„Jest fatalnie. Nic się z tym nie da zrobić” lub ”matnia, kanał, beznadzieja i kompletna kicha”, nawet podtytuł jednej ze sztuk Witkacego, napisanej co prawda w 1923 roku, ale być może proroczy, brzmi: „Nie ma złego, co by na jeszcze gorsze nie wyszło”. Krótko mówiąc; bezdenność czarnej czeluści.
Właśnie na takie sposoby zwykliśmy określać otaczającą nas rzeczywistość, a w wielu przypadkach nasze indywidualne sytuacje życiowe.
Hmm. Może my naprawdę jesteśmy obciążeni narodowym pesymizmem, aż się boję powiedzieć,... genetycznie? A może coś z tym miejscem na mapie, w sensie, że na Nizinie Europejskiej między Bugiem a Odrą, jest nie tak jak trzeba? Nie wiem? Ale i tak być może, bo radośni, szalenie obiektywni i niezależni (bo od nich nic nie zależy), dziennikarze głównego nurtu, co i rusz przytaczają opinie naszych rodaków, którzy wrócili do starego kraju z uśmiechniętej zagranicy albo sielsko roześmianych cudzoziemców, którzy ze zgrozą zauważają, że my czyli tubylcy włóczymy się tak smętnie po tych ulicach, tacy strapieni, przybici i zagniewani i nic tylko stale na siebie warczymy.
Cholera – myślę, sam siebie nie postrzegam aż tak źle i po zastanowieniu, po rozważeniu wielu przeróżnych racji wychodzi mi jednak, co z ostrożnością oznajmiam, że tylko kompletny idiota złą sytuację będzie opisywał jako dobrą. Czy więc aby to nasze czarnowidztwo zawsze jest takie bezzasadne?
A pamiętacie bajkę Andersena pt.: „Nowe szaty cesarza”? Otóż krawiec-oszust szył cesarzowi szaty, których zwyczajnie nie było. Nic nie było; ani materiału, ani nożyc, ani igły i nitki. Krawiec cwaniak kazał sobie za to, oczywiście, bardzo słono płacić. Cesarz raczej wiedział, że jest „nabijany w butelkę”, ale był zbyt pyszny aby zwrócić uwagę kanciarzowi, a dworzanie i lud zbyt na to wystraszeni. Na szczerość zdobyło tylko małe dziecko, które okrzykiem: „Król jest nagi!!!” obnażyło całą obłudę, tchórzostwo, butę i oderwanie od rzeczywistości cesarza, krawca, dworzan i ludu.
Może jednak jest tak, że my będąc pesymistami, a i to nie na co dzień, jesteśmy po prostu realistami. Myślę, że tak właśnie jest, a w związku z tym trzeba by raczej z troską pochylić się nad dziennikarzami głównego nurtu i ich mocodawcami. Uważam, że pytanie o to z jakiej galaktyki oni pochodzą i z jakiej rzeczywistości każą nam się cieszyć, byłoby w tej sytuacji bardzo zasadne.
Co się tyczy uśmiechniętych cudzoziemców, to też ciekawa kwestia. W Grecji, na Cyprze, w Hiszpanii i Portugalii, we Francji i na Wyspach Brytyjskich, ale i w innych zakątkach Europy są co prawda ludzie stale uśmiechnięci z tym, że są nimi zazwyczaj pacjenci szpitali dla psychicznie i nerwowo chorych. Zwykli przedstawiciele tych nacji, biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą ich krajów, nie mają specjalnych powodów do zadowolenia i tego zadowolenia nie okazują. Jest raczej odwrotnie; ulice Paryża, Madrytu, Aten i innych miast europejskich coraz częściej wypełniają tłumy ludzi żywiących uczucia dosyć dalekie od optymizmu, radości i zadowolenia.
Nie lubię rewolucji, bo żadna z nich nigdy nic dobrego nie przyniosła i właśnie dlatego z dużym niepokojem obserwuję jak w tych milionach niezadowolonych ludzi rośnie tzw. potencjał rewolucyjny, który może kiedyś skończyć się krwawą jatką. Nie jakąś zabawą w podpalanie samochodów czy przepychankami z policją, tylko krwawym terrorem z tysiącami zabitych ludzi.
A tymczasem, zamiast myśleć i to myśleć bardzo poważnie i bardzo szybko jak uzdrowić chorą, socjalną gospodarkę Europy, zresztą jechał sęk Europę, chorą gospodarkę Polski, nasze „odjechane” media głównego nurtu każą nam wierzyć, że jest nam dobrze nawet wtedy, kiedy nam dobrze wcale nie jest, co będąc realistami zauważamy.
Redaktorki i redaktorzy mediów głównego nurtu, a takoż właściciele tychże mediów tudzież zidiociali celebryci od rana do późnej nocy je okupujący; z jakiego, do jasnej cholery, szpitala dla obłąkanych was wypuścili? Zresztą... mniejsza o was.
Sytuacja jest poważna, jest zła i wszyscy normalni ludzie to zauważają, ale nawet najbardziej zagnojoną stajnie Augiasza można w końcu oczyścić, tylko należy zabrać się do tego z determinacją i mądrym projektem. Kluczowym pojęciem dla rozwiązania naszego trudnego położenia powinno stać się słowo: zmiana; mądra zmiana. Nie będziemy przecież tkwili całe życie w gnoju po kolana.
Ale, i to jest ważne, jeśli kiedyś uda nam się ten syf posprzątać, to trzeba będzie razem z nim spłukać do kanału władców i realizatorów programów w mediach głównego nurtu i to nie z zemsty, a raczej w poczuciu litości, bo skoro im ten burdel pachnie jak Chanel nr 5, to niech się nim upajają w nieskończoność, byleby z daleka od zdrowego narodu, który smuci się kiedy ma powody do smutku, a raduje się kiedy rzeczywistość dostarcza mu ku temu przesłanek. Tak po prostu; bez urabiania głupią i nieprzyzwoicie nachalną propagandą sukcesu.
Mirosław Śliwa
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt