Między Światami - Narodziny Emanuela i Tzercosa (fragment) - CatherineM
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Między Światami - Narodziny Emanuela i Tzercosa (fragment)
A A A
Gabriel siedział w swoim gabinecie i przeglądał stertę papierów nadesłanych ze stolicy. Westchnął ciężko i zaczął je sortować. Sporządził kategorie. Zawarł w nich między innymi oskarżenia dotyczące aniołów, którzy dopuścili się pokochać człowieka, inny stos dotyczył skrzydlatych zrodzonych z miłości dwóch aniołów, a nie ze światła gwiazd za pozwoleniem eona Metatrona, co było rzeczą obrażającą „czystych”, a najbardziej ( jak rozumował Gabriel) raziło to księcia Samuela. Było jeszcze więcej kategorii według których archanioł sortował przysłane z Thiriil dokumenty. Każda kolejna była głupsza od poprzedniej.
Gabriel miał dość. Przetarł zmęczone oczy i oparł się wygodnie w fotelu, przeczesując ręką szare, krótkie włosy. Myślał teraz o czasach kiedy nie istniały różnice pomiędzy nimi... Wydawały mu się takie odległe. Mógł mieć tylko nadzieję, że kolejny władca Nieba będzie zupełnie inny.
Lecz książę Inael był jeszcze bardzo młody. Gabriel starał się mu wpajać zasady jakie sam wyznawał, o jedności i równości wszystkich istot, ale czy tego samego nie mówił Samuelowi gdy go wychowywał?

W Niebie zapadał zmierzch. Słońce wędrowało jak akrobata po linii łączącej ziemię z niebem by zaraz utonąć za horyzontem. Widać było kilka gwiazd na majestatycznie kolorowym niebie. Gabriel lubił na to patrzeć. Zapominał wtedy o przykrej rzeczywistości i mógł zanurzyć się we wspomnieniach...
Z zamyślenia wyrwał go dźwięk telefonu.
- Halo?- odebrał.
- Gabrielu, to ty?- usłyszał zdenerwowany, kobiecy głos.
- Tak Glorio, coś się stało?- spytał patrząc jak różowe chmurki tłoczą się przy zachodzącym słońcu, tworząc podniebne wyspy.
- Tak... Narodził się anioł, swoim światłem zniszczył gwiazdę, co spowodowało że równocześnie przyszedł na świat demon... - powiedziała szybko jakby się bała, że ktoś niepożądany usłyszy jej słowa.
- To nic nowego Glorio - uspokoił anielicę. - Przecież takie rzeczy się już zdarzały- odparł szarowłosy nie do końca rozumiejąc obawy anielicy.
- Przecież wiem, jako astrolog zdaję sobie z tego sprawę... - burknęła lekko urażona. - Jednak to nie są zwyczajne narodziny. Oni wylądowali na Ziemi, a żołnierze Samuela już ich szukają. Te dzieci to ktoś więcej niż zwykłe rodzeństwo... W każdym razie coś jest nie tak, skoro Samuel tak się śpieszy żeby je znaleźć.
- Dobrze - odparł lekko zdenerwowany i zaciekawiony faktem, że regent Królestwa kazał wysłać oddział do poszukiwań „legalnie” narodzonego aniołka. - Znajdę to dziecko przed nimi, powiedz tylko w które miejsce spadł.
- Na teren Wielkiej Brytanii... - odparła Gloria nieco uspokojona chęcią pomocy Gabriela. - Proszę pospiesz się...
- Zaraz tam będę. Jak tylko się czegoś dowiem, zadzwonię - wyłączył się.

Archanioł zmaterializował się w miejscu podanym przez Glorię.
Padał deszcz, ale nie przyćmiewał on blasku bijącego z niewielkiego krateru na środku małego pastwiska. Podszedł bliżej.
Z naprzeciwka w stronę światła zbliżała się jeszcze jedna osoba. Brązowowłosa kobieta zasłaniała rękami jaskrawozielone oczy w obawie przed blaskiem do którego dobrowolnie się zbliżała.
- Witaj Merith - zwrócił się do niej Gabriel - przysłali cię z Piekła po drugie dziecko?- spytał, choć wiedział że tak właśnie jest. Cieszył się w duchu, że to właśnie ona przyszła po małego demona. Znał ją długo i darzył zaufaniem.
- Tak Gabrielu, Właściwie to sama ubiegałam u księcia Mefistofelesa o pozwolenie na odbiór dziecka, gdy spostrzegłam że coś jest nie tak...
Anioł się uśmiechał rozumiejąc jej obawy.
Oboje podeszli bliżej i zajrzeli do krateru. Gdy światło zaczęło blednąć ujrzeli dwie istoty, dwóch identycznych zrośniętych brzuszkami chłopców o długich czarnych włosach i białych skrzydełkach.

I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jedno z dzieci było diabłem.
- N... Nie pojmuję Gabrielu...?- diablica popatrzyła na archanioła, który również był mocno zaskoczony tym co zobaczył.
- Musimy ich stąd zabrać - powiedział szybko po chwili milczenia, starając się na chwilę nie rozpatrywać zaistniałej sytuacji. Wiedział już dlaczego Samuel wysłał wojsko i spodziewał się, że władca Piekieł zrobił to samo. Nie było czasu do stracenia. Wziął chłopców na ręce i teleportował się na jedną ze swoich prywatnych wysp na Adriatyku. Merith podążyła jego śladem.

Niosąc na rękach bliźnięta Gabriel wszedł do swojej rezydencji.
- Upewnij się że nikt nas nie śledził - powiedział do Merith. - Ja muszę zadzwonić... - poszedł do salonu i delikatnie ułożył dzieci na kanapie otulając je kocem. Wykonał dwa telefony, w których zawarł jedynie prośbę o przybycie. Już po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Archanioł zszedł na dół po schodach białego dworku. Nie miał tu służby. Zwykle był tak zapracowany, że nie miał czasu na urlop, więc nie było sensu nikogo zatrudniać. Otworzył drzwi.
- Witaj Dżibril - przywitał go serdecznym uśmiechem młody mężczyzna o ciemnej karnacji skóry i sięgających kolan gęstych, białych włosach niezdarnie związanych rzemieniem.
- Witaj Eshamielu - odparł przyjaźnie Gabriel zapraszając go do środka.
- Coś się stało - stwierdził długowłosy anioł, a na jego twarzy pojawił się frasunek.
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię przyjacielu - dzwonek do drzwi zadzwonił po raz kolejny - to pewnie Alvaro.
W drzwiach stał mężczyzna o śródziemnomorskiej urodzie. Miał czarne włosy i w odróżnieniu od Eshamiela - schludnie związane w kucyk. Uśmiechnął się serdecznie do Gabriela ściskając mu dłoń.
- To musi być coś ważnego przyjacielu, skoro wzywałeś lekarza - zażartował, ale widząc zatroskaną minę szarowłosego powściągnął uśmiech. - Co się stało?
- Chyba najlepszym wyjaśnieniem będzie jeżeli pokaże wam o co, a raczej o kogo chodzi - rzekł prowadząc aniołów do salonu.
Podszedł do kanapy o rozchylił koc w którym leżały bliźniaki.
Zapadła cisza. Eshamiel usiadł obok chłopców
- Więc to dlatego Samuel ich szuka... anioł i demon zrośnięci razem... Ale te skrzydła? Dlaczego ma je diabeł?
Do salonu weszła Merith. Przywitała się z nowoprzybyłymi i popatrzyła na Gabriela - Nikt nas nie śledził. Zatarłam wszystkie ślady - powiedziała, ale Eshamiel z Alvaro jej nie słuchali.
- Być może przez to że są zrośnięci energia obojga przemieszcza się pomiędzy ciałami. Możliwe że zmaterializowała się ona u demona w postaci skrzydeł - wnioskował Alvaro.
- Ale mimo to można ich rozróżnić - dodał białowłosy.
- Tak, ta moc przemieszcza się tylko częściowo. Bez trudu można stwierdzić który jest który...
- Co chcecie zrobić? - odezwała się diablica. - Przecież wiecie że demon nie może mieć skrzydeł! I to w dodatku białych... - popatrzyła czule na śpiących, przytulonych do siebie chłopców, których zupełnie nie obchodziło co się wokół nich dzieje. - Gdy aniołowie dowiedzą się o nim uznają za obrazę i każą ich zabić... - drgnęła gdy to powiedziała.
Każdy z tu obecnych zdawał sobie sprawę, że Merith ma rację. Nawet książę Mefistofeles nie chroniłby demona, który może być przyczyną sporów pomiędzy Piekłem a Niebem.
- Osobiście widzę tylko jedno wyjście... - powiedział cicho Alvaro.
- Co masz na myśli? - popatrzył na niego Eshamiel, szukając racjonalnego wyjścia z zaistniałej sytuacji.
- Chłopców trzeba rozdzielić - to oczywiste. A skrzydła demona...
Merith popatrzyła na anioła z przerażeniem
- Chyba nie chcesz ich amputować!? - krzyknęła.
- Merith... dla mnie też to jest bardzo trudne. Ale zrozum, to jedyna szansa dla niego na przeżycie, przecież nie chcesz jego śmierci.
Czuł się z tym podle. Spojrzenie diablicy wyraźnie karciło Alvaro.
- Pozbywając go skrzydeł to... one mogą być znakiem! Naszą nadzieją na powrót pokoju! - krzyczała.
Eshamiel zaczął ją uspokajać. Po chwili rozpłakała się w jego ramionach. Anioł powoli wyprowadził ją z salonu. Alvaro westchnął i spojrzał na Gabriela, który od czasu histerii Merith nic się nie odzywał.
- A ty co o tym myślisz, przyjacielu? - spytał czarnowłosy obserwując jak jeden chłopiec ziewa. - Według ciebie też jestem zbrodniarzem...? Przecież wiesz, że wcale tego nie chce... - powiedział, chcąc się wytłumaczyć.
Archanioł westchnął.
- Nie winię cię za nic Alvaro. Wiem że nie ma innego wyjścia. Zastanawiam się tylko, dlaczego musieliśmy dożyć czasów, zmuszających nas do takich czynów, które w obliczu tyranii są tylko mniejszym złem. Powiem wręcz, że są koniecznością. Po części się o to obwiniam... nie, proszę nie przerywaj mi. Wychowałem Samuela. Może zrobiłem coś nie tak? Może zapomniałem o jakimś ważnym szczególe... nie wiem. Codziennie pytam o to w modlitwie ale dotąd nie uzyskałem odpowiedzi... - popatrzył smutno w okno. Alvaro nic nie odpowiedział. Gabriel podszedł do bliźniaków i pogłaskał je po główkach. - Zawszę będą mieć we mnie wsparcie... - odwrócił się, położył rękę na ramieniu Alvaro i wyszedł. Czarnowłosy nawet nie miał zamiaru go prosić o pomoc w operacji. To by było co najmniej nietaktem. Wyjął narzędzia i przygotował stół tak aby nadawał się na stół operacyjny. Próbował opanować trzęsące się ręce. Pierwszy raz od wielu lat mu się to zdarzyło.
- Chcę ci pomóc, wiem jakie to trudne... - podniósł wzrok i ujrzał Eshamiela niosącego czyste prześcieradła. - Merith zasnęła
Alvaro kiwnął głową starając się skupić na tym co ma zrobić. Operował już tysiące osób. Aniołów, ludzi, dzieci, dorosłych, ale nigdy nie bał się żadnej operacji tak bardzo jak tej.



Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
CatherineM · dnia 16.04.2012 07:29 · Czytań: 550 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Komentarze
Wasinka dnia 17.04.2012 11:34
Trudno wejść głębiej, bo to fragment jeno. A do tego nie gustuję w tego typu literaturze na ogół... Choć bywa...
Tekst zainteresował, pomysł zgrabny się wyłania, ciekawam, jak podrążysz temat dalej.. Bo sobie tak myślę, że gdzieś wśród ludzi konsekwencje jakoweś zaczną migotać. I nie tylko.
Zatem myśl mnie ujęła, jednak nie do końca poczułam język. Nie zabiera mnie w te światy, brakuje mi wymalowania atmosfery zdarzeń. Jakowejś finezyjności, choć nie chodzi tu o to, że język prostym być nie może. Jednak nie ma w nim iskierki zapalającej, specyfiki lekkiej, która poniesie czytelnika (mnie).

Pozdrawiam ze słonkiem.
MRP dnia 17.04.2012 11:46
Anioły w fantastyce? Zapewne inspirowała Ciebie Maja Lidia Kossakowska ze swoim "Siewcą Wiatru" i kontynuacjami, nieprawdarz?

Warsztat masz średni. Styl nie powala, nie przyciąga uwagi, ale także nie sprawia, że czytanie tekstu staje się frustrujące. Jest podręcznikowo, bez rewelacji, szkolnie, można wręcz powiedzieć. Może to za sprawą czestego używania bardzo sztywnych, formalnych słów, nawet w dialogach. Bohaterowie nie rozmawiają ze sobą, jakby byli starymi znajomymi, tylko żeby przekazać czytelnikowi określoną informację.

Np:

Cytat:
- Tak Gabrielu, Właściwie to sama ubiegałam u księcia Mefistofelesa o pozwolenie na odbiór dziecka, gdy spostrzegłam że coś jest nie tak...


Przecież równie dobrze, można było napisać to tak:

- Racja, Gabriel. Sama poprosiłam Księcia o odebranie dziecka. Jednak dopiero gdy znalazłam się tu, poczułam, że coś jest nie tak.

Czy coś w tym stylu.

Poza tym, bohaterowie kilka razy wspominają o czymś, co dla nich jest oczywiste, tylko po to, aby czytelnik dowiedział sie o jakimś szczególnych fakcie w stworzonym przez ciebie świecie. To tak jakby ktoś komuś tłumaczył, że w piekarni piecze się chleb. Rozumiem, że czytelnik musi poznać takie niuanse aby lepiej zrozumieć tekst, ale można by to zrobić inaczej, np. poprzez bezpośrednią adnotację narratora.

Cytat:
- Witaj Merith - zwrócił się do niej Gabriel - przysłali cię z Piekła po drugie dziecko?- spytał, choć wiedział że tak właśnie jest.


Czy

Cytat:
- Tak... Narodził się anioł, swoim światłem zniszczył gwiazdę, co spowodowało że równocześnie przyszedł na świat demon... - powiedziała szybko jakby się bała, że ktoś niepożądany usłyszy jej słowa.
- To nic nowego Glorio - uspokoił anielicę. - Przecież takie rzeczy się już zdarzały- odparł szarowłosy nie do końca rozumiejąc obawy anielicy.


Co do warstwy merytorycznej...

Rozumiem, iż jest to fragment większej całości, i że nie wszystko zostało powiedziane. Ale chciałbym się czegoś więcej dowiedzieć o bohaterach. Nie mówię tu, żeby od razu zapisywać historię ich życia oraz tworzyć skomplikowany obraz psychiki, ale kilka słów więcej o nich nie zaszkodziłoby. Tyczy się tu głównie demonicy Merith oraz (a może zwłaszcza) Eshamiela i Alvaro. Kim ta dwójka jest? Aniołami? Ludźmi? Co ich łączy z Gabrielem? Niestety, czytając fragment nie dowiemy się tego.

Troche nazbyt wydumane i naciągane są też rozważania Alvaro i Gabriela pod sam koniec fragmentu. Być może odniosłem takie wrażenie poprzez fakty, że należycie nie nakreślono sylwetek bohaterów. Brzmi to zupełnie tak, jakby aktor w teatrze wygłaszał ograny monolog na temat tego, że świat jest zły i ludzie są podli, bo nie mogą robić tego, co chcą, tylko to, co muszą. Nihil novi.

Podsumowując: średniaczek. Ale to i tak lepiej, niż niektóre czytane przeze mnie tutaj "debiuty".
CatherineM dnia 17.04.2012 14:49
Dziękuję za komentarze;)

Powinnam umieścić swój komentarz do tego tekstu, zaraz po jego dodaniu. Błędem było że tego nie zrobiłam.

Ten tekst powstał jakiś rok temu i był osobnym opowiadaniem nawiązującym do innego opowiadania. Przez to zgadzam się z MRP i cenię sobie Twoje uwagi. Niedługo wrzucę coś nowego dla porównania (między innymi dlatego wrzuciłam stary tekst jako pierwszy).

Nad warsztatem pracuję cały czas i dlatego tu jestem:)

Wiem że kategoria nie ta, ale nie wiedziałam za bardzo gdzie to zaklasyfikować :confused:
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty