miesiącami potrafiłem trwać w uporze,
bo to był ciężki kawałek chleba
i z przemęczenia przestawałem jeść.
odnajdywali mnie jednak. gwizd i
- proszę pana? proszę pana? - nie reagowałem.
dopiero jak mnie fryzjerka z przeciwka brała
pod nóż – świeżość lekkiej głowy. kata-liza-tor.
zawsze było ryzyko, że się nie uda,
(choć zwykle potrzebowałem trzech grymasów czoła.)
potem szło jak z rękawa, już okute, choć bose.
bo oni ludźmi tylko
z6
z6
b3
a7
b6
b6
a3
z7
a6
a6
zbytecznie
_________
14.02.2011
z cyklu: z pamiętnika Tomasza Kolaża
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
coca_monka · dnia 25.11.2012 19:38 · Czytań: 607 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: