chyba powoli przekonuję się do limeryków (może bliskość wiosny, czy jak? - tzn. nie że od razu rustykalnie wybitne, że agrarnie i sadowniczo wspaniałe , ale jako przekąska: na raz, na jednego gryza czemu nie, może być - oczywiście, jak zawsze, jako że moją pasją jest malkontenctwo wtrącę swoje trzy grosze:

ogródka - być może "ogrodu" - byłby kontrast, dodatkowy smaczek: robaczek/ogród (on mały, a ogród taaaki wielki, że hej)
zechciał - być może "zachciał" - byłoby lekkie uwypuklenie tego chcenia, wolenia
w końcu - gdyby była zmiana na ogród, można zamienić na "dalej" (w sensie: ogród już zwiedził, teraz jeszcze mu mało i chce więcej, dalej
skończył fatalnie - być może "skończył owocnie", czemu owocnie? - ano dodatkowy smaczek: ogród to i owoce, i sam stał się owocną przekąską dla ptactwa

niezobowiązująco, Autor rządzi - w tak krótkich formach można naprawdę maksymalnie poukrywać smaki, znaczenia - niekiedy jedno słowo czyni sporą różnicę!

Osobiście lubię limeryki.

Tadziu - ale czy nie mógłbyś się trzymać limerykowego rytmu?
Znowu masz za długie "krótkie" wersy w wierszu.
Przy metrum 10 zgłosek i średniówce 5/5, krótsze wersy powinny mieć 5 zgłosek.
Czyli taki rytm:

- Pe­wi­en ro­ba­czek z ogródka w Gnieźnie
(co był w przy­go­da­ch wpra­wi­o­ny nieźle)
biegał i skakał,
potem ch­ciał la­tać.
Skończył fa­ta­l­nie - u szpa­ka w gnieździe.

Przy okazji - masz powtórzenie "w końcu/skończył", które w tym przykładzie pominęłam.

Dobór słów pozostawiam do Twojego uznania.

Miłego

I znów powiało humorem i klimat swojski się zawiązał
Wszak kraina zwierząt, ptaków, owadów i wszelakiego robactwa (mówię to z czułością w głosie) też wymaga swojego ujęcia w poezji, bo natura sama jest przecie poezją.
A u Ciebie, Tadku, tradycyjnie wesoło i z przytupem.
Sytuacja zgrabnie nakreślona, barwnie i obrazowo, widać, że łańcuch pokarmowy to nie iluzja, to brutalna rzeczywistość, choć może być zaserwowana jak tu, z wesołą nutą, co z kolei "niweluje" ów tragiczny finał biednego robaczka.
Nie znam się na technicznej stronie pisania limeryków, ale dla mnie, laika, jest tak, jak być powinno - słów dobór mi odpowiada, jako że konkretnie oddaje twój zamysł, są rymy, skoczne i swojskie, jakie lubię w poezji o lekkim zabarwieniu, a więc limeryk skrojony na miarę
Podejrzewam, że to nie lada sztuka dobierać do tych krótkich wierszyków słowa.
Ja bym poległ, a Tobie idzie jak po maśle

Pozwolę sobie zamieścić komentarz pod Twoim wierszem,
a to dlatego, że wyrażenie: ogródek lub:
jak podpowiada creep - ogród, są mi bliskie,
chociaż z nieco innej działki niż wiadoma peelowi
Swojski klimat wesołego robaczka, przynęty wielu wędkarzy
wywołuje pogodny uśmiech i poprawia nastrój.
Co się tyczy robaczka:
robaczek znając swoje wartości, wie najczęściej, co robi.
Ale - bywa, że przedobrzy i wówczas kończy marnie.
Między wersami aż kipi od treści.
Ale po to pisane są limeryki, by pośmiać się z ludzkich słabości.

Co do zapisu:

zawsze decyduje Autor,
ale napiszę moją ,,wierszykową'' wersję,
zabawę słowem:

Pewien robaczek z ogródka w Gnieźnie
( co był w przygodach wprawiony nieźle )
umiał biegać i pływać, i skakać;
zechciał w końcu balonem polatać.

Skończył fatalnie - na kurzej farmie.


Twój tekst napisałeś;
swojsko, wesoło, ogródkowo - zatem PODOBAŚNE