Facet do bicia - Dobra Cobra
Proza » Humoreska » Facet do bicia
A A A

Dobra Cobra prezentuje dziś
opowieść na wskroś modernistyczną i szaloną pt.


Facet do bicia



   Na dzisiejszy dzień wynająłem sobie faceta do bicia. To raczej kosztowna usługa, ale co tam, uzbierałem kasę i stać mnie na to. A poza tym satysfakcja i pokazanie się z kimś takim na mieście nie mają swojej ceny.
O umówionej godzinie wynajęty osobnik zapukał do mych drzwi. Po podaniu sobie ręki zasiedliśmy do wspólnego śniadania. Dzieci czuły się skrępowane obecnością gościa, który jadł posiłek tak łapczywie, że aż mu się uszy trzęsły.
„Dobrze, niech się naje przed czekającym go ciężkim dniem” - pomyślałem.

Dojechaliśmy samochodem do dużego parkingu na obrzeżach miasta. Po przesiadce do autobusu miałem nieszczęście stać obok pewnego dziadka, któremu strasznie jechało spod pachy. Intensywność jego zapaszku zwiększona była przez trzymającą się poręczy ręką. Kiwnąłem na faceta do bicia, który z mostu przystąpił do swojego zadania. Zaczął obsztorcowywać smierdzącego pasażera niewybrednymi słowami i zdecydowanie popychać go w stronę drzwi wyjściowych. Nawet chyba w tym całym zamieszaniu dali sobie mocno po razie! Wynajęty facet wyrzucił wreszcie dziadka na zbity pysk i dzięki tej interwencji resztę podróży spędziłem w bardziej cywilizowanych warunkach.

Gdy tylko przekroczyłem próg mojej pracy, od razu zostałem wezwany do szefa na dywanik. Pokazałem wynajętemu facetowi, gdzie znajduje się gabinet Wodza, a sam udałem się do aneksu kuchennego, by tam w spokoju przyrządzić sobie poranny napój. Z korytarza dobiegały do mnie podniesione odgłosy burzliwej wymiany zdań i tłuczonych sprzętów biurowych. Moje nozdrza łaskotał natomiast zapach pysznej kawy, świeżo zaparzonej z aromatycznych kolumbijskich ziaren.


Resztę przedpołudnia wynajęty facet spędził na pisaniu raportów, rozsyłaniu maili, porządkowaniu faktur i danych na komputerze. Nareszcie miałem czas na spokojne przejrzenie internetu i pogadanie z przyjacielem o czekającym nas niedługo niedzielnym wyjeździe na grzyby.

Na obiad udaliśmy się do mieszkania mojej zapasowej dziewczyny, kobiety o pięknych kształtach, ale głupiej i absolutnie nieumiejącej gotować. Podczas gdy zabawiałem się z nią miło w alkowie, facet do wynajęcia zjadał jej niejadalne dania. Gdy wychodziliśmy stamtąd pół godziny później, zauważyłem, że mój kompan był cały zielony na twarzy.

Policjanci z ekologicznego patrolu na rikszy od razu zaczęli sprawdzać nam dokumenty. Wynajęty facet naskoczył na nich, używając argumentów trafiających prosto w dość nieskomplikowane umysły stróżów porządku. Po krótkiej wymianie zdań wyrywni stróże prawa dali nam spokój.

Po południu w oczach mojego szefa zauważyłem coś na kształt szacunku czy też nawet lekkiego respektu co do mojej skromnej osoby. Moc faceta do wynajęcia działa!

Po pracy udałem się do kościoła, celem wyspowiadania się. Mój kompan wyznawał grzechy w konfesjonale, a ja siadłem sobie w bocznej nawie i zacząłem obserwować przybierające ołtarz dwie młode, cicho chichoczące między sobą zakonnice. Co za niewinny widok! Czy właśnie tak niewinnie będzie wyglądało kiedyś Niebo? Po wyjściu z kościoła wynajęty facet wreszcie zwymiotował, uwolniwszy ostatecznie swój organizm od grzechu i trującego jedzenia.

W drodze powrotnej do domu, w ramach relaksu poszliśmy poleżeć na łączce w parku. Nagi tors faceta do wynajęcia obsiadły komary, a ja dzięki temu spokojnie mogłem się zdrzemnąć. Znów przyśniła mi się moja matura. Siedzę w pierwszej ławce na sali gimnastycznej, wiem, że nic nie umiem, a nauczyciele triumfująco się uśmiechają. To koniec! Cztery długie lata czekali na tę słodką chwilę. Od lat jakoś nie mogę uwolnić się od tego koszmaru.

Odebraliśmy samochód z parkingu i zajechaliśmy do McDonalda na pożywną strawę. Przed wejściem do lokalu natarła na nas jakaś walcząca weganka i w niewybrednych słowach okrzyczała, że to niby nasza wina, że te wszystkie biedne zwierzątka są mordowane co dnia w przemysłowych ilościach. Facet do wynajęcia wdał się z nią w bójkę i szybko ją pogonił. W nagrodę kupiłem mu powiększony Mac Zestaw z kurczakiem, colą oraz waniliowego szejka.

Zaraz po wejściu do domu obsiadły mnie dzieci, żądając wspólnej zabawy. Wskazałem na wynajętego faceta, który zaczął dziczyć się z nimi na całego. Dzięki temu w spokoju mogłem pooglądać interesujący mecz w telewizji.

Na kolacji zjawiła się teściowa i znowu zaczęła opowiadać o swoim mężu, żyjącym w sławie osiedlowego rozpłodowca. Szybko poszła o nim fama w świat i teraz niemogące zajść w ciążę, zdesperowane kobiety z całego województwa, lądowały na jego oślizłej kozetce. W wynajętym facecie teściowa znalazła nadzwyczaj wiernego słuchacza, dzięki czemu nie musiałem przypominać sobie po raz kolejny tej ohydnej historii. Pograłem sobie w tym czasie w nową, fajną gierkę na telefonie.


Późnym wieczorem żona udała się na górę do sypialni. Zauważyłem, że facet do bicia odprowadził ją wygłodniałym wzrokiem. Kiwnąłem głową na zgodę. Wniebowzięty pognał za nią na górę z wywalonym jęzorem, przeskakując po trzy stopnie schodów naraz.


Nalałem sobie dobrej whisky do szklaneczki, dodałem lodu, zapaliłem cygaro i wygodnie zasiadłem w fotelu z tabletem w ręku. Spokój i cisza to bezcenne rzeczy w życiu dojrzałego mężczyzny. W zamyśleniu spojrzałem na zegarek:
„Godzinka im chyba wystarczy.”


Niedługo po moje dwie nerki przyjedzie szczęśliwiec, który wygrał aukcję na Allefgo. Opchnąłem mu je za naprawdę dobrą cenę! Facet do wynajęcia będzie mógł się wykazać jeszcze raz. Ostatni raz w swoim życiu, jak mniemam.

Ale przecież mogę się mylić!

 

Zaciągnąłem się wybornym cygarem. Włączyłem komputer i zacząłem szukać następnego faceta do bicia. Dobrego na jutrzejszy dzień. 



                                                                      Koniec.

Dobra Cobra 20, 01, 2012

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Dobra Cobra · dnia 18.02.2012 19:01 · Czytań: 1763 · Średnia ocena: 4,25 · Komentarzy: 65
Komentarze
Usunięty dnia 18.02.2012 20:33
Groteska bardzo odpowiadająca mojemu humorowi. Choć puenta troszkę umknęła gatunkowi. Ale i tak przeczytałam z wielką przyjemnością.

Pozdrawiam

B)
Dobra Cobra dnia 18.02.2012 21:02
Cieszę się, że się podoba!

Pozdrawiam,

DoCo
Elwira dnia 18.02.2012 21:03
przez trzymającą się poręczy ręką. - rękę?
gdzie znajduje się gabinet Wodza, a sam udałem się do aneksu - 2 razy się
facet do wynajęcia zjadał - to był chyba facet do bicia, a nie wynajęcia? jakiś mi to nie pasuje...
teraz nie mogące zajść w ciążę - niemogące

Smacznie wysmażona humoreska. Czyta się płynnie, humor niewymuszony, całość pomyślana bardzo dobrze.
Pozdrawiam.
Wasinka dnia 18.02.2012 21:09
Pomysł zgrabny, czytanie lekkie. Tytuł fajniaście "rozwiązany". Może tylko trochę przegadałeś, a może ja dziś po prostu wolę krócej...
Pozdrawiam księżycowo.
Dobra Cobra dnia 18.02.2012 21:10
Dziękuję Elwiro!

Facet do bicia jest jednocześnie wynajętym facetem.


Pozdrawiam,

DoCo
Dobra Cobra dnia 18.02.2012 21:12
Wasinko, dziękuję, że wpadłaś!

Też chciałbym pozdrowić Cię księżycowo, ale jest jakieś duże zachmurzenie i się to notorycznie nie udaje ;-)

Pozdrawiam zatem ciepło,


DoCo
ginger dnia 18.02.2012 21:18
Cytat:
Dojechaliśmy samochodem do dużego parkingu na obrzeżach miasta. W autobusie miałem nieszczęście stać obok pewnego dziadka, któremu strasznie jechało spod pachy.

To czym oni w końcu jechali...?

Hmm... Podoba mi się. Niebanalny pomysł, całkiem nieźle ubrany w słowa. Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Końcówka mnie zaskoczyła. Pozytywnie. Ode mnie bardzo dobry.
Dobra Cobra dnia 18.02.2012 22:30
ginger,

na parking (z którego notorycznie są kradzione samochody) zajechli autem a później przesiedli się (wzorem wielkich aglomeracji, a jakże!) do środków komunikacji miejskiej.

Jakież pozytywne przyjęcie tej opowieści przez Ciebie!


Pozdrawiam,

CobraDobra
ginger dnia 18.02.2012 22:48
Ok, ja w małym miasteczku mieszkam, do pracy chodzę spacerem bez względu na pogodę, więc nie znam zwyczajów wielkoaglomeracyjnych ;)

Domyśliłam się, ale zabrakło mi przejścia od jednego do drugiego. Pominąłeś po prostu etap przesiadki, więc w sumie nie wiadomo, jak to się stało i czym było spowodowane.
Dobra Cobra dnia 18.02.2012 23:16
"""Dojechaliśmy samochodem do dużego parkingu na obrzeżach miasta. Po przesiadce do autobusu miałem nieszczęście stać obok pewnego dziadka,..."""


Teraz jest czytelniej. Dziękuję za uwagę!


Pozdrawiam,

DoCo
ginger dnia 18.02.2012 23:27
Jest. Dokładnie o to mi chodziło.
zajacanka dnia 18.02.2012 23:29
Hehe, facet Do bicia. Ale z tą żoną, to chyba przesadziłeś:D Lekko, przyjemnie (no, może:) ) Do poczytania. Cobra w lekkim wydaniu :D
Pozdrawiam
Dobra Cobra dnia 19.02.2012 07:23
Zajacanko,

Być może nasz bohater to polski typ macho: leń i cwaniaczek zawsze mający rację i migający się od wszystkiego od czego się da. Po co pracować ciężko, skoro można lżej? Byleby była prezencja, z którą można się pokazać na mieście i zakłóć w oczy innym. Ładna żona i dzieci, - idzie się czym pochwalić, ale to wszystko tylko obciążające człowieka dodatki. Niemiecki samochodzik wiadomej marki, dresik adidasa, gustowny, gruby złoty łańcuch na szyi - jednym słowem lans. Tak widzę oczyma wyobraźni bohatera opowiadania. Ale... przecież mogę się mylić!;)

W tym kontekście Twój opór co do fragmentu o wypożyczenia żonki przez naszego zucha jest jak najbardziej zrozumiały.

Ukłony,


DoCo
Dobra Cobra dnia 19.02.2012 07:26
ginger,

Masz rację, stawiasz kolację (jeśli mogę użyć słów tego jakże mądrego polskiego powiedzenia).


Ciepłe pozdrowienia roztopowe (bo roztopy!):)

Dobra Cobra
Galernik dnia 19.02.2012 09:17
Same zachwyty, a ja się poczepiam. Już pierwsze zdanie to masło maślane. Nie "dzień dzisiejszy" tylko "dziś". "Po podaniu sobie ręki" - jednej? Raczej powinno być: "po podaniu sobie rąk" lub "podaliśmy sobie ręce". "Zasiedliśmy do wspólnego śniadania" - skoro "zasiedliśmy" to wspólnie (liczba mnoga). "wspólnego" jest nie potrzebne.
Ale ogólnie ok. Fajne jest "dziczenie się" z dziećmi, trochę zaskakujący pomysł z żoną a pointa zabawna.
Pozdrawiam.
Dobra Cobra dnia 19.02.2012 15:24
Galerniku,

Twoja przenikliwość dodaje chluby rodowi czytelniczemu!

A jednak ja bym tu nie szedł z poprawną polszczyzną z podręcznika. Łatwo jest bowiem zauważyć, wychodząc na ulicę, że rodacy nie mówią ani poprawnie ani gramatycznie. Mi te "masła maślane" jak najbardziej leżą i są niemalże wpisane w styl dobrocobrowy.

Dzięki za pochylenie się nad tym skromnym tekstem.

Ukłony dla partnerki.


CobraDobra
szara eminencja dnia 19.02.2012 18:53 Ocena: Bardzo dobre
Ja się też czepnę ;)
Cytat:
Wniebowzięty pognał za nią na górę z wywalonym jęzorem, przeskakując po trzy stopnie schodów naraz.


Gdyby tam była bieżnia, bezstopniowe "schody" ruchome, to dodatkowy opis byłby wskazany. Inaczej "schodów naraz" jest tylko watą.

Ogólnie - bardzo dobre.
Dobra Cobra dnia 19.02.2012 20:06
Dziękuję Ci, szara eminencjo, za tę cenną uwagę! ;)

U mnie jak w branży spożywczej: jak by tu zrobić kilo szynki z 200 gram mięsa? Wypełniacze są niezbędne w tym procesie.

Szczęśliwie twórczość Dobrej Cobry nie zawiera trujących nasze organizmy ulepszaczy! I dzięki temu jeszcze jako tako odróżnia się od zawartości półek w działach mięsnych wszystkich (!) sklepów.


Emanuję radością, że powyższa opowieść dobrze Cię nastroiła.


Pozdrawiam,

CobraDobra.


PS. Niektórzy piszą, że to opowiadanie jest bdb, ale te deklaracje nijak nie przekładają się na oceny na dole strony. Brak odwagi?
Usunięty dnia 19.02.2012 20:14 Ocena: Bardzo dobre
Pomysł bardzo dobry, choć wykonanie dość stonowane, jak na Twoje możliwości, trochę brakuje mi tej dynamiki z poprzedniego utworu.
Zakończenie fajnie zaskakuje.
Pozdrawiam.
Usunięty dnia 19.02.2012 20:17 Ocena: Bardzo dobre
Jeśli lubisz dostawać oceny, to proszę bardzo, bdb.
To pierwsza ocena jaką wystawiam na tym portalu.
szara eminencja dnia 19.02.2012 20:20 Ocena: Bardzo dobre
Nie brak odwagi, ino zwykłe lenistwo ;)
Dobra Cobra dnia 19.02.2012 21:27
blaszko,

Dziękuję!

Ano różnie idzie natchnienie i może nie zawsze jest równo, ale najważniejsze, że do przodu! Mnie tam ta opowieść kręci. No, ale to moje dziecię.


Dziękuję za pamięć,

Cobra Dobra


PS. Po traumie, której nabyłem w szkołach, takie oceny to miód na serce! Tylko teraz się nie rozszalej i nie stawiaj samych bdb jak popadnie!
Dobra Cobra dnia 19.02.2012 21:28
szara eminencjo,

Dziękuję w imieniu służby pisarskiej!

DoCo

Czy ktoś Ci mówił, że masz fajnego avatara? Nie?

___________________________
Proszę nie powielać komentarzy. Przypominam o istnieniu funkcji "edytuj komentarz".
przyp. red.
zawsze dnia 20.02.2012 00:17
Dobra lektura na taki wieczór, jak dziś ;) Ładnie, lekko, w moim guście. Pozdrawiam.
Dobra Cobra dnia 20.02.2012 15:59
zawsze,

Cieszę się, że pokrzepiłem Cie zaraz po północy! Polecam się.


Pozdrawiam,

Dobra Cobra
Dobra Cobra dnia 20.02.2012 16:13
Droga Redakcjo.
Nie powielam komentarzy. Każdy zasluguje na oddzielną odpowiedź. W ten sposób staram się szanować Sz. Czytelnika.

Z poważaniem,

Autor
przyroda dnia 21.02.2012 00:28
Cobra... przeczytałam. Niby wszystko cacy, ale znowu mam wrażenie, że opisując "życie ślimaka skupiasz się na muszli - klozetowej". Jednym słowem przegadane:rol:

Pozdro!
Dobra Cobra dnia 21.02.2012 07:43
przyrodo,

dziękuję za zajrzenie. Dokładnie taki był cel opowieści: Zajrzenie w muszlę... ślimakową. Być może biografowie i zawodowi recenzenci Dobrej Cobry inaczej spojrzą na sprawę :)

Pozdrawiam,

DoCo
Elwira dnia 21.02.2012 11:03
Dobry Cobro, jednak proszę o szanowanie naszych nerwów i nie pisanie komentarzy. Bo jak ja będę musiała je sklejać i będę tracić czas, To więcej nie znajdę go na Twoje teksty, tylko porządkowanie Twojego bałaganu.
Dobra Cobra dnia 21.02.2012 12:29
Uszanowanie z respektem.

Ukłon,

DoCo
Adela dnia 27.02.2012 21:08
Witaj,
Przeczytałam z ciekawością. Facet do bicia - pomysł jest świetny! Jednak brakuje mi tu czegoś. Zbyt dużo faktów, które nie mają wyjaśnienia. To co autor miał na myśli jest czytelne i zrozumiałe, ale niestety nie przekonało mnie. Bohaterowi groteski życzę udanego grzybobrania z przyjacielem:)
Serdecznie pozdrawiam.
A.
Dobra Cobra dnia 27.02.2012 21:21
Adelo,

Dziękuję w imieniu bohatera opowieści za zajrzenie tutaj i podzielenie się swoimi uwagami. Grzybów jeszcze nie ma, póki co...

Facet do bicia to niełatwy kawał chleba jest.

Autor nie upiera się, że jego dzieła są bezbłędne i nie predestynuje do roli jedynej wykładni ich treści. Każdy może wyciągnąc z nich coś dla siebie. Tak więc pole, stające przed Sz. Czytelnikiem, jest ogromniaste.;)


Pozdrawiam w ten przedwiosenny czas,

DoCo
Krystyna Habrat dnia 29.02.2012 10:09 Ocena: Bardzo dobre
Lubię teksty oparte na dobrym, prostym, a oryginalnym, pomyśle. I napisane w żywym, nowoczesnym stylu. To spełnia te warunki. Odpuszczam nawet motywy turpistyczne. Może należałoby bardziej docisnąć puentę i czymś bardziej zaskoczyć. Ale już 5.
Oj przydałby mi się taki dubler!
Dobra Cobra dnia 29.02.2012 19:55
Sokol,

Dziękuję bardzo za zainteresowanie!

Niestety, z tego co mi wiadomo, ten miły człowiek może już nie chodzić po tym świecie. Chociaż z lektury wynika, że gdzieś się takich bolków wynajmuje, więc nie wszystko straconym. Może wystarczy poszukać...

Też uwielbiam prostotę.

Ukłony,

Cobra Dobra
Cristtimm dnia 06.03.2012 12:22
Czytając Twój tekst czułam klimat opowiadania Sławomira Mrożka "Mały przyjaciel". Nawet sam pomysł jest bardzo podobny - konsumpcja przyjemności ze świadomością, iż konsekwencje ponosi ktoś inny. Opowiadanie czyta się z przyjemnością, choć pewne frazy trochę mnie raziły:
Cytat:
miałem nieszczęście stać obok pewnego dziadka, któremu strasznie jechało spod pachy.
Cytat:

a może tylko jestem przeczulona ?
Pozdrawiam.
kawka dnia 13.04.2012 22:41 Ocena: Dobre
taki "sposób na..." ;)
pomysłowo i lekko
Dobra Cobra dnia 15.04.2012 13:49
Cristtimm, kawka - dziękuję za odwiedziny i zostawienie znaku.


Pozdrawiam,

Cobra Dobra
CelinaDolorose dnia 20.04.2012 12:15
A więc jednak wyszło na moje bo na koniec facet do bicia okazał się przysłowiowym chłopcem do bicia ;)
Dobra Cobra dnia 20.04.2012 16:47
Oj, jego życie nie warte było zbyt dużo. Ale... czy czasem nasze życie w oczach przebogatego Kapitalisty ma może większą wartość???

Fajnie, że wpadłaś!

Do/Co
Jaga dnia 06.06.2012 09:04
Bardzo dobry tekst! Śmiałam się na głos. Podobają mi się akapity o pracy, zapasowej dziewczynie, kościele, teściowej i żonie.
Mam mieszane uczucia co do wątku wypychanego z autobusu, śmierdzącego, starszego pana. Natomiast ze strażą miejską mogłeś trochę bardziej poszaleć...( tu facet do wynajęcia mógłby być bardziej agresywny)
W zakończeniu coś mi zgrzyta...jak się zastanowię, co- napiszę:)
Podsumowując: pomysł świetny, wykonanie bdb.
Pozdrawiam:)
Jaga dnia 06.06.2012 09:08
Wiem, bohater powinien być pewny, że plan się udał, facet za niego zginie. W tym momencie powinien siąść do Internetu i szukać następnego , na kolejny dzień;-)
Dobra Cobra dnia 06.06.2012 19:05
Jago,

Dziękuję za odwiedziny! Fajnie, że Ci się spodobało. Pewnie, że można było w różne strony. Taki facet to jednak kosztowna usługa.


Pozdrawiam,

Cobra Dobra
Jaga dnia 06.06.2012 21:53
Skoro faceci do bicia będę oddawać swoje nerki- bohater nic nie traci;-)
Dobra Cobra dnia 07.06.2012 11:26
W sumie tak. Tylko, żeby to nie poszło w stronę przemysłową!


Ukłony w stronę wnikliwego umysłu,

Do/Co
MimiBasia dnia 02.08.2012 19:51
Plusy:
- tytuł,
- pomysł (facet do wynajęcia, żona, nerka),
- wstęp i zakończenie,
- czyta się lekko.
Magicu dnia 02.08.2012 20:09 Ocena: Bardzo dobre
He, he, dobre! :D

Kilka niewielkich błędów ale o nich wspominały już osoby przede mna.
Ode mnie piątka :)

Pozdrawiam.

P.S. Też bym chciała mieć takiego faceta do bicia ;)
Dobra Cobra dnia 02.08.2012 21:27
DobraMiMiBasia,

Same superlatywy!B)

Dziękuję za odwiedziny! Polecam się na przyszłość.


Pozdrawiam,

DoCo

+++++++++++++

Magicu,

Miło, że wpadłaś. Dziękuję za uznanie.

W sprawie PS (""Też bym chciała mieć takiego faceta do bicia"";): może coś takiego Cię będzie kręciło: http://www.portal-pisarski.pl/readarticle.php?article_id=33979

Uściski,

Kobra Dobra
Usunięty dnia 09.08.2013 19:25
a ja posłodzę, bo sie pośmiałam... przydałby mi sie taki facet do bicia :) jest fajne
Dobra Cobra dnia 09.08.2013 20:40
Do załatwienia.


Ukłony

DoCo
ajw dnia 24.01.2014 13:57 Ocena: Świetne!
Dla niektórych panów takim facetem do wynajecia jest ich własna żona: pogoni śmierdzacego staruszka, nawtyka szefowi w obronie swego ślubnego, przywali komu trzeba, posprzata, ugotuje, upierze, poprasuje, pobawi sie z dziećmi i jeszcze sama się zaspokoi. I to wszystko za darmo! Taki gratisik w pakiecie z aktem małżeńskim. To dopiero koszmar, a nie humoreska ;)

Fajnie napisane. Leciutko, bez jakiegoś ciężaru gatunkowego, który skłaniałby szare komórki do nadmiernego wysiłku. Ot, tak, po cobrowemu ;)
Pozdrawiam faceta do pisania :)
-kobieta do czytania
Dobra Cobra dnia 25.01.2014 17:14
Wiitaj Kobieto Do Czytania!

W lot pojęłaś tę niebezpieczną alegorię, że kobieta w małżeństwie jest właśnie takim facetem do bicia! Idealnie! Pięknie! I słodko!

Dziękuję za miłe odwiedziny.


Dobrocobrowe pozdrowienia!

DoCo
pablovsky dnia 27.03.2014 19:55 Ocena: Świetne!
Fajne to! :) Ileż niewyobrażalnej szydery z instytucji małżeńskiej!
Gdyby była możliwość takiego wynajmu, podejrzewam, że chętnych by nie zabrakło!

Bo czyż to nie cudowne nie ponosić konsekwencji?
Coś pięknego tak siedzieć, palić cygaro i oglądać mecz, nie martwiąc się, że połowica cierpi z powodu braku zajęcia!
Końcówka tekstu świadczy o wielkiej przebiegłości bohatera, który nie ma skrupułów, bo to chyba nieładnie tak jakoś z tym przeszczepem?

Odkurzam Twoje archiwum, drogi mooy i to jeszcze nie koniec. Nie znasz dnia, ani godziny, gdy znowu wpadnę!
Pozdrowionka bez końca od Złego Zaskrońca.
Dobra Cobra dnia 27.03.2014 22:15
Stracham sie, że nie znam dnia ani godziny!

Pablo,

Jakaż radość, że wpadłes na ten tekst, mowiący w nowoczesnych słowach o nowej modzie.

Jak wiadomo męźczyźni stają się leniwi, szczególnie, gdy wreszcie zdobędą kobietę, uwiążą ją węzłem małżeńskim imzamkną w czterech ścianach. Dziatki latają wokół stołu, co jest nuuudne dla prawdziwego faceta, wiec taki koleś do bicia to genialny wynalazek.


Pięknie dziękuję za odwiedzinki:)

Do następnego,

DoCo z pozdrowieniem
ajw dnia 27.03.2014 22:19 Ocena: Świetne!
Ale pamietaj tez o tym, że kobieta pamietliwą jest i pamieta nawet to, co jej facet powiedział w piaskownicy ;)
Dobra Cobra dnia 27.03.2014 22:22
Cytując mysli naszego bohatera: - hehehe, to już jej sprawa!

O i tak,

DoCo
pablovsky dnia 27.03.2014 22:48 Ocena: Świetne!
Nie mów do mnie pablo, kurde. Zacznij nas rozróżniać przyjacielu prezesie. Tamten jest pablo. A jeśli robię Ci mętlik w głowie, to po prostu zawsze patrz na podpis ;)

Rozdwojenie jaźni to niełatwa podprogowa sprawa!

ZłyZas.
Dobra Cobra dnia 27.03.2014 22:50
Kurde, po co,Ci podsyłałem to audio z tekstem podprogowym???
Ten_Smiertelny dnia 13.11.2017 11:26 Ocena: Świetne!
Powiem wprost: podobało mi się!

Jest w pewnym sensie zupełnie odjazdowe, zabawne i mądre. Jednak jego wartość szczególnie ujawnia się, możliwe, że przez przypadkową modyfikację autora. Jakby to powiedzieć… Oczywiste jest, że opowiadanie niby jest jasne, jednak okazuje się niejasne, czy raczej okazuje się nie takie jak można by sądzić.

Nie wiem czy zrobiłeś to celowo, ale jakby zrobiłeś to trochę nie tak jakby było najprościej i najlogiczniej. Podzielam tu odczucie Jagi. Na początku miałem wrażenie, że z samym końcem coś jest nie w porządku, później zaś odczułem, że i całość jakoś nie gra.

Nie chodzi o to, że mi się opowiadanie nie podoba. Chodzi raczej, że jest dodatkowo zaskakujące, na płaszczyźnie, której się nie spodziewamy. Kiedy przeczytałem pomysł Jagi, jako uzupełnienie:

„Wiem, bohater powinien być pewny, że plan się udał, facet za niego zginie. W tym momencie powinien siąść do Internetu i szukać następnego, na kolejny dzień;-)”

Pomyślałem: – To to! Tak właśnie powinno kończyć się to opowiadanie! Tak ja mógłbym je skończyć i tego właśnie się spodziewałem. Na jej (dla mnie) oczywistą refleksję, że bohater nic nie traci, odpowiedziałeś: „Tylko, żeby to nie poszło w stronę przemysłową!”. Ach! Przecież to oczywiste, że to musi pójść w skalę przemysłową!

Zadziwiające jest, że nie tworzyłeś tego z taką myślą. To opowiadanie przecież jakby z zasady pokazuje przemysł, czy też korporacje. Główny bohater przypomina współczesnego pana, władcę niewolników (czytaj: szefa) mającego podwładnych od brudnej roboty.

Tenże nadczłowiek wykorzystuje podczłowieka, który mu służy dla własnej wygody. To przecież banalne, choć bardzo ładne spostrzeżenie. Dobrze, że zwracasz na to uwagę i tu już opowiadanie jest mądre, samo w sobie. „co tam (…) stać mnie na to” – człowiek współczesny sądzi, że ma prawo tylko dlatego „że go stać”.

Już samo to niepoprawne, prześmiewcze, przedstawienie tego faktu jest warte pokazania i napisania. W tym sensie możemy zauważyć, że człowiek pierwszego świata korzystając z luksusów, czuje się usprawiedliwiony „ponieważ go stać” i „ponieważ uzbierał kasę”, jednocześnie nie zwraca bynajmniej uwagi, na moralną kwestię jego wygody i tego, co się z nią wiąże.

To jak wtedy, gdy zamożny turysta leży sobie na złocistej plaży, obsługiwany przez zmęczonych tubylców, pracujących od świtu do nocy bez wytchnienia – i myśli: „Ależ oni się trudzą. No, ale przecież płacę!”.

Z drugiej zaś strony, oczywistym jest porównanie do biura, do korporacji, do wielkiego systemu wykorzystującego ludzi do spodu. Ale w jaki sposób wykorzystuje się ludzi?

Wyciska się jak cytrynę do ostatniej kropli i bierze następną!

Zarówno mechanizm i cel fabryki, jak i korporacji, jest prosty i jednoznaczny – choć działają one w oparciu o inną podstawę mocy przerobowej człowieka (fabryka wykorzystuje ciało, korporacja umysł).

Chodzi oczywiście o to by (w jak najekonomiczniejszy sposóB) wyciągnąć z człowieka wszystko, co ten człowiek może dać, a potem się go pozbyć. Człowiek jest zasobem. Korporacja nie traci na tym, że wynajmuje człowieka; ona zarabia na nim tyle ile może i zużytego odrzuca.

Twoje opowiadanie niby jest podobne, lecz jednak inne.

Przypomnij sobie konia z „Folwarku Zwierzęcego” Orwella. „Będę pracował ciężej i ciężej!” – a potem idzie do masarni… Żadnych strat – same zyski.

W tym sensie człowiek do wynajęcia, chociaż nawet dobrze opłacany, opłaca się sam. Bo przecież można sprzedać jego nerki.

W twoim jednak opowiadaniu, od początku do końca czuje się jakiś fałsz głównego bohatera. Zaskakuje ta jakby niepotrzebna poufałość, względem swojej „ofiary”. Jakby bohater chciał mu dać jakieś drobne przyjemności… obficie karmi go, pozwala na spanie z żoną…

Niby jest prze-szczęśliwy i zadowolony z jego pracy. A jednak BARDZO SZYBKO się go pozbywa i nawet nie szuka następnego. Dlaczego?

Skoro facet do wynajęcia to taka świetna sprawa, skoro tyle kłopotu, trosk i problemów on eliminuje, dlaczego tak łatwo i szybko się go pozbywać? Nie wydaje się by chodziło o pieniądze, które dostanie on za jego organy… W końcu nic by się nie stało gdyby facet do bicia, jeszcze dłuższy czas go „chronił” i dopiero później poszedł na stół operacyjny.

Jednak dopiero, gdy bohater pewny jest eliminacji swojego dublera, dopiero wtedy naprawdę przepełnia go szczęście i zaciąga się wybornym cygarem.

////

Ciężko nawet oddać to jak bardzo jest to realistyczne (gdyż czujemy to podskórnie), a jednocześnie sprzeczne i nieracjonalne.


Zatem naszym oczom ukazuje się zupełnie inna, przerażająca, sytuacja: Od samego początku bohater skrycie i strasznie mocno nienawidzi „faceta do bicia”. Nienawidzi go całym sercem i całym swoim jestestwem. Te uczucia maskuje zewnętrzną, powierzchowną uprzejmością i pozorną łaskawością. Udaje, że jego usługi sprawiają mu przyjemność, że jest mu potrzeby, że sprawdza się doskonale. Tak naprawdę jednak ma dosyć tego intruza, który wtargnął do jego życia i zajął jego miejsce. Nie znosi go, chce się go pozbyć jak najprędzej.

Przez cały czas robi dobrą minę do złej gry. W tych wszystkich opisach jakby celowo rozdmuchuje skuteczność i pożyteczność „wynajmowanego”, oraz swoje zupełne zadowolenie. A jednak trudno wyobrazić go sobie zupełnie szczęśliwego.

Możemy wyobrazić sobie sytuację, w której „facet do bicia” bawi się radośnie z jego dziećmi, a nasz bohater – z zaciętą twarzą, słysząc przez ścianę odgłosy ich zabawy – udaje, że frajdę sprawia mu oglądanie meczu. Tak musi być w istocie, gdyż gdyby jego oglądanie meczu było rzeczywiście zupełnie spokojne, skąd wiedziałby, że ten facet „dziczy się z nimi na całego”?

Tak właśnie jest. Bohater nieufnie patrzy na tą obcą osobę w swoim domu. Czym by się nie zajmował, zawsze jednym okiem, ma go na widoku. Mówi, że nie musiał przypominać sobie historii opowiadanej przez teściową, a jednak przytacza, jaka to była historia – a więc jednak sobie ją trochę przypomniał! Dlaczego, gdy tylko zobaczył teściową, nie wyszedł gdzieś, zostawiając ja z „facetem do wynajęcia”? Dlaczego nie może zupełnie zostawić mu tej roli? Miast tego zawsze zostaje w pobliżu, niby bawi się na komórce, lecz tak naprawdę zerka na rozmawiającą teściową. W ogóle komórka wydaje się jedynie pretekstem, by mógł zostać na miejscu i obserwować z ukrycia…

Wreszcie na końcu ujawniają się jego prawdziwe intencje. Niby łaskawie macha ręką spełniając życzenie „wynajmowanego”, lecz w swej istocie wie już, że zaraz się go pozbędzie. Skoro „facet do bicia” to usługa tak przyjemna i pożyteczna, mógłby wykorzystać go do spodu. Mógłby przez tygodnie i lata, być przez niego wyręczany we wszystkich trudnościach. Skoro tak bardzo zależy mu na spokoju i ciszy mógłby mieć jej jeszcze więcej, a facet do wynajęcia mógłby w tym czasie harować w dzień i w nocy na dwóch posadach.

Nawet jeśli zamierzał sprzedać jego organy, mógł przecież, choć tydzień pozwalać mu się wyręczać. A jednak nie! Już po pierwszym dniu musi się go pozbyć. Dopiero perspektywa bliskich cierpień „faceta” napełnia twojego bohatera prawdziwym szczęściem i rozkoszą. Dopiero na sam koniec uśmiecha się on naprawdę szeroko i szczerze. Ani przez moment nie przychodzi mu do głowy by, choć odrobinę, żałować, że pozbywa się tak niby użytecznej osoby.

///
Ale, o co w tym wszystkim chodzi?
Hmmm, być może takie uczucia odczuwają Anglicy (i inne bogate narodowości) w stosunku do imigrantów – niewolników odwalających za nich najcięższą robotę, lecz także naruszających ich swojski świat i wchodzących z butami do ich ojczyzny.



Tak ja to widzę… Ale przecież mogę się mylić!

Serdecznie pozdrawiam,
Ten Śmiertelny
Dobra Cobra dnia 13.11.2017 21:48
Drogi Ten_Smiertelny,

Jakie Ty piękne i celne komentarze piszesz! Brawo! Aż się chce czytać je.


Powinieneś pomyśleć o pisaniu recenzji. Bo Ci się chce opisać dokładnie swoje odczucia. I to jest piękne.

Trafne uwagi o przemyśle i przemyślenia o Nadczłowieku.

Ulegam pięknym uwagom Jagi oraz Twoim i dodaję nowe zakończenie, które jest lepsze i bardziej puentujące. ""Zaciągnąłem się wybornym cygarem. Właczyłem komputer i zacząłem szukać następnego faceta do bicia. Dobrego na jutrzejszy dzień. ""


Dziękuję za trud i czas, poświęcony Dobrej Cobrze.


Pozdrawiam,

DoCo
Jaga dnia 13.11.2017 23:00
DoCo, zmiana zmienia wszelkie zmienne zakończenia ;) Jestem za!
Dobra Cobra dnia 13.11.2017 23:14
Pięc lat temu to Ty miałaś rację.


Ukłony,

DoCo
Ten_Smiertelny dnia 08.12.2017 12:41 Ocena: Świetne!
Miły mi DoCo,

Cytat:
Jakie Ty piękne i celne komentarze piszesz! Brawo! Aż się chce czytać je.


Dziękuję, za te niezasłużone pochwały. Kto jednak dużo mówi, łatwo ma popełnić błąd. Mam nadzieję, że nie będę przesadnie irytował, użytkowników portalu, swą bazgraniną. Mam skłonność do używania mocnych słów oraz ostrej krytyki.

I chociaż piszę zupełnie szczerze, często po niewczasie żałuję, zbyt mocnych wyrażeń, czy dosadności kwestii. Mam nadzieję, że z przyjemnością będzie ci się czytać, również inne moje uwagi do twoich tekstów. Jesteś tak miły, że aż ciężko będzie mi cię krytykować! Hahaha!

Cytat:
Powinieneś pomyśleć o pisaniu recenzji. Bo Ci się chce opisać dokładnie swoje odczucia. I to jest piękne.


Dzięki! :)
Staram się pisać takie komentarze jakie chciałbym otrzymywać – to znaczy obszerne. Poza tym lubię przedstawiać swoje pełne zdanie. Dziwi mnie, że inni nie mają podobnie.

Gdy w zwykłym życiu pokazuje swoją (różnego rodzaju) twórczość, bardzo irytują mnie zdawkowe odpowiedzi. Często z ludzi, trzeba naprawdę „wyciskać” ich zdanie. Dopytywać: Co dobrze? Co się podobało, w czym? Co zdziwiło? Co zdenerwowało? W czym treść nie odpowiadała? Itd. – to strasznie męczące…

Mi zaś zwykle buzia się nie zamyka, po niemal każdym odbiorze czyjegoś dzieła. [Inną sprawą jest czy mówię z sensem...]

Napoleon mówił ponoć, że obawiać należy się nie tych którzy mają inne zdanie, lecz tych którzy są zbyt tchórzliwi by je przedstawić. W związku z tym należy stwierdzić, że jestem nieszkodliwy. ;)


Bardzo dziękuję ci za twe liczne pochwały. Także za to, że skłaniasz mnie do pisania recenzji. Miałem już tu napisać ci jak bardzo ich nie lubię, oraz zarzec się, że nigdy nie przyłożę do nich ręki, ale po dłuższym namyśle stwierdziłem, że miło byłoby napisać kilka omówień szczególnie cenionych przeze mnie dzieł, jak i tych których wyjątkowo nie znoszę.

W swym (krótkim) życiu przeczytałem tysiące recenzji. Problem z nimi jest taki, że recenzent staje zwykle jakby nad autorem. Opisując czyjeś dzieło, patrzy z góry i wywyższa się nad twórcę, od którego jest zwykle przecież słabszy.

Oczywiście komentarz może być podobny, ale na komentarz może przecież jednak twórca odpowiedzieć. Sprostować nieścisłości itd.
W ogóle lepiej jest chyba tworzyć, niż recenzować… Ale wielkie dzięki za tą myśli i pochwały.

/////

Cytat:
Trafne uwagi o przemyśle i przemyślenia o Nadczłowieku.


Moim problemem jest chyba to, że uznaję za oczywiste, to co dla wielu oczywistym jeszcze nie jest. Te wszystkie „trafne uwagi” da się jednak przecież wywnioskować z twojego tekstu. Wypadałoby więc raczej tobie podziękować, za ich wyciągnięcie i przedstawienie w formie opowiadania. :)

Cytat:

Ulegam pięknym uwagom Jagi oraz Twoim i dodaję nowe zakończenie, które jest lepsze i bardziej puentujące. ""Zaciągnąłem się wybornym cygarem. WłĄczyłem komputer i zacząłem szukać następnego faceta do bicia. Dobrego na jutrzejszy dzień. ""


Pisząc ten komentarz od początku czuję się jak skończony niewdzięcznik. >_<

Najgorsze w radzeniu ludziom, jest to, że niektórzy rzeczywiście słuchają tych rad i trzeba się później martwić, czy się dobrze doradziło… <lol> Jestem wzruszony tym, że z powodu moich uwag zdecydowałeś się zmienić zakończenie.

Ja jednak NIE RADZIŁEM Ci zmieniać zakończenia.

To prawda: takie (nowe) zakończenie uważałem za naturalniejsze i normalniejsze; nie zawsze jednak to co naturalne jest najmądrzejsze. Oczywiście twoje opowiadanie jest mądre tak czy siak.

Poprzednie „ucięte” zakończenie, zaskoczyło mnie i sprawiło, że głębiej zastanowiłem się nad całością. Wynik tych dociekań umieściłem w komentarzu.

Wybacz mi proszę, jestem niewdzięcznikiem i szaleńcem, ale sądzę jednak, że oryginalne zakończenie było lepsze.

Jak sprzeczne są więc moje odczucia! Czuję się zaszczycony tym, że przeze mnie zmieniłeś swoje opowiadanie, a jednocześnie sądzę, że nie potrzeba było go zmieniać. Nonsens! Tak, wiem; ale mimo wszystko, chciałem ci przedstawić te wrażenia…


To jednak twoje dzieło i masz prawo robić z nim co zechcesz. Martwię się tylko czy swą paplaniną, nieopatrznie go nie zepsułem… :(

Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam serdecznie,

Ten Śmiertelny



Cytat:
Dziękuję za trud i czas, poświęcony Dobrej Cobrze.


Jeśli dzieło jest dobre, nie mam mowy o żadnym trudzie i nikt nań czasu nie będzie żałował nigdy. Żyj, wzrastaj, kwitnij! Vivat!
Dobra Cobra dnia 08.12.2017 14:56
Mój drogi,

Tak to już jest, ze to Czytelnik (oraz Recenzent) ma zdanie ostateczne w ićenie dzieła. I chocby nie wiem, co robic, jest to prawdą. Nie gań się więc za szczere słowa, gdyż masz prawo do wyrażenia swojej opinii. Pewnie większośc piszących sie irytuje, czytając Twoje wpisy pod ich "cudnymi i wypieszczonymi do granic możliwości dziełami". Wiadomo - każda sroka swój ogon chwali. Ponadto publikujemy w internecie, a tutaj panują zasady wolnoamerykanki- bluzg i opierniczanie.

Wiadomo, ze komenty trafiają do żywego czlowieka, ktory zazwyczaj nie jest gotowym na krytykę. Więc wyciaga sie mieczyk i huzia na józia.

Prawda niezaprzeczalna jest jednak fakt, ze po publikacji utwór staje się już własnością czytelnika. To on się z nim mierzy, kocha go lub nienawidzi. Proces twórczy się zakończył i pisarz idzie w kat. Pozostaje tylko jego dzieło, które jedni lubią, a inni nie.

Więc nie zasmucaj swego oblicza.


Pozdrawiam przepięknie, dziękując za odwiedziny.

DoCo
Ten_Smiertelny dnia 23.03.2018 11:41 Ocena: Świetne!
Zapomniałem o ocenie,
wnet się zatem odmienie.

Cytat:
Właczyłem komputer i zacząłem szukać następnego faceta do bicia. Dobrego na jutrzejszy dzień.


Skoro już dodałeś ten fragment (którego dodawać nie musiałeś) to popraw pierwszy wyraz. Zabrakło ogonka: „Włączyłem” zamiast: „Właczyłem”.

Pozdrawiam serdecznie,
Ten Śmiertelny
Dobra Cobra dnia 23.03.2018 16:29
Piękna ocena, która dowodzi, że Czytelnik się nigdy nie myli ;) ogonek się odnalazł w cudowny sposób dzięki Twej interwencji.

Dziękuję pięknie i pozdrawiam,

DoCo
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty