Był taki moment, że też spaliłam wszystko, co napisałam... Niewiele zostało do dzisiaj. Ale cóż, było-minęło.
Ładnie przyuważone obrazki i skojarzone słownie. Tak lekko i swobodnie Ci to wyszło - jakby machnięcie pędzlem... Współistnienie codzienne... Zaplątanie istnień ludzkich z naturą.
Z drugiej strony... Hm... Pojawił mi się obraz ingerowania człowieka w naturalny stan rzeczy. Pułapki zastawiane, wpływ, nawet nieświadomy, na przyrodnicze zjawiska, ich "życie". Dopiero gdy ludzie idą spać, świat może funkcjonować zgodnie ze swą naturą...
Ot, takie sobie skojarzenia mi się przyplątały...
Pozdrawiam słonecznie z nierozdeptanymi promykami
.