Esperanza - Andre
Proza » Groteska » Esperanza
A A A

Opowiem wam, co tak naprawdę wydarzyło się jesienią 1998 roku. Opowiem wam o człowieku, którego zwali Esperanza. Opowiem wam o tym, jak Esperanza zdecydował, że zmieni los pewnego kraju, i o tym, jak ludzie mu uwierzyli, bo esperanza znaczy nadzieja.

***

- Na ziemię! Na ziemię, kurwa! - krzyknął i uderzył ochroniarza pałką do ogłuszania bydła, a potem zablokował drzwi stalową linką. Rozejrzał się, schował pałkę za pasek i zdjął kurtkę, a ludzie zawyli. Esperanza miał na sobie pas samobójców, wypełniony materiałami wybuchowymi. Pracownicy uwięzieni w budynku stacji telewizyjnej nie mogli wiedzieć, że pas był atrapą.

- Kto tu jest najważniejszy? - zapytał recepcjonistkę.
- Co?
- Kto jest najważniejszą osobą w tym budynku?
- Dyrektor programowy.
- Niech pani do niego zadzwoni i powie, że ma trzy minuty, aby tu zejść.

Dziewczynie telepały się ręce, ale w końcu złapała za słuchawkę i wezwała dyrektora.

- Dobrze. Teraz niech pani wybierze numer alarmowy - powiedział Esperanza.
- Co?
- Niech pani zadzwoni na policję i powie, żeby przysłali negocjatora. No już, już.

Kobieta była nieco zagubiona, ale znowu podniosła słuchawkę i wystukała numer.

Po jakichś dziesięciu minutach do wejścia zapukał człowiek w cywilnym ubraniu, lecz z odznaką wiszącą na szyi. Esperanza podszedł do drzwi, uchylił je na tyle, na ile pozwalała stalowa linka i podwinął rękaw koszuli.

- Wiesz, co to jest? - zapytał.
- Pulsometr? - odparł negocjator.
- Podłączony do tego - Esperanza skinął na swoją kamizelkę. - Wiesz, co się stanie, jeśli mój puls się zatrzyma?
- Chyba tak.
- Przekaż to swoim przełożonym i wróć tu - powiedział, a negocjator odszedł, by po chwili wrócić i znaleźć się w środku budynku.
- Nikomu nic się nie stało? - zapytał, rozglądając się po wnętrzu.
- Mam tu dziewięć kilogramów RDX, wymieszanego z dwiema paczkami gwoździ. Zauważyłbyś, gdyby coś się stało - odparł Esperanza.
- W porządku. Jak możemy ci pomóc?
- Panie dyrektorze! Zapraszamy do nas, tutaj - krzyknął Esperanza.
- Nie musimy ich w to mieszać - wtrącił negocjator, ale Esperanza nawet na niego nie spojrzał.
- Każdego wieczora w waszej stacji pewien dziennikarz prowadzi program interwencyjny, prawda? To bardzo dobry program. Często go oglądam. Chcę, żeby ściągnął pan tu tego dziennikarza, razem z operatorem i z kamerą. Nagramy odcinek specjalny.
- Pan zwariował - roześmiał się dyrektor.
- Potem podpiszemy umowę, którą poświadczy notariusz. Stacja zobowiąże się wyemitować ten odcinek w prime time, a ja w zamian, zaraz po jego nagraniu, oddam się w ręce policji i wszyscy wyjdziemy z tego cało.

Dyrektor popatrzył na negocjatora, a ten pokiwał głową na znak aprobaty. Boss podrapał się po głowie, rozejrzał dookoła i wyciągnął rękę do Esperanzy.

- Zgoda - powiedział.

Esperanza mówił do kamery prawie dwie godziny. Przez następne trzy odpowiadał natomiast na pytania redaktora, a kiedy skończył, dziennikarz zamyślił się i powiedział tylko: - O kurwa.

Historia opowiedziana przez Esperanzę wprawiła pracowników w takie osłupienie, że po skończonym nagraniu zaczęli bić brawo, a operator powiedział, że nagrodę za najlepszy dokument mają w kieszeni.

Po nagraniu przyszedł notariusz. Dyrektor przyniósł z gabinetu pieczątki oraz odpowiednie upoważnienia i umowa została podpisana. Tym samym Esperanza postanowił oddać się w ręce policji, a ludzi uwolnić. Nikt jednak nie ruszył się z podłogi.

- Jego nie można aresztować - powiedział ktoś, a inny dorzucił, że powinni to pokazać jeszcze w dzisiejszych wiadomościach. W całości.

Esperanza zdjął kamizelkę z materiałami wybuchowymi, rzucił ją na ziemię i wyciągnął ręce w stronę negocjatora.

- Nie mam kajdanek - odparł policjant. - To atrapa, prawda? - zapytał, zerkając na kamizelkę, ale Esperanza mu nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął i ruszył w kierunku drzwi. Kiedy wyszedł na zewnątrz, skoczyło na niego kilku mundurowych. Aresztowali go i wepchnęli do samochodu. Odjechali.

Miesiąc później sprawa poświadczonej notarialnie umowy trafiła do sądu, który zadecydował, że "(…) ze względu na okoliczności, w jakich została podpisana, dopuszczalne jest jej jednostronne rozwiązanie". Stacja telewizyjna skorzystała z tej interpretacji i programu nie wyemitowała.

Kiedy Esperanza się o tym dowiedział, powiesił się w celi aresztu. Na drugi dzień ktoś jednak opublikował w internecie pełną wersję nagrania i rozpętało się piekło.

- Mężczyzna, który przed dwoma dniami powiesił się w więziennej celi, wcześniej obnażył zaskakujące kulisy funkcjonowania państwa, mediów, służb specjalnych oraz innych instytucji państwowych i prywatnych - mówiła dziennikarka, prowadząca relację na żywo sprzed bramy więzienia. - Człowiek znany jako Esperanza, przy pomocy popularnego redaktora, ukazał ogrom biurokratycznego absurdu, niewyobrażalną skalę korupcji, niekompetencji, cynizmu i arogancji rządzących. Skrupulatnie opisał system nieformalnych powiązań, dzięki któremu ta obłąkana machina ciągle pozostaje bezkarna, wymieniając przy tym wiele nazwisk. Nagranie umieszczone w internecie unaocznia nam także proces gigantycznego oszustwa, które mackami banków, towarzystw ubezpieczeniowych, operatorów komórkowych i innych potężnych korporacji jest dokonywane na ludzkości od momentu, w którym ta nauczyła się za siebie podpisywać. Jeśli choćby tylko dziesięć procent z przedstawionych zarzutów okaże się prawdziwych, nasz kraj niewątpliwie czeka rewolucja - podsumowała dziennikarka.

W ciągu następnych tygodni w sklepach zaczęły pojawiać się koszulki i kubki z podobizną Esperanzy. Jego kult rósł w błyskawicznym tempie. Mężczyzna z każdą chwilą zdobywał coraz więcej zwolenników. Stał się bohaterem i symbolem walki z niesprawiedliwym systemem. Poparcie nasilało się najpierw w sieci, ale wkrótce wyszło także poza nią. W mediach rewelacje ujawnione przez Esperanzę ciągle były tematem numer jeden.

Równocześnie w społeczeństwie potęgowało się niezadowolenie z braku efektów prowadzonych śledztw i postępowań sądowych. W kraju nic się bowiem nie zmieniło. Nikt nie został skazany. Nikt nie poniósł konsekwencji. W końcu ludzie nie wytrzymali i wyszli na ulice.

Najpierw studenci, anarchiści i zwykli chuligani. Kiedy jednak, głównie za sprawą dziennikarskich śledztw, zarzuty przedstawione przez Esperanzę zaczęły się potwierdzać, demonstrowali już wszyscy, a wściekłość społeczeństwa potwierdzały sondaże. Pozycja rządu była zagrożona.

W więzieniu, w którym zginął Esperanza, wybuchł bunt.

Na ulicach, zwłaszcza nocą, zrobiło się niebezpiecznie. Rząd milczał, a sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli.

W miastach całego kraju atmosfera stawała się coraz groźniejsza. Protesty trwały każdego dnia, przybierając na brutalności. Obok kamieni w końcu użyte zostały butelki z benzyną. Zapłonęły siedziby jednostek państwowych, poczty, urzędy, ale także budynki firm, które stały się symbolem wyzysku, oszustwa i pazerności.

Pojawiło się wielu samozwańczych przywódców nowej rewolucji. Policja przestała sobie radzić. Unaoczniła się groźba i konieczność użycia wojska, które miało opanować sytuację. Unia Europejska ostrzegała o fatalnych konsekwencjach siłowego rozwiązania. Na wszelki wypadek zamknięte zostały szkoły i wiele miejsc pracy.

Ludzie domagali się już nie tylko dymisji rządu i wyjaśnienia wszystkich afer, ale także daleko idących zmian w ustroju i w konstytucji. W końcu padł pomysł utworzenia państwa od początku, raz jeszcze. Państwa, które funkcjonowało będzie na innych, przejrzystych zasadach.

Premier, nie chcąc stracić swojej pozycji, w końcu uległ. Rozwiązał rząd i wprowadził jednoosobową władzę komisaryczną. Zaczęły się powolne, lecz radykalne reformy. Pojawiło się wiele nowych, rewolucyjnych i odważnych przepisów. Inne zostały uproszczone lub całkiem zlikwidowane. Prawo stało się przejrzyste.

W instytucjach i w urzędach zaczęły się masowe, niezależne kontrole. Powstało wiele miejsc, do których można było zgłaszać nieprawidłowości. Urzędnicy mieli być odpowiedzialni za swoje decyzje i karani za błędy. Sądy zaczęły działać sprawniej. Z czasem zniknął problem korupcji i przestępczości.

Wkrótce zadowolenie społeczeństwa przekroczyło dziewięćdziesiąt procent.

Cały świat podziwiał przeprowadzone zmiany, a jeszcze niedawno pogrążony w chaosie kraj okrzyknięto współczesną UTOPIĄ.

***

Tak mogła skończyć się historia człowieka, który jesienią 1998 roku wdarł się do budynku stacji telewizyjnej w nadziei, że choć trochę zmieni świat. W rzeczywistości jednak było zupełnie inaczej. W prawdziwym życiu bowiem niemal połowa dorosłych osób jest zbyt leniwa, żeby wstać od telewizora i zagłosować w wyborach. Jak mogliście więc uwierzyć, że ci sami ludzie postanowili wyjść na ulice i coś zmienić?

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Andre · dnia 16.01.2013 18:56 · Czytań: 567 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 8
Komentarze
al-szamanka dnia 16.01.2013 19:22 Ocena: Świetne!
Cytat:
- Kto tu jest najważnie­j­szy? - za­py­tał re­ce­p­cjo­ni­st­ki.

recepcjonistkę


Przeczytałam gryząc paznokcie ;) , ale nie uwierzyłam w Twoją UTOPIĘ, nie nabieram się tak łatwo ;)
Fajnie piszesz, wydaje się, że przychodzi Ci to ogromnie łatwo.
Kreślisz interesujące sceny, obrazowe.
Każde zdanie zaciekawia, motywuje do czytania następnego.
Jestem w pełni usatysfakcjonowana Twoim tekstem :)

Pozdrawiam :)
mike17 dnia 16.01.2013 19:41 Ocena: Świetne!
Drobiazgi:



Cytat:
Espe­ra­n­za miał na sobie pas samobójców(,) wypełniony ma­te­riałami wy­bu­cho­wy­mi.

Cytat:
- Mam tu dzie­więć ki­lo­gramów RDX(,) wy­mie­sza­n­ego z dwi­e­ma pa­cz­ka­mi gwoździ.

Cytat:
mówiła dzie­n­ni­ka­r­ka(,) pro­wadząca re­lację na żywo z przed bramy

prowadząca relację na żywo sprzed bramy


Tekst bardzo uniwersalny.
Można go przenieść na każdą płaszczyznę i jego przekaz będzie aktualny.
Bo iluż było już ludzi w historii świata, którzy go odmienili za sprawą własnej odwagi i uporu?
Lub szaleństwa...
Doskonale opisana historia, pełna dynamizmu, niebanalna, trzymająca w napięciu od a do z.
Nie ma tu miejsc nudnych, ani przegadanych.
Jest coś na kształt dokumentu, czystego przekazu o realnych wydarzeniach.
Umiesz bawić się słowem, Andre, i snujesz swoją opowieść bardzo lekko i zgrabnie - to jak włączyć kanał dokumentalny i obejrzeć porządnie skręcony program.
Jest wiarygodność, z którą ukazujesz postać Esperanzy, temu się wierzy, to ma mięsień.
Celnie dopasowane słownictwo, to też ważne w takich razach.
Jednym słowem byłem, widziałem i uczestniczyłem, bo dałeś to tak wiarygodnie, że można się na chwilę zapomnieć :)
Olaf Tumski dnia 16.01.2013 20:03
A to niezłe :)
Ja też dodałem kiedyś tekst o identycznym tytule. U mnie Esperanza jest kobietą.
http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/35704/esperanza

pozdrawiam :)
Dobra Cobra dnia 16.01.2013 23:21 Ocena: Przeciętne
Nie ma szans na taki rozwój wypadków w realu. Choćbyśmy bardzo tego chcieli.

Ukłony,

Dobra Cobra
Sfora dnia 17.01.2013 15:25
Kiedyś byłam zwolenniczką takich zmian, ale od paru lat NIKT nie jest w stanie mi odpowiedzieć na pytanie: a co w zamian za obalony, zuy system?
Prawdopodobnie dorwałby się do władzy kolejny spragniony złota.

A tekst ma moc :).
Wasinka dnia 18.01.2013 20:13
Ależ przytyk gorzki na sam koniec. A może i nieco złośliwy wyrzut, rozgoryczony i smutno podkreślający całość.
Historia ciekawa, porusza istotny problem. Los Esperanzy dał prztyczka w serce, rzekłabym.
Język dość suchy (a przynajmniej ja go tak odebrałam), relacjonujący w zasadzie. Czyni się kontrast z emocjami, jakie budzi problem. Zastanawiałam się, czy mi odpowiada owa pewnego rodzaju sprawozdawczość, i jeszcze nie wiem.
Chociaż w sumie wiem; jest w porządku, ma sens (jak zauważyłam wcześniej), ale czegoś innego mi brakło (wybacz, że tak głośno/w okienku komentarza się waham, ale to relacja na bieżąco, bezpośrednio po przeżyciu ;)). Nie zdążyłam zaprzyjaźnić się z bohaterem. Wówczas przeżyłabym głębiej (ale tu raczej chodziło o uniwersalny problem, a nie o konkretnego bohatera... Choć o konkretną nadzieję).

Ewentualne robaczki:
Cytat:
zmie­ni los pe­w­nego kraju(,) i o tym,

Cytat:
Po ja­ki­chś dzie­sięciu mi­nu­ta­ch, do wejścia za­pu­kał
- bez przecinka
Cytat:
Wiesz(,) co się sta­nie,

Cytat:
za­py­tał(,) rozglądając się po wnętrzu

Cytat:
O(,) kurwa.

Cytat:
po skończo­nym na­gra­niu, zaczęli bić
- przecinek niepotrzebny
Cytat:
za­py­tał(,) ze­r­kając na ka­mi­zelkę

Cytat:
Obok ka­mie­ni, w końcu użyte
- zbędny przecinek
Cytat:
pogrążony w cha­osie kraj, okrzy­k­nięto
- wyrzuciłabym przecinek
Cytat:
W pra­w­dzi­wym życiu bo­wi­em, nie­mal
- robaczek niepotrzebny

Pozdrawiam z księżycem w płatkach śniegu.
Andre dnia 18.01.2013 22:43
Wielkie dzięki za poświęcony czas na wszystkie komentarze, uwagi i poprawki :)
Brigante dnia 18.01.2013 23:34
Witam,

Pozwolisz, że podzielę twój tekst na dwie części. Granicą jest śmierć Esperanzy. W pierwszej znowu pokazujesz, że znasz się na tej bandycko - policyjnej tematyce. No i dialogi - masz do tego smykałkę, masz ten luz w ich tworzeniu, że wychodzą ci genialnie. Czyta się je, jak scenariusz dobrego gangsterskiego filmu. Druga część mnie trochę uśpiła. Ale chyba ciężko inaczej opowiedzieć o tych zachodzących zmianach. W każdym razie warto przez tę część przejść, by dotrzeć do końcówki. W której, coś tak jakby, dałeś mi w pysk ;) Dobre, dobre.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty