Dziękuję wam wszystkim za odwiedziny.
mike17 nie do końca może chodziło o niespełnione uczucie, bo trudno mówić o spełnieniu gdy ukochana osoba decyduje się na rozstanie z życiem, ale ponieważ w żaden sposób tego nie zasugerowałam, więc rozumiem, że mogłeś zobaczyć to w ten sposób. Dziękuję za czytanie sercem, ja w ten sam sposób czytam poezję. Może dlatego nie zawsze rozumiem poezję współczesną, która jest mniej opisowa i w większym stopniu posługuje się skrótami myślowymi, za którymi moje serce nie zawsze nadąża.
miodus - być może faktycznie źle się zrozumieliśmy, więc wybacz, jeśli poczułeś się moimi słowami urażony. Miałam na myśli fakt, że ten tekst w rzeczywistości traktuje o odejściu bardzo bliskiej mi osoby (może dlatego podchodzę do sprawy nazbyt emocjonalnie), a choroba czy też śmierć jak już napisałam wcześniej przychodzą bez zapowiedzi. Wiem, że kiedy publikuję tutaj tekst, to muszę się liczyć z tym, że może się on nie spodobać. Mnie też nie wszystkie teksty się podobają, ale podchodzę do tego w nieco inny sposób. Mianowicie staram się "wejść głębiej" i poczytać "między wierszami", a jeśli nadal nie wiem co autor chciał powiedzieć, uznaję, że widocznie nie mówił do mnie i nie dla mnie jego poezja, po czym idę dalej. Widzisz, nie uważam się za mistrzynię słowa. Nie jestem też znawczynią poezji, bo tak naprawdę w tym temacie nikt do końca nie może być znawcą. Każdy jest inny i w odmienny sposób widzi świat, oraz odbiera emocje. Czasem dwoje lub więcej ludzi nadaje na tych samych falach i wtedy potrafią intuicyjnie wyczuć, co tkwi w drugiej osobie. Innym razem patrzą w przeciwnych kierunkach i ich wewnętrzne światy nigdy nie spotkają się na tej samej płaszczyźnie. Myślę, że w tym tkwi rzeczy sedno. Cieszę się, że mimo wszystko znalazłeś "coś dla siebie"
Podpowiem jeszcze, że w zamyśle wiersz ten miał być podszyty ironią, ale być może nie ukazałam tego wystarczająco czytelnie. Pozdrawiam.
Witaj magpi. Dziękuję ci za szczerość, którą cenię. Być może faktycznie jest tu zbyt wiele powtórzeń, ale szczerze mówiąc był to zabieg celowy. Kiedy pisałam ten tekst byłam wściekła na świat, w którym zabrakło ukochanej osoby, dlatego chciałam się podrażnić z czytelnikiem (chociaż wtedy nawet nie przyszło mi do głowy, że ktoś go przeczyta), pobawić się w kotka i myszkę, momentami ironizując i podkreślając banał (przykładowo "drzewa szumią, ptaki śpiewają, gwiazdy mrugają" - przecież to oczywista oczywistość, że takie słowa, że się tak kolokwialnie wyrażę "jadą banałem na kilometr"
. Jak wnioskuję z powyższych komentarzy i tej jednej samotnej oceny, chyba nie do końca mi się udało. Cóż, nie myli się ten, kto nic nie robi. Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających i czytanych