Zmrużył oczy przyglądając się intensywnie przeciwnikom. Starał się dokładnie ocenić swoją sytuację i szanse. Tym razem nie będzie taki głupi. Spojrzał na Maćka. Siedział ze ściągniętymi brwiami przyglądając się im równie wnikliwie.
– No babciu, tym razem nie pójdzie ci tak łatwo – Maciek starał się nadać słowom złowróżbny ton.
– To się jeszcze okaże synku – staruszka uśmiechała się chytrze.
– Zaraz się przekonamy pani Cieślakowa – Robert wsparł werbalnie kolegę.
Cała trójka skupiła się nad trzymanymi w rękach kartami. Każde z nich pociągnęło po łyku piwa, żeby zrosić zasuszone gardła. Pani Cieślakowa wydawała się prawdziwie smakować złocisty trunek pociągając długi głęboki haust.
– No no, tylko spokojnie babciu. Żebyś później nie mówiła, że byłaś otumaniona! – Maciek poprawił się na krześle, szczerze zaniepokojony.
– Martw się o siebie synu, na razie to ty grasz jak otumaniony – babuleńka wesoło zachichotała.
– Cholera… wychodzisz chłopie czy nie? Co się tyle zastanawiasz? – Maciek warknął na Roberta nerwowo gasząc papierosa.
– Spokojnie, to nie wyścigi! – rzucił Robert na odczepnego. Siedział zirytowany brakiem pomysłu na wyjście. Zaciągnął się mocniej papierosem, zakrztusił się i zaczął kasłać.
– Shit …
Starsza pani spojrzała na niego uśmiechając się pod nosem.
– Może nie powinieneś już więcej palić? – zapytał z fałszywą opiekuńczością Maciek.
– Dziękuję za troskę. Poradzę sobie – Robert krzywo się uśmiechnął.
Dzwonek do drzwi oderwał ich od rozważań nad rozdaniem. Gospodarz zaczął machać rozpaczliwie rękami, chcąc pozbyć się dymu nad stołem. Szybko wstał, uchylił bardziej okno i poszedł do drzwi. Westchnął i otworzył je zrezygnowany.
– Co tak długo? Siatki mam – powiedziała na przywitanie niezadowolona Olka.
– Już jesteś? Miałaś być dopiero wieczorem – nie krył niezadowolenia w głosie.
– To tak się wita żonę? Przepraszam, że wróciłam do domu! – Olka zdenerwowała się jeszcze bardziej. – Co tu w ogóle się dzieje? Paliłeś?? – zapytała podejrzliwe.
Zajrzała do pokoju sekundę po tym, jak pani Cieślakowa schowała swoją butelkę pod stół.
– Dzień dobry – powiedziała zaskoczona widokiem sąsiadki i Maćka przy stole.
– Dzień dobry Olciu – pani Cieślakowa skinęła jej głową.
– Cześć – rzucił leniwie Maciek przeciągając się na krześle.
– Co wy, w karty gracie? – Olka szeptem pytała Roberta wciągając go do kuchni.
– No, taka mała partyjka. Wiesz tak dla rozrywki – tłumaczył.
– Właśnie widzę, w pokoju aż ciemno od dymu! Potrujecie siebie i tę staruszkę.
– Spoko, już więcej nie będziemy palić. Masz rację – podniósł dwa palce do góry w geście obietnicy.
– Wpadłam tylko na chwilę, muszę jechać do mamy – mówiła pakując z szafki jakieś pojemniki do torby. – Nie gracie chyba na pieniądze?! – wyprostowała się nagle z wyrzutem patrząc mu w oczy.
– Ufff, no wiesz. Bez tego to słaba gra jest…
– I właśnie ty? Ogrywać staruszkę. Wstydu nie masz? Masz jej wszystko oddać jak będzie wychodziła – Olka stała już w drzwiach.
– Zwariowałaś?! Orżnęła nas na półtorej stówy! Nigdzie stąd nie wyjdzie dopóki się nie odegram!
Olka popukała się w czoło, wzruszyła ramionami i zniknęła za drzwiami.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt