Wiem o tym – przytulam się do niego. – Chciałabym zawrzeć przymierze z tobą.
- Dzisiaj? – Jest szczerze zdziwiony. – Jesteś pewna?
- Jestem – kiwam głową. – Chcę dać wam, jak najwięcej tej mocy, która sprawia, że czujecie się szczęśliwi. Tylko tak mogę wam się odwdzięczyć za wszystko.
- Effie... – Ujmuje moją twarz w dłonie, a potem delikatnie całuje w policzek. – Z przyjemnością podzielę się z tobą krwią.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Elatha · dnia 22.07.2011 08:52 · Czytań: 686 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Komentarze
Azazella dnia 22.07.2011 17:57
Też przez chwilę myślałam, że de Bran i Alex przejdą do rękoczynów. Cóż tym razem skończyło się tylko na morderczych spojrzeniach, ale ciekawe co będzie później... nie wydaje mi się aby Alex zachowywał się spokojnie, chociaż mogę się mylić. Druga część tekstu przyniosła ciekawe informacje... panaceum na wampiryzm... interesujące. No i sprawa przymierza z Lennem. Czyżbyś szykowała dla nas coś specjalnego?;)
Pozdrawiam
MaximumRide dnia 22.07.2011 22:15
Ten Alex troszkę mnie wkurza. Jak narazie trzymam go na dystans. Bywa arogancki i bardzo pewny siebie. A historia dalej się rozkręca. Ładnie. Naprawdę wpadłam już w tą opowieść. Nie mogę doczekać się kolejnej części. Tworzysz tak, że aż chce się czytać. Pozdrawiam
Elatha dnia 23.07.2011 21:27
Azazello, oczywiście, że szykuję niespodzianki :). Nie będzie nudno.

MaximumRide, dziękuję. Ja jednak bardzo lubię Alexandra ;). Mam do niego słabość, choć to zaskakująca osobowość.

Pozdrawiam serdecznie.
Wasinka dnia 23.07.2011 22:54
No... i pierwsze starcie wielbicieli Elffie mamy za sobą...
Na początku myślałam, że oni rozmawiają sami, a potem nagle wyskakują inne wampiry. Postarałabym się coś z tym zrobić, choć w sumie tylko ja to tak zobaczyłam, jak widzę.


Nawet wieczorne spotkanie z Lennem, nie jest w stanie zmienić mojego nastroju. - przecinek niepotrzebny

Jednak on był oddany temu, co robiliśmy(,) i nigdy nie skrzywdził Effie

w końcu zakończy ten związek - niedobrze brzmi

A ty, co dajesz jej w zamian?! - bez przecinka

Jednak, dziękuję. - tutaj też

by się przywitać. Uśmiecha się - nieco wpada na siebie "się"

Usiądź(,) proszę

Może jest tu odrobinę surowiej, dzięki ciemnej barwie - przecinek zbędny

Teraz ty, opowiedz mi - to samo

Nie dziw się, wiemy więcej(,) niż się wszystkim wydaje.

Nie szpiegujemy jednak nikogo, ani nie podsłuchujemy. - bez przecinka

Nawet Fredrikowi, choć ta sprawa WAS dotyczy - nie używałabym wielkich liter, ale inaczej zaznaczyła wagę słowa "was", np. choć ta sprawa właśnie was dotyczy/ choć ta sprawa dotyczy właśnie was (itp.)

Tyle, że teraz ta kwestia wpływa na wszystkich Strażników. - przecinek niepotrzebny

ale ty nie działasz, jak profesor Labraid. - tutaj również

jakie istnienie, stanie się dla mnie wyzwaniem nowego życia. - - bez przecinka; ale ogólnie brzmi niezbyt dobrze

jeśli pragniesz tego, zrób to, - niezbyt ładnie tego/to

czym kieruje się ten profesor(,) tworząc taką metodę?

że ich chęć posiadania rodziny czy dzieci, jest tak silna - przecinek zbędny

przedsięwzięcie i(,) według zapewnień Labraida, udało się

Zaczyna pojawiać się trend, na bycie wampirem. Tylko, że ci ludzie - te dwa przecinki są zbędne

Może istoty młode, jak Alex(,) lepiej by to zniosły

mieszane małżeństwa, albo małżeństwa wampirów - bez przecinka

(o)śmielam się zapytać(,) nie mając pewności

Chcę dać wam, jak najwięcej tej mocy - przecinek niepotrzebny


Masz jeszcze potknięcia w zapisach dialogów, ale myślę, że już sama wychwycisz.

Pozdrowienia uśmiechnięte.
julass dnia 23.07.2011 23:36
no przynajmniej jak się kłócą o babę to się zachowują po męsku:)
rozmowa z lennem jak było do przewidzenia mi się nie podoba bo za bardzo przegadana i się wynudziłem... no ale to nie jest dla nikogo zaskoczeniem:)
nie ma co dużo dużo gadać bo niewiele się tu dzieje...
Elatha dnia 24.07.2011 13:00
Wasinko, może faktycznie przyda się kilka słów wyjaśnienia, skąd wzięli się pozostali. Dziękuję za sugestie :).

Julass, przynajmniej kłótnie dobrze mi wychodzą :lol:.

Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:69
Najnowszy:pica-pioa