Modelarz - Woland
Proza » Inne » Modelarz
A A A
Pewnego letniego, ale deszczowego dnia, wracałem do domu, ściskając w dłoni plastikowy model czołgu. Jego nazwa uleciała mi jednak z głowy, w końcu minęło już dość sporo czasu. W butach chlupała woda, ale nie mogło to zburzyć dobrego humoru. Marzyłem tylko o wejściu do domu i zrzuceniu mokrych, ciężkich ubrań. Przez przeklętą wodę nie mogłem nawet zapalić, co było dość bolesne. W końcu jednak, cudem, przepłynąłem morze, które wystąpiło z brzegów ulicy i wdarło się na chodnik. Dobiłem, pośród sztormu, do bezpiecznej przystani zwanej domem.
Drzwi uchyliły się przyjaźnie. Wieszak aż podparł się o ścianę, nie wytrzymał naporu ze strony przemoczonych ciuchów. W końcu skapitulował i runął na zimne kafle podłogi. Jakoś specjalnie mnie to nie zmartwiło, plus mieszkania samotnie. Nie, nie narzekałem na brak kobiet, raczej mi nieco, powiedzmy, przeszkadzały. Ale, myśli myślami, a tu model czeka! Łyk gorącej herbaty, papieros i do roboty. Po otwarciu pudełka oczom ukazał się upragniony widok. Cztery płachty elementów, mniejszych i większych. Części silnika, pancerze boczne, lufa rozpłatana na dwie części – wszystko zgrabnie upchnięte w ciasne ramy z plastiku. Chwyciłem nożyk, ale przy wycinaniu uciąłem się w palec. Nie zwróciłem na to większej uwagi.
Model rósł w oczach. Wszystko pasowało do siebie idealnie, jeszcze nigdy tak nie było, zawsze zdarzał się albo nadmiar albo brak plastiku. To wydawało się podejrzane. Sklepikarz też jakiś nieswój, zawsze porozmawiał, powymieniał doświadczenia, a teraz? Pierwszy raz widziałem go wściekłym, rzucał pudła na blat (czego nie robił), bełkotał, bladł i czerwienił się na zmianę. Opętany czy co?
Kończyłem. Pozostało malowanie. Pokusiłem się nawet o małą kompozycję: zima, las, upaćkany zaschniętym błotem pojazd i czterech, zmęczonych wojną, żołnierzy. Kreda, sreberko, folia, farby, materiały naturalne – pracowałem niczym automat. Nad ranem wszystko było gotowe. Pięknie. Ciekawe, szło za idealnie, jakby nie moje ręce to robiły, tylko jakaś nadnaturalna siła nimi kierowała. Czułem, jakby ktoś we mnie siedział i kleił za mnie. Może to przez pogodę. Oczywiście, uderzyła myśl: co z tego, że wygląda to pięknie, kiedy jest martwe? Odłożyłem makietkę na pękającą już w szwach półkę i wpadłem w gościnne ramiona łóżka.
Obudziło mnie dotkliwe zimno. Otworzyłem oczy, bolały palce. Cisza zimowego poranka. Nad głową rozpościerało się nieskazitelnie błękitne niebo. Wszędzie śnieg. Niewygodny okop, brud. Ciekawy sen, zawsze takich pragnąłem. Mięsnie na nowo się rozgrzały i szyja wysunęła głowę z ziemianki. Dostrzegłem czołg, dokładnie taki sam, jak sklejany niedawno. I czterech żołnierzy. Wesoło im był, zdawali się nie dostrzegać mojej osoby. Jeden z nich był bardzo podobny do mnie. Naraz do uszu doszedł huk. Z lasu zaczęły wyjeżdżać inne czołgi, nastawione wrogo. Strzał. Załoga rzuciła się do pojazdu. Kolejny strzał. Rozrzucona bezwładnie ziemia. Uruchomili silniki, szarpnęło i pojechali, wprost w tumany wznoszącego się śniegu. Więcej ich nie widziałem, jeden z pocisków trafił w okop i urwał obie nogi. Dalej nie pamiętam.
Zbudziłem się, chociaż prawdopodobnie wolałbym, aby nigdy się to nie stało. Nie mogłem poruszyć żadną częścią ciała, nawet powieki, po odchyleniu, zastygły w martwym bezruchu. Stałem na makiecie, jako jeden z czterech żołnierzy. Jedyne co mogłem, to myśleć. Nagle szarpnęło. Gdzieś szliśmy. Ostatnie moje myśli krążą wokół niesamowitego ciepła, które ogarnęło sztuczne ciałko. Topiłem się, aby znów zlać się w jedną bryłę plastiku, z którego znów powycinają elementy.
Jak długo jeszcze przyjdzie mi tak krążyć, między polem bitwy a modelem? Czy nigdy już nie odnajdę spokoju? Myślałem, że wreszcie będę wolny, a tu znów kicha. Ale modeli i modelarzy jest dużo. Trzeba próbować do skutku.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Woland · dnia 25.07.2011 21:16 · Czytań: 862 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Komentarze
MaximumRide dnia 25.07.2011 22:44
,,Mięsnie na nowo się,,

mięśnie


Jak dla mnie to takie sobie. Chociaż zakończenie całkiem mi się podoba. Takie dość ciekawe i intrygujące.
Ale całość też nie powala. Ot takie sobie napisane.
Raczej bez szału. Takie dla samego napisania.
Ale dość przyjemnie się czytało.
Pozdrawiam
julass dnia 25.07.2011 23:09
takie tam... niby pomysł jakiś jest (chociaż już niejednokrotnie był wykorzystywany taki "dzień świstaka";) ale wykonanie słabe dość... poszedłeś na skróty, po łebkach i wyszło nieciekawie... można by coś sobie poprzemyśliwać na ten temat ale tekst nie zaciekawia na tyle żeby do tego doszło... ot przeczytać - zapomnieć....
Woland dnia 26.07.2011 08:35
Co do pomysłu - w dzisiejszych czasach trudno napisać jest coś naprawdę oryginalnego. A Stephenem Kingiem czy innym producentem miliardów pomysłów jeszcze nie jestem.
Na skróty, po łebkach - to chyba specyfika miniatury. Gdybym to rozwinął na długie opowiadanie, prawdopodobnie nawet byście do niego nie podeszli.
Ale dziękuję za krytykę i pozdrawiam.
Azazella dnia 26.07.2011 08:37
Cytat:
Wesoło im był,
było
Szkoda, że tak krótko i na skróty. Naprawdę spodobał mi się Twój tekst, ale miałam wrażenie, że pomimo dobrego pomysłu chcesz skończyć jak najszybciej. Naprawdę szkoda.
Edit - nie wiesz tego;)
Pozdrawiam
Wasinka dnia 26.07.2011 21:05
Ciekawie się czytało, pomysł zainteresował, styl nawet wciągający, choć parę nieporadności by można wygładzić. Interpunkcja do podszlifowania.

nie wytrzymał naporu ze strony przemoczonych ciuchów - może ładniej "nie wytrzymał naporu przemoczonych ciuchów"

Pozdrowienia zmierzchne.
niks dnia 27.07.2011 17:39
Jest w tym coś urzekającego. Może tekst po prostu wpadł nieco w mój nastrój, jest takim błądzeniem między światem realnym, a fikcją. Podoba mi się, konkretny, ale też pobudzający do refleksji. Przynajmniej mnie.; )
Almari dnia 27.07.2011 18:10
Cytat:
mogło to zburzyć dobrego humoru. Marzyłem tylko o wejściu do domu i zrzuceniu mokrych, ciężkich ubrań. Przez przeklętą wodę nie mogłem


- jednak wpada na siebie

Cytat:
Dobiłem, pośród sztormu, do bezpiecznej przystani zwanej domem.


Cytat:
Jakoś specjalnie mnie to nie zmartwiło, plus mieszkania samotnie


- nie klei się to zdanie, tak jakby każdy wyraz znaczył co innego.

Cytat:
Ale, myśli myślami,


Cytat:
Chwyciłem nożyk, ale przy wycinaniu uciąłem się w palec


- może drasnąłem. Wycinanie i uciąłem obok siebie średnio się komponują

Cytat:
zmęczonych wojną, żołnierzy


Cytat:
Mięsnie na nowo się rozgrzały


- mięśnie

Cytat:
nawet powieki, po odchyleniu, zastygły w martwym bezruchu.


Trochę niedopracowany tekst, interpunkcja, niektóre zwroty brzmią nieporadnie, ale to idzie doszlifować. Jak dla mnie jednak za krótko, zanim się wciągnęłam już był koniec. Ale nie jest źle.

Pozdrawiam.
Jack the Nipper dnia 28.07.2011 20:47
Cytat:
wycinaniu uciąłem się w palec.


SUGESTIA: przy krojeniu zaciąłem się w palec

Cytat:
Wesoło im był,


było

Niezbyt jasna jest ta końcówka, jak to modelarz przechodzi z jednego stanu w drugi. Pogubiłem się w tym i nie zrozumiałem. Może jestem za głupi, a może autor zbyt to wszystko pogmatwał. Czasem tak jest, że to co jasne i klarowne w głowie twórcy, wcale nie sprawdza się w głowie czytelnika.
Dlatego moim zdaniem ta końcówka jest do doprecyzowania. To może mieć mocniejszą wymowę niż niejasne niedopowiedzenie.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty