Szczery przekaz twoich kawałków, Agnes, wbija mnie w mój wielki, wypasiony fotel, a opadniętą koparę podtrzymuję kolanem, co by nie kłapała ze śmiechu, tudzież z wrażenia
Tego mi tu brakowało, humoru, ocierającego się o naturalizm, ale cóż, życie tzw. człeka to jedzenie, picie, seksienie się oraz... kac!
Któż go nie zna, to pozna
Najlepszy zimny browarek, i z głowy, kłopot zażegnany.
No i znów wątek erotyczny był, bo skacowanemu bohaterowi serce w spodniach zamarło, choć po piwie efekt jest zgoła pozytywny, co poświadczam głową oraz mym majątkiem.
Fajnie piszesz i fajnie się to czyta.
Nie może być ciągle śmiertelnie poważnie.
W sumie każdą prawie tzw. poważną sprawę można obrócić w żart lub przynajmniej ukazać w lżejszej formie, co Ci bardzo wychodzi, więc odchodzę kontent
Będę wracał, masz to na bank

i znowu Akacjowa dała popis. Mam tylko nadzieję, że to nie było płodzone na wstecznym biegu.
Ja od lat nie mam z tym problemu. Trzymam umiar, choć nadal łyczek nalewki śliwkowej /na renklodach/ wywołuje u mnie uśmiech radości.
Brawo Agnes. Zapełniasz tu luki w przekazywaniu autentycznego humoru i w rozjaśnianiu oblicza czytającym. Ileż można czytać przeróżne poetyckie udziwnienia? Ty dajesz, myślę, że nie tylko mi, odskocznię. I bawmy się dalej