W słotny, jesienny wieczór, wieczór listopadowy,
Na szarą szklaną tablicę upadł liść kasztanowy.
Niegdyś z wiatrem wojował żywo tańcząc na drzewie,
Teraz czarny i martwy, leży tu - obok ciebie.
Nie płacz smutny kasztanie, czy łza ból twój ukróci?
A ty... zimna tablico, mówisz – już nie wróci.
W słotny, jesienny wieczór, wieczór listopadowy,
Chmury szare, wiatr szary, szare przechodniów głowy.
Tylko blask jakiś senny, spływa na cieniem okryte,
Szare, duże litery, w marmurze wyryte.
I nie wiem, kiedym klęczał i mówił do skały,
Czy to deszcz ściekł po twarzy, czy to łzy się polały.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Tomasz Gryga · dnia 27.10.2012 09:22 · Czytań: 1431 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: