Przede wszystkim plusior, że poniechałaś w końcu tę przeklętą interpunkcję.
Pamiętasz, były z tym problemy, a tak wiersz jest otwarty, oddycha, nie ma początku ni końca, nieuwięziony w kleszczach przecinków, kropek, myślników.
I fajnie, że wszystko z małej litery - powiew nowoczesności, zabieg zdrowy i działający na odbiorcę, bo nie hamują go wielkie litery i ich patetyczno - formalny wydźwięk.
I treść zagadkowa...
Słowa grają w wyobraźni, układając się w przedziwne obrazy.
Słowa nie są przypadkowe - bawisz się nimi, dając zamglony przekaz, dla każdego inny, dla każdego wiersz może być inną bajką.
Nie ma dosłowności.
Ani patetycznych drgań.
Jest fajnie w całej nieokreśloności, choć przy bliższej analizie z pewnością uda się dotrzeć do rdzenia wiersza i poczuć twój zamysł.
Ale czasem utwór podoba się bez zabawy w jego rozgryzanie.
Jak twój dziś, jak te wersy w "coś" ułożone.
Mam parę wersji, ale nie o to mi teraz chodzi.
Czytam Cię od samego początku i widzę, że się zmieniasz.
Dajesz coraz bardziej dojrzałe utwory, uczysz się i wyciągasz wnioski