Whateley, mój Whateley - i was david bowman
Proza » Przygodowe » Whateley, mój Whateley
A A A
- Powiedz mi, Whateley, dlaczego chcesz to zrobić?
- Po prostu wszystko jest bez sensu.
- A miłość?
- Jest bez sensu.
- A sztuka, jedzenie, prokreacja?
- Nie mają sensu.
- Hm… Inni mają gorzej, Whateley.
- Hau, hau.

Kiedy trzynogi kundel Whateley zaskakująco sprawnie wbiegł na most, niebo było czyste jak jego wylizane jajka. Myślę, że specjalnie wybrał taki dzień. Piękny, radosny dzień.
- Gdybyś posiadał jakikolwiek sens, radosny dniu, siedziałbym teraz na wzgórzach Waterburn Hills i patrzałbym w słońce. Jakiś zacny i martwy pies powiedział kiedyś, że najpiękniejsze w życiu jest samo życie. Jacy oni są, kurwa, wszyscy mądrzy…, że samo życie jest najpiękniejsze. Nie. Nie ma to najmniejszego sensu.
Whateley popatrzał jednak w słońce lekko zmrużywszy oczy i ziewnął. Powoli dokuśtykał się do barierki, z niejakim trudem przecisnął głowę pomiędzy stalowymi szczeblami i popatrzał w dół, na taflę rzeki, której pofalowana powierzchnia rozsmarowywała się jakieś czterdzieści metrów w dole.
- Niedobrze – mruknął. – Może się nie udać. Ale jakbym tak palnął na płask, to pewnie by wyszło. Jelita i całe trzewia wywaliłoby dwoma końcówkami Whateleya i poszedłbym z prądem, niczym jakiś bezsensowny obraz Pollocka. Tak. Na płask. Muszę tylko przecisnąć się przez te… płaskowniki, bo szczebelki to miałyby okrągły profil, a te mają płaski, więc to płaskowniki są, i się przecisnąć i polecieć…
I nagle Whateley doszedł do wniosku, że utknął. Zakleszczył się pomiędzy stalowymi elementami. Trochę nerwowo próbował przecisnąć się do przodu, to po chwili starał się wyciągnąć głowę. Ta jednak okazała się jakby za duża.
- Niemożliwe, żeby mi łeb urósł w te kilkanaście sekund. No, bez jaj, Whateley…
Próbował jeszcze przez chwilę uwolnić się z metalowych kleszczy, ale most miał pewne plany co do trzynogiego psa i trzymał go pewnie, choć delikatnie.
Whateley, zrezygnowany, usiadł.
- Bez sensu.
Siedział tak jeszcze jakiś czas, aż doszedł do wniosku, że pora zaśpiewać coś pokrzepiającego. Odrzucił jednak tę myśl dochodząc do wniosku, że wszystko, co może teraz zrobić, to siedzieć i patrzeć w wodę.
- No i czego chcesz? – spytał sarkastycznie.
- Znasz „Brzdąca”?
- Znam, kurwa jego mać. Wypuścisz?
- A znasz sprawę Chaplina z Petersburga? – spytał most. – To, jak stał się komunistą?
Whateley ziewnął i skłamał:
- Znam.
- Eisenstein podszedł do niego i spytał, czy Chaplin chce,by robotnicy mieli dobrze.
- Puść mnie – zabłagał trzynogi pies i zaskomlał.
- Eisenstein był strasznym kutasem, Whateley.
- Wiem. Hau, hau.
- A potem dał mu do ręki młotek i kazał bić hacele.
- Co to są hacele? – spytał Whateley i jeszcze raz próbował wyciągnąć łeb spomiędzy żelaznych płaskowników.
- Nie znasz haceli? – spytał most. – Nie znasz haceli…
I opowiedział psu o czołgu, który myślał, że jest człowiekiem.
- To bzdura! Czołgi nie są podobne do ludzi, a tym bardziej nie są podobne do bogów.
- Ale on anaprawdę tak myślał – wykrzyknął pylonami most. – Daliście mu taką świadomość, że zdurniał.
- To zdurniał, ale świadomości nie uzyskał!
- Nie masz racji. Od teraz każdy czołg myśli, że jest człowiekiem.
- Bez sensu…
- Każdy stalowy czołg myśli, że jest człowiekiem, Wahteley!
- Nie krzycz. Ludzie przyjdą. Wyjdź mnie, proszę.
- Nie, psie z trzema nogami.
- Dlaczego?
- To chodzi o śmiech.
- Nie rozumiem.
- No wiesz… Pośmiejmy się z tego, co już nie jest śmieszne.
- Nie ma to sensu, moście… jak cię nazywają?
- Mostem.
- Składasz się ze stali. Rozumiem, że nie masz świadomości…
- Mam ją, Whateley!
- Dobrze! – wykrzyknął pies i kichnął.
Psy rzadko kiedy kichają, a kiedy już to robią, to musi być bardzo ważna rzecz. Whateley podniósł się, usiadł, po czym znów się podniósł i popatrzył na słońce. Zarzucił już próby wydostania się z metalowych kleszczy, wolał korzystać z tego,co daje mu dzień. Z tego, co daje mu most. Opuścił łeb.
- Widziałem „Brzdąca” – powiedział zblazowany.
- Każdy widział „Brzdąca”, Whateley – stwierdził most i dodał:
- Wiesz, zawsze chciałem być meksykańskim komikiem. Nie wymagająca publiczność, żarty przaśne, jakieś ze dwa torty schowane pod stolikiem… Taka…
- Jesteś, kurwa, mostem, moście! – parsknął pies.
- Każdy huey mówi tak samo…
- Nie jestem bojowym śmigłowcem, kurwa mać! Jestem psem, który stracił nogę i chce się zabić! Moście!
- A wiesz, że but, który jadł Charlie był zrobiony z czekolady?!
- Wiem!
- Czego się drzesz?
- Tego!
- A wiesz, dlaczego został komunistą?
- Wiem!
- Dlaczego?
- Bo był… - Whateley kichnął - …bo… lubił Eisensteina?
Wiecie jak śmieją się mosty? Nie wiecie. Nie macie pojęcia jak zaśmiewają się mosty!
- Dupa! – zaśmiał się most. – Dupa blada, Whateley. Oni byli artystami i mogli sobie pozwolić na to, by być komunistami.
- Toż to bez sensu, moście!
- Nie, Whateley. To ma swój zasadniczy sens. Ty chcesz się zabić, ja chcę pogadać o Chaplinie, Meksyku i o związkach Chaplina z Eisensteinem. Widziałem jak grali w tenisa na mnie. Tak dla żartu,wiesz, Whateley. Ty szukasz sensu, ja mogę ci go dać. Nic prostszego, psie.
- Zatem…, moście…, daj mnie sens życia. Powiedz mnie to, żebym, kurwa, żył.
- Śmiech, Whateley. Śmiech. Jeśli most mówi ci, żebyś się śmiał, śmiej się, Whateley! Śmiej się, stary, aż pękniesz! A jak będziesz się śmiał, to ja cię puszczę. Puszczę cię, huey!
- Nie jestem śmigłowcem bojowym, ale… puścisz?
- Puszczę jak będziemy wyglądać zza rogu jak Charlie. I jak obiecasz, że będziesz mnie oklaskiwał.
- Będę.
- Zatem kuśtykaj swoją drogą, Whateley. Twój jest świat i mój jest świat, huey! A w ogóle to… dlaczego chcesz to zrobić?
- Zawsze uważałem, że wszystko jest bez sensu.
- A miłość, jedzenie, prokreacja?
- Bez sensu, moście.
- Inni mają gorzej, huey.
- Nie jestem śmigłowcem bojowym, ale zgadzam się z tym. Inni mają gorzej i chuj z tym, moście.
- Zaśpiewamy?
- A puścisz?
- Puszczę.
I pierwszy raz w życiu pies Whateley poczuł się bezpiecznie.
Hau, hau, kochani.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
i was david bowman · dnia 24.09.2012 09:37 · Czytań: 896 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 4
Komentarze
mike17 dnia 24.09.2012 11:27 Ocena: Bardzo dobre
Dość błyskotliwa opowiastka, niedoszły pies - samobójca rozmawiał o sprawach istotnych i pryncypialnych z mostem, który go zakleszczył.
Fajnie puściłeś oko do odbiorcy, czyniąc ten utworek przyjemną lekturą, w której nawet "mięsiwo", jakim operują rozmówcy spokojnie się komponuje z całością i treścią.
Wszystko to wprowadziło mnie w błogi rezonans.

Radosna opowieść, szkoda, że nie dłuższa - nawet nie wiem, kiedy się skończyła, a po drodze było kupę śmiechu i rozrywki.
Ciekawy pomysł z bohaterami - nie ludźmi.
Dialogi lekkie i nasycone specyficznym humorem, jaki mi odpowiada.

Spoko.
zajacanka dnia 26.09.2012 12:32
Mnie tu radością nie zapachniało, raczej rozważaniami filozoficzno-egzystencjalnymi. Takie śmiechy przez łzy. Pomysł dobry, wykonanie niezłe.
i was david bowman dnia 30.09.2012 13:54
Dziękuję. Opowiadanie, jak to u mnie bywa, pełne jest błędów. Wykonałem jednak zadanie w całości. :)
No, prawie...
Mam taką zasadę, iż nie umieszczam tekstów, które mnie samemu się nie podobają. Ten mnie się podoba bardzo. :)
Aha! Imię Whateley zapożyczyłem od Gaimana z opka "Ja, Cthulhu". Nie wiem, czy tak można, ale uznałem, iż można.
Miladora dnia 01.10.2012 04:20
Przeczytałam.
A uwagi na pw, bo trochę ich się jednak zebrało. ;)

Dobrego, Bowman - nadal tęsknię za Gaspode, ale ten pies wcale nie jest taki głupi. ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty