W jednej chwili - Monia81
Proza » Inne » W jednej chwili
A A A
Ciepły wiatr muskał jej twarz i ramiona, gdy w letni wieczór spacerowała samotnie plażą. Był koniec lipca, czas urlopów i wypoczynku. W powietrzu unosił się zapach pieczonych ryb i frytek, które sprzedawano w kolorowych budkach przy molo.
Julia szła powoli, stąpając po piasku, schłodzonym przez fale, które z łoskotem uderzały o brzeg. Słońce rozpływało się delikatnie w intensywnych kolorach czerwieni i pomarańczy, rzucając poświatę na taflę wody.
Kiedy wśród drobnych kamyków zauważyła bursztyny, przyklękła, aby je pozbierać. Na dłoni wyglądały jak karmelowe cukierki, które kiedyś w obszernej kuchni piekła dla niej babcia. Oddałaby wiele za kilka bezcennych chwil w towarzystwie ukochanej babinki, która częstowała ją nie tylko różnymi przysmakami, ale i baśniami przeplatanymi nićmi codzienności.
Babcia z pewnością znalazłaby właściwe słowa, aby ją pocieszyć i podnieść na duchu. Umiałaby sprawić, że wszystkie smutki rozproszyłyby się w różne strony świata.
Niestety odeszła, pozostawiając Julię samą, na pastwę kapryśnego losu.

Niebo przybrało granatowy odcień. Niespodziewanie na plaży zrobiło się pusto. Poznikały kolorowe ręczniki, dmuchane piłki i ich właściciele, a ciszę przecinały tylko okrzyki mew i szum fal.
W połowie drogi na przystań Julia zatrzymała się, z żalem uświadamiając sobie, że pora wracać do hotelu. Nie miała powodu, aby się śpieszyć, dlatego szła powoli, głęboko wciągając morskie powietrze.
Kiedy dostrzegła zarysy hotelu owładnął ją smutek. Wiedziała już, że nigdy nie zapomni tego dnia. Miała tylko nadzieję, że z czasem upora się z własnymi myślami.
Stąpając po kamiennych schodach, przysłuchiwała się paplaninie obcych ludzi. Otworzywszy lekko skrzypiące drzwi odwróciła się i obrzuciła wzrokiem hotelowy bar. Kelnerzy wypełniali szklanki drinkami, wymieniając przy tym grzecznościowe zwroty z gośćmi hotelu i flirtując ze znudzonymi kobietami. Zastanawiała się, czy Michał korzystając z jej nieobecności spędza czas z nowo poznanymi ludźmi. Często bywał duszą towarzystwa, miał tę niezwykłą umiejętność odnajdywania się w każdej sytuacji. Potrafił sprawić, że nawet najwięksi ponuracy z błyskiem w oku opowiadali o swoich życiowych perypetiach. Czasem zazdrościła mu tej pewności siebie.
Kochała Michała, to fakt, ale ta miłość prowadziła w ślepy zaułek. Targana emocjami zachowywała się nieracjonalnie i głupio, pozwalając, aby wszystko, co ważne, zeszło na dalszy plan. Odsunęła się od znajomych, nie miała czasu na realizacje własnych aspiracji, jednym słowem poświęcała wiele czasu na budowanie szczęśliwego związku z niewłaściwą osobą.
Zawsze uważała, że potrafi rozpoznać ludzkie uczucia, odgadnąć intencje i zamierzenia. Musiała jednak być w błędzie.
− Gdzie byłaś? – spytał, gdy weszła do pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. Stał przy oknie, z rękoma w kieszeniach, z rozpiętą koszulą i dwudniowym zarostem, w którym było mu zabójczo do twarzy.
− Spacerowałam po plaży – odparła, odwracając wzrok. Był zdenerwowany, pewnie zastanawiał się, dlaczego zniknęła na tak długo.
− Zaczynałem się martwić! - dodał spokojniejszym głosem.
Zdjęła z nóg sandały i usiadła w wiklinowym fotelu. Przełknęła ślinę, przymierzając się do tego, aby wreszcie powiedzieć o swoich planach i podjętej niedawno decyzji, ale on zniknął w łazience. Układając w głowie krótką przemowę, czekała aż chłopak skończy brać prysznic.
Potrzebowała więcej niż tylko chwilowych uniesień, wzlotów i wrażeń.
Dlaczego nie potrafił tego zrozumieć?
Próbowała mu to powiedzieć, wyjaśnić, ale on wciąż powtarzał, że są młodzi, wszystko dopiero przed nimi. Po śmierci brata mówił często, że w każdej chwili może wydarzyć się coś nieprzewidywalnego, na co oboje nie będą mieć wpływu.
Tylko, że ona nie chciała już dłużej czekać. Ta wieczna niepewność doprowadzała ją do szaleństwa.
Po wyjściu z łazienki Michał wskoczył do łóżka, nie zwracając na nią żadnej uwagi. Najchętniej zdzieliłaby go patelnią, gdyby takowa znajdowała się gdzieś pod ręką, ale niestety musiała zachować zimną krew.
Zdecydowała, że następnego dnia z nim porozmawia, a potem spakuje się i poszuka jakiegoś noclegu.
Michał zasnął po kilku minutach, jak zawsze nie potrzebował wiele czasu, aby odpłynąć w głęboki sen. Przyglądała mu się przez chwilę. Leżał na wznak, lekko pochrapując. Jedną rękę miał pod głową, drugą wyciągniętą na pół łóżka.
Ze smutkiem odwróciła wzrok, bo nawet w tej chwili, gdy z determinacją planowała odejść, pragnęła schować się w jego ramionach.
Położyła się cichutko, tak, aby go nie zbudzić. To przecież miała być ich ostatnia wspólna noc.

Obudził ją brzęk tłuczonego szkła i straszny krzyk. Otworzyła oczy, rozejrzała się po pokoju i wysunęła stopy spod kołdry. Wyszła na balkon, skąd, ku jej przerażeniu, dostrzegła, że hotel stoi w płomieniach.
− O mój Boże! – krzyknęła, przykrywając twarz rękoma.
Michał zerwał się z łóżka, bardzo zaniepokojony.
− Musimy się stąd wydostać – powiedział zadziwiająco spokojnie.
Przytulił ją, a potem podprowadził do drzwi.
− A nasze rzeczy?
− Nie są ważne!
Za drzwiami unosił się dym, który szczypał w oczy, wypełniał usta i nos, dusząc od środka. Nie mieli czasu do stracenia. Wyciągnęła z szuflady dokumenty, pieniądze i torebkę. Bez tego nie mogliby wrócić do domu.
Michał zerwał aksamitną zasłonę, która jeszcze przed chwilą zdobiła jedną z kremowych ścian i przykrywszy nią Julię wyszedł na korytarz. Otaczały ich krzyki przerażonych ludzi, którzy w drodze desperacji wyrzucali swoje rzeczy przez okno lub wzywali pomoc przez telefon.
Pozwoliła mu się prowadzić, ufając, że zrobi wszystko, aby bezpiecznie dotarli do wyjścia.

Serce biło mu jak szalone, gdy wśród gęstego dymu i płomieni, szedł niesiony wewnętrznym przymusem. Krew pulsowała mu w żyłach, jak rwąca rzeka, zmierzająca w kierunku wodospadu. Podtrzymując jedną ręką Julię starał się za wszelką cenę chronić ją od ognia.
Wydostawszy się na zewnątrz, wtopili się w przerażony tłum, debatujący głośno nad tym, co się stało. Pracownicy hotelu biegali wokół, starając się uspokoić każdego, kto z bezsilnej złości, szukał zaczepki i kłótni. W tej dramatycznej sytuacji nie pozostawało im nic innego, jak tylko pogodzić się z faktem, że część ich rzeczy przepadnie na zawsze, pochłonięta przez płomienie.
Niespodziewanie Michał przypomniał sobie o małej drobnej rzeczy, której zapomnieć nie powinien.
Spoglądając w oczy ukochanej wiedział, że musi wrócić do hotelu. Przytulił ją pośpiesznie i pocałował.
− Poczekaj na mnie! – zawołał i ruszył w stronę drzwi wejściowych.
Jeden ze strażaków próbował go powtrzymać, ale Michał był szybszy i sprawniejszy.
Wpadł do środka, nie zważając na grożące mu niebezpieczeństwo i ruszył długim korytarzem, próbując odnaleźć drogę do pokoju, w którym przez zapomnienie, zostawił coś ważnego i cennego.
Nie był typem ryzykanta, ale to szaleństwo miało swoje uzasadnienie.
Momentami brakowało mu sił, musiał zasłaniać usta, boleśnie podrażniane przez dym, ale nie zamierzał zawrócić.
Kiedy wreszcie dotarł na miejsce, podbiegł do szafki nocnej i w jednej z szuflad znalazł małe, aksamitne pudełeczko, ozdobione fikuśnym czerwonym kwiatkiem. Zajrzał do środka, po czym zamknąwszy wieczko schował prezent do kieszeni.
W korytarzu było strasznie gorąco, bał się tam wracać, ale nie miał wyboru. Zamknął oczy, wyobrażając sobie rozsypane na poduszce włosy Julii, jej muśniętą słońcem skórę i uśmiech, zniewalający wszystkie zmysły. Miał nadzieję, że nic nie stanie na drodze do ich szczęścia.
Biegł na oślep, chowając głowę między ramionami.
Dostrzegłszy światło dzienne, zasłonił oczy, wyciągając dłoń w stronę Julii.
Wołał jej imię, w nadziei, że jest blisko. Tuż obok niego.



Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Monia81 · dnia 22.06.2012 18:40 · Czytań: 1102 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 7
Komentarze
Anushka dnia 22.06.2012 22:47
O ile do momentu pożaru, czytałam zaciekawiona, o tyle potem troszkę się rozczarowałam. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że w momencie, w którym zakończyłaś opowiadanie, ono tak naprawdę powinno trwać. Nie zrozum mnie źle, chodzi mi o to, że w pierwszej części (przed pożarem) Julia planuje, choć to dla niej bolesne, opuścić Michała. Później okazuje się, że Michał pragnie się jej oświadczyć. I to pragnienie jest tak silne, że postanawia uratować pierścionek wbrew niebezpieczeństwu. Mamy więc konflikt interesów. I mnie, jako czytelnika bardzo interesuje co z tego wyniknie. Jak dalej potoczą się ich losy? Jak ten konflikt zostanie rozwiązany?
Co więcej, gdyby mój ukochany (a nawet tylko znajomy) chciał wrócić do niebezpiecznego, płonącego budynku, starałabym się wybić mu to z głowy. Tymczasem Julia tylko "przysiadła na ziemi". Poza tym, troszkę gryzie mnie to, że Michał był sprawniejszy fizycznie od strażaka. "Bardziej zdesperowany", myślę. Człowiek zdesperowany i do tego pod wpływem silnego stresu, może dokonywać nadzwyczajnych rzeczy.

Podsumowując: moim zdaniem ten tekst zasługuje na ciąg dalszy :-) Przemyśl to :-) Czytałam z przyjemnością :) To tylko moje odczucia. Poczekajmy na opinie innych. :)
Pozdrawiam
zajacanka dnia 23.06.2012 15:31
O ile emocje Julii są wyraźne, dobrze opisane,o tyle Michała dość suche, pobieżne, niewiele mówiące czytelnikowi. Właściwie tylko opisujesz jego zachowanie podczas pożaru. Dowiadujemy się, że zamierzał się oświadczyć, ale jego wcześniejsze zachowanie zupełnie nie pasuje do zakochanego człowieka. Czegoś tu zabrakło, Monia, choć otwarte zakończenie pozwala snuć różne domysły.

Pozdrawiam serdecznie :)
Monia81 dnia 23.06.2012 21:49
Anushka- ciesze sie, ze ci sie podobało. Tak sie składa, ze ta historia ma dalszy ciąg. Wkrótce wkleje na PP. Mam nadzieje, ze przybliże postać Michała. Zajacanka dziekuje za to, ze poświęciłas mi chwilke czasu. Może w następnej części więcej sie wyjaśni. Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Anushka dnia 24.06.2012 12:05
A, to zmienia postać rzeczy :) Czekamy! :)
Wasinka dnia 27.06.2012 11:26
Skoro będzie ciąg dalszy, to zapewne bardziej zrozumiem opryskliwe zachowanie Michała w kontekście pragnienia ożenku, a też i prawdziwy powód chęci odejścia od niego bohaterki. Jest tutaj coś niecoś, ale czy wystarczająco? Czy rozmawiała z nim w ogóle o tym wcześniej?
Ogólnie dość gładko napisane, ale zdarzają się interpunkcyjne potknięcia lub coś takiego na przykład:
fale, które z łoskotem uderzały o brzeg - subiektywnie: nie pasuje mi tutaj łoskot, skoro jest ciepło, leniwie, a wiatr delikatny...
na paschę kapryśnego losu - na pewno na "paschę", a nie pastwę?
Słuchała, jak bierze prysznic, układając w głowie krótką przemowę - brzmi, jakby to Michała układał przemowę; podmioty się pokręciły
W przypływie zdenerwowania wyciągnęła z szuflady dokumenty - przypływ zdenerwowania nie kojarzy się z racjonalnym myśleniem, a tutaj łączy się z czymś, co świadczy o wzięciu się w garść.

Pozdrawiam słonecznie.
Monia81 dnia 27.06.2012 11:59
Wasinko,
dziękuję, że zwróciłaś mi uwagę na te niedociągnięcia, postaram się coś pozmieniać, tak, aby miało większy sens.
Napisałam, że wiatr jest ciepły, ale niekoniecznie delikatny.
Oczywiście, że na pastwę losu...ups, mała wpadka:)

W przypływie zdenerwowania, każdy z nas postępuje inaczej. Wiem coś o tym, przekonałam się na własnej skórze. Chociaż pewnie masz rację.
Druga część już na PP. Mam nadzieję, że czytelnikowi łatwiej będzie zruzumieć postępowanie bohaterów.

Dziękuję za komentarz i kilka wskazówek. Są zawsze pomocne.
Pozdrawiam:)
Wasinka dnia 27.06.2012 12:17
Cytat:
Napisałam, że wiatr jest ciepły, ale niekoniecznie delikatny.

Pewnie dlatego skojarzyło mi się z delikatnością, gdyż muskał bohaterkę, a nie np. smagał ;) - "Ciepły wiatr muskał jej twarz i ramiona".

Pozdrawiam ponownie i równie słonecznie.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty