- Czy ja wyglądam, jakbym był stworzony do testów zderzeniowych? No wyglądam?!
- Spokojnie, po co te nerwy? Wypadło na ciebie, nic nie poradzę. Decyzja przyszła z góry.
- Jak to „po co te nerwy”? Ty byś się nie denerwował? Z góry? – zapytał zbity z tropu.
- Z samej góry. – przytaknął drugi głos, odrobinę pewniej.
- Ech… - westchnienie pełne rezygnacji spowodowało zawirowania powietrza.
- Poza tym, to wielki zaszczyt, nie? – próbował dodać otuchy rozmówca.
- Proszę, nie próbuj mnie pocieszać. Zaszczyt… Cholera! – złość mieszała się z bezradnością – Cholera! Kiedy zaczynam?
- Natychmiast.
- Od razu?! Czy wyście wszyscy powariowali?
- Proszę cię, nie krzycz. To nie moja wina. Wydelegowano mnie, by cię odesłać.
- Ciebie?!
- Proszę, nie utrudniaj. Zresztą, to wcale nie potrwa tak długo. W porównaniu z…
- Przestań!
- Wiesz co cię czeka, prawda? Czy mam wszystko wymienić?
- Wiem.
- Według protokołu, powinienem…
- Skończ, znam to! Cholera!
Drugi rozmówca cicho westchnął. Nie zazdrościł.
- Dobrze, jestem gotowy, znikam już.
- Jasne. Ach! Jeszcze jedno. Oddaj skrzydła…
Na sali porodowej dało się słyszeć niewinny płacz nowonarodzonego dziecka. Lekarz podał malucha szlochającej matce, zlanej potem, jednak szczęśliwszej niż kiedykolwiek. Ojca nie było obok. Kobieta z miłością popatrzyła na małą istotkę, która nagle przestała płakać.
- Dam Ci na imię M. …
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
mattmeister · dnia 25.08.2012 10:51 · Czytań: 936 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora: