Autor: Joanna Zakrzewska
Tytuł: Biedronki są ważne(wydanie papierowe) / Obiad dla biedronek(wydanie cyfrowe)
Gatunek: Współczesna literatura polska
Forma: Zbiór miniatur prozatorskich
Wydawnictwo: Miniatura / Nowy Świat
Rok wydania: 2012
„Moja krew!” – chciałoby się wykrzyknąć na widok zbiorku
Biedronki są ważne. W końcu z jego autorką, Joanną Zakrzewską, spędziłyśmy kilka lat w tych samych instytucjach oświatowych, lecz po przeciwnych stronach katedry.
Nic z tego. Ze zdjęcia na stronie 68 patrzy na mnie roześmiana młoda kobieta, z dumą prezentująca wypukłość brzucha, za którą ukrywa się jej synek, i tak niepodobna do Aśki sprzed dekady.
– Kinder niespodzianka – mruczę i wracam na początek tomiku. Czekoladowe skojarzenie zostaje ze mną do końca, a zawartość książki zaskakuje. Pryskają resztki nadziei, że załapię się na jakiś listek z literackiego wawrzynu Joanny. Tych miniatur zdecydowanie nie napisała nasto- czy dwudziestolatka.
Już pierwsza z brzegu,
Letnie popołudnie, kłóci się z własnym tytułem, przywodzącym na myśl impresjonistyczny obraz, sielankę odmalowaną w pastelowych barwach. Tu klimat jest zdecydowanie turpistyczny.
Drugie w spisie treści
Macierzyństwo nakreślono z początku bardzo czułym piórem, trafnie oddając szczęście zakochanej w dziecku matki. I nagle czytelnik zostaje sprowadzony na ziemię, gdy okazuje się, że pozory mylą, a ludzkie i zwierzęce niespełnienie boli jednakowo.
Tak już jest do końca zbiorku. Emocjonalna kolejka górska. Góra-dół-góra-dół. Samo życie, przebiegające sinusoidalnie. Miłość i piękno według ogólnie przyjętych kanonów przeplatają się z tematem śmierci i rozkładu, również moralnego. A jednak opisując brzydotę, Joanna Zakrzewska potrafi odkryć jej drugie dno – czasem iskierkę smutku, a czasem nadziei wbrew wszystkiemu.
Wypieszczona przez Wydawnictwo Miniatura książka, z ilustracjami Henriego Rousseau, przywodzi mi na myśl bombonierkę pełną wykwintnych czekoladek. Każda z nich kryje zaskakujące nadzienie, swoisty mikrokosmos, który wciąga czytelnika i na długo pozostaje w jego pamięci. Autorka zadbała o wyważenie kompozycji – dwadzieścia dwie miniatury-czekoladki tak rozłożono w przegródkach bombonierki, by łagodność sąsiadowała z pieprzem, nie powodując przesytu. Mimo wszystko zalecam umiar w smakowaniu całości. Arcydziełami literackimi, podobnie jak cukierniczymi, należy się delektować powoli, z namaszczeniem, uwalniając stopniowo zawartą w nich esencję człowieczeństwa.