Naprzeciw doskonałości... - Cristtimm
Proza » Humoreska » Naprzeciw doskonałości...
A A A
Od autora: "Pójdżźe, kiń tę chmurność w głąb flaszy". Wiecie co to znaczy? Nie? W takim razie koniecznie przeczytajcie interpretację Żabci. ;)

 Siedziałam od wielu godzin, na łóżku, z laptopem na kolanach, coraz głębiej zanurzając się w rozpaczy i osamotnieniu. Jednak mojej uwadze nie uszedł fakt spóźnionego powrotu męża. Wszedł cichutko, bo pora była dość zaawansowana. Zapewne liczył, iż zastanie mnie pogrążoną we śnie.
- Zenek - pełnym głosem rozwiałam jego złudzenia.
- Żabcia? - jęknął w odpowiedzi.
- Żabcia? Tak, Żabcia. A kogóż to innego spodziewałeś się w naszym mieszkaniu, w naszym łóżku, w porze obowiązującej ciszy nocnej?
- Żabciu wybacz, zasiedziałem się z kumplami...
- ... przy piwie - dokończyłam z goryczą.
   Święci pańscy, absolutnie nie pojmuję, skąd u osobników płci męskiej bierze się taki stadny instynkt i chęć bezpodstawnego gromadzenia się, w dodatku koniecznie u wodopoju lub raczej piwopoju. O czym to oni mogą tak godzinami rozmawiać, bo przecież nie znają się kompletnie na sztuce, literaturze, modzie, liczeniu kalorii czy zdrowym stylu życia? Wszystkie ich tematy spokojnie można omówić w jeden kwadrans, no może dwa. Jednak, żeby spędzać cały wieczór, racząc się obrzydliwym, słomkowym napojem i ekscytować kopaniem piłki lub nie daj Boże polityką lub ... tak czy owak, to zupełne marnowanie drogocennych momentów życia.
   Zenek wciąż stał w drzwiach do naszej sypialni i głupkowato się uśmiechał.
- Żabulka... Ej no, Żabcia, rozchmurz się... Nie dąsaj się już.
- Ja się dąsam? Ja? Ja, mój drogi, jestem bardzo wysoko ponad to. Nieee, mnie to Zenuś, nie tak łatwo można wytrącić z równowagi, mam stalowe nerwy... chyba po tatusiu... albo może raczej po stryjence Bogumile, co to nawet podczas wyborów Mistera Uniwersum, umiała zachować kamienną twarz. Jednak, nie mogę, nie odnotować faktu, iż zostawiłeś mnie osamotnioną na cały, długi wieczór, choć zapewniałeś, iż wyskakujesz tylko na godzinkę. I chociaż porzuciłeś mnie jak bezdomnego psa w deszczu, to nic a nic się nie skarżę. Nie... ja sobie tutaj cichutko czekam na ciebie - uniosłam rękę, uciszając jego próbę zakrzyczenia mojej subtelnej przemowy - i nie żywię urazy, wciąż stanowiąc wzór lojalnej i oddanej żony. Poza tym Zenku, może to cię odrobinę zdziwi, ale umiem doskonale wykorzystać samotność, zamieniając ją w chwile pełne uroku i ekscytacji. Spędziłam niezwykle pouczający wieczór obcując z literaturą co najmniej piękną.
- Obcując? To co robiłaś z tymi książkami.
- Zenek! Wypraszam sobie ironię i dwuznaczne insynuacje! I akurat nie książkami, bo słowa trafiały bezpośrednio w głąb mojej duszy przez ekran monitora...
- Aaa, czyli surfowałaś w sieci?
- Można to również ująć w tak prozaiczny sposób.
Mąż przysiadł na łóżku obok mnie i ujął za rękę.
- I co tam ciekawego wyczytałaś maleńka?
- "Pójdźże, kiń tę chmurność w głąb flaszy".
- Co? Gdzie mam iść?
- "Pójdźże, kiń tę chmurność w głąb flaszy" - powtórzyłam.
Zenek patrzył na mnie lekko zamroczonym wzrokiem.
   O tu cię mam ptaszku, pomyślałam z satysfakcją. Trwonisz bezcenny czas na prostackie rozrywki, a ja w tym czasie samotnie wspinam się jak capricorn, pokonując kolejny stopień w samoświadomości i introspekcji intelektualnej.
- Ech Zenuś - zaśmiałam się gorzko - kompletny ignorant z ciebie. A to wszystko przez to, że zamiast dokształcać się, zamiast czerpać obficie wiedzę skąd tylko się da, zamiast cyzelować sprawność intelektualną, siedzisz z kuflem piwa w dłoni deliberując na jakże błahe tematy. Widzisz? Nie umiesz nawet rozpoznać najprostszego pangramu.
- Pangramu? Ki diabeł?
   Nie mogłam nie odczuć nutki triumfu. Moje godziny samotności i chęć doskonalenia nie poszły na marne. Wyrecytowałam z uśmiechem.
- Pangram to krótkie zdanie zawierające wszystkie litery danego języka.
   O tak, właśnie posmakowałam pełną garścią słodycz zwycięstwa. Siedziałam w napięciu czekając na reakcję Zenka. Milczał, a do mnie, jak grom z jasnego nieba, dotarło, że bycie o kilka szczebli wyżej ponad mężem, wiąże się z permanentną samotnością, alienacją, wyobcowaniem intelektualnym, co za tym idzie, emocjonalnym. Zadrżałam.
- Aaaa - Zenek przerwał milczenie i nie wiedziałam, czy poprzez to, wyraził zdziwienie i ekscytację moją wiedzą, czy tylko ziewnął.
Chyba, raczej to drugie, stwierdziłam zawiedziona, patrząc jak mój mąż przymyka oczy.
- Zenek! - przywołałam go do rzeczywistości.
- Tak Żabciu?
- Coś czuję Zenuś, że ja tu perły przed wieprze...
- Znów coś cytujesz, czy tylko mnie obrażasz?
- Zenon - załkałam urażona do granic jestestwa kobiecej wrażliwości. - Jak możesz?
- Przepraszam Żabuś - uniósł moją dłoń i pocałował.
- Ja przecież tylko chciałam, żebyś wartościowo i owocnie spędzał czas...
- Wartościowo czyli jak?
- No wiesz... inaczej niż na piciu piwa z kolegami i komentowaniu ostatniego meczu.
- Niby dlaczego nie mogę od czasu do czasu wyskoczyć na miasto z kumplami?
- Zenuś... możesz, przecież ja nigdy niczego ci nie zabraniałam i zawsze liczyłam się z twoim zdaniem, jednak uważam, że odrobina autodydaktyki nikomu nie zaszkodziła.
- Pewnie nieee - Zenek znów ziewnął - ale tak samo ważne jest, umieć się odpowiednio zrelaksować i wrzucić na luz, nawet jeśli ma ucierpieć autodydaktyka. No powiedz sama, spokojnie żyłem sobie ładnych kilkadziesiąt lat bez wiedzy o pangramach i zapewniam cię, że umiałabym dalej tak żyć przez następnych kilkadziesiąt. Jednak skoro ty masz taki niepohamowany pęd do wiedzy, proszę bardzo - pędź... a teraz to ja muszę pędzić do łazienki po spotkaniu przy piwopoju.
   Wstał i bezceremonialnie wyszedł pozostawiając mnie samej sobie.
  Phi. Obraził się za tych kilka malutkich słów prawdy? Naburmuszył, że w porywie szczerości wytknęłam mu bezproduktywne marnowanie czasu i potencjału osobistego? Święci pańscy, przecież jego dzisiejsze zachowanie to właśnie nic innego jak wybitny przykład irracjonalnej postawy nihilistycznej. Jezu słodki, jak nic doprowadzi go to do autodestrukcji, moralnej degrengolady albo nawet obskurantyzmu. Nie! Nie pozwolę! Ma nieborak przecież mnie, a ja zobowiązałam się być z nim na dobre i złe. Co robić, co robić? Działać! I tu już! I to szybko, zanim mój misiaczek stoczy się na dno w kolorze piwnym.
- Zenek? - krzyknęłam po chwili.
Coś długo nie wraca.
- Zenek! - wrzasnęłam głosem modulowanym odpowiednio do nocnej pory.
Mąż ukazał się w drzwiach ze szczoteczką do mycia zębów w dłoni.
- No co? - powiedział niewyraźnie - Myję się.
- Zenuś! Możemy spać spokojnie. Mam! Mam kochanie!
- Co masz?
- Mam lekarstwo na nasz problem.
- Jaki znów problem?
- Słuchaj... Nie przerywaj proszę, tylko słuchaj. Otóż, aby nie marnować już więcej czasu, by nauczyć się precyzować życiowe cele, które pozwolą przyswoić niezbędną wiedzę i wskażą drogę do naturalnej harmonii umysłu... by pozbyć się blokad stojących na drodze do...
- Żaba, streszczaj się bo marznę i mam pastę do zębów w ustach - wybełkotał.
- Dobrze, już dobrze, mówiąc krótko, właśnie podjęłam niezbędne kroki - zarejestrowałam i zapisałam nas na trzysta sześćdziesiąt pięć lekcji samodoskonalenia. Hura! Będziemy mogli codziennie rozwijać swój potencjał umysłowy i osobowościowy! I to razem! Co ty misiaczku na to?
Zenek wypluł pastę na podłogę i bardzo wyraźnie wykrzyknął.
- Nie! Żaba, proszę nie! Chcesz być doskonałą i znać się na tych wszystkich pandromach, syndromach i idiomach, dobrze, ale mnie do tego nie mieszaj.
- Pangramach - odpowiedziałam urażona - i wybacz, ale jestem kompletnie zaskoczona twoją wywrotową postawą. Co ci nie pasuje w moim pomyśle?
- Wszystko. Ja nie chcę być doskonały, za to chcę umieć doskonale wykorzystać chwile przyjemności jakie daje mi życie. A teraz wybacz, idę dokończyć mycie zębów.
Znów zostałam sama. Miałam ochotę popłakać się z żałości i druzgoczącego zawodu, ale uznałam to za bezcelowe z racji braku odbiorców, więc tylko westchnęłam rozdzierająco.
- Hm, co robić? Widać taki mój los i skoro wybrałam sobie męża, z którym nie mogę samodoskonalić się mentalnie i emotywnie to muszę... uszlachetniać swój charakter i hart ducha. Sustine et abstine. Jednak tę plamę po paście do zębów na podłodze będzie musiał zetrzeć sam.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Cristtimm · dnia 26.08.2013 08:14 · Czytań: 732 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 9
Komentarze
Dobra Cobra dnia 26.08.2013 08:45 Ocena: Bardzo dobre
Stryjenka Bogumiła, która potrafiła zachować stoicką twarz przy oglądaniu wyboru mistera Universum! No, dzięki takim silnym kobietom jest jeszcze nadzieja dla świata. Oraz koncernu Fiata!

Kolejne przesłodkie spotkanie z Żabą i Zenusiem. W alkowie, w której rutyna małżeńska spotyka się z nowymi prądami, poznanymi przez internet. Na coś to oczekiwanie się jednak przydało!

Bardzo miła to wizyta, z baczną obserwacją społeczną w tle. I nie chodzi tu nawet o to, że kobiety są z Wenus a facety z Marsa ( lub na odwrót) lecz o próbę oceny wyjść męskich na piwko z kolegami. A prawdziwy menszczyzna jest jak pies: powyć musi i się zabawić z patykiem. I to dają mu wyjścia z kolegami. Dodajmy, że nie z przypadkowymi kolegami. Są to samce akceptowane, mające podobne spojrzenie na świat i jego ocenę. Bo gdyby było inaczej, to takie spotkanie nie przebiegałoby w przyjacielskiej atmosferze a raczej w ciągłej konfrontacji.
A tak można się pokrzepić wiedząc, że koledzy myślą w podobie.

Żabcia strasznie upierdliwa jest a Zenuś wykazuje do niej niebiańską wręcz cierpliwość.

Cytat:
Jednak, nie mogę, nie odnotować faktu, iż zostawiłeś mnie osamotnioną na cały, długi wieczór, choć zapewniałeś, iż wyskakujesz tylko na godzinkę.

Tu jakby coś za dużo przecinków jest, jak na moje skromne oko. Może zgrabniej byłoby jakoś tak: Jednak nie mogę nie odnotować faktu, iż zostawiłeś mnie osamotnioną na cały, długi wieczór, choć zapewniałeś, iż wyskakujesz tylko na godzinkę.

Piękne spotkanie naszych bohaterów, z którego Zenuś jednak i tak nic nie zrozumiał. :-)


Dziękuję za możliwość przeczytania, ergo: że zechciałaś się swoim pisaniem podzielić na łamach PP.

Ukłony od Dobrej Cobry
Cristtimm dnia 26.08.2013 17:16
DC :)
Publikację na PP bez Twojego komentarza uważam za niepełną. ;)

Dziękuję (nie tylko za komentarz).
al-szamanka dnia 26.08.2013 20:25 Ocena: Świetne!
A jednak Żabcia jest bezkonkurencyjna.
Jej dialogi z Zenusiem po prostu smakowite.
Znowu dostarczyłaś super rozrywki.

Pozdrawiam rozbawiona :)
Dobra Cobra dnia 26.08.2013 20:43 Ocena: Bardzo dobre
Ależ przesadzasz, Cristimm... :-)
zajacanka dnia 26.08.2013 21:21
Pseudointelektualna Żabcia nieco mnie dziś zaskoczyła. Humor lekko schowany, właściwie wcale mnie nie rozbawiła ta opowiastka. Ale scenka prawdziwa, a bohaterów lubię bardzo. :)
Cristtimm dnia 26.08.2013 21:23
al-szamanka, cieszę się, że zostawiłaś uśmiechnięty ślad po sobie. :)

DC :-)

zajacanko - tekst napisany był na konkurs i miał zawierać konkursowe zdanie, a brzmiało ono "Pójdźże, kiń tę chmurność w głąb flaszy". ;) Przyznasz, że niełatwo znaleźć sytuację, w której można by je naturalnie użyć.
zajacanka dnia 26.08.2013 21:44
No, fakt :) Teraz mnie wciągnęło. Ale w zdaniu nie ma Q ;)
Cristtimm dnia 26.08.2013 22:27
Q nie jest literką polskiego alfabetu. ;)
zajacanka dnia 26.08.2013 22:45
Tu mnie masz :) Jako, że używam, to mi zabrakło. Dzięki za zabawę :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:57
Najnowszy:pica-pioa