Julando,
pokaż mi gdzie widzisz w wierszu brak estetyki? w
dupie i sedesie?
wulgaryzmy to słowa na
k., s. ch., i tak dalej. nie ma tu ich. za to jest szalona radość, uśmiechy od ucha do ucha, szczęście, dowcip, przymrużone oko, energia. wszystko ujęte w ramy myśli przewodniej, że życie ma się tylko jedno i trzeba je przeżyć szcześliwie, bez sztywnych norm, bez dalekoidącego manieryzmu: jak nie jestem bogaty, to przynajmniej poudaję sztywniaka z zasadami, czyli będę bardziej papieski niż papież (okropna maniera) - w kręgach aspirujących do bywania w kręgach jest pełno takich zasadniczych i bościejszych - krótko mówiąc hipokrytów i tak dalej. Przeżyć życie i siebie trzeba tak, by na starość nie zgorzknieć, by nie żałować.
Teks nie przyplątał się. a nawet jeśli, idą tym tokiem rozumowania, to każdy wiersz przyplątuje się do autora. taka dola weny i natchnienia. poza tym, satyra to nie jest nieudane dziecko poezji i nie upycha się w niej odpadów. co jest złego w dowcipie, w ironii, a nawet w daleko idącym sarkaźmie? wytłumacz, bo na serio nie rozumiem.
każde słowo tu na swoim miejscu, każde z rozmysłem, na przykład
biały motorek, - tak mawia moja znajoma, jest to dla niej estetyczniejsze niż WC, czy ubikacja.
Kończąc, ars i licentia poe. są po to własnie, żeby nie wygładzać kiedy się nie chce.
Gromy przyjmuję na się, owoż masz pełne prawo do dezaprobaty
podlinkowo zajrzę w wolnej chwili.
Serdeczności!
Eurydyko,
jak wyżej, w odpowiedzi dla Julandy.
oraz
Cytat:
poezja winna być czysta od onych.
poezja to nie wyegzaltowana dama - od bardziej kusej spódnicy i opadniętego ramiączka nie ubędzie jej urody.
Pozdrawiam!
Kruki,
czuję się przytłoczona ładunkiem emocjonalnym komentarza!
dziękuję i serdeczności!