kiedy właśnie owo
ja jest w wierszu najważniejsze. i cóż w tym złego że się szamoce? to tak po primo
zakrzepła teraźniejszość - nędzny żywot, monotonia przeżywanych dni, można to nazwać różnie, ale nigdzie nie odlatuje.
są różne techniki malowania, akurat w tym wierszu, maluję nie martwiąc się o zapasy farby, serwując różne odcienie i koloryt. dzisiejsza poezja to szkice węglem, dodałam do szkicu kolory olejną farbą - owszem to robi dużą różnicę.
wiersz ma przemyślaną fabułę, poprowadzoną konsekwentnie. jest wieloptykiem, w którym pierwsza i ostatnia strofa stanowią klamry, ale wszystkie strofy są odrębnymi obrazami.
kwestia metafor, przerysowania (a nie ma go tutaj) itp, to kwestia mody w pisaniu, aktualnych trendów, na które się nie oglądam
inaczej byłabym tylko sprawnie działającą kopiarką/kopistką.
progów nie znajduję, to kwestia może wyobrażeń, na które pozwalają jaźń i bojaźń.
ale dziękuję za poczytanie, choć niedokończone, czyli niespuentowane.
serdeczności dla Cię