Tak, tak, domyśliłam się, że Gabriela to Ty. To powiem inaczej... Gdy czytam wiersz, końcówka mnie w jakimś sensie zaskakuje, bo nie mam pojęcia, co się wydarzy. Ale gdy już tę końcówkę przeczytam i zaczynam myśleć o całym wierszu, to dochodzę do wniosku, że można to było zakończyć inaczej, lepiej. Nie chcę skłamać, ale chyba Szymborska napisała już coś na ten temat. Może ja po prostu za dużo czytam i już te wszystkie motywy zlewają mi się w jedno. Więc nie martw się. Jest trochę tak, że chcielibyśmy, by ktoś pisał pod nas - denerwujemy się, że użył nie takiego słowa itp., a powinniśmy raczej zrozumieć, że każdy z nas jest inny. Wiersz to jakby wylana dusza i osobowość człowieka. Teraz więc przestaję narzekać i spróbuję to przeczytać inaczej... tak, by odrobinkę poznać Ciebie.
Zastanowię się, o co Ci chodziło w pierwszej zwrotce, bo nad tym jeszcze się tak bardzo nie zastanawiałam. Ciekawi mnie, co myślisz o tej sobie sprzed lat... Wcześniej narzekałam, że nic o tym nie napisałaś, a może właśnie chciałaś to ukryć? Albo w tej chwili nie doszłaś do żadnych wniosków? W sumie domagam się wyrażonych uczuć, a behawioryzm w literaturze występuje już od dawna.
I masz rację, nic nie zmieniaj. Przynajmniej na razie. Podobno wiersze po napisaniu trzeba zostawić na 9 lat, więc masz dużo czasu.
Ja na ogół jestem wymagającym krytykiem, co nie zawsze idzie w parze z superpisaniem swoich wierszy. Po prostu lubię pobudzać zmysły innych poetów. Gdybyśmy sobie nawzajem pisali tylko: "super, jestem pod wrażeniem" itp., to byśmy się nie rozwijali. Zauważ, że Twój wiersz nieźle mnie zafrapował (spójrz na długość komentarzy). Też Cię szczerze pozdrawiam!