Ojoj, jaka zależność od ocen
Po co zabiegać o sympatię i uznanie tam, gdzie go od początku nie było? Nie wszyscy nas kochają, czasem ot tak, bez przyczyny.
W sumie co tu mamy? Kilka drobnych złośliwości i sporo egoizmu.Taki człowiek i tyle.Wielu ich jest, tylko czemu aż tak się nimi przejmować i poświęcać im swoje emocje? Cały test krzyczy " zobaczcie chciałam dobrze, a ona taka wstrętna,nie docenia mnie, zła kobieta". Nie docenia i co z tego wynika? Tylko tyle, że taka jest rzeczywistość.
Ludzie z rzadka doceniają intencje, nawet te najlepsze. Szczególnie teściowe, którym zabieramy synka i w przeciwieństwie do mamy nie traktujemy go jak pępek świata
Tekst wyraźnie ostatnim zdaniem domaga się od czytelnika stanięcia po stronie bohaterki i podzielenia jej zdania na temat teściowej. Jak dla mnie zbyt silny chwyt socjotechniczny
Tym bardziej krzyczący, że poza przypadkiem pożyczki nie ma w tekście nic o tym, jak synowa była "dobra" dla teściowej, a jedynie jest o tym jaka teściowa zła.
Bohaterka przez przeciwstawienie ocen innych ( ojca przy obiedzie, własnej matki pomagającej córce, uznania w pracy) stara się udowodnić czytelnikowi, że teściowa się myliła i jej nie doceniła. A jeżeli nawet, to co z tego, czy powinno to wpłynąć na samoocenę bohaterki?
Dlatego niezmiernie cieszy mnie zdanie " Jakie to ma teraz znaczenie", choć nie wiem co " teraz" oznacza, bo niewątpliwie "coś" się zdarzyło Co by to nie było, oby pchnęło sprawy w dobrym kierunku i odcięło od doznanych przykrości.
Pozdrawiam