Siedział na oknie w pokoju zamkowym,
odurzony magiczną mgłą Hypnosa
w nieziemską oliwkę łąk był wpatrzony
a nieziemskość biła go światłem po oczach.
otoczony czystą materią fantazji
Aktor i reżyser własnego urojenia
czekał na nią, na uosobienie własnej pasji,
bez której film, nie doczekałby nakręcenia.
W końcu ją ujrzał na środku komnaty,
stała przed nim w śnieżystej bieli,
w kreacji zdobionej przez białe kwiaty
w osobie adorowanej przez wielu czcicieli.
Dosięgnięty przez szpony jej milczącej hipnozy
kroki swe skierował ku boskiej postaci
jego wolna wola umarła, jak krople rosy
w promieniach słońca, na liściu połaci.
Ujął jej dłoń, w śnieżnej rękawiczce
i musnął ustami zimny materiał.
Dziękował gestem, jak słuchacz pianistce
dziękował cichą łzą wzruszenia.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Borek707 · dnia 03.09.2011 11:52 · Czytań: 658 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: