tytuł zachęcił i nie żałuję wejścia;
tym wierszem odnotowuję wielki jakościowy skok w Twoim pisaniu, a to za sposób narracji, budowania klimatu; i chociaż trochę jak po sznurku idzie fabuła, ale to nic, bo w puencie ładnie zostałem zaskoczony
Staszek po spotkaniu z pociągiem, też nie miał twarzy.
na tym bym skończył - oczywiście to tylko sugestia, bo
Parkowa ławka, rozmowy, spacery i młyn …
niby spinają klamrą początek z końcem, jednak nie czuję tego zabiegu;
także trochę bym odchudził tekst od nadmiarów, np:
ten młyn wodny - wystarczyłoby bez ten
Aleja wspomnień - może sama aleja,
W jedną z tych czarnych nocy; obok zakapturzona postać,
realna choć zimna - bezgłośnie prosi o modlitwę,
nie o łzy. - bez obok, bo w tym fragmencie wcale nie ma sprecyzowanego miejsca, tylko czas - W jedną z tych czarnych nocy
no i i na koniec, jak wiersz jest opisem realnego wydarzenia, to Staszkowi dedykacja jak nic się należy
pozdrawiam