Smutek - Luana
Proza » Obyczajowe » Smutek
A A A
WARIATKA
W dniu, w którym odszedłeś wprowadził się do mnie diabeł. Ciepły, miły, czuły. Mówił : to niesprawiedliwe, co cię spotkało, nie zasłużyłaś na to. Podsuwał lekarstwa na rozpacz i samotność: wino, gry komputerowe, słodycze, sen. Odpocznij, biedactwo ty moje – mówił. Nic nie ma sensu. Dla kogo chcesz sprzątać? Dla kogo gotować? Dla kogo ubierać się modnie? Tylko dla siebie samej? Daj spokój... Już nic nie musisz. Z nikim nie musisz się liczyć. Nikomu nie musisz się podobać. Taka jesteś zmęczona. Wrzuć luz. Rodzina, przyjaciele? Zapomnij o nich. Nikt nie zrozumie twojego smutku. Nikogo to nie obchodzi. Ludzie uciekają od przegranych. Liczą się tylko zwycięzcy. Sama musisz sobie poradzić z cierpieniem.
Z każdym następnym kieliszkiem wzrastała wiara w siebie. Tak. Dam radę. Jestem silna. Jestem jeszcze młoda. Jestem ładna. Dam radę! Potem, gdy upojona alkoholem, późno w nocy zasypiałam, jak przez mgłę docierało do mnie, że nie jest dobrze.
Rano, kiedy budziłam się niewyspana, zmęczona, z bólem głowy i z pośpiechem biegałam po zaniedbanym, nieposprzątanym mieszkaniu szykując się do pracy, diabeł śmiał się ze mnie. Jesteś zerem – szydził. Spójrz na te porozrzucane rzeczy, na niezmyte naczynia, uschnięte kwiaty. Na kurz i brud pokrywające wszystko. Na puste butelki po alkoholu. Nic nie jesteś warta. Nie zasługujesz, żeby żyć.
Mylisz się – protestowałam. Po powrocie z pracy zmienię to. Posprzątam, umyję okna, może coś ugotuję. Zacznę żyć jak normalny człowiek.
Wieczorem, gdy otwierałam drzwi, wiedziałam, że nic się nie zmieni. Puste mieszkanie: betonowa klatka, zimna, nieogrzewana miłością. Już nigdy, mój kochany, nie będziesz ze mną. Już zawsze samotność. Wieczna tęsknota. Ból, cierpienie, bezsens. I znowu z mroku wychodził diabeł. Podsuwał kieliszek wina. Parę łyków i nie będzie bolało – mówił. Siadaj do komputera, pobaw się, poustawiaj kolorowe kamyki. To pomoże ci uciec od złych myśli. Obiad? Po co? Zostało jeszcze trochę ciasteczek, jakaś czekolada. Najważniejsze, że masz jeszcze jedną butelkę wina.
Scenariusz powtarzał się od miesięcy. Zaklęty krąg. Rano diabeł kpił: i gdzie twoje dobre postanowienia? Jesteś nikim. Głupią, zaniedbaną frustratką, a może już alkoholiczką!
Nie! Nieprawda! – krzyczałam.
A kto wczoraj po północy biegał po osiedlu szukając sklepu nocnego, bo zabrakło wina? Szmata! – odpowiadał z ironią. A w ogóle to ciekaw jestem, jak długo jeszcze będziesz udawała przed ludźmi kogoś innego? Przecież na pewno już wyczytali z twojej twarzy kim naprawdę jesteś. Roztyłaś się od tych słodyczy. Jesteś odrażająca! Rzuć tę pracę wreszcie! Przecież ty się do niczego nie nadajesz! Nie zasługujesz, żeby żyć – powtarzał jak mantrę.
Wracając z pracy do domu zastanawiałam się jak będzie wyglądał wieczór. Wiedziałam, że nic się nie zmieni… A może jednak?
Tego dnia nieokreślone postanowienie zaczęło kiełkować w moim umyśle. Ciekawe – gdy weszłam do mieszkania, diabeł stał cicho w cieniu i tylko uśmiechał się życzliwie. Wiedziałam już co powinnam zrobić.
Tak, to dobry pomysł - mówiło jego spojrzenie.
W apteczce było sporo tabletek. Wysypałam ze wszystkich fiolek. Wyłuskałam z paletek. Dużo- pomyślałam.
Jakie ładne, kolorowe, jak twoje kamyki z komputera – przymilał się diabeł, który znowu był przy mnie. Wybierz w pierwszej kolejności te białe. Działają najmocniej.
Nalałam wina do szklanki. Łykałam szybko po kilka tabletek. Popijałam winem. Siedziałam nad pustą szklanką i zastanawiałam się, co teraz będzie. Spokój? Ulga? Już niedługo... Senność. Chwiejnym krokiem podeszłam do łóżka. Sen. Tylko sen. Kojąca cisza. Czyjeś kochające ręce wyciągnięte do mnie. Tak. Jestem małą dziewczynką. Pobiegnę i rzucę się w ramiona taty. To mój azyl, moje bezpieczeństwo. Biegnij mała, biegnij! Wiesz, że cię kocham! I nagle ostry, natarczywy dźwięk. Co się dzieję? Dzwonek do drzwi? Zaczekaj tato, otworzę…
Poczta kurierska. Przesyłka dla pani – mężczyzna za drzwiami wyciągnął do mnie rękę z kopertą. Oj, co się z panią dzieje? Źle się pani czuje? Odpłynęłam w niebyt.
Nie wiem jak długo byłam nieprzytomna. Kiedy ocknęłam się, spod niedomkniętych powiek dostrzegłam karetkę pogotowia. Ktoś otworzył drzwi i poczułam, że wsuwają mnie do środka.
Zanim uruchomiono sygnał i samochód ruszył, usłyszałam rozmowę dwóch moich sąsiadek.
To ta z czwartego piętra! Nie wiedziała pani, że ona pije? Tak, nie mylę się. Nieraz widziałam, jak kupowała po kilka butelek wina. Udawała, że jest normalna, ale to wariatka! Od kiedy została sama zupełnie się zaniedbała. A żeby widziała pani jej mieszkanie! Syf!
Uciec. Uciec w sen. Lekarz w karetce nie pozwala. Ciągle gada – proszę nie zasypiać! Co za natręt…
Najgorsze dopiero nadeszło. Płukanie żołądka, wymioty, omdlenia.
Potem, kiedy już wymęczona leżałam na łóżku, przyszedł lekarz. Wysoki blondyn, ciemne oczy. Ale ciacho – pomyślałam.
I po co to było? – zapytał ciepło. Życie ma wiele pięknych stron. Nie można koncentrować się na tym, co nas boli. Trzeba rozejrzeć się dookoła. Świat ma nam tyle do zaoferowania! – mówił z przekonaniem.
Gdzieś z tyłu głowy odezwał się diabeł. Ble, ble, ble doktorku. Co ty wiesz o życiu?

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Luana · dnia 01.11.2011 09:59 · Czytań: 908 · Średnia ocena: 4,33 · Komentarzy: 21
Komentarze
Hedwig dnia 01.11.2011 10:53 Ocena: Bardzo dobre
Luano miła, to co napisałaś jest piękne, wspaniałe, trafne, słuszne, prawdziwe. Jestem z Tobą i pozdrawiam Cię serdecznie. Tekst oceniam jako bardzo dobry,:)
JaneE dnia 01.11.2011 12:04
Nie wiem, czy nie odbiegnę zbyt daleko od tego co chciałaś przekazać, ale czytają cały czas miałam w głowie myśl, że chyba własnie zawiedziona miłość jest tym, po czym najtrudniej się podnieść. Gdy wydążają się wielkie tragedie, gdy ktoś umiera, choruje zazwyczaj mamy przy sobie ludzi, którzy nas wspierają, pocieszają, wszyscy wokół uznają nasz smutek za słuszny i uzasadniony.
Gdy ktoś nas porzuca, gdy ktoś prosto w oczy mówi, że już nie kocha, zostajemy z tym sami, bo przecież to nic takiego, to nie koniec świata, za kilka miesięcy jej przejdzie, znajdzie sobie kogoś.
I wtedy okazuje się, że naszym pocieszycielem zostaje "diabeł" i z braku innych możliwości chwytamy za jego wyciągnięta dłoń.

Bardzo dobry tekst.
Luana dnia 01.11.2011 18:29
Hedwigo - dziękuję za życzliwą ocenę.
JaneE - też uważam, że wszyscy potrzebujemy miłości, na każdym etapie życia. Kiedy jej zabraknie człowiek usycha, jak kwiat bez wody.
Figiel dnia 01.11.2011 19:14
Ten diabeł to siedzi w nas przez cały czas, tylko czasem cicho, a czasem w trudnych sytuacjach wyłazi i poczyna sobie śmiało. Przynajmniej mój tak robi, w sumie niegłupi z niego facet, ale on jedynie filozofuje i nie próbuje żadnych sztuczek:)
A serio - dobrze pokazana depresja, uczucie zawodu, samotności, deprecjacji i sposoby radzenia sobie z nimi, aż do rezygnacji z walki. Takie małe studium przypadku. Czyta się lekko i płynnie.
Pozdrawiam ciepło :)
Elwira dnia 01.11.2011 19:49
nie zasłużyłaś sobie na to - wyrzuć sobie

powtarzał, jak mantrę - bez przecinka

racy do domu(,) zastanawiałam się

Wiedziałam już(,) co powinnam zrobić

Bardzo dobry tekst. Gorzki w wymowie, ale z rysem humoru na końcu. Przepraszam, musiałam się uśmiechnąć. Budzi refleksje, a to w literaturze najważniejsze.
Pozdrawiam.
Dobra Cobra dnia 01.11.2011 20:00
No, ciekawa ta opowieść jest! Dziewczyny, nie dawać się złemu!


Przydałoby się na przyszłośc dodać trochę spacji, dodać "-" gdzie potrzeba przed dialogiem i byłoby jeszcze milej.

Pozdrawiam,

DoCo
Luana dnia 01.11.2011 20:09
do Figiel: diabeł to przebiegła bestia, to fakt :). Dziękuję za ciepły komentarz.
do Elwiry: dzięki za wypunktowanie usterek. Zaraz to poprawię. Z przecinkami to jest tak, że albo za mało, albo za dużo ich nastawiam :)
Dziękuję za pozytywną ocenę tekstu. Cieszę się, że na końcu się uśmiechnęłaś. Chciałam w końcówce troszkę rozjaśnić tę mroczną opowieść.
Pozdrawiam.
Luana dnia 01.11.2011 20:28
do DoCo - Dzięki za komentarz do mojego tekstu. To moje pierwsze pisarskie próby. Wiem, że jeszcze wiele muszę się uczyć. Tym bardziej cenię sobie wszelkie podpowiedzi.
Pozdrawiam :)
Dobra Cobra dnia 01.11.2011 20:58
Tak trzymaj!
Miranda dnia 02.11.2011 02:58 Ocena: Bardzo dobre
Witaj Luano
Bardzo ładny masz nick. Lubię ten rodzaj tekstów, mimo że przywołują traumatyczne przeżycia, niosą w sobie światełko odrodzenia, nadzieję na zwycięstwo, na unicestwienie "diabła". Nie każdemu się udaje. Twoja bohaterka miała szczęście, przypadek to czy przeznaczenie, trudno jednoznacznie określić. Gdyby nie kurier... a przecież obok niej żyli ludzie, sąsiedzi, którzy ją znali. Nikt nie wyciągnął ręki, tylko obserwowali i szydzili. Potwierdzasz gorzką prawdę, że człowiek w nieszczęściu pozostaje sam. Moim zdaniem największe wsparcie, wprawdzie w ostatniej chwili, dał jej lekarz, bo nie tylko uratował, ale przekazał cenną radę:"Życie ma wiele pięknych stron. Nie można koncentrować się na tym, co nas boli. Trzeba rozejrzeć się dookoła. Świat ma nam tyle do zaoferowania!". A upierdliwy diabeł dalej swoje lecz mam nadzieję, że to były jego ostatnie podrygi.
Tekst bardzo dojrzały, smutny, a zarazem budujący. Zdanie:"Z każdym następnym kieliszkiem wzrastała wiara w siebie"- jest ostrzeżeniem. Alkohol dodaje nam mocy, rozmywa prawdę, niweluje ból, ale to droga donikąd. Najgorsza z możliwych terapii.
Masz trochę niedociągnięć natury technicznej; spacje przed dwukropkiem, nieczytelny zapis dialogów - bez spacji, ale to w sumie drobiażdżki w porównaniu z tym co przekazałaś. Moje gratulacje. Pozdrawiam serdecznie:)
Luana dnia 02.11.2011 08:46
Dziękuję Mirando za komentarz i ciepłe słowa na temat mojego tekstu. Mam świadomość niedociągnięć warsztatowych. Ufam, że z czasem doszlifuję technikę pisania. Popracuję nad tym.
Serdecznie pozdrawiam :)
czarodziejka dnia 03.11.2011 13:46
Jak dobrze pamiętam to bałaś się takiej narracji, ale wyszła i super. Tym razem płynęłam tekstem, czułem smutek i zatracenie bohaterki. Dałaś do zastanowienia i ujawniłaś bezduszność sąsiadek.
W kilku zdaniach pokazałaś smutną rzeczywistość.
Tym razem jestem na plus.
ps- ostatnie zdanie mnie wyrwało z zadumy. ma swój urok ale w jakiś sposób kontrastuje z tekstem.
pozdrawiam i czekam na coś jeszcze:)
Luana dnia 03.11.2011 14:55
Ostatnie zdanie miało pokazać, że przez całe życie jesteśmy targani emocjami, wątpliwościami. Nawet kiedy wydaje się, że niebezpieczeństwo minęło i powinniśmy wyciągnąć właśiwe wnioski, zły duch próbuje nas skołować :) Cieszę się, że oceniłaś mój tekst pozytywnie. Dwa następne z tej serii w poczekalni...
Pozdrawiam.
melii dnia 03.11.2011 16:55 Ocena: Świetne!
Luana, mnie tekst bardzo się podobał. Pkazałaś świat z punktu widzenia kobiety, która naprawdę kogoś kochała. Brawo.! ;)
Luana dnia 04.11.2011 11:39
do Melii - miło mi, że opowiadanie skłoniło Cię do refleksji nt emocji, które są udziałem nas, kobiet. Zapraszam do przeczytania następnych opowiadanek z tej serii.
Bajdurzysta dnia 05.11.2011 17:00 Ocena: Świetne!
Witam,
nie można pisać takich tekstów bez oparciach ich na własnych przeżyciach... zbyt są prawdziwe i zbyt bolesne, aby mogły być jedynie literacką fikcją. Powaliłaś mnie na kolana, dziękuję:)
Pozdrawiam
Almari dnia 06.11.2011 12:51
Dosadny, przemawiający, prawdziwy. Te trzy słowa w pełni oddają to, co znalazłam u ciebie.

PS: Przecineczki miejscami szwankują. Przejrzyj sobie. :)

Pozdrawiam
Luana dnia 06.11.2011 14:03
Bajdurzysta: zgoda, wiem co to cierpienie. Cieszę się, że opowiadanie podobało Ci się.
Almari: Dziękuję za dobrą ocenę tekstu. Przecineczki? Tak wiem, to moja słabość... Popracuję nad tym. Serdecznie pozdrawiam :)
natalia_1308 dnia 08.11.2011 20:05 Ocena: Bardzo dobre
"Smutek" faktycznie ma w sobie to coś.
Zgadzam się z Bajdurzystą, że trudno byłoby napisać taki tekst, jeśli samemu choć częściowo się tego nie doświadczyło. Może nie wszystko, bo jak kiedyś powiedział James Frey, każda napisana powieść musi mieć w sobie trochę fikcji.
Pozdrawiam
pierzak dnia 26.11.2011 10:28 Ocena: Bardzo dobre
No,no :D jest, co czytać :D nie ma zastoju i nie zastanawiam się nad każdym zdaniem, czy rozumieć je tek czy może inaczej.
i ostatnie zdanie - genialne :D

Pozdrawiam
Luana dnia 26.11.2011 20:50
Och, jak mi miło :D Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:85
Najnowszy:Mateusz199