Agnes, wydaje mi się, że tekst trafił do wprawek, ponieważ brzmi nieco infantylnie - jak to wyznania pięciolatków
. Nikt tego nie broni. Wiemy jednak, że większość z nas to dorośli ludzie i zamysł nie zwalnia z unikania błędów.
Jesteś mi, mamo, słońcem w ciemności(bez kropki)
(i) wypełnieniem chwil codzienności(
(m)isiem pluszowym, kiedy mnie tulisz,
i milsza jesteś niż z zamszu królik.
Od rana myślisz, jak mnie wychować(,)
(c)o będę umiał, gdy wezwie szkoła(
(w)ieczorem do snu głaszczesz policzek(,)
(u)śmiechów twoich chyba nie zliczę.
Gdy do przedszkola mnie odprowadzasz,
że dumna z syna (-) twoja twarz zdradza.
Ja, twój mężczyzna, podam ci rękę,
furtkę przytrzymam, zapnę sukienkę.
Jesteś, mamusiu, moją kobietą,
która nie musi męczyć się dietą,
bo twoje piękno( ) jest w moich oczach,
nawet(,) gdy krzyczysz(,) jesteś urocza.
Tekst jest dokładnie taki, jak puenta: uroczy, lekko infantylny. Na pewno każdej matce miło byłoby to usłyszeć. Ale jako utwór literacki nie prezentuje się najlepiej.
Jak wiesz, przybywam z innego poletka. Wszystko, co powyżej, jest tylko subiektywnym odczuciem.