Link
Now I’ve had the time of my life
No I never felt like this before
Yes I swear it’s the truth
And I owe it all to you
I’ve been waiting for so long
Now I’ve finally found someone
To stay by me
So we take each other’s hand
Because we seem to understand
The urgency
Just remember
You’re the one thing
I can’t get enough of
So I’ll tell you something
This could be love!
W rytmie życia.
W pewien letni wieczór, gdy słońce stało wysoko na niebie, a świerszcze cykały głośniej niż zwykle, dostrzegłam ciebie wśród obcych twarzy. Pozwalając, abyś wkroczył w moje życie, wiedziałam, że nic nie będzie tak, jak dotąd.
Podejmując to ryzyko, nie spodziewałam się, że po raz pierwszy zasmakuję, czym jest szczęście.
Kiedy prawie wszystkie światła gasną, zatrzymuję się wiedziona przeczuciem, że już za moment otworzysz mi drzwi do świata, gdzie nikt do tej pory nie miał wstępu.
W mroku z trudem rozpoznaję twoją twarz, ale gdy wychodzisz na scenę, wiem, że jesteś tym, na kogo czekałam.
Ruchy masz wyważone i pełne wdzięku, chodzisz z naturalnością, która przyprawia mnie o dreszcz. Zastanawiam się, kiedy zauważysz mnie wśród tłumu. Chciałabym, abyś wierzył, że jestem tą jedyną.
Twoją bratnią duszą.
Być może powinnam wybiec ci naprzeciw, ale serce szepcze, że warto uzbroić się w cierpliwość. Stoję więc z podniesionym czołem i szerokim uśmiechem, pewna siebie, i zaciekawiona, czy znów zostanę twą wybranką.
Wodzisz oczami po całej sali, wiem, że wokół jest tyle piękniejszych, mądrzejszych kobiet, gotowych ofiarować miłość, ale nie tracę nadziei.
Dostrzegłszy mnie, nieruchomiejesz, zastygasz, jak zmęczona pędem lawa, a potem uśmiechasz się przekornie, zastanawiając się zapewne, kto tym razem powinien uczynić pierwszy krok. Potem powoli, bez zbędnego pośpiechu, ruszasz w moim kierunku.
Stoimy naprzeciw siebie, mierząc się wzrokiem, jak para wojowników na ringu, lecz zamiast chęci walki jest w nas pokora. Tego, czego szukamy, nie jesteśmy w stanie odnaleźć w pojedynkę.
Wreszcie koniuszkami palców dotykasz mojej twarzy, badając skrupulatnie jedwabistość skóry. Nie wiem, czy w ten sposób upewniasz się, że to ja, czy to pewien swoisty rytuał powitalny, który zdążyłam już pokochać.
Przytulając się, wymawiasz czułe słowa, dostępne tylko w naszym prywatnym słowniku. Serca biją w znajomym rytmie wewnętrznej gorączki, tak gwałtownej jak żywioły, bez których trudno byłoby przetrwać.
Potem wyciągasz mnie na środek sceny, gdzie odarta z codzienności i anonimowości nie mogę ukryć lęków ani słabości. Maska opada. Bez niepotrzebnych słów odkrywam przed tobą najintymniejsze zakamarki, pozwalając, abyś zobaczył, kim naprawdę jestem.
Muśnięcie twych ust wzmaga mój apetyt na więcej, ale pragnę, aby to szczęście trwało dłużej niż jedną chwilę. Emocje przepływają we mnie wartkim strumieniem, czuję, jak wzburzone mieszają się z adrenaliną tuż pod powierzchnią skóry.
Dźwięki muzyki rozbudzają głębokie, uśpione pragnienie, aby raz jeszcze, mimo obaw i trosk, zatańczyć.
Pierwsze kroki są zawsze najtrudniejsze, bo wymagają dyscypliny i największego wysiłku. Mija parę chwil, nim nasze oddechy wyrównają się, a ruchy skoordynują. Ocieramy się o siebie, czasem potykamy, szukając zgody i płynności. Może inni wytkną nam te błędy, mówiąc, że wspólnie błądzimy po omacku, skazując siebie na porażkę i łzy.
To nic.
Przechylając mnie to tyłu, wodzisz dłonią po brzuchu, wywołując mimowolny śmiech. Jesteś przekonany, że pałeczka dowodzenia leży po twojej stronie, a ja nie próbuję wyprowadzić cię z błędu, bo w gruncie rzeczy, połączona niewidzialnym węzłem gestów i znaków, przechodzi z rąk do rąk.
Dotykając podbródka, powstrzymujesz mnie od zerkania na stopy, które zwinnie prześcigają się w dążeniu do celu. Podnosisz mnie, żeby dodać odwagi i uchronić od upadku.
Złączeni w tańcu sięgamy gwiazd, świat nie ma granic, bo wspólnie rozciągamy mięśnie, gotowe wypróbować nowe elementy, z których składa się nasza przygoda.
W ludzkich spojrzeniach zauważam zainteresowanie, czasem zazdrość.
Czy jesteśmy dla siebie stworzeni? Czy to, co nas łączy, przetrwa na zawsze?
Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale pragnę je poznać. Dlatego za każdym razem, gdy wyciągasz dłoń, zapraszając mnie do tańca, nie potrafię ci odmówić.
Delektuję się życiem, wirując po scenie i wykorzystując wszystkie, podarowane mi przez los, zdolności i talenty.
Czy wiesz, że każdego dnia zakochuję się w Tobie od nowa?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Monia81 · dnia 17.08.2012 13:34 · Czytań: 1001 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: