Stefania - Luana
Proza » Obyczajowe » Stefania
A A A
Stefania uśmiechnęła się na wspomnienie tego dnia. Urodziny. Setne urodziny!
Szkoła, w której kilka dziesięcioleci temu uczyła, zorganizowała wspaniałe przyjęcie. Uczniowie śpiewali piosenki, deklamowali wiersze dla jubilatki. Był wspaniały tort, mnóstwo kwiatów i prezentów, gratulacje od wielu, wielu osób. Ukazała się nawet notatka w lokalnej gazecie, po której napłynęły kolejne gratulacje i listy, nawet z zagranicy od byłych uczniów. Poczuła się kimś ważnym. Nawet nie przypuszczała, że była tak lubiana.
Nie dotarła tylko najważniejsza dla Stefanii osoba – jej jedyna wnuczka Dominika. Synowa tłumaczyła: Dominika musiała wyjechać do Włoch, bo właśnie rozkręca biznes. Są przecież telefony – skrzywiła się Teresa, jej osiemdziesięcioletnia przyjaciółka. – Mogła zadzwonić. Stefania jednak miała słabość do Dominiki. – Wiesz, ona jest artystką. Tacy ludzie żyją w swoim własnym świecie. A poza tym nie mam przecież innej rodziny.
Mąż Stefanii i synowie zmarli przed laty. Pozostała tylko synowa, która odwiedzała ją od czasu do czasu i prawie pięćdziesięcioletnia Dominika, która zjawiała się zwykle wtedy, gdy potrzebowała pieniędzy. Nawet wtedy, gdy Stefania przewróciła się i dotkliwie potłukła, Dominika nie znalazła dla niej czasu.
- Nie tłumacz jej! Ona jest bez serca. Egoistka zapatrzona w siebie. – utyskiwała Teresa. – Przecież ona nigdy nie pracowała. Aspiracje ma wielkie, tylko chęci do pracy za grosz. Co chwila jakiś nowy pomysł na życie, jakiś nowy biznes, który zawsze się kończy porażką i wołaniem do babci o finansowe wsparcie. I tak całe lata. Żaden z jej narzeczonych długo z nią nie wytrzymał. – Źle robisz, że jej ulegasz. Powinnaś wyrzucić ją na zbity pysk, kiedy przychodzi po pieniądze! Nigdy nawet nie zapyta, czy ty czegoś nie potrzebujesz!
- No tak, masz rację, ale ja nie umiem inaczej – broniła się Stefania. Ale wiesz, nie mówmy już o tym. Pokażę ci co odnalazłam dzisiaj rano w komódce. Zdjęcia sprzed lat. Zobacz jaką ładną panną byłam. A tu z mężem i synami. Ależ ja byłam wtedy szczęśliwa! Chyba to widać na fotografii – uśmiechnęła się do wspomnień. O, zobacz! Tu zdjęcie z Zakopanego. Mąż próbował mnie nauczyć jeździć na nartach. Mało pojętna byłam. Przewracałam się co chwila. Wróciłam z urlopu cała poobijana - śmiała się. - A tam na półeczce stoi figurka narciarza. To pamiątka z tego wyjazdu. Ach, jak ja kocham te wspomnienia i te wszystkie zdjęcia, pamiątki, bibeloty. To całe moje życie.
Teresa odwiedzała Stefanię regularnie. Lubiła z nią spędzać czas. Oprócz pani przychodzącej pomóc w zakupach i porządkach, sąsiadki oraz synowej, była najczęstszym jej gościem. Siedziały przy herbatce, ciasteczkach i rozmawiały. Stefania była bardzo ciekawa wszystkiego, co się dzieje dookoła. Z wypiekami na twarzy słuchała wszelkich nowinek. Teresa natomiast z przyjemnością słuchała opowieści z dawnych lat. Podziwiała mądrość i przenikliwość Stefanii. Jej otwarte spojrzenie na rzeczywistość. Dominika zjawiała się sporadycznie i zawsze na krótko, zawsze gdzieś się spieszyła, z kimś była umówiona. Dla Stefanii to jednak było święto. Aż promieniała!
Tego dnia Teresa, jak zwykle koło południa, przyszła odwiedzić Stefanię. Przyniosła ciasto z owocami, które ostatnio tak bardzo smakowało Stefanii. Zadzwoniła do drzwi. Wiedziała, ze trzeba poczekać dłuższą chwilę, bo Stefania chodziła powoli, ostrożnie. Tym razem czekała zbyt długo. Zaniepokoiła się. Zadzwoniła do drzwi sąsiadki. – To pani nic nie wie? Stefania została przeniesiona do domu opieki. Synowa i wnuczka przeprowadziły szybką akcję i wywiozły ją, pod pozorem remontu. Ona jest przekonana, że jest tam na krótko i wróci do odnowionego mieszkania. Nie wróci. Niepotrzebnie przepisała mieszkanie i oszczędności na wnuczkę…
Teresa była w szoku. - Jak to, tak podstępem!? – Takie jest życie proszę pani. Nie można ufać nikomu …
Tej nocy nie mogła usnąć. Zastanawiała się co robić, jak pomóc Stefanii. Najpierw muszę się z nią zobaczyć – pomyślała.
Następnego dnia zadzwoniła do synowej Stefanii i poprosiła o adres domu opieki. Nie miała ochoty słuchać zapewnień, że to wszystko dla dobra babci, ze tam będzie miała dobra opiekę, zdrowe powietrze, bo dom jest poza miastem i w ogóle będzie jej tam dużo lepiej, niż samej w mieszkaniu.
W najbliższą niedzielę wybrała się do Stefanii. Z trudem odnalazła dom opieki. Stefania mieszkała z trzema innymi paniami, z których dwie pozostawały w łóżkach, patrzyły w sufit i nie interesowały się niczym. Albo spały. Trzecia też była apatyczna, ale można było z nią w miarę przytomnie porozmawiać. Radość Stefanii z odwiedzin była ogromna. Opowiadała, że tęskni za domem, ale przecież była już potrzeba remontu. Miło będzie wrócić do odnowionego domu. I do naszych spotkań przy herbatce – dodała i uśmiechnęła się do Teresy. Wizyta przyjaciółki i czas z nią spędzony spowodowały, że Stefania jakby odmłodniała. Następnym razem spotkamy się już u mnie w domu – powiedziała uśmiechając się przy pożegnaniu. Teresa nie miała serca powiedzieć jej prawdy…
Ponownie odwiedziła ją trzy tygodnie później. Aż się przestraszyła zmianą wyglądu Stefanii. Zastała ją siedzącą przy oknie, patrzącą obojętnym spojrzeniem gdzieś w dal. Na jej twarzy nie widać było żadnych emocji. Spojrzała na Teresę obojętnie, przywitała się bez dotychczasowej radości. Długo siedziały obok siebie nic nie mówiąc. W końcu Stefania powiedziała cicho: „ stary człowiek jest nikomu niepotrzebny. Nie może decydować o sobie...Przesuwają go z miejsca na miejsce jak zużyty, nieładny już przedmiot a w końcu pozbywają się …” Już wie – pomyślała Teresa. Znowu milczały. W kącie pokoju opiekunka karmiła kleikiem jedną z leżących pań. Szybko wlewała łyżki zupy do ust krztuszącej się staruszki. Wycierała jej z twarzy białe strużki wyciekające z ust. - Szybciej łykaj babciu! Nie jesteś tu jedyna, którą muszę nakarmić!
Wracając do domu przepłakała całą drogę…
Znów minęło parę tygodni zanim Teresa przyjechała odwiedzić Stefanię. Bóle reumatyczne, które ostatnio jej dokuczały sprawiły, że z trudem wspinała się po schodach. W pokoju nie było Stefanii. Pani Stefania miała wypadek – powiedziała jej współlokatorka – przewróciła się i potłukła. Jest w szpitalu. Teresa zapomniała o bolących kolanach. Pobiegła szukać kogoś z personelu. - Tak, to prawda. Dziś w nocy, gdy szła do toalety, potknęła się i przewróciła. Złamała biodro. Jest w szpitalu – wyjaśniła spokojnie napotkana opiekunka. - Chce pani wiedzieć w którym szpitalu? Zaraz zapytam dyrektorki. Do szpitala jechała taksówką. Chciała jak najszybciej dotrzeć do Stefanii. W recepcji szybko ustaliła, gdzie przewieziono Stefanię i pobiegła długim korytarzem. – Tak, była dzisiaj taka pacjentka. Udzieliliśmy jej pomocy i niedawno odwieźliśmy ją z powrotem do domu opieki – odpowiedziała zaczepiona pielęgniarka oddziałowa. Znowu taksówka i droga powrotna. Oj, ciężko będzie przeżyć do następnej emerytury- pomyślała przez chwilę. - Niemało kosztowała ta przejażdżka w obie strony.
Zastała Stefanię półprzytomną z bólu, skuloną na łóżku z głową odwrócona do ściany, szepczącą coś cicho. Przybliżyła się. Odchyliła połę koca, którym przykryta była Stefania. Noga była dziwnie wykręcona. Na biodrze zauważyła kilkakrotnie złożoną gazę przyklejoną plastrem. Czy na tym polegała szpitalna pomoc? A może starego człowieka nie opłaca się już operować?
Moja biedna, kochana Stefania… Teresa pochyliła się i pocałowała chłodny policzek przyjaciółki. Stefania na chwilę przerwała modlitwę… Teresa? - zapytała cichutko. A potem, nie czekając na odpowiedź znowu wróciła do półprzytomnej modlitwy.
Kiedy Teresa kilka miesięcy później zapalała znicz na grobie Stefanii, przypomniała sobie jej pogrzeb. Przyszło bardzo dużo ludzi. Gdzie oni byli, kiedy jeszcze żyła? – pomyślała. W połowie ceremonii pogrzebowej drzwi kościoła otworzyły się gwałtownie. Wkroczyła krokiem modelki mocno spóźniona Dominika. Ubrana w elegancki biały kostium, w biały kapelusz z ogromnym rondem. Pod szyją zarzucony niedbale czarny, jedwabny szal w białe grochy. W ręku czerwona róża na bardzo długiej łodyżce. Gdy ceremonia dobiegła końca Dominika poprosiła o głos. – Moja babcia była wspaniałym człowiekiem. – zaczęła. - Potem popłynął potok słów, pochwał, zachwytów nad nieżyjącą…
Teresa włożyła kwiaty do wazonu i postawiła na świeżej mogile. Czy chociaż tutaj ta twoja artystka cię odwiedza? – zapytała. Stefania milczała ….
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Luana · dnia 25.11.2011 19:12 · Czytań: 999 · Średnia ocena: 4,17 · Komentarzy: 28
Komentarze
Usunięty dnia 25.11.2011 19:49
Piękne,wzruszające opowiadanie o starości, i o tym, kiedy tak naprawdę pamiętamy o naszych bliskich. Czy potrzebujemy ich z miłości, czy z chęci - tak jak Dominika - podbudowania się finansowo. Już nawet nie patrzyłam na błędy, choć nigdzie mi nie mignęły - czytało się lekko. Mogę Cię o coś prosić? Udowodniłaś, że potrafisz wzruszać, to pokaż jeszcze że rozbawiać także nie umiesz gorzej, dobrze?;)
Trzymaj się ciepło,
DFD
PS Wiesz, dobrze, punkt dla Ciebie. Jestem wrażliwa. Albo to..już nieważne.
Hedwig dnia 25.11.2011 20:15 Ocena: Świetne!
Luano, poruszyłaś bardzo smutny i niestety prawdziwy temat. Opisałaś to wszystko na dodatek językiem bardzo dojrzałym. Trudno powiedziec że mi się to spodobało, bo takie rzeczy nie mogą się podobać.
Oceniam Twój język i wybór tematu jako świetny. Pozdrawiam:)
Kaero dnia 25.11.2011 20:18 Ocena: Bardzo dobre
W tym współczesnym świecie wiele rzeczy nem nie wyszło. Jedną z nich jest starość. Nie mogę zrozumieć tego, że można w taki sposób traktować naszych ojców i matki, odsuwać ich na margines swojego życia, mając świadomość, że starość czeka każdego. Bardzo często okazuje się, że starość to samotność. Ty opisałaś bardzo dobrze właśnie jedną z takich sytuacji. Bardzo poruszyło mnie Twoje opowiadanie. Pozdrawiam :)
Figiel dnia 25.11.2011 20:41
Luano, w tym samym czasie dotknęłyśmy tego samego problemu, w trochę różny sposób :) Cieszę się. Bardzo dobry tekst!
Luana dnia 25.11.2011 21:20
DFD- dzięki za komentarz. Następny tekst będzie na wesoło, choć nie wiem czy potrafię rozbawić...W razie czego, gdy wyjdzie knot, zwalę winę na Ciebie, że mnie namówiłaś:)
Hedwigo: Rzeczywiście, taka historia naprawdę miała miejsce. Znam nawet kilka, bardzo podobnych. Dziękuję za wysoką ocenę mojego tekstu.
Kareo: Trudno mi się pisało ten tekst, bo temat i dla mnie jest poruszający. Cieszę się, że opowiadanie pokazało choć trochę smutny los starego człowieka człowieka. Dziękuję za życzliwą ocenę.
Figielku: Tak, cierpienie, samotność, bezsilność wobec przeznaczenia to tematy które są obecne w moim i Twoim opowiadaniu. Twoje opowiadanie wywarło na mnie duże wrażenie, czemu dałam wyraz w komentarzu. Cieszę się, że mój tekst oceniłaś jako bardzo dobry.
Serdecznie Was pozdrawiam.:):):)
Usunięty dnia 25.11.2011 21:23
Proszę bardzo. Przyjmę to dzielnie :D
Figiel dnia 25.11.2011 21:28
Luano, ja mówię o tym, które dopiero będzie. Czeka sobie w poczekalni...
Luana dnia 25.11.2011 22:06
Figielku: Sorry, coś mi się poplątało. Ale faktem jest, że piszesz pięknie.
Twój "Dialog przedsenny" wydrukowałam sobie i czytam, kiedy mam zły humor. Działa lepiej niż prozak. Czekam zatem na Twój tekst.:)
ekonomista dnia 25.11.2011 23:59
Zdaje się, co wynika z komentarzy i ocen, że napisałaś wybitny tekst. Ja nie potrafię docenić jego walorów i uważam, że to opowiadanie jest przeciętne. Historia nie jest zbyt oryginalna, a finał oczywisty. Oto wredna wnuczka przyjeżdża na pogrzeb i opowiada wszystkim jak kochana i dobra była jej babcia. Jedynie Teresa, przyjaciółka stojąca z boku zna całą straszną prawdę. Pamięć o Stefanii umrze wraz z Teresą...

Luano, może gdybyś w tym opowiadaniu cokolwiek wyjaśniła lub gdyby ta historia miała zaskakujące zakończenie, to może wtedy wartość tekstu chociaż trochę by wzrosła. Oczywiście nie wierzę, żebyś mnie posłuchała i poprawiła swój tekst.
julass dnia 26.11.2011 00:28
Cytat:
Stefania na chwilę przerwała modlitwę… Teresa ? – zapytała i cichutko.
tu czegoś brakuje w tym zdaniu albo "i" jest za dużo... i przed pytajnikiem nie dajemy spacji

no to takie zwyczajne wszystko... był człowiek.. nie ma człowieka... ot i życie.. poprawność wypowiedzi ale nie porywa...
Hedwig dnia 26.11.2011 06:42 Ocena: Świetne!
Tak sobie myślę Luano, że ciężko bardzo jest żyć na tym świecie wrażliwcom i osobom, które widzą więcej niż inne. I które potrafią o tym zwykłym językiem a jednocześnie bardzo wzruszająco napisać.
Zawsze się znajdzie ktoś komu to nie będzie się podobać.......... .
Trzymaj się i pisz dalej tak samo pięknie.:p
ekonomista dnia 26.11.2011 09:14
"Tak sobie myślę Luano, że ciężko bardzo jest żyć na tym świecie wrażliwcom i osobom, które widzą więcej niż inne. I które potrafią o tym zwykłym językiem a jednocześnie bardzo wzruszająco napisać."

Hedwig, o czym?
pierzak dnia 26.11.2011 10:30 Ocena: Bardzo dobre
Starość wychodzi z głębi człowieka i pokazuje, co na niego czeka...

Opowiadanie z bólem i udręką w przekazie, ale właśnie dlatego jest dobre bo prawdziwe, z życia wzięte.

Pozdrawiam
Luana dnia 26.11.2011 10:46
Ekonomisto, Julas, Hedwig -dziękuję za przeczytanie mojego tekstu i komentarze.
Ekonomisto - czytałam kilka Twoich komentarzy, więc nie jestem zdziwiona tym co piszesz na temat mojego opowiadania. Masz rację, nie będę nic zmieniać w moim tekście.
Julass - usterki techniczne poprawiłam. Odbiór tekstu jest sprawą subiektywną, więc mogę tyko żałować, że moje opowiadanie nie poruszyło Cię.
Hedwigo - tak, myślę że podobnie widzimy świat, mamy podobną wrażliwość. Ufam, że Ekonomista i Jules nie maja racji twierdząc, że to co opisałam to zwyczajne życie. Jeśli takie zachowania staną się normą, to ja nie chcę żyć w takim świecie...
Pozdrawiam cieplutko. :)
Luana dnia 26.11.2011 11:01
Pierzaku, dziękuję za komentarz i dobre słowo. Starość jest nieatrakcyjna, powoli ubezwłasnowolnia człowieka, skazuję na łaskę i niełaskę innych. Możemy naszym bliskim pomóc ją przeżyć godnie, w poczuciu że są potrzebni, kochani. Możemy też nie patrzeć na ich uczucia i wyrzucić na margines życia. To chciałam powiedzieć w moim opowiadaniu.
natalia_1308 dnia 26.11.2011 13:16 Ocena: Bardzo dobre
Przepiękny tekst :). Można się przy nim wzruszyć.
Jest to rzeczywiście spory problem dzisiejszego świata. Masz rację... Dzisiaj liczy się tylko młodość. Być może dlatego ktoś wymyślił eutanazje. Kto to wie...
Pozdrawiam
ekonomista dnia 26.11.2011 16:46
Luana, no pewnie, przecież wybitnych dzieł się nie zmienia :) A tak a propos relacji młodych ludzi do starszych... one są kalką zachowań ich rodziców. To się nazywa wychowanie.
A co do moich komentarzy. Cieszę się, że masz argument, aby uznać, że nie mam racji :)
ekonomista dnia 26.11.2011 16:48
PS. To naturalne, że komentarze osób przyznających nam rację i wychwalających pod niebiosa nasz talent są przyjemniejsze :)
ekonomista dnia 26.11.2011 17:35
Hedwig, o jakiej wrażliwości mówisz? Artystycznej czy społecznej?
Luana dnia 26.11.2011 20:19
Natlio, dziękuję za miły komentarz.
Ekonomisto, oczywiście że lubię kiedy moje teksty są pozytywnie oceniane. Myślę, że Ty również. Nie rozumiem zatem po co ten sarkazm.
Jeśli chodzi o zmiany w tekście, to oduczyłam się tego na PP. Raz już to zrobiłam i przyrzekłam Mirandzie, że już nigdy więcej się to nie powtórzy.:)
Daj spokój Hedwig. Jeśli nie wiesz o jakiej wrażliwości mówimy, to trudno.
Pozdrawiam :)
ekonomista dnia 26.11.2011 23:44
To był mój ostatni komentarz na PP. Niech wybitni twórcy odetchną ze spokojem.
Luana dnia 27.11.2011 09:29
Ekonomisto, nie obrażaj się. Komentuj, ale bez złośliwości i agresji. Pomagaj swoimi uwagami, a nie obrażaj ludzi. "Wybitni twórcy" z PP mają świadomość swoich niedostatków warsztatowych, ale mają też prawo nie zgadzać się z Twoimi subiektywnymi ocenami treści opowiadań.
Pozdrawiam cieplutko. :)
Bajdurzysta dnia 27.11.2011 09:30 Ocena: Bardzo dobre
Luano, moje gratulacje! Dotknęłaś bardzo trudnego, myślę, że dla każdego z nas, tematu, a z robiłaś to w taki sposób, że poczułem wstyd, gdyż wyobraziłem sobie, że i mnie kiedyś zaświtała tak myśl, by oddać babcię. Bolesnym, ale i w pewien sposób oczyszczającym doświadczeniem była lektura Twego utworu.
Co do stylu natomiast: zastosowany minimalizm pozwolił czytelnikowi skupić się na treści i przesłaniu pracy, nie zmuszawszy go do wyciągania znaczeń z natłoku kwiecistych słów:) (to jest akurat moja zmora:) ) Pozdrawiam
Luana dnia 27.11.2011 12:28
Bajdurzysto, cieszę się, że przemówiło do Ciebie moje opowiadanie. Trochę wahałam się, czy je wysłać na PP, bo temat jest trudny, delikatny. Pisząc je obawiałam się, że nie podołam, ale jednocześnie bardzo chciałam poruszyć tę kwestię, bo znam kilka takich smutnych przypadków. Utwierdzasz mnie w przekonaniu, że warto pisać. Dziękuję.:)
Miranda dnia 27.11.2011 13:23 Ocena: Bardzo dobre
Luano, historia Stefanii opowiedziana prze jej przyjaciółkę Teresę daje czytelnikowi możliwość zatrzymania się na chwilę, spojrzenia w głąb siebie i dokonania analizy swoich poglądów, sytuacji, przyszłości. Bo przecież starość, to kolejne stadium naszego życia. Gdy jesteśmy młodzi i zdrowi, nie myślimy o tym, każdy mówi: jakoś to będzie. Ale gdy zbliża się ten krytyczny wiek, wielu zaczyna się zastanawiać, jak to ma wyglądać, to "jakoś" i stajemy pod ścianą. Dokąd jesteśmy w miarę zdrowi, sprawni, dajemy sobie radę, ale zdarzają się sytuacje nieprzewidziane i wtedy musimy zdać się na łaskę rodziny, jeśli ją mamy. I tu jest zasadniczy problem, który bardzo wyraźnie pokazałaś w opowiadaniu. Rodzina bywa różna, dzieci, wnuki nie zawsze mogą albo nie chcą zadbać o własną matkę czy babcię. Pozostaje dom opieki, czyli po prostu przechowalnia, bo chociażby tam były najlepsze warunki, to nie zastąpią własnego kąta, burzy się cały przyjazny człowiekowi świat. Swego czasu czytałam, że domy opieki to zemsta dzieci na rodzicach za żłobki. a także, że na dobrą starość i opiekę dzieci trzeba sobie zasłużyć. Jest to gorzka ironia, ale może i prawda?
Masz trochę problemu z zapisem dialogów, ale jak poczytasz Poradnik użytkownika - link z prawej strony w zakładce:Twój zakątek, to sama znajdziesz co i jak.
Pozdrawiam serdecznie
Luana dnia 27.11.2011 18:13
Dziękuję za komentarz Mirando. Czy można sobie zasłużyć na przychylność dzieci? Może i tak, ale znam wiele przypadków, że dzieci, których rodzice z miłości robili wszystko, aby miały piękne i bezproblemowe dzieciństwo, wyrastały na bezdusznych egoistów.
Jeśli chodzi o dialogi, to rzeczywiście mam z tym trochę kłopotów. Nigdy nie nie jestem pewna, gdzie dać myślnik, gdzie dwukropek... Muszę nad tym popracować.
Pozdrawiam ciepło. :)
Hedwig dnia 27.11.2011 18:27 Ocena: Świetne!
To i ja też cos dodam do Mirandy i Luany, bo dyskusja się zrobiła poważna. Ja niestety mam zupełnie inne obserwacje. Zauważyłam, że jak rodzice czy dziadkowie są za dobrzy to potem dzieci czy wnuki żle z nimi postępują gdy są już starzy. I na odwrót - często żli i egoistyczni rodzice mają na starość bardzo dobrą opiekę. Ale to temat nie na ten portal. W każdym razie dobrze Luano że napisałaś taki tekst, bo problem jest bardzo poważny. Serdeczności dla Was obydwu:p:p
Miranda dnia 27.11.2011 21:45 Ocena: Bardzo dobre
Luano i Hedwigo, użyte przeze mnie określenie: "na dobrą starość i opiekę dzieci trzeba sobie zasłużyć." - nie jest równoznaczne z rozpieszczaniem dzieci, dogadzanie im, zapominając o sobie. Mądry i dobry rodzic, to nie ten który tylko daje, głaszcze, robi z dziecka ołtarzyk, lecz ten, który dba należycie o dziecko i wymaga, czasem nawet dość drastycznie.
To tak gwoli zrozumienia moich intencji. Kłaniam się z uśmiechem.:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty