nie zwrócę owadom zabranych godzin życia,
kiedy w przestworza maleńkiej rzeki,
zanurzę powieki uśpione jak sioło,
odcięte od świata pasmami żyta,
gdzie słońce wchodzi głęboko w ziemię,
ciemnieje zieleń od nocy do świtu,
nad czarną wodą wędruje jasność,
zamknięta w zielonych kapsułkach świetlików,
skrawek błękitu oszklony w studni,
pokaleczony snami dziewczynki,
które pękały na gładkiej wodzie,
skrzywione moimi łzami przecinków,
pierzchnął jak echo, co nurtem rzeki,
po bruzdach słońca przenosi słowa,
i tak zamienia obraz kaleki,
w świat idylliczny, co dzień od nowa
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
kresowiak · dnia 23.01.2012 05:06 · Czytań: 1106 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: