Biegnie po nierównych płytach chodnika. Wydaje się, że jej stopy nie dotykają ziemi, jakby unosiła się nad nią tak lekko i beztrosko. Być może kiedyś widziałeś jej tańczące w powietrzu stopy, poczułeś ukłucie zazdrości potykając się o przypadkowe kamienie. Ale wystarczy, że oderwiesz na chwilę oczy od stóp i spojrzysz nad jej głowę. Najpierw z pewnością dobiegnie cię ogromny hałas – coś w rodzaju odgłosu płaczącego dziecka pomieszanego ze szczękiem rozpadających się stalowych mostów i skrzypieniem wieka zmurszałej trumny.
Wielka chmura nad jej głową jest czarna niczym smoła i rzadka niczym dym. Przypomina trąbę powietrzną, w której wirują wszystkie przerażające strachy. Dziś z chmury wyłoniła się trumna z ciałem jej matki. Kobieta przyspiesza lekkiego kroku, prawie biegnie, oglądając się z niepokojem za siebie. Trumna podskakuje, słychać chrobotanie, jakby ktoś chciał się z niej za wszelką cenę wydostać. Kobieta w panice zasłania uszy, ale chwilową ciszę przerywa grzmot. Za trumną podąża człowiek z nożem. Nie jest to jednak nóż do krojenia chleba. Człowiek z nożem od zawsze chce ją zamordować, dopaść w ciemnym kącie, poćwiartować na kawałki i rzucić je na pożarcie dzikim zwierzętom. Kobieta zaczyna biec szybciej, a czarna chmura z łoskotem przewraca się nad jej głową. Miękkie promienie słońca przecina zimna stal. Jeszcze chwila i dosięgnie jej delikatnej szyi. Kobieta łapie się za gardło, by osłonić je przed ciosem.
Czarna chmura wypluwa z siebie nagle rozpędzony samochód. Nie ma w nim kierowcy, a mimo to z sekundy na sekundę jedzie coraz szybciej. Kobieta czuje w nozdrzach smród benzyny i spalonej gumy. Samochód pędzi wprost na nią, jeszcze chwila, a z impetem wbije się w jej skulone plecy, wyrzuci w powietrze niczym szmacianą lalkę. Oderwie jej głowę, która z wyrazem niedowierzania wymalowanym na bladej twarzy, roztrzaska się o asfalt. Czarna chmura rzęzi złowieszczo, a kobieta z krzykiem łapie się za głowę, jakby chciała sprawdzić, czy jeszcze ją ma. Jest. Głowa kołysze się na draśniętej przez człowieka z nożem szyi.
Zadziwiające, że wraz z wypadaniem kolejnych strachów z czarnej chmury, ona nie maleje. Wręcz przeciwnie rozrasta się niczym grzyb na mokrym od łez podłożu. Wsysa po drodze wszystko co najstraszniejsze, najgorsze i najohydniejsze. Taką na przykład odciętą piłą lewą rękę z okładki gazety brukowej. Ręka należała wcześniej do mężczyzny, który nielegalnie wycinał drzewo w lesie. Teraz ta zakrwawiona kończyna jest własnością czarnej chmury. Tak samo jak odgłos płaczącego dziecka ukradziony przez chmurę w drodze przez osiedle. Płacz nasila się z minuty na minutę i słychać w nim samotność porzuconego przez rodziców dziecka. Czasami dziecko cichnie na moment, kwili z rezygnacją, by potem rozerwać czarną chmurę krzykiem rozpaczy.
Kobieta biegnie przed siebie odbijając się od zaskoczonych przechodniów. A czarna chmura podąża tuż nad jej głową. Po zmęczonej twarzy spływają jej czarne łzy. Wszyscy myślą, że rozmazany tusz do rzęs, a to przecież pył wpadający wprost do jej oczu z wieka trumny, ostrza noża, maski rozpędzonego samochodu…
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Magia · dnia 05.11.2012 19:07 · Czytań: 624 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: