Jestem matką. Jestem mamą. Jestem mamusią - Adelina
Proza » Obyczajowe » Jestem matką. Jestem mamą. Jestem mamusią
A A A
Od autora: Historia prawdziwa. Dramat matki, która walczy o swoją córkę narkomankę.
Klasyfikacja wiekowa: +18

"Jestem matką. Jestem mamą. Jestem mamusią."

Cudownie jest wiedzieć, że ma się oparcie w bliskiej rodzinie. Czasem jednak jesteśmy sami, zupełnie sami...

Jestem matką?  Jestem mamą? Jestem mamusią?

 Adelina

Adelina jest moją córka. Jedyną córką. Wymarzoną, upragnioną, wytęsknioną. Ma szarostalowe oczy, ciemne włosy, pełne usta, uroczy uśmiech. Wszyscy mówią, że jest podobna do mnie. Kiedy była malutką dziewczynką, stroiłam ją w kolorowe sukienki i zaplatałam warkocze przyozdobiając ogromymi, kolorowymi kokardami. 

Przyszedł czas dorastania. I oto Adelina jest w drugiej klasie gimnazjum i wszystko przybiera zły obrót. Moja córka zamienia kolorowe sukienki na brudne gacie i glany, a warkocze z kokardami na łysą glacę. Jako matka nie jestem już dla mojej córki Adeliny, mojej Adi, epicentrum świata.  To normalne - ktoś powie. Tak. Ale dla mojej Adi, epicentrum świata jest teraz środowisko narkomanów, pijaków i najgorszych zdzir. 

Wydaje mi się (może tylko mi się wydaje), że zrobię wszystko, aby uchronić Adelinę przed losem zepchniętego na margines życia ćpuna. Szukam odpowiedzi w sobie i poza sobą. Szukam ludzi i miejsc. Jestem u samego diabła. 

- Może egzorcyzmy - proponuje moja mama. -  Czy nie widzisz, że ona jest opętana przez diabła?

Jestem  przerażona tym, co widzę i co czuję. Nie ma dla Adeliny żadnych autorytetów. Walczy z całym światem, w każdym widzi wroga. Z dyrektorem gimnazjum prawie się zaprzyjaźniam z powodu częstych wezwań:  a to, że Adelina grozi, że potnie żyletką koleżankę, a to, że za szkołą całowała się z Julią. Cała masa wydarzeń, z którymi nie wiem co począć.

Dramaty i sceny jakie się odgrywają na przełomie kilku lat, mogą posłużyć za kanwę najlepszego horroru. To horror mojego i jej życia.

Postanawiam śledzić moją córkę. Chcię wiedzieć, gdzie chodzi i z kim się spotyka. Żeby mnie nie rozpoznała, zakładam perukę. Wyglądam groteskowo.

Silny wiatr ciągle zwiewa mi  perukę z głowy. Chowam się po krzakach i śledzę córkę. Wiem, że tam gdzie idzie  nie ma kółka różańcowego, ale obraz nory i ludzi tam będących przeszedł moje wyobrażenia.  Brudna, śmierdząca melina, porozrzucane strzykawki i śmieci. Ohydni ludzie, porozkładani na jakichś brudnych materacach. W powietrzu unosił się zapach rzygowin. Adelina wchodzi tam, a ja z zapartym tchem podglądałam przez okno, co dalej się stanie. Kiedy widzę jak moja Adi wita się z tymi ćpunami i pijakami niczym z rodziną, nie wytrzymuję i w ślepej furii wpadłam tam z krzykiem. Krzyczę, że co oni sobie wyobrażają, że zawiadomię policję, bo Adelina jest nieletnia. Miotam się i wciąż krzyczę. Wpadam w histerię i już nie kontroluję nawet tego co wykrzykuję. 

- Wypierdalaj stąd!!! - przez mój umysł przedziera się głos  córki. Wypierdalaj stąd! - w mojej pustej głowie, wypełnionej czarną rozpaczą  huczą i  powtarzają się jak echo dwa słowa. Te dwa słowa sprawiają, że  wycofuję się. Wychodzę zrezygnowana. Idę włócząc nogę za nogą. Ja, matka, mama, mamusia. W groteskowej peruce, z rozmazanym makijażem.  Pewnie wyglądałam jak ktoś, kto dał nogę ze szpitala psychiatrycznego.

Jestem matką. Jestem mamą. Jestem mamusią.

Ciągle jak mantrę powtarzam sobie: jestem matką, jestem mamą, jestem mamusią. Te słowa wiążą moje życie w całość. Spinają je od narodzin aż po dzień dzisiejszy. Bo kim jestem, jeśli nie mamą mojego jedynego dziecka. Jak to się stało, że ono właśnie sprawia mi taki niewyobrażalny ból. Dlaczego? Jestem w tym bólu tak samotna. Nie radzę sobie już z niczym. Jestem przekonana, że to doprowadzi mnie do śmierci. Przeraża mnie myśl, że Adelina zostanie wtedy sama.

...............

- Dawaj pieniądze, ty suko! - Adelina z dziką furią, agresją, próbuje wyciągnąć  pieniędze na narkotyki. Z przerażenia czuję, że kolana robią się jak z waty. Upadam. Adelina łapie mnie z całych sił za włosy i przystawia nóż do gardła. Szarpie mną i wyzywa. Słowa, jakie padają z jej ust są zimnymi sztyletami wbijanymi bezlitośnie prosto w serce. Czuję jak rozsypuję się na drobne kawałeczki. Nie ma już mnie, jestem uosobionym strachem.

- Jak nie dasz forsy, to skończysz jak ta szmata w piwnicy. Łeb ci upierdolę.

Tłumaczę sobie, że to nie jest moja córka.  To narkotyki sprawiają, że stała się inna, obca i przerażająca.

Nie potrafię spać już od tygodni. Niczego już nie rozumiem, z niczym sobie nie radzę. 

- Ta suka tylko płacze po kątach - przypadkiem słyszę, jak mówi do koleżanki.

Tak, to prawda, wciąż płaczę. Nie przeszkadza mi, że na ulicy patrzą na mnie z politowaniem. 

Nie chcę żyć. Postanawiam umrzeć. Pewnego dnia wychodzę z domu, z mocnym postanowieniem nie wrócić do niego więcej, bo nie chcę już więcej się bać. Jest zimny, szary zimowy dzień. Łzy rozmazują mi obraz ulicy. Idę przed siebie, w głowie układam plan: może rzucę się pod pociąg, może pod samochód. Dochodzę do wniosku, że jestem tchórzem, boję się bólu. Nie, jednak tego nie zrobię. 

Tułam się ulicami do późnego wieczora. Jestem zmarznięta i bardzo głodna. Może postradałam zmysły. Nie potrafię pomóc mojej córce. Sobie też nie. Kieruje mną tylko strach. On odbiera mi jasność myślenia. Cała się trzęsę jak w febrze. 

Do domu wracam wyczerpana i jestem szczęśliwa, kiedy Adelina podaje mi szklankę wody.

...................

Dziś Adelina ma dwadzieścia lat. Razem przeszłyśmy wiele terapii. Spotkałyśmy wiele osób, które nam pomagały. Okazało się, że wystarczyło przestać się bać. Zrozumiałam, że nie jestem sama. 

Adelina mieszka we Wrocławiu. Tam uczy się wieczorowo i pracuje w kebabie. Nasze relacje są dość poprawne. Nadal moja córka nosi glany, nawet latem. Nie jest ważne jak wygląda i nie jest ważne, że ma dziewczynę. Ważne jest to, że jestem jej matką, mamą, mamusią.

                                                      *************

           Słyszę sygnał mojego telefonu. Nerwowo wygrzebuję go z torebki i...

- Część mamuś, co słychać?

- Wszystko dobrze.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Adelina · dnia 20.08.2013 08:49 · Czytań: 860 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 19
Komentarze
aga63 dnia 20.08.2013 10:55 Ocena: Bardzo dobre
Witam :)
Tak na początek:
Cytat:
- Może eg­zor­cy­zmy - za­pro­po­no­wa­ła kie­dyś moja mama - czy nie wi­dzisz, że ona jest opę­ta­na przez dia­bła.

Na końcu chyba powinien byc znak zapytania?

Cytat:
Dra­ma­ty i sceny jakie się ode­gra­ły na prze­ło­mie kilku lat mo­gły­by po­słu­żyć za kanwę naj­le­prze­go hor­ro­ru.

Przed "mogłyby" powinien być przecinek

Cytat:
Do­cho­dzę do wnio­sku, że je­stem tchu­rzem, boję się bólu.

tchórzem

A tak poza tym - dla mnie bardzo poruszający tekst. Smutny, ale i dający nadzieję. Bardzo realistycznie pokazuje dramat matki niepotrafiącej poradzić sobie z demonami swojego ukochanego dziecka. Osobiście wolę teksty z humorem, nawet czarnym, ale obok Twojego tekstu nie można przejść obojętnie.

Pozdrawiam :)
Adelina dnia 20.08.2013 11:09
Bardzo dziękuję za korektę. Natychmiast dokonam poprawek. Mam taką wadę, że piszę zbyt szybko i niecierpliwie. Potem wychodzą różne błędy. Tekst jest z życia wzięty, nie jest czystym wymysłem. Też wolę pozytywny obraz życia, ale świat składa się także z dramatów, których nie można przemilczeć.

Cenię sobie twój komentarz aga, bo widać, że czytałaś wnikliwie.
Dziękuję i pozdrawiam.
aga63 dnia 20.08.2013 11:18 Ocena: Bardzo dobre
Adelina napisała:
świat składa się także z dramatów, których nie można przemilczeć.


Wiem, wiem, ale jak mam sama coś napisać, to wykorzystuję raczej elementy humorystyczne oraz auto/ironię... Po prostu wychodzę z założenia, że życie samo w sobie jest aż nazbyt poważne, ażebym poważnie o nim pisała (chociaż ostatnio złamałam tę zasadę :) ), ale to dobrze, że inni to potrafią, bo naprawdę uważam Twój tekst za udany :)
Adelina dnia 20.08.2013 11:21
W takim razie aga, polecam dla odmiany tekst pt. "Uczelnia Wyższa Trunków Szlachetnych". Tam jest naprawdę dużo humoru. To świadczy, że nie tylko się smucę.
aga63 dnia 20.08.2013 11:24 Ocena: Bardzo dobre
Przeczytam z przyjemnością :D
Figiel dnia 20.08.2013 18:14
Zadumałam się nad tym tekstem. Niewątpliwie niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny i w warstwie przeżyć bohaterki, o których sama mówi i w pokazanych scenach. I to jest super. Nie wiem, odnoszę jednak wrażenie, że powtórzenia: "jestem mamą....." nadają mu trochę egzaltowanego charakteru. Odbieram tekst jako przeładowany tą frazą: pojawia się już w tytule, a potem wielokrotnie w samym tekście. Wiem, że zabieg celowy i wcale niezły, ale moim zdaniem troszkę "przedobrzony".

Cytat:
Dlaczego więc jestem bardzo nieszczęśliwą matką, nieszczęśliwą mamą, nieszczęśliwą mamusią?

Moja rozpacz bierze się stąd, że kiedy Adelina poszła do gimnazjum



I znów moim zdaniem. Zestawiasz obraz kobiety, która powinna czuć się szczęśliwa z jej poczuciem nieszczęścia i natychmiast dajesz Czytelnikowi odpowiedź wprost " Dlatego, bo.."
Na to pytanie powinien odpowiedzieć sam tekst. Wiem, że to wprowadzenie do retrospekcji, więc zaczęłabym od "kiedy Adelina...". W Twojej wersji wali łopatologią po głowie, a nie musisz walić, bo widać, że umiesz inaczej.

Cytat:
To horror mojego i jej życia!


Wyzbyłabym się wykrzyknika. Brzmi odrobinę... histerycznie? Większą siłę wyrazu ma w tym kontekście stwierdzenie.

Cytat:
Mam dwudziestoletnią córkę. Na imię ma Adelina. Jest najpiękniejszą córką na świecie. Ma szarostalowe oczy, ciemne włosy, pełne usta, uroczy uśmiech. Wszyscy mówią, że jest podobna do mnie.

Dlaczego więc jestem bardzo nieszczęśliwą matką, nieszczęśliwą mamą, nieszczęśliwą mamusią?

i

Cytat:
Dziś Adelina ma dwadzieścia lat. Razem przeszłyśmy wiele terapii. Spotkałyśmy wiele osób, które nam pomagały. Okazało się, że wystarczyło przestać się bać. Zrozumiałam, że nie jestem sama.

Adelina mieszka we Wrocławiu. Tam uczy się wieczorowo i pracuje w kebabie. Nasze relacje są dość poprawne. Nadal moja córka nosi glany, nawet latem. To nie jest ważne jak wygląda i nie jest ważne to, że ma dziewczynę. Ważne jest to, że jestem jej matką, mamą, mamusią.


Coś mi logicznie zgrzyta.
Warto przyjrzeć się czasom użytym w opowiadaniu. Najbezpieczniej byłoby chyba wyodrębnić je dzieląc opowiadanie na wyraźne części, dające jasność co jest bieżącą narracją, a co retrospekcją.

Ogólnie dobra robota!
Pozdrawiam;)
al-szamanka dnia 20.08.2013 18:41 Ocena: Bardzo dobre
O kurcze, mocne, walnęło po głowie.
Szczególnie końcówka rozkłada na łopatki... po tym wszystkim.
Myślę jednak, że powinnaś wyrzucić parę "Jestem matką. Jestem mamą. Jestem mamusią."
W tekście narastają negatywne emocje, a tymi powtórkami załamujesz je, dajesz przerwę na wytchnienie - niepotrzebnie moim zdaniem. Niech czytelnik wchodzi w grozę bez "potknięć".

Bardzo dobry tekst. I pomyśleć, że takie rzeczy dzieją się obok nas, że tyle matek boryka się z takimi, albo jeszcze gorszymi problemami.
A jeżeli dotrwają do końca, to zawsze są "tylko" matkami.

Pozdrawiam :)
jasna69 dnia 20.08.2013 20:15
Ileż razy trzeba sobie powtórzyć tytułowe zaklęcie, żeby próbować rozumieć, tłumaczyć, wybaczać i kochać…
Całe szczęście, że ta przejmująca historia nie kończy się tragicznie, choć początek, a właściwie wybór narracji w czasie teraźniejszym, wskazuje, że niestety tak się stanie.
I tu, podobnie jak Figiel, mam lekki problem, bo skoro jednak stosunki układają się poprawnie i córka wyszła z nałogu, to dlaczego
Cytat:
je­stem bar­dzo nie­szczę­śli­wą matką, nie­szczę­śli­wą mamą, nie­szczę­śli­wą ma­mu­sią?


Nie wiem, chyba mi się lekko kłóci początek z zakończeniem, ale może to tylko moje wrażenie (umysł przyzwyczajony do nauk ścisłych, niestety).

Cytat:
Byłam u sa­me­go dia­bła. - Może eg­zor­cy­zmy - za­pro­po­no­wa­ła kie­dyś moja mama - czy nie wi­dzisz, że ona jest opę­ta­na przez dia­bła?

wydaje mi się, że można pominąć
Cytat:
Pew­ne­go dnia wy­cho­dzę z domu, z moc­nym po­sta­no­wie­niem nie wró­cić do niego wię­cej, bo nie chcę już wię­cej się bać

raczej niepotrzebne
Cytat:
To nie jest ważne jak wy­glą­da i nie jest ważne to, że ma dziew­czy­nę. Ważne jest to, że je­stem jej matką, mamą, ma­mu­sią.

Tu też chyba za dużo to, może np.
To nie jest ważne, jak wygląda i że ma dziewczynę. Ważne, że jestem… Choć tu przemyślałabym również sprawę powtórzeń.

Ogólnie tekst bardzo mi się podobał.

Pozdrawiam serdecznie
Adelina dnia 21.08.2013 07:42
Wnikliwie zapoznałam się z Waszymi uwagami. Mój warsztat jest dalece niedoskonały i bardzo pomagają mi te uwagi. Przez lata całe pisałam tylko dla siebie. Na ogół było to pisanie pod wpływem emocji. Nie musiałam specjalnie dbać o formę ani o błędy. Teraz rozumiem jakie to wszytko ważne.
Odniosę się najpierw do uwag Figla. Fraza: Jestem matką. Jestem ...., wzięła się stąd, że w tamtym czasie matka występująca w przedstawionej historii, miała poczucie, że jako matka właśnie poniosła porażkę, i słowa te powtarzała jak mantrę. Dosłownie jak w obłędzie powtarzała to wciąż i wciąż. Chciałam więc w jakiś sposób przedstawić ten jej obłęd. Uchwyciła się tych słów jak tonący brzytwy. Co do reszty Twoich uwag, to wzięłam je sobie do serca i popracuję nad korektą.
al-szamanko, Ty również zwróciłaś uwagę na powtórzenia. Dobrze więc, będę musiała w inny sposób przedstawić ten motyw.
I wreszcie jasna69 pisze: Ileż razy trzeba sobie powtórzyć tytułowe zaklęcie, żeby próbować rozumieć, tłumaczyć, wybaczać i kochać… Trafne spostrzeżenie, bo tak właśnie miało być. To są słowa-zaklęcie. Chciałam, żeby to opowiadanie miało słowa spinające całość, ale widzę, że miałam do tego złe podejście.
Mam teraz co robić. Jeszcze raz przeanalizuję tekst i poprawię go tam gdzie trzeba.

Dziękuję i pozdrawiam
Figiel dnia 21.08.2013 10:04
Witaj ponownie Adelino:)
Tak, rozumiem czemu miały służyć te powtórzenia. Jest to widoczne zresztą w tekście od samego początku i doskonale podkreśla stan psychiczny bohaterki. Używasz tej mantry do pokazania rezygnacji, samooskarżenia i zwątpienia zależnie od kontekstu zdania i formy pytającej lub twierdzącej zdania. To dobry, mocny zabieg - proste zdanie, które niesie ogromny ładunek emocjonalny i podkreśla równie emocjonalny tekst. I teraz znów moim zdaniem: "mantra" składa się z powtórzeń i używana jest jako powtórzenie w tekście. I paradoksalnie im częściej jest używana, tym bardziej traci pierwotną moc: dalej co prawda podkreśla stan bohaterki, ale patrząc od strony czytelnika nie wbija go już w glebę, bo konsekwentnie używana ma coraz słabszy wyraz i czytelnik gdzieś tam podświadomie wie, że znów w tekście się pojawi.
Myślę, że zabiegi wzmacniające treść wymagają stosowania niemal z aptekarską dokładnością, aby właściwie spełniły swoją funkcję. Widzisz, Al-szamanka określiła je w pewnym momencie jako " dające oddech" i "załamujące emocje", właśnie z uwagi na nadmiar, który odebrał im pierwotną siłę wyrazu - już nie wzmacniają, ale porządkują i stają się przerywnikami, choć istotnie, zgodnie z Twoim zamiarem spinają całość.
No, i mamy dylematy tworzenia. Fajna zabawa, nie?:)
Pozdrawiam:)
Adelina dnia 22.08.2013 10:19
Właśnie biorę się za korektę tekstu. Faktycznie czuje się czasem straszną mękę tworzenia, ale jak zauważyłeś Figiel, jest to również fajna zabawa. Popracuję nad tekstem i zobaczymy co z tego wyjdzie. Tym czasem wpadnę do Ciebie Figiel poczytanie.

Pozdrawiam

I jeszcze dodam, że bardzo zależało mi na skonfrontowaniu tej historii z Waszymi odczuciami. Bo przecież temat jest bardzo trudny, a jeśli na dokładkę dotyczy przeżyć osobistych, tym większa jest trudność w ich opisaniu. Po raz pierwszy podjęłam próbę napisania o tej sprawie. Z wielkimi obawami, że ktoś się dowie. Bo nie chcę by ktoś się nade mną użalał, bo dzisiaj czuję się silna. Nienawidzę wręcz, gdy ktoś mów: moja biedna...Podzieliłam się z Wami swoją historią i nie żałuję, bo wiem, że mam do czynienia z wrażliwymi ludźmi.

Rozłożyliście ten tekst na czynniki pierwsze, bardzo mnie to cieszy. Idąc w ślad za Waszymi uwagami wniosłam poprawki. Mam nadzieję, że teraz jest lepiej.

Pozdrawiam
viktoria12 dnia 22.08.2013 13:50 Ocena: Bardzo dobre
Na tym portalu nie bywam często,
ale lubię tutaj zaglądać,
bo mogę poczytać naprawdę ,, dobre kawałki ",
takie - jak Twój, na przykład.
Trafiłam na Twój tekst dlatego, że
jesteś akurat zalogowana na PP.
:)
Tekst jest po korekcie -
wskazówkach rzetelnych
i bardzo dobrze, że skorzystałaś z rad.
Opowiadanie o przejmujących losach matki i córki
czytałam więc jednym tchem.
Trudny bardzo temat poruszyłaś -
bez owijania w bawełnę i upiększeń.
Czasami tak trzeba;
mnie się przekaz podoba,
a to dlatego -
że wspominam historię:
gdy w bezwzględnej walce o syna narkomana,
jego matka przegrała...
Dzieci przysparzają wielu radości,
ale i upokorzeń.
Widzę te upokorzenia:
glany na nogach córki...
Tak, wiem, ile matkę może kosztować nerwów takie obuwie...
Mocny tekst o kochaniu:
bardzo trudnym, ale zwycięskim :)
Adelina dnia 22.08.2013 15:01
Viktorio, dziękuję za ocenę.

Już nie po raz pierwszy, kierując się poprawkami sugerowanymi przez czytelników, z beznadziejnego całkiem tekstu wyszedł nawet niezły. Owszem, jestem zdania, że nie można całkiem sugerować się podpowiedziami innych, bo twoje małe dziełko straci charakter i może się stać, że nie całkiem będzie twoje. Widzę, że z empatią przeczytałaś ten tekst. Bo chyba właśnie to jest jego istotą. Chciałam wiedzieć, co czują inni, Ci po drugiej stronie problemu, zupełnie nim nie dotknięci.

Dziękuję i pozdrawiam
viktoria12 dnia 22.08.2013 15:37 Ocena: Bardzo dobre
Witaj Adelino
:)
Portal, o który pytasz,
to nasz,
jakże drogi sercu,
bo inaczej byśmy nie zaglądały,
a o logowaniu już nawet nie wspominając -
to,
jakże by inaczej:
Portal Pisarski.
:) :)
Portal Pisarski, to
jeden z tych portali,
gdzie - jak wspomniałam -
można przeczytać dobre, bardzo dobre i świetne teksty.
Bywają również gorsze, ale
- na co powyżej zwróciłaś uwagę -
jeżeli Autor zechce skorzystać ze wskazówek
i wcieli je w czyn,
jego praca całkiem zmienia wygląd i nabiera znaczenia.
Zerknęłam do: ,, Ostatnio widziani '',
czyli: miałam na myśli:
zalogowani na Portalu Pisarskim.
Skrót PP wymyślił Szef i tak oto poszło w eter.
Żadna frakcja polityczna, nic z tych rzeczy -
po prostu, raz jeszcze:
tu i teraz, na tym portalu, czytam, komentuję.
:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Adelina dnia 22.08.2013 15:41
Wstyd mi, bo wiem, że to nasz portal. Co mnie tak zaćmiło?
Usunięty dnia 22.08.2013 19:59
Cytat:
Cu­dow­nie jest wie­dzieć, że ma się opar­cie w bli­skiej ro­dzi­nie. Cza­sem jed­nak je­ste­śmy sami, zu­peł­nie sami...

to prawda... szkoda, że ja nie miałam oparcia w swoich rodzicach... naprawdę szkoda...
wzruszyłam się, bo znam świat który opisujesz...znam, aż za dobrze...
pozdrawiam gorąco, dark_kid
Adelina dnia 23.08.2013 10:38
To przykre co piszesz dark-kid. Z tego co widzę masz dużo żalu do rodziców. Mój żal i pretensje zbladły, ale są częścią mnie.

Pozdrawiam
Elwira dnia 26.08.2013 20:05
Cytat:
za­pla­ta­łam war­ko­cze przy­ozdo­bio­ne ogro­my­mi, ko­lo­ro­wy­mi ko­kar­da­mi. 

szwankuje mi następstwo czasowe zaplatanych warkoczy i już ozdobionych, lepiej: zaplatałam warkocze, a później przyozdabiałam... można też zamiast wcześniejszego i dać przecinek, a i po warkocze
Cytat:
gim­na­zjum. Odtąd wszyt­ko

nie pasuje mi odtąd, może tak: gimnazjum, a wszystko... chyba płynniej?
Cytat:
ko­lo­ro­we su­kien­ki na brud­ne gacie

brudne? no chyba jednak nie takiego słowa chciałaś użyć?

Cytat:
eg­zor­cy­zmy - pro­po­nu­je moja mama(.) -  (C)czy nie wi­dzisz,

Cytat:
 prze­ra­żo­na tym(,) co widzę i co czuję

Cytat:
Chcię wie­dzieć(,) gdzie cho­dzi i z kim się spo­ty­ka. Żeby mnie nie roz­po­zna­ła(,) za­kła­dam pe­ru­kę.

Cytat:
Krok w krok, cho­wam się po krza­kach i  śle­dzę córkę.

szyk: Chowam się po krzakach i krok w krok śledzę córkę. (widzisz różnicę?)
Cytat:
Kiedy widzę(,) jak moja Adi wita się z tymi


Cytat:
że zgło­szę  ich wszyst­kich na po­li­cję

że zawiadomię policję - wystarczy
Cytat:
Mio­tam się i wciąż krzy­cza­łam.

krzyczę, ma być czas teraźniejszy, jak w całym tekście
Cytat:
po­wta­rza­ją się jak echo dwa słowa. Te dwa słowa spra­wia­ją, że się wy­co­fu­ję. Wy­cho­dzę zre­zy­gno­wa­na. Wlokę się nog


2 razy się, spróbuj tak zbudować zdania, żeby chociaż 1 wyrzucić, ale najlepiej dwa :)
Cytat:
jak ktoś, co dał nogę ze szpi­ta­la psy­chia­trycz­ne­go.


ktoś, kto dał nogę...
Cytat:
wiążą moje w życie w ca­łość.

bez pierwszego w
Cytat:
Dawaj pie­nią­dze(,) ty suko!

Cytat:
przy­pad­kiem sły­szę(,) jak mówi do ko­le­żan­ki.

Cytat:
Tak(,) to praw­da, wciąż pła­czę.

Cytat:
Cała trzę­sę sie jak w fe­brze. 

się
Cytat:
wy­grze­bu­ję go z to­reb­ki i ...

bez spacji przed wielokropkiem

Interesuję się tematyką, bo sama piszę coś o macierzyństwie. Nie jest to, aż tak ekstremalne, bo i dzieci są mniejsze albo już sporo starsze od Twojej Adeliny, ale też dramatyczne i poruszające.
Przeczytałam ten tekst może nie z przyjemnością, bo sama treść jest przykra, alecieszę się, że zabrałaś głos w tej niezwykle ważnej dyskusji. Relacja matka - córka, pierwsza i najważniejsza, ale też bardzo trudna, jeśli coś gdzieś po drodze nie zagra prawidłowo.
Poruszający tekst.
Pozdrawiam.
Adelina dnia 29.08.2013 21:01
Elwiro, jest mi przyjemnie, że przeczytałaś tekst i podpowiedziałaś jak go poprawić.
To co napisałam jest moim osobistym doświadczeniem. Nie boję się mówić o tym głośno.

Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty