Sączyłem piwko z gazetą przed oczami. „Mężczyźni z dużymi nosami wyróżniają się ponadprzeciętną inteligencją, ale wielkość ich penisa, nie musi być wprost proporcjonalna do rozmiarów nosa.”. Trudno zapomnieć dokuczliwe rechotanie tatusia, w akompaniamencie pisków mamusi, na widok mojego rozlazłego nochala. Szydzili ze mnie nie wiedząc, z kim mają doczynienia. Następna strona. „Wydawnictwa cienko przędą”. Proszę bardzo. U nich zawsze źle. Za komuny rypali ich na cenzurze. Po komunie rypią ich Polacy, mający wyjebane na czytanie. Wszyscy idą pod górkę.
O tej porze (w godzinach pracy) Ronie miał stałą klientelę. Pięć, w porywach siedem osób. Niereformowalni obywatele naciągali wychudzone państwo na różnorakie zasiłki i zapomogi. Na każde polecenie niezwiązane z piciem lub dupczeniem reagowali niepohamowaną psią agresją. Co mogłoby odciągnąć ich od kufla? Sranie albo pęcherz, ale były i takie egzemplarze, dla których lanie w pory to norma. Warto sprawdzić krzesło, zanim posadzisz cztery litery.
Ronie, przekładając ołówek między palcami, podliczył za ile dzisiaj zatankowałem. Nie nazbierało się wiele. Cztery piwka, dwie wódeczki. Niby mało, ale człowiek nawet po takiej dawce, odczuwa większą przyjemność z obcowania ze światem. Wydobyłem z kieszeni dwa banknoty i posłałem w jego kierunku. Ronie wytarł czoło i poszedł na zaplecze po resztę. Odwróciłem się w stronę sali, opierając łokcie na barze. Stali bywalcy przyciśnięci do ściany, środek wiał pustką.
Dostałem resztę. Podliczyłem drobniaki. Wystarczy na dwie butelki wina z tegorocznych zbiorów. Zmierzałem w kierunku wyjścia, kiedy do środka, z impetem, wpadła kobieta w czarnej, wyblakłej sukience. Lekko dyszała, łapiąc rozeznanie w nowym miejscu. Z figury całkiem fajna babka. Wyglądała na pięćdziesiąt lat. Brązowa farba kiepsko przyjęła się na siwych włosach. Czarne kreski nad oczami dodatkowo postarzały. W końcu zlokalizowała bar. Niezwłocznie ruszyła w jego kierunku. Niepewny, lecz jakże kobiecy krok, zdradzał obecność niemałej ilość promili w krwiobiegu. Prawdopodobnie wyrzucili ją z innej speluny za darcie mordy i awanturowanie. Kobiety tak mają. Jak wypiją pod kreskę, nie potrafią siedzieć cicho. Dzięki swoim krzykom i przekleństwom na męską populację, lądują na ulicy. Tam łagodnieją i szukają nowej miejscówki.
Damulka przeszła obok mnie. Odwróciłem się. Fajny, spory tyłek. Sukienka mocno go ściskała. Miało się wrażenie, że materiał opinający pośladki za chwilę skapituluje. Obcasiki przestały stukać. Zatrzymała się przy jednym z krzesełek. Ronie podszedł do niej. Kobieta zamówiła szkocką i poszła w kierunku kibla. Po chwili zniknęła za jego drzwiami. Cholera. Zamiast do wyjścia, ciągnęło mnie w drugą stronę. Nie masturbowałem się dzisiaj, może dlatego. Ruszyłem do klozetu.
Przekluczyłem drzwi. Światło gołej żarówki raziło w oczy. Zapach uryny niemiłosiernie drażnił włosy w nosie, a buty kleiły się do podłogi. Nie musiałem szukać po kiblach. Wygramoliła się z ostatniej kabiny. Zauważyła mnie. Wyglądałem jak gwałciciel na głodzie, musiała mnie zauważyć. Podrapała się po cipie i poprawiła rajstopy, które ewidentnie ją uwierały.
- Ty napalony skurwisynie, chcesz się dobrać do mojej szpary, co? – wrzasnęła.
- Za stara dla mnie jesteś – odpowiedziałem.
- Stara, ale ciasna, młodziku.
Podeszła i poklepała mnie po policzku. Ostro szło od niej gorzałą. Przynajmniej od wczoraj musiała ostro tankować. Biust przede mną. Jak na te lata, całkiem dobrze znosił trudy walki z grawitacją.
- Zerżnij, skurwysynie – wyszeptała, udając się w stronę zlewu.
W takich sytuacjach, żadnego faceta prosić nie trzeba. Daje charytatywnie? Tylko korzystać. Dwa razy starsza, co z tego? Dziura to dziura. Damulka przyjęła pozycję, opierając dłonie na umywalce. Dupa wypięta i gotowa na odwiedziny. Rozpiąłem spodnie. Kutas był już nieźle naprężony. Rajstopy razem z majtkami ściągnąłem do kolan, a kieckę podwinąłem do góry. Naprawdę ładny sprężysty tyłeczek, nie jakiś zwisający flak. Babka trzymała się idealnie. To kwestia genów. Z wigorem wsunąłem kutasa. Jęknęła cicho. Wziąłem większy rozkrok, przywarłem ręce do pośladków i w pełni rozgościłem w środku. Dość ciasno, nie kłamała. Nie oszczędzałem się, narzuciłem przyzwoite tempo.
- Dymaj mnie! – wrzeszczała.
Teraz zapierdalałem jak kolej w Chinach. Dupa podskakiwała, nogi co chwilę traciły kontakt z podłogą, a ja dojeżdżałem do stacji. Dwa strzały i po robocie. Wytarłem sprzęt w rajstopy. Zapiąłem portki. Ona nadal tkwiła z głową w zlewie. Przekręciłem zamek i wyszedłem. Wypiłem szkocką, którą naszykował jej Ronie. Czas do domu. Tylko nie zapomnij o winie – pomyślałem.
Druus
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt