Idąc jesienną aleją spotkałem starego kumpla Arka. Znaliśmy
się jeszcze z podstawówki.
Arek był bardzo zdolny i radził sobie świetnie, mimo że nie
przykładał się specjalnie do nauki. Siedzieliśmy w jednej ławce
w liceum i gadaliśmy na lekcjach. Podziwiałem jego podzielność
uwagi, potrafił ze mną przegadać pół lekcji i jednocześnie
notował, to co mówił nauczyciel, a potem odpytywany, zawsze
wszystko umiał. Ja oczywiście nawet nie próbowałem notować,
a potem wywołany do tablicy, zapytany o cokolwiek, robiłem
rybi ryjek i milczałem. Sam nie wiem jak udało mi się skończyć
szkołę.
Arek dostał się na informatykę na Politechnice Wrocławskiej.
Ja poszedłem na Akademię Ekonomiczną, ale szybko
zostałem wyrzucony.
Potem nasze drogi się rozeszły. Parę lat temu zobaczyłem,
że założył profil na Portalu Pisarskim, ale po roku bytności,
nagle znikł.
Arek, tak jak ja, ucieszył się ze spotkania. Poszliśmy do knajpy
na browarka. Kiedy bufetowa z wąsami przyniosła piwo,
zapytałem dlaczego przestał bywać na PP. Arek popatrzył
na mnie jakoś tak dziwnie.
- Ty nic nie wiesz. Prawda? - zapytał.
- Co mam wiedzieć?- odparłem.
- PP to wydmuszka.
- Co?
- Wydmuszka. Pusty w środku.
- Jak to?
- Exodus zaczął się mniej więcej w 2009-2010 roku. Ludzie
zaczęli uciekać. A wcześniej wykruszali się powoli.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Pewnie im się znudziło. Kiedyś była moda na kostkę
Rubika. Pamiętasz?
- Jasne. Każdy miał kiedyś kostkę Rubika.
- I każdy układał godzinami, a potem nagle "pyk" i moda minęła.
- Była też moda na szachy, na brydża.
- I każda kończyła się tak samo nagle, jak się zaczynała.
Arek łyknął piwa i powiedział:
- Tak samo pewnie zdarzyło się z PP. Ale Portal Pisarski to jednak
coś innego. Właściciele za dużo zainwestowali w serwis,
aby pozwolić, żeby sobie on tak po prostu zdechł.
- A cóż oni mają do powiedzenia, skoro ktoś chce odejść, to
odejdzie, nawet...
- O, nie - Arek zaśmiał się - nie tak hop siup. Kiedy szefowie
portalu zobaczyli co się dzieje wynajęli firmę, która zapewniła
im stały napływ...
- Wynajęli "Murzynów", którzy rejestrowali się na portalu za
pieniądze?
- Ale gdzie tam! To by się im nie opłaciło. Wykupili abonament
i zyskali dostęp do programu dostarczającemu serwisowi
"martwe dusze".
- To znaczy?
- Program zapewnia masowy napływ nowych użytkowników,
a wszyscy są wirtualni, istnieją tylko w pamięci serwerów
należących do firmy.
- Na co komu tacy wirtualni nieaktywni userzy?
- Wcale nie powiedziałem, że są nieaktywni. Są tak samo
aktywni jak prawdziwi, wystawiają prace, piszą komentarze,
dyskutują...
- Ale te wszystkie prozy, poezje, fotografie...
- Najprostsze i najtańsze są zdjęcia. Tylko,
że zabierają potem najwięcej miejsca na dysku.
- Program "kradnie" je z internetu?
- Kradzież szybko by się wydała. Kupują za grosze tysiące
śmieciowych fotografii, albo korzystają z tych, co są w sieci
za darmo.
- Ale przecież każdy zaraz pozna...
- I przerabiają je w programie graficznym, to znaczy program
graficzny sam je przerabia, bez pomocy człowieka, zmienia
rysy twarzy w portretach, tło, światło, mając w swojej pamięci
miliony fotografii, potrafi sam wytwarzać nowe, na podstawie
tych, które ktoś wcześniej zrobił. Piksel po pikselu.
- No dobra. Fotografie OK. rozumiem, chociaż nie wiedziałem,
że są już takie programy, które s a m e potrafią modyfikować
zdjęcia, ale co z resztą? A poeci? A poezja?
- Generator wierszy.
- Co? On, ten program, tak sam z siebie potrafi pisać wiersze?
- Niezupełnie sam. Ma "wtyczkę" do wszystkich zasobów
poezji, jakie można znaleźć w internecie. Przerabia, kompiluje,
permutuje, przekształca to co już napisano, a także na podstawie
tego co widzi, tworzy własne utwory.
- Niesamowite! - aż nie mogłem uwierzyć.
- Tak samo jest z prozą. Program pobiera "szkielety" narracyjne
z internetu, przekształca je i obleka w słowa według wewnętrznych
algorytmów. Ma nieskończone możliwości, ponieważ ma dostęp
do całej literatury świata, może pisać "Kafką", "Dostojewskim",
może nawet pisać "Joycem", ma nawet specjalne "dławiki"
żeby nie pisać za dobrze, aby prawdziwi użytkownicy, z "krwi
i kości" się nie zniechęcili... tyle że prawdziwych użytkowników
na Portalu Pisarskim już nie ma.
- Jak to nie ma?
- Zostałeś tylko ty.
- Co?
- Sam jeden. Właśnie dlatego ci o tym mówię. Musiałem ci o tym
powiedzieć.
Chwilę milczeliśmy. Byłem kompletnie skołowany.
- Ale zaraz - powiedziałem - skąd ty to wszystko wiesz?
- Jestem jednym z adminstratorów tego programu - powiedział
Arek.
- Ty?
- A dlaczego nie? - zaśmiał się - pamiętasz jaki byłem dobry
w szkole.
- Nie mogę w to uwierzyć. Przecież rozmawiam z tymi ludźmi,
którzy tam są, komentuję ich prace, oni komentują.
- Nie rozmawiasz. Czytasz. I piszesz. To różnica. Komunikacją
między użytkownikami zajmuje się moduł informacyjny. Składa
się ze stałej bazy komentarzy, mamy ich ponad sto tysięcy,
oraz z generatora lingwistycznego, potrafiącego produkować
nowe komentarze. Zastanów się. Na czym polega obecność
użytkownika na portalu? Na umieszczaniu prac, tekstów, wierszy,
zdjęć i na pisaniu postów. Więc powołanie do "życia" wirtualnego
użytkownika polega na odpowiednim czerpaniu przez program
z bazy tekstów i z bazy komentarzy. Oczywiście, nie jest to takie
proste jak tutaj to opisuję. System posiada tysiące algorytmów
i potrafi też sam "uczyć" się jak naśladować obecność na portalu
żywego człowieka. Potrafi symulować różne osobowości ludzkie,
z ich, ponoć, niepowtarzalną głębią i niejednoznacznością.
- Ale właściwie po co to wszystko? Po co ta cała maskarada?
- Jak to po co? Dla pieniędzy. Dla forsy z reklam. Dla kasy od
reklamodawców. Im więcej użytkowników, im większy ruch na
portalu, tym więcej kasy można wycisnąć z reklamodawców.
Milczałem zszokowany. Zapomniałem o piwie, które zrobiło się
w międzyczasie ciepłe i straciło resztki piany. Nagle przypomniałem
sobie coś, a właściwie uzmysłowiłem sobie jeden fakt, podstawowy
fakt... aż podskoczyłem na krześle.
- Ale ja przecież poznałem dwie osoby z tego portalu! Dwie kobiety.
Spotykaliśmy się, rozmawialiśmy, więc jak to możliwe...
- Podstawione.
- Co???
- Aktorki wynajęte przez firmę na umowę zlecenie. Kiedy użytkownik
portalu chce spotkać się "na żywo" z kimś z PP, kto naprawdę
nie istnieje, firma musi wynająć aktora, który zagra jego rolę.
W naszej bazie danych są nazwiska pięciuset aktorów gotowych
do współpracy. Przed spotkaniem muszą zapoznać się z profilem,
jaki mają grane przez nich postacie na PP, przeczytać "swoje"
posty, ustalić swój własny życiorys, tak aby pasował do profilu...
To wszystko generowało kiedyś duże koszty, czynnik ludzki zawsze
pochłania najwięcej wydatków, aktorom trzeba zapłacić, ale teraz
to już właściwie przeszłość jeśli chodzi o Portal Pisarski, bo zostałeś tylko ty.
Nie ma już innych chętnych na spotkania.
Zaschło mi w gardle.
- I to wszystko działa bez zarzutu? - zapytałem - nie macie żadnych
wpadek?
- Nic nie jest doskonałe - powiedział Arek. - Zresztą pomyśl...
czy nie zauważyłeś niczego dziwnego będąc na PP?
Zastanowiłem się przez chwilę.
- Zauważyłem...[OCENZUROWANO]...
- No właśnie! - ucieszył się Arek. - System czasem fiksuje.
Zawiesza się, dostaje czkawki, zdarzają się spadki napięcia w sieci.
To owocuje dziwnymi zachowaniami "wstawionych". Zapętlają
się, bełkoczą. To znaczy takie odnosimy wrażenie. Bo tak naprawdę
zapętla się generator postów, albo czerpak gotowych komentarzy
pobiera je bez ładu i składu... albo moduł graficzny głupieje na chwilę
i poprzestawia piksele i urodzi potworka, wizualne straszydło.
Ten program jest jednak bardzo skomplikowany, bardzo złożony.
W takim systemie nie wszystko da się przewidzieć. Większość
kont działa bez zarzutu. Udało nam się zejść z ceną do jednego
grosza za wyprodukowanie jednego użytkownika. To znaczy takiego
"normalnego" typowego, Drożsi są mistrzowie. I tacy co lubią
pofilozofować. Do takiego nie wystarczą gotowce z bazy postów.
Program musi uruchomić dodatkowo generator komentarzy, a to
kosztuje. Ale udało nam się zamknąć mistrzów w kwocie trzech-
czterech groszy, całkiem nieźle w sumie.
- I to się naprawdę opłaca? - nie mogłem uwierzyć. - Ile można
wyciągnąć kasy z takiego portalu jak PP? Grosz za jedno
konto? A przecież koszty musiały być wielkie. Samo napisanie
programu, pewnie dziesiątki, albo setki informatyków przy tym
pracowało. Dodatkowo serwery, adminstracja i konserwacja
systemu...
- Portal Pisarski to tylko jeden z tysięcy serwisów, które korzystają
z naszych usług. - powiedział Arek. - Myślisz, że strona "Mój Kot"
naprawdę ma dwa miliony użytkowników?
- A nie ma?
- Wczoraj sprawdzałem. Czterystu pięćdziesięciu siedmiu.
I jest ich z każdym dniem coraz mniej.
- Więc cały internet jest wydmuszką?
- Jest dęty na maksa. Pompowany. Za dużo kasy poszło
w uruchomienie tej machiny. Za dużo forsy z reklam zgarnięto
w okresie prosperity, aby tak łatwo teraz z tego zrezygnować.
- A ci co jeszcze w nim siedzą?
- Frajerzy, którzy myślą, że uczestniczą w czymś powszechnym.
Tymczasem życie jest gdzie indziej.
Po rewelacjach, które "sprzedał" mój kumpel, nie mogłem
ochłonąć. Później, po powrocie do domu, odpaliłem komputer
i wszedłem na PP. Przeglądałem konta moich "znajomych".
"Więc, to tak" myślałem rozgoryczony. To ja się tu produkuję,
wstawiam teksty, piszę prozę, komiksy wymyślam, nawet wiersze
piszę, chociaż tak Bogiem a prawdą, nigdy ich ani nie czytałem,
ani nie lubiłem... a tu po drugiej stronie - pustka...
Czy to możliwe? Czy naprawdę nie ma tu żywej duszy?
Tylko sami "wstawieni"? A jeśli tak, to po co umieściłem ten
tekst? Po co, skoro nikt nie czyta, bo nikogo nie ma...
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt