Drogi … !
Gdy się pomyśli, ile książek jest już na świecie i ile ich codziennie przybywa, to aż się troszkę puchnie i nabrzmiewa, zaczynając od brzuszka, dość przykra jest myśl, że już nie wchodzi się w 36.
Połóż mi rękę na brzuchu, jestem tu cieplutka, wciąż jeszcze coś się we mnie tli, wpół drogi między niebem a ziemią. Jestem zatrważająco niepłodna, jak na dwudziestolatkę o mocnych udach i szerokiej miednicy.
Jeśli pozwolisz mi karmić się swoimi słowami, wciąż będę pęcznieć, a za dziewięć miesięcy urodzę ślicznego bobaska i nazwę go Twoim imieniem, którego wciąż nie udało mi się poznać. I kiedy wszyscy będą mówić o jego oczkach i paluszkach, ja będę czekać tylko na to, żebyś przyszedł i pokiwał głową, i może nawet dał mi buziaka za to, że taka byłam dzielna.
Bo widzisz, lubię Cię. Zawsze myślałam, że będę lubić pisarzy, jak tylko jakiegoś poznam. Dziewiętnaście lat potykania się o przypadkowych autorów zaprowadziło mnie wprost do Ciebie i wcale nie żałuję, że to właśnie pod Twoim łóżkiem postanowiłam się schować. Jeśli pozwolisz mi zostać tam jeszcze chwilę, wciąż będę pęcznieć, a za dziewięć miesięcy urodzę ślicznego bobaska i nazwę go Twoim imieniem, którego wciąż nie udało mi się poznać. I kiedy wszyscy będą mówić o jego nosku i usteczkach, ja będę czekać tylko na to, żebyś przyszedł i pokiwał głową, i może nawet dam Ci buziaka za to, że byłeś.
Podałeś mi rękę, proszę, potrzymaj ją jeszcze przez chwilę.
Ja też chcę zostać pisarką.
Z wyrazami
K.