Dzień niecodzienny - Querciakk
A A A

Dzień niecodzienny

Siódma rano. Budzi mnie nachalny dźwięk budzika. Budzą mnie promienie słoneczne wdzierające się do środka przez okno. Budzi mnie kot, który właśnie próbuje mi dać do zrozumienia, że skoro już zamierzam wstać, to pierwsze, co powinienem zrobić, to nakarmić go. Dlaczego mój organizm nie może tego uznać, jako dostateczny powód do obudzenia się? Już wiem, że dzisiejsza egzystencja nie będzie możliwa bez kawy.

Nastawiłem czajnik, jak co dzień po wstaniu z łóżka. I czekam, aż zagwiżdże. Jak co dzień. Ten, jak co dzień, gwiżdże. Otwieram puszkę ze zmieloną kawą wdychając najpierw, jak zawsze, jej przyjemną woń. Tym razem stało się coś, co nie stawało się każdego dnia.

Został zapach. Zabrakło kawy.

Iść do sklepu i stracić pół godziny poranka, czy nie iść i mieć rozregulowany dzień przez zwykły napój, a raczej jego brak? Jeżeli wybiorę pierwszą opcję nie zdążę się w pełni przygotować do wyjścia, co będzie mnie irytowało do końca dnia. Będę miał zły humor i zepsuję tym samym humor wszystkim wokół. Za to druga opcja zupełnie nie wchodzi w grę.

Wypiję w kawiarni, po drodze.

Od dawna nie miałem tak zupełnie odmiennego dnia. Nidy nie bywam w kawiarniach. Denerwuję mnie fakt, że wypijam jedną kawę w cenie dwudziestu, które mógłbym zaparzyć w domu. Wchodzę więc do lokalu, który zapewne miał sprawiać wrażenie przytulnego i spokojnego, zacisznego miejsca. Nie sprawia. Zupełnie. Może lepiej było jednak iść do sklepu?

- Poproszę dużą czarną z mlekiem – mówiąc to zapłaciłem za zamawiany napój. Banknotem! Nie dostając z tego reszty!

Budząc się, niecałą godzinę temu nawet nie przypuszczałem, że ten dzień będzie tak kompletnie różny od planowego. Już siedzę w miejscu, w którym nie miałem dziś siedzieć. I to wszystko przez to, że nie kupiłem dostatecznie dużo kawy. Wybrałem stolik przy oknie, żeby nie musieć ciągle patrzyć w te mdłe, pastelowe ściany.

Patrzę za szybę.

Och, mój sąsiad! Nigdy nie zwróciłem uwagi, że nie ma prawej ręki. Musiał ją stracić w jakimś pożarze. I to całkiem niedawno, sądząc po ranie. Właściwie nigdy nie odnotowałem też, że ta ulica ma tak nieprawdopodobne dziury w nawierzchni! Połowa jezdni jest zupełnie zapadnięta i w dodatku płonie! Całe szczęście, że nie mam samochodu, ani lokaty w banku naprzeciw, który właśnie czerwienieje od języków ognia. Tyle pieniędzy z dymem!

Zerkam na zegarek.

Wciąż nie podano mi kawy.

Co za bezmyślność, żeby stragany warzywne pozostawiać bez opieki, a samemu gnać w przeciwną stronę! Już wiem, dlaczego to zawsze handlarze od owoców i warzyw najbardziej narzekają na biedę.  

Było naprawdę ciepło, a pomidory zlewały się z kolorem tła.

Wciąż nie podano mi kawy.

Kościół z naprzeciwka stanął w płomieniach. Kto wie, może to właśnie ten piekielny, biblijny ogień go pochłania? I rozlewa tę czerwoną poświatę wokół.  Rozświetla przepaść ogromną, która powstała na środku ulicy. Właściwie, to chyba ta otchłań rozświetla wszystko wokół, a nie odwrotnie. Ciężko powiedzieć. Jaskrawość bije po oczach.

Wciąż nie podano mi kawy.

I jeszcze ten monotonny krajobraz za oknem! Czy naprawdę wszystko wokół musi być czerwone?! Zaczynam być jeszcze bardziej poddenerwowany. Skąd się wziął  ten cały ogień?! Rząd powinien zapobiegać takim wypadkom. Teraz trzeba będzie wydać kolejne tysiące, podpisać tony dokumentów, na nowo rozporządzić przetargi. Marnotractwo! Marnotractwo na każdym kroku.

Wciąż nie podano mi kawy

Zerkam za ladę. Oczywiście, personelu tam nie ma! Nic dziwnego, ze tyle mam czekać, skoro oni gdzieś sobie wędrują w godzinach pracy. O! Jeden z nich właśnie biegnie za oknem. Płomienie są jednak szybsze. Upadł. Chyba już nie żyje. Nie żyje! Czy on naprawdę musiał umrzeć akurat w godzinach pracy? Spóźnię się na moje spotkanie, to już pewne. Pozostaje tylko pytanie jak bardzo.

Wciąż nie podano mi kawy.

Tak bardzo nienawidzę wszelkich restauracji i barów. Właściwie nie wiedziałem nigdy dlaczego. Teraz już wiem. Piekielne widoki, drogo, skandalicznie długi czas oczekiwania na i obsługa, która pozwala sobie na umieranie w trakcie pracy. I to jeszcze akurat teraz, kiedy przyszedłem do tego przybytku, co często mi się nie zdarza. Nie podoba mi się to, że jestem tak bezradny i nie mam wpływu na tę całą sytuację.

Wiem. Napiszę skargę. Będę miał przynajmniej coś do roboty, zanim dotrze do mnie w końcu to zamówienie. Zaczynam pisać zażalenie. Jest niesamowicie duszno.

Wciąż nie podano mi kawy.

„Obsługa ociąga się z zamówieniem i zupełnie nie okazuje…” zacząłem pisać na kartce, aż dostrzegam, że ta zaczyna płonąć. Ogień wdarł się do lokalu. Tylko tego jeszcze brakowało. Już zaczyna boleć mnie głowa od żaru. Dlaczego nagle wszystkie możliwe i niemożliwe sytuacje mi się dziś przytrafiają? Co za dzień!

 Zaplecze również zajmuje się ogniem. Mam nadzieję, że moja kawa jest tam już gotowa. Ze zdenerwowania zerkam za ono. Wszystko płonie. Jest czerwono. Jest czarno. Jest parno. Tak bardzo nienawidzę tego dnia. Istny koniec świata.

Wciąż nie podano mi kawy.

Drugie krzesło przy moim stoliku również zaczyna się palić. Robi się zdecydowanie zbyt ciepło. Rozpinam koszulę na dwa górne guziki i rozluźniam krawat. Kręcę palcami młynki na stoliku . Na stoliku, który też już zajął się ogniem.

Tak jak i wszystko wokół. Również ja. To naprawdę za dużo jak na jeden dzień. Nieprzewidziany brak kawy w puszcze. Niezaplanowana wizyta w nieznanej dotąd kawiarni.  Nieoczekiwane widoki za oknem i zupełnie niedopuszczalna obsługa w lokalu. Niewyjaśniony ogień trawiący wszystko w okolicy. Łącznie ze mną. Tego już zupełnie nie przypuszczałem, ani nie zamierzałem. Nie planowałem na dziś końca świata, a tym bardziej takiego, który dopadłby też mnie. I najgorsze w tym wszystkim było to, że wciąż nie podano mi kawy.

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Querciakk · dnia 30.01.2013 09:29 · Czytań: 410 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Elwira dnia 01.03.2013 10:47
Budzą mnie promienie słoneczne(,) wdzierające się



Nastawiłem czajnik, jak co dzień po wstaniu z łóżka. I czekam, aż zagwiżdże. Jak co dzień. Ten, jak co dzień, gwiżdże.
Jakoś mi za dużo tych jak co dzień.


ze zmieloną kawą(,) wdychając najpierw, jak zawsze, jej przyjemną woń. Tym razem stało się coś, co nie stawało się każdego dnia.
2 się za blisko


wybiorę pierwszą opcję(,) nie zdążę się w pełni


co będzie mnie irytowało do końca dnia. Będę miał zły humor
będzie, będę – powtórka



Nidy nie bywam w kawiarniach.
Nigdy?


z mlekiem – mówiąc to(,) zapłaciłem za zamawiany


nie mam samochodu, ani lokaty w
bez przecinka


być jeszcze bardziej poddenerwowany.
podenerwowany


Marnotractwo! Marnotractwo na każdym kroku.
Marnotrawstwo


oczekiwania na i obsługa,
– bez na


Ze zdenerwowania zerkam za ono.
Okno?


Rozpinam koszulę na dwa górne guziki
Rozpinam dwa górne guziki koszuli.


przypuszczałem, ani nie zamierzałem.
Bez przecinka


A wszystko przez kawę. Trochę jak w znanym dowcipie.
Denerwujący ten Twój bohater. Nie chciałabym go spotkać na ulicy, a już na pewno nie chciałabym, żeby był moim znajomym. Irytujący taki, ale w tym jego urok.
Przeczytałam z uśmiechem.
Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty