Zła synowa - Hedwig
Proza » Inne » Zła synowa
A A A
Zła synowa
I.
Stała koło niego w pięknej długiej sukni z kwiatem we włosach. Szczupła, wysoka, z rozpuszczonymi, długimi lokami. Ze szczęściem w każdej cząsteczce swego ciała. Dookoła wszyscy podchodzili aby złożyć im życzenia. I wtedy usłyszała słowa:
- Myśleliśmy z ojcem, że Krzysio ożeni się z Jolką. No ale ty się zjawiłaś nie wiadomo skąd. Szkoda, ale niech już będzie.
W taki dzień nie wypada się smucić, gniewać, oburzać. Więc uśmiechnęła się serdecznie i podziękowała za życzenia, których nie było.
Jakie to ma teraz znaczenie?
II.
Dwa tygodnie po ślubie zaprosiła jego rodziców na uroczysty obiad. Bardzo się starała. Na stole postawiła piękne przybranie. Ale musiała je zabrać, bo jej się nie podobało i było jakieś dziwne.
Zupa była za słona, kotlety za twarde, „takiej sałatki to ona nie jadała", a kompot był ze śliwek, które „u nich pod płotem leżały i nikt ich nigdy nie zbierał”.
Jego ojciec nie miał żadnych zastrzeżeń do obiadu, zjadł wszystko ze smakiem. Podziękował i powiedział, że dawno nie jadł czegoś tak dobrego.
Jakie to ma teraz znaczenie?
III.
Starała się zyskać sobie jej sympatię. Ilekroć odwiedzali jego dom rodzinny przynosiła piękny bukiet kwiatów.
Nie wiedziała, że nie wszyscy lubią gałązki bzu, jaśminu, kłosy zbóż czy zwykłe polne kwiaty bez przybrania, złotek i kokardek. Gdy po raz kolejny usłyszała: „Znowu mi jakieś zielsko przyniosłaś?”- rozpłakała się.
Jakie to ma teraz znaczenie?
IV.
Gdy urodziła pierwszego syna, przyszli go obejrzeć.
- Ale brzydal – powiedziała patrząc z daleka na kilkudniowe dziecko – podobny do niej.
Wychodząc powiedziała swojemu synowi:
-Chyba pamiętasz gdzie jest twój dom i będziesz do nas częściej przychodził.
Przychodził jeszcze częściej. A ona drugi raz przyszła do wnuka dopiero po pół roku.
Jakie to ma teraz znaczenie?
V.
Gdy urodziła drugiego syna poszła na urlop wychowawczy. Jej mama nie mogła się już nim opiekować tak jak pierwszym wnukiem, bo wróciła do pracy.
Mieszkająca obok pielęgniarka przyniosła kiedyś wyniki jej badań i zasugerowała, aby jak najszybciej pokazała je swojemu lekarzowi.
Zatelefonowała i zapytała ją czy ten jedyny raz w życiu mogłaby przyjść na godzinę do wnuków, bo musi pilnie iść do lekarza. Jeden wnuk miał pięć lat, drugi rok.
- Ja nie będę cudzym dzieciom tyłków podcierać – usłyszała. Nie zdążyła nic odpowiedzieć, bo usłyszała trzask odkładanej słuchawki.
Jakie to ma teraz znaczenie?
VI.
Tak się złożyło, że zarabiała więcej od męża. Gdy ona się o tym dowiedziała powiedziała, żeby jej pożyczyła pieniądze. Pożyczyła.
Do dzisiaj nie otrzymała zwrotu pożyczki. Ale nie było to ważne, byli przecież rodziną.
Jakie to ma teraz znaczenie?
VII.
Przez całe życie nie pracowała, więc nie mogła zrozumieć, że jej synowa ma wykształcenie, ambicje, dobrą pracę, zna języki obce, wyjeżdża za granicę, jest ceniona i jest jeszcze matką i żoną.
Zawsze mówiła nieprawdę, że jej nikt nigdy nie pomagał. To ona też nikomu nie będzie.
Jakie to ma teraz znaczenie?
------------------------------------------------------------------------------------------------
A tak przy okazji to jeszcze zapytam:
- Spotkaliście kiedyś taką złą synową?


Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Hedwig · dnia 04.12.2011 19:35 · Czytań: 2642 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 35
Komentarze
Gadget dnia 04.12.2011 19:56
Chyba "Złą teściową"? ;)
czarodziejka dnia 04.12.2011 20:55
Cytat:
pięknej długiej sukni z kwiatem we włosach. Szczupła, wysoka, z długimi włosami.
- wkradło się
Jeśli chodzi o pytanie to tak. 99% synowych to złe synowe;)

Tekst ciekawy w czytaniu,czyta się lekko i z polotem. :)
pozdrawiam:)
pierzak dnia 04.12.2011 21:07
Szczerze, to liczyłem, że zabiję teściową na samym końcu, ale jakie to ma teraz znaczenie?? :D

lekko się czyta, to potwierdzę, ale brakuję mi tu czegoś... wredna teściowa, mąż do d..., synowa, która się nie poddaje, mimo wszystko... plus dla niej, ale za sympatycznie to wygląda...ale każda historia, ma coś z rzeczywistości.

mam mieszane uczucia

pozdrawiam
Miranda dnia 04.12.2011 21:27 Ocena: Bardzo dobre
Tak bywa w życiu, że nie zawsze synowa znajdzie uznanie w oczach teściowej, a tym bardziej, gdy mąż jest d..., jak to określił Pierzak i pod pantoflem mamuśki.
Ta miniatura, to zaledwie szkic do ciekawego opowiadania. Chyba dlatego podzielona jest na akty, żeby zaakcentować najistotniejsze zgrzyty we wzajemnych relacjach teściowej i synowej, a czytelnik może sobie dopowiedzieć resztę. Myślę, że Autorka nie rozwijała wątków, bo zbyt bolesne, mimo upływu czasu. Hedwigo, potrafisz pisać oszczędnie, a treściwie, soczyście. Masz drobne potknięcia interpunkcyjne, ale są niezauważalne przy czytaniu.
Podziwiam bohaterkę z jednej strony za opanowanie, stoicki spokój i uległość, a z drugiej strony za ambicje i ciągnięcie tego kulawego wózka. Ja bym tak nie potrafiła. Mam na myśli tę pierwszą stronę. Bardzo dobre! Pozdrawiam:)
Kaero dnia 04.12.2011 21:58 Ocena: Bardzo dobre
Mirando, a ten wózek kulawy dlatego, że mu ktoś złośliwie wypaczył koła.

Gdyby to ja miała taką teściową... Nie dokończę, bo jeszcze żadnej teściowej nie mam, a mogę sobie niechcący taką jak ta z opowiadania wywołać.;)

Bardzo dobrze mi się czytało, lekko i z polotem. Tekst zabarwiony słodko-gorzkim poczuciem humoru. Na błędy nie zwracałam uwagi - po co zawracać sobie nimi głowę, kiedy tak dobrze się czyta?:)

Pozdrawiam
Hedwig dnia 04.12.2011 22:15
Gadget - tak?;)
Czarodziejko - poprawiłam, dziękuję:)
Pierzak - też dziękuję, a czego dotyczą te mieszane uczucia? :|
Mirando - a może bohaterka nie miała innego wyjścia albo znalazła sobie inny cel w życiu?:p
Kaero - życzę Ci zupełnie innej teściowej, dziękuję za dobre przyjęcie tekstu:)
Luana dnia 04.12.2011 22:19 Ocena: Bardzo dobre
Tekst bardzo dobry. Relacje rodzinne opisane w sposób przemawiający do czytelnika, budzący emocje. Teściowe często mają problem z zaakceptowaniem synowych. Lub zięciów, bo i tak nieraz bywa. Wiele małżeństw się rozpadło przez to, że mamusie próbowały sterować życiem rodzinnym swoich dzieci, a te nie umiały zachować się dojrzale i opowiedzieć się po właściwej stronie.
Opisana teściowa jest wyjątkowo wredną osobą. Można współczuć bohaterce i podziwiać, że przez lata znosiła te manifestacje złej woli.
Serdecznie pozdrawiam.:)
ekonomista dnia 04.12.2011 22:36
Hedwig, to Twoje życiowe doświadczenia?
Kasiutka dnia 04.12.2011 22:40
Bardzo mi się podoba ten tekst. Ciekawie napisane zdarzenia podkreślające główny wątek. Bardzo dobrze się czyta. I do tego jakie prawdziwe... Gratuluję!
Pozdrawiam
Hedwig dnia 04.12.2011 22:45
Luano - piszesz tak, jakbyś znała tą teściową:p pozdrawiam
Ekonomisto - a czy to ma jakieś znaczenie?;)
Kasiutko - skąd wiesz że prawdziwe? Spotkałaś taką złą synową?:p
Tomi dnia 04.12.2011 22:47
A przecież mogłoby być prościej, gdyby na życie chcieć spoglądać przez szerokokątny obiektyw. :rol:
A tekst, w przeciwieństwie do teściowej, sympatyczny.
Pzdr :)
Miranda dnia 04.12.2011 22:47 Ocena: Bardzo dobre
Do Ekonomisty.
Tylko tyle masz do powiedzenia?
Tekst jest tekstem i to się liczy, bez względu czy fikcja czy osobiste przeżycia.
Zauważyłam, że sie po prostu czepiasz i to nie tylko u Hedwig, a to nie jest w porządku.
ekonomista dnia 04.12.2011 22:48
Hedwig, nie pytam bez powodu. Jeżeli to rodzaj Twojego pamiętnika, to daruję sobie komentowanie.
ekonomista dnia 04.12.2011 22:52
Miranda, nie musisz rozumieć moich komentarzy. Nie oczekuję tego od nikogo :)
PS. Nazwij mnie trollem, to na pewno poczujesz się lepiej :)
Hedwig dnia 04.12.2011 22:53
Mirando - dziękuję
Ekonomisto - w takim razie daruj sobie komentowanie. Już raz przecież u kogoś innego pisałeś że nie będziesz komentował. Pozdrawiam mimo wszystko serdecznie.:)
ekonomista dnia 04.12.2011 22:54
No tak, komentarz może być podany tylko na słodko :) Pozdrawiam :)
CelinaDolorose dnia 05.12.2011 13:41
Taaak... Któż z nas nie zetknął się z podobną historią? Text pozostawia po sobie gorzko-kwaśny posmak... Wyczuwa się, że to całe napięcie emocjonalne, które aż iskrzy, nie jest jedynie sztucznie stworzoną kreacją. Przez rozgoryczenie głównej bohaterki przebija się samo życie, być może nawet własne doświadczenia, bądź dramat kogoś bardzo bliskiego autorce.
Osobiście mam dwojakie przemyślenia na temat, który poruszasz. Z jednej strony potrafię podejść z empatią do synowej, zadręczanej nie tylko przez "mamusię" ale też męża-maminsynka. Opisujesz prawdziwą tragedię rodzinną, którą los od samego początku skazał na straty, umieszczając wspólną przyszłość tej dwójki (a może raczej trójki) na równi pochyłej. Jest to wprost podręcznikowy przykład na to, jak można zniszczyć człowieka, zadręczając go psychicznie.
Z drugiej strony natomiast, ze względu na mój charakter, nie potrafię sobie wyobrazić jak można dać się traktować w ten sposób i pozwolić, by sukcesywnie zrujnowano mi życie? I wytłumaczenie - "z miłości", "bo myślała, że on się z czasem zmieni", "urodzą się dzieci- będzie inaczej" - zupełnie do mnie nie trafiają. Do tego bohaterka przejawia ekstremalnie rozbieżne cechy w sferze pozadomowej, gdzie zdaje się być silną osobowością, dążącą do wyznaczonych celów i osiągającą je. Natomiast w obrębie życia małżeńskiego (bo doskonale spełnia się w roli matki) przechodzi jakąś dziwną, schizofreniczną wręcz, metamorfozę i staje się ofiarą - może nawet nie ofiarą teściowej, a ofiarą własnego postępowania. Dlatego wydaje mi się, że rozumiem przewrotność tytułu opowiadania. Oczywiście łatwo jest oceniać kogoś z zewnątrz i mówić "postaw się wreszcie", "weź się za mężulka i tą jego starą wiedźmę", "ja bym ich wszystkich ustawiła" itp. itd. bo życie jest bardziej skomplikowane i człowiek dowiaduje się, jakby faktycznie postąpił dopiero w momencie, gdy sam znajdzie się w danej sytuacji. A gdybać i zapierać się to sobie można... do czasu.
Hedwigo, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podsumować twój text stwierdzeniem, że podniósł mi on ciśnienie lepiej niż kawa espresso - dołożyłaś mi ogromną dawkę emocji w skondensowanej formie ;) Ufff...
herbatka dnia 05.12.2011 13:43
Ładna impresja. Za mało chyba na opowiadanie. Zachęcił mnie tytuł. Sama chciałam napisać wspomnienie o własnej teściowej, ale moja świadomość wyparła większość wspomnień. Skoda, że nie pisałam dziennika. Temat rzeka, można by napisać wiele, ale zawsze mnie zastanawiało kto by chciał czytać o chamstwie, podłości i innych niedobrych przywarach. Prawie każdy ma sporo tego na co dzień. :(
Hedwig dnia 05.12.2011 14:21
Tomi - dziękuję za miłą ocenę:)
CelinaDolorose - wierz mi - sprawa w takiej sytuacji nie jest prosta. Bo zawsze wybiera się to "mniejsze zło"/wiem, że to głupie okreslenie, ale nie przychodzi mi do głowy inne/. Jak sama zauważyłaś bohaterka nie była jednak taką ciapą, tylko raczej osobą o silnym charakterze. Dobrze, że miała odskocznię w postaci ciekawej pracy i różnych zainteresowań. No i dzieci wychowała super, naprawdę. Dziękuję za taki wyczerpujący komentarz :p
herbatko - jak to napisałam /w ciągu paru minut pod wpływem wspomnień/ i puściłam - to się przeraziłam, że nie dość że mi tego nie puszczą, to jeszcze zwrócą uwagę, że o takich rzeczach nie powinno się pisać bo są zbyt osobiste. Dziękuję:)
Figiel dnia 05.12.2011 16:33
Ojoj, jaka zależność od ocen:)
Po co zabiegać o sympatię i uznanie tam, gdzie go od początku nie było? Nie wszyscy nas kochają, czasem ot tak, bez przyczyny.

W sumie co tu mamy? Kilka drobnych złośliwości i sporo egoizmu.Taki człowiek i tyle.Wielu ich jest, tylko czemu aż tak się nimi przejmować i poświęcać im swoje emocje? Cały test krzyczy " zobaczcie chciałam dobrze, a ona taka wstrętna,nie docenia mnie, zła kobieta". Nie docenia i co z tego wynika? Tylko tyle, że taka jest rzeczywistość.
Ludzie z rzadka doceniają intencje, nawet te najlepsze. Szczególnie teściowe, którym zabieramy synka i w przeciwieństwie do mamy nie traktujemy go jak pępek świata
Tekst wyraźnie ostatnim zdaniem domaga się od czytelnika stanięcia po stronie bohaterki i podzielenia jej zdania na temat teściowej. Jak dla mnie zbyt silny chwyt socjotechniczny :) Tym bardziej krzyczący, że poza przypadkiem pożyczki nie ma w tekście nic o tym, jak synowa była "dobra" dla teściowej, a jedynie jest o tym jaka teściowa zła.
Bohaterka przez przeciwstawienie ocen innych ( ojca przy obiedzie, własnej matki pomagającej córce, uznania w pracy) stara się udowodnić czytelnikowi, że teściowa się myliła i jej nie doceniła. A jeżeli nawet, to co z tego, czy powinno to wpłynąć na samoocenę bohaterki?
Dlatego niezmiernie cieszy mnie zdanie " Jakie to ma teraz znaczenie", choć nie wiem co " teraz" oznacza, bo niewątpliwie "coś" się zdarzyło Co by to nie było, oby pchnęło sprawy w dobrym kierunku i odcięło od doznanych przykrości. :) Pozdrawiam :)
natalia_1308 dnia 05.12.2011 17:45
Przeczytałam jednym tchem.
Faktycznie nie płaca się zabiegać i prosić o łaskę. Niestety często chcemy być dobrzy dla wszystkich, zapominając o sobie.
Pozdrawiam :)
Thorgal dnia 05.12.2011 19:05 Ocena: Bardzo dobre
Gorzkie, ale z życia wzięte. Tak bywa, niestety.

pzdr.
T.
Hedwig dnia 05.12.2011 20:00
Figiel - dziekuję serdecznie za tak wnikliwą analizę tekstu.
Powtarzające się zdanie "Jakie to ma teraz znaczenie?"świadczy o tym, że autorka nareszcie zrozumiała, że jesli przez wiele lat nic się nie zmieniło.... to powinna wreszcie się z tym pogodzić i przestać się tym przejmować. Bo tak naprawdę nic się nie zdarzyło. Życie toczy się dalej, tylko autorka dopiero teraz zmądrzała. I jedyny ratunek znalazła w tym, że to wszystko z siebie wyrzuciła. Serdeczności:p
Natalio-1308 - bardzo póżno zrozumiałam, że trzeba też myśleć o sobie i samego siebie cenić. pozdrawiam:)
Thorgal - no niestety tak bywa. Na szczęście są w życiu rzeczy dużo ważniejsze. Dziękuję:)
Figiel dnia 05.12.2011 20:36
Tym bardziej się cieszę, gratulacje :) Może mi się nie oberwie za offa :)
zajacanka dnia 06.12.2011 15:50 Ocena: Przeciętne
Witaj Hedwig,
w Twoim tekście zabrakło mi spojrzenia od drugiej strony na zaistniałe sytuacje. Opisujesz to jednostronnie, jakby bez prawa do obrony teściowej. Mimo, że to prosta kobieta, też ma jakieś uczucia. Musiała być jakaś przyczyna podobnego zachowania. Nic nie bierze się z powietrza a prawda zawsze leży pośrodku.
Pozdrawiam
Hedwig dnia 06.12.2011 21:12
Figiel - jeszcze raz dziękuję:)
Zajacanko - przyznam, że zupełnie nie wiem co Ci mam odpowiedzieć. Może tylko napiszę że od 12 lat sama jestem teściową, więc wiem jak powinny wyglądać relacje na linii teściowa-synowa.
A tamta "zła synowa" to dlatego była "zła" bo nie była tą którą teściowa sobie zaplanowała
Ale... to naprawdę nie ma teraz żadnego znaczenia.
Rozumiem, że to Ty oceniłaś mój tekst jako przeciętny. Oczywiście nie oceniłaś tekstu tylko jego treść, ale masz do tego pełne prawo. Serdecznie Cię pozdrawiam:)
zajacanka dnia 06.12.2011 21:32 Ocena: Przeciętne
Hedwig!
A czymże innym jest tekst, jak nie samą treścią?
Za Wikipedią:

tekst w teorii literatury – stanowiąca zamkniętą całość z punktu widzenia treści wypowiedź, często utrwalona graficznie.

Tak, oceniłam na Przeciętne jego treść, bo uważam, że jest niepełny.

Pozdrawiam serdecznie:)
Hanna dnia 06.12.2011 23:11
Ja mam taką"złą" synową. Oby takich więcej. Tekst jest pełen emocji a zdanie"jakie to ma teraz znaczenie" tylko je podkreśla. Bardzo dobry w odbiorze. Pozdrawiam serdecznie Hedwig
Hedwig dnia 06.12.2011 23:40
Zajacanko - oczywiście że tekst jest sama treścią. Ale w każdej treści zawarte są jakieś emocje, opinie, zdania.:)
Hanno - Dziękuję:p
Elatha dnia 08.12.2011 11:08
Hedwig, ładnie i zgrabnie napisany tekst. Czytałam z przyjemnością i narastającą złością. Nie chodzi o relacje synowa-teściowa, bo te są często demonizowane, tak jak relacje zięć-teściowa. Najbardziej denerwuje brak taktu i zrozumienia u teściowej. U synowej to bezgraniczna uległość i brak własnego zdania. Czasem można tupnąć nóżką i spróbować wyjaśnić drażliwe kwestie. Jeśli efektu nie ma, szkoda marnować czas na złe teściowe/synowe itp. Postawa synowej zdecydowanie bardziej mnie drażni. Potulne owieczki zazwyczaj marnie kończą.
Pozdrawiam serdecznie :).
Wasinka dnia 09.12.2011 10:44
Dobry pomysł, jeśli chodzi o sposób przekazu - krótkie migawki zakończone tym samym zdaniem (choć przyznam szczerze, że w pewnym momencie już zaczęło mnie ono drażnić - za dużo razy powtórzone w stosunku do krótkości scenek - subiektywnie; rozumiem jednak koncepcję ogólną). Ma oznaczać, że teraz bohaterka już coś zrozumiała i jej świat wewnętrzny uległ przeobrażeniu - pozytywnemu dla niej, jednak ja wciąż odbierałam je jako wskazanie, że stało się coś strasznego (śmiertelna choroba czy coś w tym stylu) i wobec tego wszystko, co wcześniej raniło, okazało się mało ważne. Tak to jest z odbiorem czytelnika... czyni to po swojemu, heh.
Jeszcze gorzej jest, gdy szpili teściowa wciska cichcem, nikt wtedy nie rozumie rozgoryczenia synowej i jest jeszcze bardziej samotna (to tylko mała dygresja, która mi się nasunęła podczas czytania).
Zastanawiam się, czy potrzebne jest owo pytanie na końcu, wszak tytuł mówi sam za siebie.
Pozdrowienia z deszczem w tle, ale słoneczne.
Hedwig dnia 09.12.2011 11:14
Elatho - są dwie sprawy: Pierwsza to ta, że istnieją niestety osoby nie reformowalne, a druga to fakt, że potulne owieczki nie lubią często walczyc z wiatrakami. Dziękuję za życzliwą ocenę tekstu. Pozdrawiam serdecznie:)
Wasinko - dziękuję serdecznie:) Nie stało się zupełnie nic. Może po prostu zła synowa musiała o wszystkim komuś/komputerowi powiedzieć?
Krystyna Habrat dnia 09.12.2011 12:42
Sam tytuł mnie zaintrygował, bo to takie powszechne i banalne. To mnie interesuje, bo ja teściowej mnie miałam. Odeszła z tego świata przedwcześnie. A teść był OK. Ale mam synowe i są bardzo udane.
Czemu tyle konfliktów pomiędzy kobietami, które kochają jednego mężczyznę - jego matką i żoną? Wyjaśniano to po tysiąckroć, a życie powtarza ten banalny schemat. Po prostu bywają źli ludzie i nic się na to nie poradzi. Tu jest nią ta starsza. Bywa różnie. Raz w "Rozmowach w toku" dwie teściowe (kumy) dały niezły pokaz, co powinno się pokazywać wszystkim dziewczynom idącym z synem takiej wiedźmy dać na zapowiedzi, podczas, gdy jej ... też się czai. Żeby te dziewczyny odpowiednio się nastawiły i nie pozwoliły sobie rozbić małżeństwa. Niejedno się rozleciało przez wtrącanie mamusi.
Czasem myślę, że gdy bliscy sobie dokuczają, powinni wziąć przykład z bajki o jeżach. One marzły, więc się do siebie przytuliły i zaraz było cieplej. Ale wkrótce zaczęły się kłuć. Jak się rozsunęły, znów było im zimno. Po kilku próbach znalazły wreszcie odpowiedni dystans i już nie marzły, ale i nie raniły się wzajemnie kolcami, jakie wszyscy posiadają. Czasem nie wolno być za blisko. Bo wtedy łatwiej o pretensje, wtrącanie się i niepowstrzymywanie złych humorów.
Tekst napisany zgrabnie, ale żeby stał się wysoko cenionym tekstem literackim, to ten bardzo wyeksploatowany temat należałoby przedstawić w sposób jeszcze bardziej nowatorski, i żeby uniknąć banału, powiedzieć w nim coś, czego dotąd nikt nie powiedział. Krótko mówiąc: jakoś inaczej, od siebie. Może nasycając indywidualnymi drobiazgami, żeby nie był zwyczajnym felietonem z jakiś tam "Wysokich obcasów". Ty to potrafisz.
Ako dnia 10.06.2012 00:16 Ocena: Bardzo dobre
Ale wywolalas emocji swoim tekstem! I o to chyba chodzi :) kazda z nas moze odnalezc sie w jakiejs czastce twojej miniatury. Poruszasz w zgrabny, niebanalny sposob problem odwieczny jak swiat: relacje dwoch kobiet kochajacego jednego mezczyzne! Bardzo trafnie przedstawione:)!
Hedwig dnia 10.06.2012 20:21
Witaj Ako - nie przypuszczałam, że jeszcze ktos przeczyta ten tekst. Dziękuję bardzo:p
A ja jestem i synową i teściową - więc wiem o czym piszę....;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:26
Najnowszy:pica-pioa