Nigdy nie byłem gangsterem (odcinek 4) - pablovsky
Proza » Obyczajowe » Nigdy nie byłem gangsterem (odcinek 4)
A A A
Od autora: Krótkie streszczenie poprzednich odcinków:
Były gangster, niejaki Czarny, zostaje aresztowany.
Decyduje się na współpracę z policją i tym samym otrzymuje status świadka koronnego. Oddalony o wiele kilometrów od swojego miasta, żyje teraz w nowym otoczeniu, ze zmienionym nazwiskiem.
Z komisarzem policji, który go aresztował - niejakim Pablo - pozostaje w nierozłącznym kontakcie. Zawiązuje się między nimi nić sympatii. W listach, które do niego pisze na elektroniczną pocztę, zaczyna ukazywać coraz to nowsze szczegóły ze swojego przestępczego życia.
Są to historie nieznane dotąd komisarzowi.
Czarny, sprowokowany przez policjanta, w ostatnim liście opisuje mu swoje dzieciństwo, czas trudnej egzystencji w rodzinie, kiedy był nastolatkiem. Według dawnego gangstera, była to główna przyczyna wkroczenia do przestępczego świata.
Czarny w wieku dwudziestu lat, za namową swojego starszego brata, przekracza, wtedy jeszcze nieświadomie, próg uczciwego życia.
W zamian, od gangsterów otrzymuje limuzynę, czarne BMW, w której znajduje broń. Jest przerażony.
Klasyfikacja wiekowa: +18

Następnego dnia, kiedy wróciłem z komisariatu, wziąłem prysznic i od razu zajrzałem do poczty. W skrzynce odbiorczej znalazłem list zatytułowany: „To jak, lecimy dalej, Pablo?”.

Taki nagłówek mógł świadczyć, że Czarny, kiedy go pisał był w dobrym humorze. A to oznaczało, że będzie szczerze i bez zbędnego mydlenia oczu. Możecie nie wierzyć, ale w pewnym sensie potrafię wyczuć nastrój Marcina po sposobie, w jaki zaczyna swoje historie.
W tej kwestii to przewidywalny facet, łatwo się domyślić, kiedy coś mu chodzi po głowie, ma humor, albo doła. Może dlatego, że długo się znamy i jesteśmy jak stare małżeństwo, które po wyrazie oczu wie, co druga strona ma zamiar powiedzieć?
Kiedy zacząłem czytać, wiedziałem, że się nie pomyliłem. Czarny „pojechał” po swojemu, bez zbędnych filozofii, prosto z mostu, co mu po głowie chodziło. Faktem jest, że ten list mocno mnie poruszył.
Zresztą, przeczytajcie sami. Jak zwykle nic nie zmieniłem, zachowałem oryginalną pisownię.
Nawet, jeśli chwilami jest nieco obsceniczna. Chciałem po prostu zachować pewien naturalizm, gdybym próbował edytować jego listy, zmieniać niektóre wyrażenia, wiele znaczeń straciłoby sens. A tak, drogi czytelniku, dostajesz do przeczytania coś, co wielu chciałoby mieć na tacy, czyli oryginał.

To dalsza część zwierzeń Marcina.
„Wrócę do znalezionej klamki. W zasadzie był to punkt zwrotny w moim życiu, że się tak wyrażę. Czekałem długo za Adrianem, ale zmęczenie okazało się silniejsze, usnąłem nie wiedząc kiedy. Brachol wrócił nad ranem, spałem jak niemowlę i nic nie słyszałem.
Gdy otwarłem oczy, słońce zaglądało przez rolety, Adrian leżał w swoim łóżku i głośno chrapał. Nie zastanawiając się, poszedłem go obudzić.
„Adrian, wstawaj, musimy pogadać” - wypaliłem, szarpiąc go za ramię.
„Czego brach, odbiło ci?”
„Nie! Chcę tylko wiedzieć, kim są ci goście! W bryce, w schowku leży broń, kapujesz?!” - wrzasnąłem.
Przetarł oczy, przeciągnął się i usiadł na łóżku. Spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem.
„No i?! Po to mnie zrywasz?” - zapytał z wyrzutem w głosie, śmierdziało od niego wczorajszą whisky.
„Dostaję od jakiś typów w pożyczce samochód, w środku leży sobie giwera, kolesie wyglądają jak jakieś alkapońce, więc chyba jasne, że chce wiedzieć o co tu biega?”
Wtedy pokiwał głową, chyba dotarło do niego, że pewne rzeczy zabrnęły za daleko i pora na wyjaśnienia.
„Zrób kawę, ja w tym czasie wezmę prysznic, musimy pogadać” - powiedział i wyszedł z pokoju.
Pół godziny później Adrian, siorbiąc kawę i popalając Davidoffa, opowiedział mi kilka faktów, które wcześniej ukrywał. Innymi słowy – powiedział prawdę. Ciężko mu to poszło. Co chwilę przerywał, szukał słów, myślał. Ale nie miał wyboru, zdawał sobie sprawę, że nadeszła pora i dłużej nie da się kiwać młodszego brata. Właśnie w ten dzień, komisarzu, dowiedziałem się nowych rzeczy o moim starszym bracie.
Ci kolesie, których spotkałem poprzedniego wieczoru, to byli jego znajomi, z którymi „pracował” od sześciu lat. Powiedział: „Marcin, tylko dlatego, że mam łeb na karku, nie chodzimy głodni, a nasza Jula nie zasuwa do budy w podartych butach i starych dżinsach”.

Przez pół godziny opowiadał, a ja słuchałem z otwartym pyskiem, nie mogąc uwierzyć.
To było dawno, pamiętam tylko kilka historii, które wtedy usłyszałem, coś w tym stylu:
„Jak myślisz, skąd wtedy przywiozłem tę górę ciuchów, naprawdę myślałeś, że z wyprzedaży, z Amsterdamu?!” - parsknął szyderczym śmiechem. „Pojechałem do Holandii zawieźć kilka sztuk broni i kupę siana dla jednego gościa, który dostarczył kurierem do Polski tyle marychy, ile jeszcze na oczy nie widziałeś, kumasz? Za ten kurs dostałem dwadzieścia kawałków. Wziąłem połowę i pojechałem do Starego Browaru [światowej klasy centrum handlowe w Poznaniu, uznane za jedno z najlepszych w swojej kategorii na świecie – przyp. autor] nakupowałem dla was glany od Kazara, Rossiego, bluzy dla Juli w Cropp Town, najlepsze perfumy i kosmetyki w Sephorze, matce swetry... Naprawdę myślałeś, że takie wypasione ciuchy i perfumy rozdają w Amsterdamie?!”

Siedziałem i słuchałem jak jakiejś bajki, historii rodem z „Młodych Wilków”, wiesz Pablo, mam na myśli ten polski film.
Adrian mówił i mówił.
„A jak myślisz, skąd mam taki fajny wózek? Zarobiłem, wożąc słodycze na zachód? Owszem, tak wam mówiłem, po cholerę miałem denerwować matkę? I tak miała dosyć swoich kłopotów... Pojechaliśmy do jednego kolesia pod Berlin, mieliśmy zlecenie na jego furę. Audi, najnowszy model, prawie z igły zdjęty. Poszło jak po maśle, zero stresu, zero kłopotów. Za tą wycieczkę zarobiłem trzydzieści kawałków, jarzysz? Trzydzieści! Za jeden dzień i jedną noc!” - zakończył Adrian z uśmiechem.
Wtedy komisarzu wstałem i zacząłem nerwowo chodzić po pokoju, nie mogłem zebrać myśli, nie docierało do mnie, co przed chwilą usłyszałem, cały się trząsłem. W końcu podszedłem do niego, chwyciłem za bluzę, którą miał na sobie i szarpnąłem.
„Kurwa! Adrian! Ty jesteś gangsterem! Kurwa, zwykłym bandytą!” - zacząłem go szarpać, nerwy mi puściły, stres zadziałał, prawie płakałem.
Brat chwycił mi ręce, zdjął z bluzy i przytulił. Nie mogłem się w tym momencie opanować i zacząłem płakać jak małe dziecko. Stałem tak przy nim, a on klepał mnie po plecach, mówiąc „spokojnie brachu, spokojnie...”
Pamiętam, że byłem zły na niego. Za wszystko, co zrobił. Za to, że tyle czasu nas oszukiwał, że krzywdził innych ludzi, miałem ogromny żal do Adriana.
A co on zrobił?

Posadził mnie na łóżku, przysunął krzesło i usiadł naprzeciw. Powiedział tylko kilka zdań. Te słowa sprawiły, że mu wybaczyłem, że zrozumiałem pewne sprawy. Młody byłem Pablo, w głowie pustka, w sercu miłość, ale i strach przed życiem. Wiesz, jak to jest, jak ma się dwie dychy.
Adrian zawsze był dla mnie wzorem, ale od chwili gdy pojąłem, że życie człowieka opiera się na rodzinie, bo jest najważniejsza, stał się można rzec – moim guru. Matkę kochałem, za Julę bym życie oddał, ale Adrian był dla mnie wszystkim. Może dlatego, te kilka jego zdań, przyjąłem jak obietnicę lepszego życia, jak coś, co jest moim obowiązkiem?
„Słuchaj Marcin, co ci będę gadał, sam wiesz, jak nam się żyło, ile łez matka wylała, kiedy nie mieliśmy na chleb, a ojciec ostatnią kasę zabierał na gorzałę. Pamiętasz, jak Julka przyszła zapłakana z budy, bo jej kumpele śmiały się z jej podartych butów, pamiętasz?”
Pokiwałem głową.
„Kiedy ma się tyle lat, co ty teraz i widzi tę krzywdę najbliższych, to sam dobrze wiesz, że nie można przejść obojętnie. Ty, sześć lat temu byłeś szczylem, kończyłeś gimnazjum, ale ja czułem się odpowiedzialny za wasz los. Rzygać mi się chciało, jak widziałem starego, który grzebał w twoich spodniach i wyciągał z kieszeni drobniaki, żeby iść się nachlać do kolesi. Nie mogłem patrzeć, jak matka tyra po nocach, żeby opłacić czynsz, prąd, na jedzenie nie starczało, wieczne pożyczki po rodzinie, przecież wiesz ile razy matka tłumaczyła się przed ciotką Helą, że jeszcze wypłaty nie dostała... Musisz mnie Marcin zrozumieć, choć wiem, że nie jest to żadnym wytłumaczeniem. Pewnie, mogłem iść zapieprzać do marketu, albo rozwozić pizzę za kafla, ale jak wtedy zmieniłbym nasze życie? Wszystko, co robiłem i nadal robię, jest z myślą o najbliższej rodzinie. Pewnie, też mam lepiej, jestem dziany, ale najbardziej zależy mi, żeby wam się lepiej żyło, brachu.”

Słuchałem i pamiętam, że łzy kapały mi na podłogę. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie zdarzyło się, abym nie mógł zapanować nad kapiącymi z oczu łzami. Ale wtedy to było nie do ogarnięcia.
Brat podniósł się, chwycił moje ramię i powiedział:
„Wybacz mi, inaczej już nie potrafię, ale ty sam musisz zdecydować o swoim życiu, jesteś dorosły i masz swój rozum. Jeżeli nie chcesz tej bryki, nie chcesz mieć ze mną do czynienia, ja to zrozumiem, bracie. Nikt nie będzie miał ci za złe. Ale jeśli się zdecydujesz na taką zabawę, to możesz być pewien, że nigdy nie zostawię cię w potrzebie” - wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
Jula była w szkole, podszedłem do barku i nalałem sobie szklankę jaśka, wypiłem jednym haustem. Otarłem łzy, umyłem twarz i położyłem się na łóżku. Sam, ze swoimi myślami, a musisz mi wierzyć komisarzu, że w głowie miałem, delikatnie mówiąc, chaos. Albo inaczej, miałem wtedy zryty łeb, tysiąc myśli, żal do całego świata, do rodziców, że tak nas wychowali, że nie dali nam tego wszystkiego, co nam się należało. Nie wiem dlaczego, ale w tamtej chwili za to wszystko obwiniałem właśnie ich. Nie wiem, ile czasu tak leżałem i myślałem, przypominałem sobie sceny z udziałem starego, matki, oraz mojego rodzeństwa.

W pewnym momencie coś we mnie pękło.
Wstałem i ubrałem się. Nic nie jadłem, tylko wypiłem kolejną kawę. Było już dobrze po południu, gdy wsiadałem do nowej bryki od Szajbusa. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Adriana. Chciałem wiedzieć, gdzie jest i jak go znajdę. Powiedział, że siedzi w Magnolii, obiecałem być za pół godziny.”

Muszę przyznać, że Czarny mocno mnie poruszył tym listem. Nigdy wcześniej nie powiedział mi, ani nie napisał o tej sytuacji. Czytając, tak się wczułem w jego położenie, że oczami wyobraźni widziałem te sceny. I coś mnie ścisnęło. Pierwszy raz, odkąd znam Czarnego, poczułem, że jest mi go żal. Że stał się prawdopodobnie ofiarą wielu czynników. Ofiarą źle działającego systemu. Urodził się w biednej, wielodzietnej rodzinie, ojciec alkoholik, matka ciężko pracująca, ledwo wiążąca koniec z końcem. Ale czy to wystarczający powód, żeby zejść na złą drogę? W zasadzie nie było to żadnym wytłumaczeniem. Z pewnością impulsem był również straszy brat, często zdarza się, że starsze rodzeństwo staje się wzorem do naśladownictwa. Gorzej, jeśli jak w przypadku Czarnego, jest to zły przykład i negatywny wzorzec. Wstałem od laptopa, poczułem, że tym razem ja muszę się napić. Wyciągnąłem z lodówki piwo.

c.d.n.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
pablovsky · dnia 27.05.2013 09:01 · Czytań: 675 · Średnia ocena: 4,86 · Komentarzy: 19
Komentarze
Quentin dnia 27.05.2013 11:07 Ocena: Świetne!
Cytat:
Muszę przy­znać, że Czar­ny mocno mnie po­ru­szył tym li­stem.

I mnie też.
Poprzednie odcinki nie były tak sugestywne emocjonalnie. Było nawet coś niecoś do śmiechu, ale tutaj mamy poważny dramat. Dobrze, że skaczesz konwencjami, bo bez tego byłoby trochę nudno. Czytając list Czarnego można się wzruszyć i zrozumieć, a przynajmniej spróbować.
Mocny tekst stworzyłeś w tej części. Pojawił się chyba punkt zwrotny w całej historii i mamy teraz oczekiwanie na dalszy przebieg.
Podtrzymuję swoje zdanie z odcinka trzeciego, a mianowicie uważam, że byłby z tego rewelacyjny serial, no i w sumie jest, bo oczy wyobraźni działają przecież jak projektor.
Podoba mi się, że losy Czarnego i jego brata nie są takie jednowymiarowe. Strasznie cienko byłoby, gdyby np. brat Czarnego został gangsterem dlatego, że naoglądał się filmów o mafii i dostał pierdolca. Tutaj postać brata jawi się dużo szlachetniej, nawet heroicznie, można by powiedzieć. Są dylematy moralne, chęć naprawiania błędów i przywiązanie do rodziny. Jest wszystko, co w takiej historii powinno się znaleźć. Bogu dzięki nie ma w tym żadnego patosu i przerysowania, bo to byłoby za wiele. Proporcje idealne, a odcinek rewelacyjny.
Pozdrawiam serdecznie
Dobra Cobra dnia 27.05.2013 11:37
Przeczytane.
Nie ma się co rozwodzić, bo ma być ciąg dalszy tej kryminalnej przygody, przez duże P pisanej!

Pozdrawia Dobra Cobra
zajacanka dnia 27.05.2013 16:59
Tak, dobra część, emocjonalna. Wyjaśnia wiele z moich wcześniejszych zastrzeżeń. Będę śledzić, Pablo.
Pozdrawiam
wienczyslaw dnia 27.05.2013 18:38 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Pierw­szy raz, odkąd znam Czar­ne­go, po­czu­łem, że jest mi go żal. Że stał się praw­do­po­dob­nie ofia­rą wielu czyn­ni­ków. Ofia­rą źle dzia­ła­ją­ce­go sys­te­mu. Uro­dził się w bied­nej, wie­lo­dziet­nej ro­dzi­nie, oj­ciec al­ko­ho­lik, matka cięż­ko pra­cu­ją­ca, ledwo wią­żą­ca ko­niec z koń­cem. Ale czy to wy­star­cza­ją­cy powód, żeby zejść na złą drogę? W za­sa­dzie nie było to żad­nym wy­tłu­ma­cze­niem. Z pew­no­ścią im­pul­sem był rów­nież stra­szy brat, czę­sto zda­rza się, że star­sze ro­dzeń­stwo staje się wzo­rem do na­śla­dow­nic­twa. Go­rzej, jeśli jak w przy­pad­ku Czar­ne­go, jest to zły przy­kład i ne­ga­tyw­ny wzo­rzec.


takich biedaków są tysiące. a jednak tylko garstka z nich zostaje gangsterami. to właśnie ci, którzy nie mają jaj. jaja trzeba miec do uczciwej roboty. (tak mi się przypomniał film "Prawo Bronxu" genialny film Roberta De Niro. Tam jego syn ulega czarowi gangsterki, a ojciec walczy o duszę syna z hersztem mafiosów.

...

dobrze to napisałeś. czekamy na ciąg dalszy :)
tydrych dnia 27.05.2013 21:32 Ocena: Świetne!
Żyłem w podobnym środowisku i nie raz z nożem w reku startowałem do tych co to wrócili z poprawczaka, za to że stłukli mi młodszego brata. Nie użyłem, ale tłukłem pięściami jak wszy. Z tym, że to byli honorne chłopaki. Dostali łomot i wyciągali dłoń do zgody. Nie umiałem tego zrozumieć. Pilnowałem jako starszy, by brat nie skręcił w ten zakazany świat, a korciło go. Wtedy tłukłem jego, on skarżył się matce, ta ojcu i ja dostawałem łomot. Kółko graniaste. Twoje opowiadanie powraca mnie w te dawne, trudne lata. Nam się udało, choć spluwy i karabiny w naszych rekach strzelały ostrą amunicją. My wiedzieliśmy gdzie można je wtedy znaleźć. Na mierzei wiślanej było tego w lasach tyle, że nieraz człek sie o to żelaztwo potykał.
Idąc do wojska wszystko co mieliśmy rozebrałem i wrzucilem w bagno. Licho nie śpi jak brata nie ma.
Twój tekst piszesz tak dobrze, że włażę tam i czuję obecność osób i środowiska.
Wielkim pozytywem jest to, że gangster, choć postać główna, nie jest tu bohaterem. Czekam na cd.
al-szamanka dnia 27.05.2013 21:32 Ocena: Świetne!
Po prostu polubiłam obu braci.
Tak to napisałeś, że przestępca, bo przecież Adrian był nim niezaprzeczalnie, najzwyczajniej budzi moją sympatię.
To chyba dlatego, że w Twoim opowiadaniu pisze o nim kochający brat, bardzo ciepło pisze.
Czytelnikowi udziela się to oczywiście :)
I kurcze, zaczynam się obawiać, że Czarny zdradzi brata :(
Czekam na rozwiązanie.

Pozdrawiam :)
pablovsky dnia 27.05.2013 22:52
Quentin, piszesz, że moje komentarze miło się czyta, to co powiedzieć o Twoich? Są bardzo przemyślane. Nie ma w nich jakiejkolwiek ściemy. Nie tylko historie, również komentarze piszesz emocjonalnie :) Nie, żebym Ci słodził, po prostu jest OK, widać, że czujesz literaturę.

Wiechu, udał Ci się ten zwrot:
Cytat:
jaja trzeba mieć do uczciwej roboty
. Święta prawda! Przy tych dzisiejszych zarobkach, to trafiłeś w sedno!

Tydryś, każdy inaczej odbiera. Czarny jest główną postacią i zarazem bohaterem, skąd Twoja inna interpretacja faktów? Zastanawia mnie, jako autora, kogo uważasz za bohatera w tej historii?

Szamanko, jak napisałem na wstępie, też mnie to zastanawia, dlaczego polubiłem Czarnego. Coś jest w tym człowieku. Ty - na dodatek, polubiłaś jego brata. To chyba dobrze. Nie jest łatwo opisać i pokazać życie przestępcy w taki sposób, aby odbiorcy darzyli taką postać sympatią.

DoCo, Aniu, Wam również dzięki za miłe słowo. Jestem zobowiązany.
puma81 dnia 28.05.2013 08:05 Ocena: Świetne!
Chwytająca za serce część, mocno emocjonalna. Zarzewie przestępczości, która jest niechlubnym dzieckiem biedy.
Bracia niewątpliwie budzą sympatię i współczucie. Skojarzyło mi się z "Ojcem chrzestnym", gdzie mafijna esencja jest podana w tak "przyjemny"sposób, że nawet Luca Brasi, wrzucający własne dziecko do pieca nie bardzo przeszkadza.
Dużo poczułam w trakcie czytania, szczególnie wzruszyły mnie podarte buty wyśmiewanej Julki. Rozumiem, że Adrian nie mógł tego znieść. Tacy ludzie żyją szybko i ryzykownie, równie ekstremalnie odreagowują stres, są nieobliczalni, dlatego myślę sobie, że mimo wszystko nie chciałabym stanąć na ich drodze.
Serio Pablo, podajesz nam coś, czego nigdzie indziej nie przeczytamy:)
tydrych dnia 28.05.2013 09:43 Ocena: Świetne!
Bohaterem dla mnie jest policjant. Czemu? Bo bez niego Czarny dalej by tkwił w bagnie przestepczości i nic byśmy o tym nie wiedzieli. Te jego bohaterstwo potwierdza też sam przestępca, bo jemu właśnie się zwierza, przed nim otwiera duszę. Postawił go ponad bratem.
To jest mój odbiór. Subiektywny, ale ja tak to czuję. Ja, "Dziecko Ulicy".
Co do sympati dla takich ludzi, to nie dziwię się reakcjom czytających. To są normalni ludzie, czuli, dobrzy, ale w określonych momentach bezwzględni, perfidni, pazerni.
jasna69 dnia 28.05.2013 14:28
Jak ja lubię takie klimaty...
Pięknie wymyślone i pięknie napisane. Trudno dodać coś więcej do wcześniejszych komentarzy, po prostu będę czekać na kolejny odcinek.
Bierz się do roboty, Pablovsky!
pablovsky dnia 28.05.2013 18:20
jasna69, (Renato?) mam nadzieję, że przeczytałaś również poprzednie odcinki? Dziękuję za ciepłą opinię, która zmotywowała moją wyobraźnię, wspólnie z pozostałymi komentarzami, do dalszej pracy.

Pumo81, zauważyłem, że jesteś moim stałym gościem, dziękuję Ci! Jeżeli ktoś wraca, to oznacza, że warto brnąć dalej, prawda?

Irek, sorry gościu, ale nie wyglądasz mi na "Dziecko ulicy". Żart ;) (Przebywanie pośród listów od Czarnego, tak na mnie wpływa, zaczynam przesiąkać :) )

Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do śledzenia dalszych losów Czarnego. Zaznaczę tylko, że nie mam wpływu na jakość poszczególnych odcinków i w dużej mierze jest uzależniona od tego, co napisał Marcin vel Czarny.
jasna69 dnia 28.05.2013 19:12
Pablovsky… aż mnie dreszcz przeszedł! Skąd znasz moje imię? Czyżby kumple Czarnego wyświadczyli Ci drobną przysługę?

Przyznaję, że jeszcze nie przeczytałam, a powody są dwa i trochę się „gryzą” ze sobą.
Po pierwsze – sama pracuję nad czymś z gangsterami w tle i boję się, że jak przeczytam Twoje teksty (zakładam, że są przynajmniej równie dobre jak ten), to mój pójdzie do kosza, a po drugie – czekam na odpowiedni moment żeby móc się nim podelektować.

Czy strach przezwycięży łakomstwo?
Fałdki na brzuchu mówią, że nie.
puma81 dnia 29.05.2013 14:33 Ocena: Świetne!
Tak, jestem stała w uczuciach i po raz kolejny Tak - warto brnąć dalej.
Oczywiście powodów moich wizyt jest kilka, ale jeden z nich wiąże się z niczym niezmąconą ciekawością - w jakiej roli zamierzasz osadzić Chłystka ;) ;) ;)
Pozdrawiam :)
pablovsky dnia 30.05.2013 19:35
Cytat:
Skąd znasz moje imię? Czyżby kumple Czarnego wyświadczyli Ci drobną przysługę?


Kumple Czarnego mają ważniejsze sprawy na głowie. Naprawdę nie wiesz skąd znam Twoje imię? :) A co do Twojej gangsterskiej historii - już umieram z ciekawości! Może będziesz wspólnie ze mną "łatać" na PP ten kryminalny deficyt? Bardzo bym chciał.

Cytat:
Oczywiście powodów moich wizyt jest kilka


Jakie to, pumo? Zastanawiające..
jasna69 dnia 01.06.2013 01:22
Pablo, no cóż…. Jestem rudą blondynką, nie wiem, ale ufam, że magii w tym nie ma.
Co do łatania deficytu, to może kiedyś… Właśnie wybieram się do gangsterskiej kolebki, zobaczymy, co z tego wyniknie. A historię Czarnego wydrukowałam i zabieram ze sobą.
Pozdrawiam.
Jak wrócę chcę zobaczyć następną część (oczywiście to próba motywacji do pracy, nie rozkaz bossa).
labedz dnia 21.01.2014 15:24 Ocena: Świetne!
Ok, teraz to ja się muszę napić, zapalić i odpocząć. Zrobiło się naprawdę gorzko i emocjonalnie. Brawo, chłopie.
Ale wrócę. Do następnej części.
ajw dnia 26.01.2014 17:22 Ocena: Świetne!
Pablo, świetnie zadziałała ta czwarta część. Powiedziałabym, ze wielopłaszczyznowo, bo nie tylko wzrok poruszyłeś literkami, ale i serducho i pokłady wrażliwości gdzieś pod skórą.

Prawda jest taka, ze w rodzinie brakowało prawidłowego męskiego wzorca. Nie musiał to być ojciec, mógł być dziadek, wujek, stryjek .. ktokolwiek, komu zależałoby na tej rodzinie. Gdyby ktoś taki był, być moze Adrian nie poszedłby tą ścieżką i nie podążył za nim Czarny. Smutne to .. Dzisiaj mocno pojechałes po uczuciach.

Dobrze napisane, trzyma w napieciu, chce się czytać. Zawartość w żadnym momencie nie rozczarowuje. Jest debesciarsko! :)
pablovsky dnia 27.01.2014 01:25
ajw, po raz kolejny wielkie thank's! Co mogę napisać?
W swoim komentarzu zawarłaś prawdę, prawdę i tylko prawdę ;) Wiele takich rodzin istnieje w naszym otoczeniu, na szczęście nie zawsze lęgnie się z tego przemoc, patologia, czy zło, samo w sobie. Zdecydowana większość podobnych negatywów rodzi się właśnie w taki sposób, gdzie brak podstawowych zasad i odpowiednich wzorców, chociaż z doświadczenia wiem, że zdarzają się wyjątki, które notabene, stanowią pewną regułę, jeśli wiesz, co mam na myśli.
ajw dnia 30.01.2014 23:14 Ocena: Świetne!
Tak, wiem. Najczęściej jest tak, że albo wybiera się skróty i prędzej, czy później trafia na salę rozpraw, albo zupełnie stroni się od tego światka i półświatka i wychodzi na ludzi. Czasem trafia się nawet do policji, bo to jest tak jak z psychologami. Najczęściej na psychologię idą ci, którzy mieli jakieś problemy (choć oczywiście nie jest to regułą).
Jeszcze raz pozdrawiam, a za piątą część wezmę się jutro, bo dziś już padam jak pies Pluto :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty