Ostatnia kawa Godfryda - qaz56
A A A

Ostateczność zbliża się do nas wielkimi krokami. Wiedziałem o tym od dawna. Nie mogło być inaczej w tym chorym, zgniłym świecie. Koniec nadchodzi zawsze, bo i jaki sens tworzyć coś bez końca? Wielcy przodkowie wiedzieli o tym i pozostawili nam znaki. Krąg wreszcie się domyka!

I kto będzie śmiał się teraz – głupcy. Trzeba było posłuchać proroctw, tak jak zrobiłem to JA.

Przygotowywałem się na ten dzień od lat, nie zrażając się szykanami. Nie mówię, było ciężko, szczególnie gdy odwrócili się ode mnie najbliżsi. I ty Wandziu zaliczasz się do nich. Niech Bóg Ci wybaczy!

Dziś siedzę skryty w bunkrze, ostatnim jaki powstał. Uciekłem tu po pierwszym grzmocie, nim wszystko rozpętało się na dobre. Wzniosłem go własnoręcznie z pustaków, cegieł i blachy falistej. Przyznaję, nie raz uszczupliłem zasoby złomowisk i skupów metali, ale przecież ku większemu dobru. Sam dół kopałem przez trzy lata, wszystko dlatego, iż prześmiewcy zasypywali mi go dwukrotnie twierdząc, iż stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia. Wyobrażacie sobie? Mój schron, ostatni przyczółek ocalenia uznali za coś niebezpiecznego. Fakt, był zagrożeniem dla ich ignorancji.

Krople dzwoniły o sfatygowane arkusze metalu. Deszczówka przeciekała przez światło-dajne szpary. Byłem niebywale sprytny pozostawiając te prześwity. Gdybyście mogli tylko zobaczyć moją twarz.

Dumny jestem z tego, co uczyniłem choć mogłem umieścić sobie nieco lepszy fotel, jeden z tych okręcanych. Wstawiłem za to piętrowe łóżko, które ostatecznie przerobiłem na regał z zapasami. Pod poduszką schowałem konfitury zrobione osobiście przez Wandzię, tylko tyle mi po niej zostało, no i jeszcze nasze ślubne zdjęcie. Schowałem je skrzętnie.

Niemal zbankrutowałem przy zakupie tych wszystkich konserw, na szczęście mam łeb na karku. Psia karma wyszła dużo taniej, w smaku jest niczego sobie o ile człowiek zgłodnieje dostatecznie. Nie ma co marudzić, jest przecież koniec świata!

W ferworze zapomniałem zupełnie, by zaopatrzyć się chociażby w malutkie radio. Cóż nie zrelacjonuje dla potomności przebiegu zagłady.

Sięgnąłem po jedną z otwartych puch z której wystawał łyżko-widelec. Wytarłem go do czysta i odłożyłem na sekretarzyk. Puste opakowanie wykorzystam później, gdy posiłek przejdzie już przez mój organizm.

W elektrycznym czajniczku nastawiłem gazowanej wody – źródlaną cwaniaki wykupiły zawczasu! Można powiedzieć, że zaopatrzyłem się znakomicie. Żal tylko, że nie mam żadnego towarzystwa.

Czas płynął wolno, jakość zupełnie nie na miejscu i nie wiem dlaczego. Siedziałem w tej małej klitce grając od godziny w zgadnij kto to. Wygrywałem w dwóch grach na cztery, cóż przyznaję, jestem wymagającym przeciwnikiem dla samego siebie. Z innych rozrywek miałem całą zeszłoroczną prenumeratę wędkarza i wróżki. Oszczędzałem jednak światło, Bóg jeden wie ile czasu przyjdzie mi tu siedzieć i niech Bóg wybaczy jeśli nie przyjmę w niedziele komunii świętej. Próbowałem zdobyć poświęcone komunikanty, jednak ksiądz proboszcz nie był zadowolony gdy chowałem do plecaka wino mszalne. Przyrzekam odmówić dodatkową zdrowaśkę.

Na ścianie ponad sekretarzykiem zawiesiłem zegar, wskazywał wpół do piątej. Boję się wyjść na zewnątrz, co jeśli zagłada nie minęła albo co gorsza ma opóźnienie? Opatuliłem się szczelniej kocem, cuchnął kocimi szczynami, już wiem dlaczego go wcześniej wyrzuciłem.

Pstryczek czajnika odskoczył. Ruszyłem ochoczo zalać wodą filiżankę, którą wyciągnąłem ze świeżo otwartego zestawu kawowego. Stanąłem w połowie drogi. Przecież niczego tam nie wsypałem! Wróciłem do kartonu, wyciągnąłem wszystkie elementy serwisu. Była tam cukiernica i porcelanowy imbryk do herbaty, jednak ziaren kawowca ani widu ani słychu. Ktoś bezczelnie okradł mój zestaw! Wprawiony w zły nastrój zacząłem szukać po słoikach, czy przypadkiem, zapobiegawczo nie zabrałem jakiejś paczuszki. Po chwili mnie olśniło, miałem przecież najcudowniejszy zamiennik – kakao!

Rzadka brązowa ciecz smakowała wybornie i niemal czułem zapach upragnionej kofeiny.

Zaczęła mi doskwierać zbyt duża ciemność, uderzyłem więc butem w agregat. Dwunasto watowa żarówka rozjarzyła się miłym blaskiem. Dopiero w świetle dostrzegłem w jaką breję zmieniło się solidnie ubite ziemiste podłoże.

- Matulu przenajświętsza Potop! - krzyknąłem przerażony nie na żarty.

Salwowałem się ucieczką na górny poziom łóżka. Ledwie się zmieściłem obok jedynych książek, które uznałem za godne ratunku. Jakiż błąd popełniłem zabierając ze sobą na pokład arki dzieło Sienkiewicza. Z miejsca poleciało w dół. Zapomniałem o mocy symboliki!

W ferworze ucieczki straciłem ciepły napar. Koniec świata jest gorszy niż przypuszczałem.

Mijały kolejne minuty, godziny a może... spojrzałem na zegar zawieszony nad sekretarzykiem.

- Boże jedyny, świat skończył się o wpół do piątej!

Wskazówki wskazywały jednoznacznie cały czas tą samą godzinę.

- Zdrowaś... - rozpocząłem modlitwę.

Świat musiał umierać, światło przygasało a agregat prądotwórczy ciągnął ostatnim tchem. Zaraz nastaną grobowe ciemności. Kto wie jakie zmory wyjdą z mroku? Skuliłem się w sobie, dawało mi to poczucie bezpieczeństwa.

- Przypominam sobie teraz Wandziu – mówiłem wiedząc, że na pewno mnie usłyszy. - Przypominam sobie, jak parzyłaś dla mnie najwspanialszą kawę. Dziękuję Ci za tą ostatnią filiżankę.

Zasnąłem, a świat odszedł w swoją stronę.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
qaz56 · dnia 18.01.2013 19:07 · Czytań: 452 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
Wasinka dnia 06.03.2013 19:09
W niektórych momentach przemyka rys humoru, co nadaje nieco lekkości tekstowi. Nie wiadomo do końca, co tak naprawdę się dzieje w świecie bohatera - zewnętrznym i wewnętrznym - w sensie, ze obraz mamy jasny, pewnie, ale przecież niekoniecznie jednoznaczny. I to jest okej.

Styl przyjemny, choć potknięcia warto obłaskawić, np.

Cytat:
Wi­e­działem o tym od dawna. Nie mogło być in­a­czej w tym cho­rym, zgniłym świ­e­cie. Ko­ni­ec nad­cho­dzi za­w­sze, bo i jaki sens two­rzyć coś bez końca? Wi­e­l­cy przo­dko­wie wi­e­dzi­e­li o tym i

powtarzanie zaimków nie należy do zgrabnych zabiegów

Ity(,) Wandziu(,) zaliczasz się

niech Ci Bóg wybaczy! - zaimek małą literą

ostatnim(,) jaki powstał

dwukrotnie(,) twierdząc

sprytny(,) pozostawiając te

co uczyniłem(,) choć mogłem

niczego sobie(,) o ile człowiek

Cóż(,) nie zrelacjonuj(ę)

nie mam żadnego towarzystwa - piszesz w czasie przeszłym, a tu nagle teraźniejszy

małej klitce(,) grając

Bóg jeden wie(,) ile czasu przyjdzie mi tu siedzieć(,) i niech Bóg wybaczy(,) jeśli

nie przyjmuję w niedziel(ę)

zadowolony(,) gdy chowałem

już wiem(,) dlaczego

ani widu(,) ani słychu

zły nastrój(,) zacząłem

Dwunasto watowa żarówka - Dwunastowatowa

dostrzegłem(,) w jaką breję

przenajświętsza(,) Potom - i potop raczej małą literą

błąd popełniłem(,) zabierając ze sobą

gorszy(,) niż przypuszczałem

cały czas tą samą godzinę - tę

przygasło(,) a agregat

Kto wie(,) jakie zmory

sobie teraz(,) Wandziu

Dziękuję Ci za tą ostatnią - zaimek małą literą i tę


Pozdrawiam wieczornie.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty