Koniec lekcji... Nareszcie. Ile można tu siedzieć. Równo z dzwonkiem zrywam się i wychodzę czym prędzej z sali. Nie chcę z nikim rozmawiać. Muszę jak najszybciej wyjść. Za dwie godziny mam trening judo. Tak, wreszcie będę mógł zapomnieć o całej tej szkole, o problemach i zająć się moją ulubioną pracą - treningiem. Idę szybko coś zjeść w barze obok szkoły. Nawet nie najgorzej tu gotują. Zawsze się tu zatrzymuję. Jem szybko pierś z kurczaka, patrzę przez okno, widok niby normalny, ale zauważam coś co lekko mnie niepokoi, albo raczej dziwi. Widzę staruszka, który sprawia wrażenie jakby mnie obserwował. Być może mi się wydaję, ale człowiek ten budzi we mnie ciekawość. Staram się mimo wszystko na niego nie patrzeć. Idę zapłacić, skręcam w kierunku drzwi i otwieram je. Wtedy starzec chwyta mnie za bark. Teraz dopiero mogę mu się dokładnie przyjrzeć. Jego siwe długie włosy i jakiś inteligentny wzrok sprawiają, że czuje się lekko onieśmielony. Poza tym ten człowiek przypomina mi kogoś w rodzaju powiedzmy Gandalfa. Tylko ubiór mówi mi, że to nie on. Koszula w kratkę i jeansy z pewnością trochę dodają mu trochę normalności, której nie ma zbyt dużo.
- Musimy porozmawiać - mówi jakby mnie od dawna znał.
- Oczywiście - odpowiadam - tylko mógł by mi pan powiedzieć kim pan jest? - dopytuje, trochę zdziwiony tym, że staruszek nawet się nie przedstawił.
Człowiek ten uśmiechnął się lekko i mruknął:
- I tak byś nie uwierzył... Zdecydowanie ważniejsze jest to kim jesteś ty.
- Wiem kim jestem. Jeśli chce mi pan coś ciekawego o mnie dodać to proszę, tylko szybko. - powiedziałem zirytowany tajemniczością staruszka.
I wtedy zaczął mi on recytować jakiś dziwne pozbawione sensu słowa
- "Ośmiu z nieczystych walczyć będzie ze sobą. Jeden tylko przeżyje, aby światem rządzić, który istnieć przestanie. A wy widzieć będziecie jaka jest moc moja"
- CO to miało być? -spytałem przyglądając się rozmówcy, czy na pewno nie jest on wariatem.- Niestety z niepokojem zobaczyłem po raz kolejny jego inteligentny, badawczy wpatrzony wzrok i zrozumiałem, że wariatem to on nie jest.
- Klątwa albo przepowiednia. Jak kto woli. Jestem jakby to powiedzieć z nieco innego świata. W skrócie chodzi o to, że u nas żył pewien czarodziej, który miał wielką moc. Nasze siły go pokonały, lecz przed śmiercią powiedział on właśnie te słowa, które ci przed chwilą przytoczyłem. Słowa te znaczą, że ośmiu ludzi z waszego świata dotrze do mojego i będą oni zmuszeni walczyć ze sobą. Na świecie znowu zapanuje chaos. Ty jesteś jednym z ośmiu, a ja jestem po to, aby cię nauczyć.
- A czemu mnie, a nie innych z ośmiu? - zapytałem
-Bo ty nie chcesz mieć władzy. Ty pokochasz nasz świat i będziesz chciał, aby przetrwał? - odparł mędrzec
- Skąd masz tą pewność?
- Bo ty w niego wierzysz.- chciałbyś się w nim znaleźć. Masz dosyć tego życia tutaj. - odpowiedział siwy pan jakby czytając w moich myślach.
Spojrzałem na niego zaskoczony. Skąd on to wie?
Starzec uśmiechnął się łagodnie i powiedział:
- Za tydzień tu przyjdę i zabiorę cię. Przygotuj się, bo szybko tu nie wrócisz.
-Dobrze- odparłem zamyślony nie do końca zdając sobie sprawę z tego co powiedziałem.
Wtedy odwrócił się i poszedł, a ja stałem jak słup nie wiedząc, czy to się zdarzyło naprawdę.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
pol123 · dnia 02.12.2012 10:03 · Czytań: 517 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: