Projekt "Eden" - mariamagdalena
A A A
Od autora: hevenu shalom alechem

Dr Anna Edelman zamknęła laptopa niespiesznym ruchem, patrząc sponad oprawek na młodą kobietę w białym kitlu, od lat służącym za służbowy uniform.
- Jakieś wieści? - spytała.
- Kilka kolejnych bomb na południu, nic nowego.
Anna pokiwała głową bez słowa.
- Wysadzili autobus, jakieś dziesięć minut stąd - dodała po chwili.
- Który?
- Nasz.
Kolejna chwila ciszy.
- No nic, zrobić ci kawy? Już druga w nocy, nie zamierzasz chyba siedzieć tak do rana bez dawki kofeiny?
- Wzięłam już siedem - uśmiechnęła się Anna słabo, poprawiając okulary w odruchu zakłopotania.
- Do dziewięciu nic ci nie będzie. Dużo jeszcze do napisania?
- Trochę.
- Tyle co godzinę temu, co?
Anna westchnęła.
- Anat, to nie jest...
- Daj spokój. Sama nie robię nic innego, tylko patrzę na te dwie helisy. Powiedziałabym, że jest w nich coś diabolicznego, ale nie powinnyśmy tu używać takich brzydkich słów, co?
- Nie powinnyśmy - przyznała Anna cicho, opierając głowę na dłoni zmęczonym ruchem i zdejmując okulary.
Anat - zajęta najwyraźniej robieniem kawy nie skomentowała od razu. Po minucie postawiła na biurku Edelman dwie filiżanki, porcelanowe i delikatne, zaskakująco kruche, zwłaszcza w sterylnym otoczeniu wokół.
- Kiedy zaczniesz nosić soczewki?
- Nie zacznę.
- A jak ci powiem, że ładniej w nich wyglądasz?
- To powiem, żebyś patrzyła mi w dekolt nie w oczy, jeśli tylko tak zaakceptujesz okulary.
Anat wymierzyła dwa palce w dr Edelman z szerokim uśmiechem.
- I to w tobie lubię, An, to w tobie lubię.

***

Długie palce Edelman przesuwały się po szerokim ekranie tabletu, obracając figurę po raz n-ty, zmieniając pokazywane parametry i kolory. Kolejne kombinacje, otworzone w dziesiątkach okien w tle, nakładały się niemal na siebie w dziwnych przesunięciach. Dwie małe nitki, spiralnie skręcone, znane ludzkości od dziesiątek lat - wciąż potrafiły hipnotyzować Annę, zwłaszcza teraz, po starcie projektu "Eden". Nie była to eugenika, przynajmniej nie ta najbardziej prozaiczna. Ośrodek "Mt. Megiddo", położony malowniczo na obrzeżach miasta, kilka kilometrów w kierunku rzeki Kiszon, zajmował się, jak większość mu podobnych centr - technologią militarną.
Od kiedy państwo wydało projekt wspierania studentów medycyny, Anna nie wahała się długo ze swoim wyborem. To była szansa, jedna z niewielu szans. Podobnie nie wahały się Anat, Shachar, Ya'ara, Miri... To mogła być przyszłość.
Po odbyciu obowiązkowej służby i wyborze specjalizacji żadna z nich nie spodziewała się tu trafić. Położnictwo, pielęgniarstwo, naprotechnologia...
Ya'ara mogła coś podejrzewać, ze swoją genetyką. Jednak projekt "Eden" i tak przerastał ich oczekiwania.
Telefon za ścianą wyrwał Annę z letargu.
- Tak, mamo? - spytała Anat nieobecnym tonem.
- Tak, tak, oczywiście mogę rozmawiać.
- Nie, nic nowego. Prowadzimy trochę badań, w gruncie rzeczy teoria, zanudziłabyś się na śmierć.
Anna uśmiechnęła się słabo. Tajemnica wojskowa. A może rzeczywiście, staruszka Meirson zanudziłaby się na śmierć.

***

- Kolejną noc tu sterczysz?
Dr Edelman odwróciła się, gasząc kilka ostatnich okien, by spotkać spojrzenie Anat, nie mniej sardoniczne niż zawsze.
- Nie, tylko moje ciało. Duchem zawsze gdzieś ulatuję - odpowiedziała z małym uśmiechem, zdradzającym niepewność.
- To skończ z tym OOBE albo zmień dropsy. Bo moja kawa przestanie ci smakować - skomentowała Meirson, wręczając Annie malutką ceramiczną filiżankę, ze złoconym brzeżkiem i podstawką.
- I co by powiedziała twoja mama na to, że umawiasz się z koleżankami z pracy?
- Kto ją wie. Gorzej już być nie może. Miała mnie dosyć, gdy zaczęłam się umawiać z nieżydowskimi chłopcami w liceum, to przełknie i nieżydowskie dziewczyny.
- Jestem...
- Jesteś ateistką, Edelman, jak my wszystkie - Anat upiła łyk kawy, krzywiąc się niemiłosiernie. - Jesteś pieprzoną ateistką pieprzącą ateistkę i niech cię Bóg broni żeby było inaczej.

***

Zahipnotyzowana. Nie było na to innego słowa. Kiedy kolejny raz Anat przyniosła kawę, oczy Anny wciąż utkwione były w wolno obracającym się obrazie helisy.
- Wyjmę ci baterie - zaanonsowała Meirson, wchodząc do pomieszczenia.
- Jest zasilany prądem.
- Wykręcę korki.
- Ośrodek ma zapasowy generator.
- Odetnę poziom.
- Zabezpieczenia bazy...
- Edelman, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
Anna oderwała oczy od helisy, by spojrzeć na Anat i tackę z dwoma filiżankami kawy.
- Słucham cię. Meirson.
- No i świetnie, spytaj teraz co nowego. A może nawet nie pytaj, powiem ci od razu - Anat postawiła tacę na biurku, ostrożnie zdejmując obie filiżanki.
- To co nowego?
- Mówiłam ci, że masz nie pytać. Rebelianci przejęli ostatnie bazy z bronią chemiczną w Syrii.
- Myślałam, że to raczej Gaza będzie...
- No to źle myślałaś. Reżim upada, za nim następny poleci Egipt, Liban dawno jest już niestabilny, resztę sobie dopowiedz.
- Pętla się zaciska?
- A jak! Gdyby nie to, ze siedzimy tu siódmy rok odcięte do świata pomyślałabym, że nie masz pojęcia co się dzieje. Czas dorosnąć, Anna. Widzę, jak wgapiasz się w ten ekran ilekroć wchodzę, widzę jak przeglądasz strony, które gasisz w jednym momencie. "Aromaterapia dla mam", "Pozycja lotosu łagodzi ból pleców", "Muzyka dla brzuszka" i jakie jeszcze pierdoły poznajdujesz.
Anna spuściła wzrok, raz jeszcze próbując ukryć się za oprawkami.
- Zindoktrynowali cię, Edelman. Siedem lat i wreszcie im się udało. Ale to bardzo dobrze. Faza druga wchodzi w tym tygodniu. Może jeszcze zdążymy, licząc czas jaki da się przeżyć w schronie. Pod tellem jest przejście do bazy stricte militarnej, czas budować przyszłość narodu.
- Brzmisz jak syjonistka.
- Dobrze, że nie jak komunistka - Anat wręczyła drugiej kobiecie kopertę.
Detale były jasne. Program "Eden". Modyfikacja genetyczna. Problem broni chemicznej i mutacji wywołanej przez jej składniki. Wyczerpujące detale. Proponowane rozwiązania. Mutacje. Eugenika. Reszta Izraela.
- Reszta Izraela... - wymamrotała Anna.
- Ta jest, fiu bździu, ładne nazwy. Ważne, że będą mogli żyć na tym co zostanie z tej ziemi. Jak już Syria uderzy, wszyscy dookoła i jeszcze my na końcu. Te dzieci zamieszkają na tym pokręconym końcu świata, kiedy już nikt tu nie wytrzyma i wreszcie nikt nie będzie mógł go nam odebrać. Syjonistyczne jak...
- Nie klnij przy mnie - przerwała Anna automatycznie.
- Jak chcesz. Pij tę kawę. Następnej nie będzie.
- Operacja "koniec świata" nie przewiduje dostaw kawy? - uśmiechnęła się Edelman słabo zza zaparowanych szkieł.
 Porcelanowa filiżanka parowała groteskowo na modernistycznym biurku.
- Nie, słonko. Czytaj do końca. Najwyraźniej bierzemy udział w projekcie "Eden" jako coś więcej niż naukowcy. A w ciąży kawa nie służy.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
mariamagdalena · dnia 19.01.2013 21:08 · Czytań: 1321 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Komentarze
Elwira dnia 01.03.2013 11:04
siedem - uśmiechnęła się Anna słabo, poprawiając okulary w odruchu zakłopotania.
– zrobiłabym to tak:
Siedem. - Anna uśmiechnęła się słabo, poprawiając okulary w odruchu zakłopotania.


opierając głowę na dłoni zmęczonym ruchem i zdejmując okulary.
– szyk: dłoni zmęczonym ruchem opierając głowę na


zajęta najwyraźniej robieniem kawy(,) nie skomentowała od razu.


Anat wymierzyła dwa palce w dr Edelman z szerokim uśmiechem.

– szyk: Anat z szerokim uśmiechem wymierzyła dwa palce w dr Edelman.


większość mu podobnych centr –
– nie powinno być centrów?


Ya'ara mogła coś podejrzewać, ze swoją genetyką.
Bez tego przecinka


jak my wszystkie(.) - Anat upiła łyk kawy, krzywiąc się niemiłosiernie. - Jesteś pieprzoną ateistką(,) pieprzącą ateistkę i niech cię Bóg broni(,) żeby było inaczej.

spytaj teraz(,) co nowego.



odcięte do świata(,) pomyślałabym, że nie masz pojęcia(,) co się dzieje.


Widzę(,) jak przeglądasz strony,


licząc czas(,) jaki da się przeżyć w schronie.


żyć na tym(,) co zostanie z tej ziemi.


Oryginalne. Jest katastrofa, ale jest też nadzieja. Lubię takie klimaciki w opowiadaniach. Chwyciło mnie samą oprawą słowną i charakterami bohaterek. W jednej sytuacji, a jednak tak bardzo różne…

Pozdrawiam.
mariamagdalena dnia 04.03.2013 17:40
Dziękuję :)
Niedługo poprawię, zwłaszcza interpunkcję. Powoli wykluwa się drugie opowiadanie nieco podobne do tego klimatem. Ale jeszcze chwilę niech poczeka... :)
Wasinka dnia 06.03.2013 22:44
Ciekawy pomysł. I spodobała mi się sceneria. Nietypowa, jeśli chodzi o prace konkursowe.
Mimo że praktycznie nie ma informacji odautorskich o kobietach, to jednak sporo się o nich dowiadujemy. Zgrabny zabieg.

Ewentualnostki (postaram się nie powtarzać po Elwirze) :

Anat - zajęta najwyraźniej robieniem kawy (-) nie skomentowała

w dekolt(,) nie w oczy

A może rzeczywiście, staruszka - wyrzuciłabym przecinek

Bóg broni(,) żeby było inaczej

powiem ci od razu(.) - Anat postawiła tacę

Gdyby nie to, ze siedzimy - że

wgapiasz się w ten ekran(,) ilekroć


Pozdrawiam księżycowo.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty