Prolog
Dwoje mężczyzn rozmawia pod jakimś drewnianymi drzwiami, gdzieś być może w mieście, gdyż nawierzchnia dokoła drzwi była brukowa na miejską modłę. Oboje mężczyźni liczyli sobie pewnie czterdzieści wiosen lub więcej, obydwoje pospolitego wzrostu, o pospolitej mordzie i o pospolicie obleśnym bebechu. Jeden z nich, przyłysawy okularnik zagaił do drugiego, chudszego posiadającego jeszcze sporo włosów na głowie i pamiątkami na twarzy po goleniu i nie tylko.
- Arnoldzie, ostatnio wielce zajmowało mnie analizowanie sprawowania władzy przez pana Iwana Vottego i relacji z sąsiadem naszym, Królestwem Lurdenii – wyniośle nieco zagaił przyłysawy mężczyzna.
-Romualdzie, zacznijmy może wpierw od oceny twojego języka – pouczająco zwrócił się ów Arnold do swego rozmówcy, po czym mówił dalej – Uważam iż nasz tyran w osobie króla Iwana, niszczy nasz piękny kraj i gnębi nasze społeczeństwo. Prowadzi rabunkową politykę rolniczą i górniczą. Jeżeli cham nie dostarczy wymaganej ilości plonu z uprawy to później spotykają go bolesne kary. W mieście Verdulin podobno przydupasy prowokują incydenty z lurdeńczykami. Czuję woń wojny i zagłady wielu istnień. - Z powagą przemówił Arnold. Romuald spojrzał spod okrągłych okularów na Arnolda tak, jakby chciał powiedzieć „Arnoldzie, jesteś absolutnie pewien przytoczonych przykładów?”. W odpowiedzi na te spojrzenie Arnold spojrzał na Romualda z wyrazem „Śmiesz podważasz to co mówię?”
- Na jakiej podstawie wygłaszasz takie twierdzenia?- zapytał Romuald – Votte jest dobrym władcą, zwyczajnie zwiększył wydobycie złóż i produkcją...- zaczął się wymądrzać Romuald, wtedy przerwał mu Arnold.
-... Owszem zwiększył, lecz należy zauważyć iż, zwiększono wydatki na machinę wojenną. A kary za niewyrobienie normy produkcyjnej to...- zaczął wywód Arnold lecz przerwał mu Romuald.
- ...to pańszczyzna, grzywna i ewentualnie jeden publiczny bicz – z tryumfem zakończył Romuald.
- Tyś jest Vottewski szeptacz! Obudź się, Iwan pragnie zdobyć lurdeńskie bogactwo. Verdulin to jeden z najważniejszych szlaków handlowych, po lurdeńskiej stronie stronie górskiej rzeki jest mnóstwo złota. Dlatego chciwca, Hans Von Verlosen przestał być potrzebnym. Będziemy żałować przyzwalania Iwanowi. - upomniał tłustowłosego okularnika, Romualda.
- Jak śmiesz! - wycedził Romuald przesyłając Arnoldowi spojrzenie „Zabiję!”.
- Ah Romku, powściągnij nerwy, złość szkodzi urodzie...- powiedział pan z bliznami w sposób jakby słowa i nerwy spoconego okularnika w podkoszulku były błahe i bez znaczenia. - Sądzę że, należy się nam przerwa w obradach, sięgnijmy zatem po regionalną złocistą ambrozję – zasugerował lekko Arnold, po czym sięgnął do stojącego kilka kroków od nich, pod krzakiem wiadra wypełnionego wodą z lodem i wyciągnął dwie brązowe butelczyny. Jedną zachował, drugą zaś przekazał rozmówcy. Romuald obejrzał butelkę dokładnie przy czym uśmiechnął się lekko. Arnold odezwał się ponownie. - Romualdzie, wypijmy. Za zdrowie nasze, naszych rodaków i chwałę Therii. - dumnie wzniósł toast.
- Zdrowie, ty opozycjonisto – mruknął Romek i „tryknął się” butelkami z Arnoldem i wypili.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt