Józio Pokurcz już od wczesnego dzieciństwa usiłował wyskoczyć nie tylko sam z siebie, ale i ponad innych. W przedszkolu spędzał czas albo uwieszony na gimnastycznej drabince, skąd spoglądał na wszystko z przynależnej mu wysokości, albo też siedział na podłodze, gdyż wtedy mógł trwać w złudzeniu, że jednak nie jest najmniejszym w grupie.
Był najmniejszy.
Zawsze.
Podczas porodu wyśliznął się z matki zupełnie niespodziewanie i, pomimo że zrobił to nóżkami do przodu, nie przysporzył jej żadnych dolegliwości, tak bardzo oblepiony był dziwacznym, wazelinopodobnym śluzem.
Był malutki i tak zdenerwowany swoim przyjściem na świat, że trzy akuszerki miały sporo pracy, aby złapać w pieluchę to śliskie, wijące się coś, czerwone ze złości i głośno cmoktające powietrze. Niczym wygłodniała pijawka. Tak też i na dziecko spoglądały. Jak na pijawkę. Jedna z nich co prędzej przyczepiła Józia do matczynej piersi, a ten opróżnił ją w mgnieniu oka i zanim przerażona rodzicielka pomyślała, aby go z siebie strącić, dobrał się nachalnie do drugiej.
Przez następne dni doił ją tak dokładnie, że straciła 15 kg żywej wagi i zaczęła traktować własne dziecko jak zło konieczne, przy czym często miała ochotę zdzielić je po głowie packą na muchy. To natręctwo pogłębiało się coraz bardziej, tak bardzo, że po wyjściu ze szpitala natychmiast zakupiła kilkanaście pacek w najprzeróżniejszych kolorach i, pomimo że dla bezpieczeństwa trzymała je uwiązane krótkimi sznurkami do mocnego haka, to jednak podczas dnia podchodziła do nich wielokrotnie, dotykała z lubością i wyobrażała sobie z zachwytem, co by było, gdyby mogła używać ich do woli i jak popadnie.
Józio bał się pacek, były mocne i władne, mogły go skrzywdzić, dlatego już bardzo wcześnie nauczył się wykorzystywać swoją wrodzoną, wazelinopodobną powłokę. Przy pomocy tej właściwości potrafił wyślizgiwać się z niekorzystnych sytuacji, a wślizgiwać tam, gdzie inni za nic na świecie nawet by nie próbowali. Opłacało się to bardzo.
Pierwszym, poważniejszym sprawdzianem okazało się być wojsko. Oczywiście najmniejszy, przydzielony mu mundur i tak był za duży, buty spadały z nóg i, jakby tego było za mało, dosłownie gubił się w swoim ubraniu. Czasami siedział w rękawie, innym razem pochrapywał w nogawce, gdy tymczasem usztywniona wysychającym śluzem bluza wywijała na wietrze przedziwne wygibasy, co przełożeni uznali za brak subordynacji.
Wywalono go z wojska na trzeci dzień, a Józio postarał się o to, by zamieszczona w rubryczce „Uwagi” ocena – "Nie nadaje się do NICZEGO", nigdy nie wyszła na światło dzienne.
Bo Józio nie chciał być niczym, chciał być Kimś. Jakoś tam wśliznął się na studia, jakoś udało mu się je ukończyć. Obronił pracę magisterską odpowiadając na pytania, zda się logicznie, cytatami z trzech książek. Nauczył się ich prawie na pamięć, gdy rozpoznał, że większość ludzi myli umiejętność cytowania z ilorazem inteligencji. Wykorzystywał to niedoinformowanie namiętnie. Cytował, wysyłał cytaty, cytatami się usprawiedliwiał, a gdy postępująca skleroza coraz częściej na to nie pozwalała, po prostu milczał, co miało w rozmówcy wzbudzić nie tylko podejrzenie, iż nie jest wart józiowego cytatu, ale także przekonać go, że Józio właśnie mądrze myśli. I tak się życie ślizgało, byle jak, do bylekąd, siermiężnie i szaro.
Czy Józio coś osiągnął? Może i tak, w jego mniemaniu. Jedno jest pewne, zawsze jest pokrzywdzony, niedoceniony i jako człowiek wyjątkowy - nierozumiany. Chyba że spotka następnego Józia.
Józiów jest wielu na świecie.
Niektórzy są nawet Józefinami.
Ostatnie badania amerykańskich specjalistów dowodzą, że najczęściej przychodzą oni na świat w okresie okołowojennym, mniej więcej w przedziale trzydziestopięcioletnim, przy czym często zauważalne są przypadki zakażeń bezbakteryjnowirusowych - wyłącznie poprzez relacje życia codziennego. Złożoność tych zakażeń, znajdujących po pewnym czasie odbicie nawet w genotypie (wtedy też dziedziczne) jest problemem, którego rozwiązanie, ba, opracowanie sprawnej szczepionki, wymaga szeregu kosztownych eksperymentów w szczególności na materiale żywym, co wzbudza zrozumiałe zaniepokojenie w społeczeństwie. Dlatego też, poza rzadkimi przypadkami nieszczerego ochotnictwa, bo podyktowanego, jak to u Józiów, wazeliniarstwem, podskakiewiczostwem, chęcią pokazania się i zarobienia niewspółmiernych do zaangażowania kwot, coraz częściej prowadzone są szeroko zakrojone obserwacje. Mają one miejsce zarówno w miejscach ożywionej działalności publicznej, jak i w zaciszu domowego ogniska (poprzez instalowanie specjalnego monitoringu - TYP 1984/JÓZIO, oraz przystawki podinternetowe).
Niektóre, specyficzne egzemplarze Józiów zdołano już tak rozpracować, niejako na odległość, że w chwili obecnej wystarczy tylko zwykła morfologia krwi (w ramach zmyły zapisana jako element badan profilaktycznych), aby takiego osobnika kompletnie skatalogować i odhaczyć. Ale, ale, także wśród tych specyficznych egzemplarzy zdarzają się osobniki wychodzące poza margines. Jak się okazuje, przeskok w genach regresji spowodował u nich powstanie dziwacznej formy atrezji anusa, a mianowicie, nieodwracalne stwardnienie pośladków, co ułatwia im ślizganie na tej części ciała. Dzieje się to bez skutków ubocznych dla niewrażliwej tkanki, lecz niestety, następują jednocześnie wyraźne zmiany w płacie czołowym mózgu, co skazuje takiego Józia na szczególne zapętlenie i uniemożliwia mu wypowiedzenie zdania w całości, lecz maniakalne rozdrabnianie go w nieskończoność, przez co zatraca się całkowicie sens wypowiedzi. A jako że zmiany umiejscowione są po prawej stronie płata, wiec Józio jest tylko i wyłącznie swoim działaniem infantylnie uszczęśliwiony.
Naukowcy uspokajają.
Na odległość taki podgatunek Józiów jest tylko godny litości. W bliskich kontaktach należy ustawiać się do niego lewym bokiem (aby uniknąć infekcji) oraz usuwać z jego pola widzenia miękkie fotele, kanapy i poduszki, ponieważ stwardniałe pośladki są w stanie uszkodzić każdą tapicerkę. W warunkach domowych dobrze jest zaopatrzyć Józia w podwójny pampers.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt