Słowa - Synestezja
A A A
Debiut polecony przez Redakcję Prozy
Data edycji: 3.11.2012



-Herbata Ci stygnie, pij.
- nie lubię bez cytryny.
- myślę, że na tym etapie jesteś w stanie dodać do herbaty trochę kwaśnego soku. Skup się.
Popatrzyłam sennie na swój granatowy kubek. Było późno, a ja miałam naprawdę dosyć i ćwiczeń, i tego nieustannego poszukiwania właściwych form obrazowania pragnień. Westchnęłam cicho.
- Chciałabym, żeby w mojej herbacie pływał plasterek cytryny, gdyż wzbogaci on jej aromat, oraz uczyni smak bardziej wartościowym.
Upiłam łyk letniej, gorzkiej cieczy, bez śladu kwaśnego cytrusa.
- Robisz to źle, skup się. Musisz być bardziej konkretna. Po co używasz tak wielu słów? Cytryna wie, dlaczego jest cytryną. Nie obrazuj tak bardzo.
Westchnęłam ponownie. Tym razem z (miałam nadzieję) widoczną irytacją.
- Janek, mam dosyć na dzisiaj. I chyba przestałam lubić cytryny. Jutro też jest dzień- spojrzałam na zegarek- powiem więcej. Dziś jest jutro. Chcę iść spać.
- Spróbuj jeszcze raz.
Janek najwyraźniej nie wyczuł mojej irytacji.
- Cytryno. Chcę byś swoją kwasotą rozjaśniła odmęty mojej gorzkiej herbaty.
- Nina, zacznij traktować mnie poważnie. Skup się i spróbuj jeszcze raz, albo daj sobie spokój i zrezygnuj. Nie ma ludzi niezastąpionych.
Znowu to zrobił. Użył swoich umiejętności do tego, żeby mnie zaszantażować. Czy jak on to mówi, „zmotywować”. W czasie, gdy kończył zdanie, do baru weszła młoda dziewczyna z długim warkoczem i książką pod pachą. Usiadła zaraz obok naszego stolika. Była centralnie w zasięgu mojego wzroku. Zazwyczaj ciężko jest spotkać w podrzędnym barze, w późnych godzinach nocnych, dziewczę o natchnionym wyrazie twarzy, zatopione w lekturze i popijające herbatę. Z cytryną.
Popatrzyłam z wyrzutem na niewzruszonego Janka. Świdrował mnie nieustannie swoim szarym, zimnym spojrzeniem. Westchnęłam. Oplotłam kubek palcami, ledwo wyczuwając jego dogasające ciepło. Zamknęłam oczy. Błysnęło spojrzenie z dzieciństwa. Zobaczyłam swojego dziadka, który podczas burzowych wieczorów, przychodził do mojego pokoju z ostudzoną, cytrynową herbatą, brał na kolana i opowiadał bajki, pozwalając mi upijać z jego kubka aromatyczny napój. Poczułam charakterystyczny, cudowny zapach. Przypomniało mi się, jak bezpiecznie się wtedy czułam, pomimo ryku piorunów i bębniącego w szyby deszczu. Zanurzona w strzępku wspomnienia wyszeptałam;
- Chciałabym, żeby moja herbata była tak samo cytrynowa jak ta, którą robił dziadek- nie otwierając oczu, upiłam kolejny łyk zimnej już cieczy. Tym razem wyraźnie poczułam mocną nutę cytrusa.
- Zmierzasz małymi kroczkami do wielkiego celu. Brawo- usłyszałam trzeźwy głos zadowolonego ze mnie Janka.


Każde imię jest pieczęcią.

Janek był dla mnie Janeczkiem wtedy, kiedy jego sztywny sposób bycia zaczynał mnie irytować . panem Jankiem, gdy byłam na niego obrażona, ale Janem… Janem był w sumie tylko raz. W dniu, w którym przedstawiłam go swoim rodzicom.
Początkowo przeszkadzała mi ta jego Jankowość. Pospolite, polskie imię za nic w świecie nie pasowało mi do mojego „nauczyciela”. Przecież inteligentny, oświecony człowiek, świadomy mocy słów, nie może się nazywać tak banalnie. Od wieków ludzie jego pokroju nosili bardziej charakterystyczne, szczególne imiona. A on był po prostu Jankiem. Ogrom czasu i pracy nad zgłębianiem potęgi słów zajęło mi dojście do tego, że wyjątkowość mojego przyjaciela opierała się właśnie na prostocie jego imienia. Poza tym zawsze mogłam się łudzić, że moje, również niewyszukane imię, będzie kiedyś tak samo kontrastować z głębią wnętrza. Taaa.
- Zapłacę i wracamy. Poczekaj tutaj na mnie- powiedział Janek wstając od stolika.
Dopijałam herbatę, wpatrując się w puste miejsce po dziewczynie z książką. Zniknęła, gdy tylko otworzyłam oczy po udanej próbie z cytryną. A głowę sobie dam uciąć, że zajęło mi to mniej niż minutę!
- Mówiłem, żebyś zaczekała przy stoliku- Janek wyszedł tuż za mną.
- Pada. Przydałyby się nam parasole, bo jeśli przemokniemy, rozchorujemy się- powiedział już nie do mnie.
Bez emocji patrzyłam, jak nagle zmaterializowały się przed nami dwie, idealnie utkane słowem parasolki. Przyzwyczaiłam się już do tego, jak świetnie wychodzi mu zamienianie słów w materię.
- Istota tkwi w sile pragnienia- zaczął wywód idąc szybkim krokiem- Musisz pozwalać słowom ulegać mocy Twojego wnętrza.
Truchtałam przy jego boku, starając się dotrzymać mu kroku. Czy on myśli, że mam nieskończone pokłady energii?
- Wybacz, że nie notuję, deszcz rozmazałby mi atrament- warknęłam, prawie biegnąc.
Zaśmiał się i nieco zwolnił tempa. – Ninuś, Zostało w Tobie tyle z dziecka. To dobrze. Dzieci mają naturalny dar rozpoznawania istoty słów. Dorośli w pełni zatracają tę umiejętność.
Deszcz zaczął ustawać. Najwidoczniej spełnił już swoją rolę i napoił wysuszoną letnim skwarem ziemię. Doszliśmy do hotelu. O dziwo, drzwi wejściowe nie były jeszcze zamknięte. Janek odprowadził mnie do mojej kwatery, po czym wyszedł, życząc spokojnej nocy. Rzuciłam się na łóżko, ściągając jedynie przemoczony płaszcz i buty.
Obudziłam się wyspana, pierwszy raz od dłuższego czasu. Ogarnęło mnie zdziwienie, bo od kiedy przystałam do Mocarzy Słowa, kładłam się spać bardzo późno, a budzono mnie wczesnym świtem. Parująca jajecznica z szynką na nocnym stoliku zdziwiła mnie jeszcze bardziej. Pochłonęłam, co znalazłam i wyszłam z pokoju, szukać Janka.
Siedział jak gdyby nigdy nic w stołówce i przeglądał poranną prasę. Jak zwykle, nic i nikt nie był w stanie zmącić jego spokoju, nawet kelnerka, która potknęła się z tacą pełną kanapek praktycznie przed nim. Podeszłam i zdjęłam mu z koszuli plasterek szynki. Nawet nie spojrzał na mnie zza gazety. Jednak, gdy tylko usiadłam naprzeciw, nagle zabrał głos.
- Jak już wiesz, słowa są siłą spra….
- Dzień dobry ,Janeczku, Ciebie też miło zobaczyć w ten jakże przeuroczy ranek.
- Nina, bez zbędnych wstępów, nie mamy czasu.
- Tak, taak, Janeczku. Świat się wali i pali, trzeba go ratować. Jajecznica była smaczna, ale następnym razem nie skąp i dodaj trochę sera.
Janek złożył gazetę i spojrzał na mnie z wyraźną złością. Trochę się przestraszyłam, ale nie dałam tego po sobie poznać.
- Zza gazety możesz mówić co najwyżej do psa, nie do mnie- zmieniłam taktykę.
Podziałało.
- Przepraszam- zaczął szczerze- jestem trochę zmęczony, nie spałem dzisiaj. Poza tym, Nina. NAPRAWDĘ czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Nie jesteś na wakacjach.
- Teraz brzmisz bardziej przekonywująco - powiedziałam poważnie.
Janek uśmiechnął się i przeszedł do konkretów.
- Jak doskonale wiesz, słowa są siłą sprawczą. Wszystko co istnieje na świecie pochodzi właśnie dzięki ich właściwemu użyciu. Wypowiedziane, nigdy nie znikają. Muszą znaleźć swoją materię, która je wchłonie. Niestety, w tym pokracznym wieku, ludzie zapomnieli o potędze słów. O tym, że kierują one światem, mogą ocalać, więzić, uzdrawiać i zabijać. Zapominając, zatracili też zdolność do kierowania słowami, tak by mogły odgrywać swoje naturalne procesy twórcze. Nielicznym ten dar udało się zachować. Tym, którzy potrafili przeciwstawić się prawom współczesnego świata i nie zatracili prostoty serca. Dlaczego? Bo tylko proste serce potrafi zachłysnąć się potęgą i pięknem słowa. Tylko dziecięcy język potrafi tą potęgę wykorzystać.
- To znaczy, że co, że wiek lub dwa wcześniej każdy pospolity człowiek mógł zamieniać sobie słowa w rzeczy, tak? - dodałam lekko złośliwie.
- Tak Nina. Tyle że większość ludzi nie była tego świadoma. Nie mniej jednak przywiązywano do słów o wiele większą wagę, niż teraz. Zresztą, strzępki tych… uhmmm umiejętności pozostały w każdym do dziś.
- Zgubiłam się. Czyli zatracili tę umiejętność, ale przy jej zatracaniu pozostała namiastka, której nie… zatracili? – spytałam poirytowana.
- Nie ironizuj, bo tego nie potrafisz, Nina.– odpowiedział mój mentor, elegancko składając swoją gazetę, po czym wstał od stołu i strzepnął okruchy chleba z marynarki. – Podejdę teraz do kelnerki, a Ty uważnie ją obserwuj.
Urażona wyprostowałam się z dumą, ale bacznie obserwowałam całą scenę. Czekałam, aż Janek popisze się przed kelnerką swoimi umiejętnościami. Na swój sposób lubiłam patrzeć jak potrafi za pomocą słów tworzyć materię. Tym większe było moje rozczarowanie, gdy on po prostu (zapewne świadom swojego uroku) powiedział jej coś, co sprawiło, że promiennie się uśmiechnęła. Wrócił do stolika, powoli usiadł na swoje miejsce i spojrzał na mnie pytająco. Ja też patrzyłam się równie pytająco na niego, zastanawiając się, co TYM RAZEM miał na myśli i gdzie tkwi głębia. I pewnie pytalibyśmy się siebie spojrzeniami w nieskończoność, w zupełnym milczeniu, gdyby nie moja narastająca irytacja.
- Co mi chciałeś pokazać tym razem? Bo nadal nie rozumiem – zapytałam dojrzale. A jakże.
- A co zaobserwowałaś? – odparował w pełnym spokoju.
- Podszedłeś do tej kobiety, wyartykułowałeś zapewne nie więcej niż kilka słów, co zaowocowało tym, że jej mięśnie twarzy wygięły się w – potocznie nazywany- uśmiech.
- Brawo Nina. Dokładnie.
- Dokładnie co? Gdzie masz strzępki mocy w tej kobiecie? Nie wytworzyła sobie kawy, żeby Cię nią oblać. – odpowiedziałam zdawkowo.
- Uśmiechnęła się, Ninuś, rozpogodziła swoją twarz. Wcześniej była smutna, bo wywaliła tacę z kanapkami, pewnie będzie musiała za to zapłacić z własnej kieszeni. Podszedłem do niej i powiedziałem jej tylko, że kawa którą mi podała była pyszna. Jedno zdanie. Kilka słów. I to wystarczyło, żeby się uśmiechnęła. To jest ta resztka mocy, która bezwarunkowo pozostała w każdym. Sposób, w jaki reagujemy na słowa. – wytłumaczył spokojnie Janek i uśmiechnął się.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Synestezja · dnia 28.10.2012 19:09 · Czytań: 2436 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Darcon dnia 28.10.2012 20:50
Podoba mi się, napisane lekkim językiem. Niestety jest trochę bałaganu, słabych zdań. Za mało razy przejrzane przed publikacją, ale nadal się podoba :)
Kaero dnia 29.10.2012 11:47
To udany debiut na portalu. Opowiadanie jest oryginalne i ciekawe. Zasługuje na kontynuację. Tak jak napisał Darcon, zdarza się jakiś bałagan, dlatego warto by tekst dopracować.

Dla mnie na plus.:)

Pozdrawiam i witam na portalu :)
Magicu dnia 30.10.2012 12:50 Ocena: Dobre
Fajny pomysł z umiejętnością materializacji słow - podoba mi się :)

Błędy jakoś nie rzuciły mi się w oczy, więc nic nie zaznaczyłam.

Pozdrawiam
Synestezja dnia 31.10.2012 00:01
Dziękuję za komentarze, przyznam się szczerze, że wahałam się, czy ciągnąć to opowiadanie.
I racja, tekst przejrzałam tylko kilka razy przed publikacją, nie wiedziałam, że aż tak rzuci się to w oczy :)
Roxanna dnia 31.10.2012 00:28 Ocena: Dobre
Popieram przedmówców, bardzo udany debiut.
Kontynuuj, bo jest co.
Wasinka dnia 01.11.2012 11:42
Weszłam w klimat opowiastki. Moc słowa - oj tak.

"Zobaczyłam swojego dziadka, który podczas burzowych wieczorów, przychodził do mojego pokoju z ostudzoną, cytrynową herbatą, brał na kolana i opowiadał bajki, pozwalając mi upijać z jego kubka aromatyczny napój. Poczułam charakterystyczny, cudowny zapach. Przypomniało mi się, jak bezpiecznie się wtedy czułam, pomimo ryku piorunów i bębniącego w szyby deszczu." - a takie obrazki zawsze będą na mnie działać... Zresztą, zmaterializowanie się parasolek - także ;)

Tekst warto dopracować, żeby błysnął pełną atmosferą i przekazem. Małe wskazówki przykładowe:
Zaimki pisz małą literą.
Przejrzyj interpunkcję.
Zwróć uwagę na zapis dialogów.
Nie kładź koło siebie zdań, które mają podobną budowę, np. masz momenty, gdy nakładają się na siebie zdania z imiesłowami przysłówkowymi (-ąc).
I takie drobiazgi:
tą potęgę wykorzystać - tę
Nie mniej jednak przywiązywano do słów o wiele większą wagę, niż teraz. - Niemniej łącznie; przy okazji usuń też przecinek
patrzyłam się równie pytająco - bez "się"

Po tytule nie stawiaj kropki (Każde imię jest pieczęcią.), o ile to tytuł, oczywiście.

I tym podobne niezgrabnostki.

Tak czy siak - czytałam z przyjemnością.

Pozdrawiam listopadowo i witam z uśmiechem na PP.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty