I nie wiem, dlaczego cieszy ich, że mamy przed sobą Przyszłość.
Dużo piliśmy i paliliśmy. W granicach szczenięcego rozsądku. Tańczyliśmy niezgrabnie do elektrycznej muzyki, całowaliśmy i śmiali. Wszystko było Wielkie i Proste, świat nie należał do nas, ale wystarczał nam kawałek niewydeptanej trawy w ogródku za domem, po którym krążyliśmy z pijackimi uśmiechami, śpiewając piosenki, które jak wszystko były wtedy najlepsze. Nie potrafiliśmy ustać na tyle długo, żeby uwiecznić Nasz Czas na zdjęciu, jeśli gdzieś się jakieś zaplątało, wszyscy są rozmazani, z dziwnymi minami, powykrzywiani. Nie było buntu ani seksualnej rewolucji. Było tanie wino i wiśniowe djarumy, które szybko przestały się opłacać. Były wagary na kopcu, czerwcowa rozkosz z widokiem na Kraków. I nawet filozofii nie było, bo i po co. Życie rozpieszczało nas każdym dniem, głębokie myśli wypieraliśmy śmiechem, nie płacząc nad wczoraj, rzadko zauważając, że goni nas jutro.
Rzeczywistość przyszła nagle.
Palenie rzuciłam trzy razy. Czwarty zacznę za tydzień.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
kasialan · dnia 18.06.2012 08:01 · Czytań: 815 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora: