Stopa wystająca spod kołdry, chłodny powiew wiatru, godzina dwunasta w południe. Kac morderca uchylił jej powiekę, zmusił do sięgnięcia po szklankę starej, tygodniowej wody. Zamoczyła w niej usta z niesmakiem, leniwie przetarła oczy i rzuciła bezwładnie głowę z powrotem na poduszkę. Wymemłana i zmęczona snem zanurzyła się ponownie w tej puchowej otchłani. Na chwilę znowu odpłynęła z tego świata w krainę tak dobrze jej znaną i lubianą, krainę snu. Lubiła niewiele rzeczy, ludzi, zjawisk, sytuacji i emocji, dlatego tak ważny był dla niej ten moment, moment ukojenia. Odrzucając jej niezaprzeczalne lenistwo można by przypuszczać, że właśnie dlatego spała do południa. To natomiast wie tylko ona sama, nikt z nas się już tego nie dowie.
Nie żyje.
Umarła śmiercią tragiczną, zagrzebała swój ludzki instynkt i emocjonalną głębię. Pozostała płycizna czynów, okrojone emocje, mocno przesadzone szczęście. Chociaż mimo wszystko była szczęśliwa, niewątpliwie. Spełniała się duchowo. Duchowo? Skąd ja znam takie słowa? Spełniała się w swojej karmie. Przynajmniej tliła (zza emocjonalnego grobu) w sobie taką nadzieję. Również byłam w szoku, że umarli mogą w sobie tlić jakiekolwiek przekonania czy nadzieje, a jednak, ta kobieta ciągle mnie zaskakiwała.
Wraz z jej śmiercią przyszedł alkohol. Inaczej, wraz z jej śmiercią przyszła sympatia do alkoholu. On jako zjawisko był jedynym mężczyzną w jej życiu, który nie zadawał pytań, nie rozrzucał ubrań, nie śmierdział, nie zachowywał się jak intelektualny dewiant a przede wszystkim nie ranił. Mimo wszystko, stosowała wobec niego zasadę ograniczonego zaufania. Lubiła mieć kontrolę nad swoim życiem i generalnie nad wszystkim i wszystkimi.
Tego popołudnia obudził ją dźwięk, którego nie znosiła, dźwięk wibrującej komórki. Nie lubiła kiedy ktokolwiek miał jakikolwiek wpływ na jej życie, zwłaszcza kiedy objawiał się on w tak trywialny sposób. Równie dobrze nadawca wiadomości mógłby wyważyć drzwi do jej mieszkania machając jej przed twarzą ładunkami wybuchowymi, albo zjechać na linie z helikoptera i zrobić dokładnie to samo. Treść wiadomości była oczywiście również wiernym odzwierciedleniem intelektualnych zdolności nadawcy: ”Hej jak tam”…Cały dzień zastanawiała się na jakim poziomie trzeba się zatrzymać, żeby posiąść tak niesamowite zdolności w formułowaniu swoich wypowiedzi? Później jednak przestała zawracać sobie tym głowę, miała w tym czasie bardzo ważną misję.
Musiała wypełznąć spod swojej ciepłej kołdry i doczołgać się do lodówki. Tylko tam tak naprawdę lubiła się przechadzać, aczkolwiek tego dnia…sami wiecie. Doczołgała się do niej, uchyliła delikatnie drzwi i w tej samej chwili oślepiło ją niebiańskie światło. Niepewnym ruchem ręki chwyciła dwu procentowe mleko w kartonie po czym ruszyła w stronę palników. To był ten moment jej dnia, w którym adrenalina osiągała niewyobrażalny poziom. Za każdym razem kiedy miała zamiar odpalić gaz, miała również wizję, rozsadzającej jej kiszki i rozrywającej mózg, masakry. Dopiero wtedy tak naprawdę czuła, że żyje.
Choć niewątpliwie umarła.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt