Zegar z kukułką - Jack the Nipper
Proza » Groteska » Zegar z kukułką
A A A

Jak każdego popołudnia Antoni siedział na sfatygowanej, popielatej kanapie przed telewizorem, bezmyślnie przełączając programy. Nie mógł się zdecydować, czy oglądać serial o lekarzach, parareportaż o trudnej sytuacji w rodzinie Henryki i Pawła Korbanków, czy też wywiad z księdzem prałatem. Coraz bardziej nerwowo klikał pilotem, aż wreszcie natrafił na film dokumentalny o zegarach. Antoniemu od dawna marzył się zegar z kukułką. Niestety, w programie nastąpiła właśnie przerwa na reklamy, więc Antoni przełączał dalej, ale myśl o donośnym "kuku" nie dawała mu spokoju.

- Teresa! – ryknął w kierunku kuchni.

Do pokoju przydreptała zaraz niewysoka, korpulentna kobiecinka w okrągłych okularach, z czarnymi, krótkimi, kręconymi włosami, ubrana w pasiastą bluzkę i bordową spódnicę.

- No, co tam? – zapytała. – Herbaty chcesz?

- Chcę zegar z kukułką.

- A gdzie ja ci teraz taki dostanę?

- U zegarmistrza, a gdzie? Masz tu sto złotych, idź i kup.

- Za sto złotych? Ale...

- Tylko resztę przynieś – uciął Antoni i zaczął znów skakać po kanałach.

 

 

Cóż miała zrobić nieszczęsna kobieta? Poszła. W jednym ze sklepów z antykami wypatrzyła piękny, stojący zegar z kukułką, ale kosztował prawie tysiąc złotych. Wiedząc, że Antoni więcej pieniędzy jej nie da, a zegara i tak się będzie domagał, długo i głośno, postanowiła brakującą kwotę dołożyć ze swoich. Brakowało jej jednak prawie siedemset złotych.

- Nic pan taniej nie sprzeda? – zapytała właściciela przybytku, eleganckiego starszego pana ze starannie wypielęgnowanymi, jasnymi wąsami, ubranego w gustowną szarą kamizelkę w szkocką kratę.

- Tego akurat, to nie, łaskawa pani. Ale mam inny zegar z kukułką. Za sto złotych.

- O, to świetnie – ucieszyła się Teresa.

- Ma on jednak pewną wadę, szanowna pani, o której zobowiązany jestem poinformować.

- Co to takiego?

- Mianowicie, zegar ten, łaskawa pani, zupełnie nie działa.

- Jak to?

- No, popsuty jest. I nie do naprawienia.

- Oooo – zmartwiła się Teresa. – Nie będzie kukułki?

- Obawiam się, szanowna pani, że nie.

- A, nie szkodzi – ożywiła się żona Antoniego. – Nie będzie przynajmniej hałasował. Biorę go!

- Oczywiście. Zaraz go dla łaskawej pani zapakuję.

 

Teresa, zadowolona z zakupu, chciała podnieść nowy nabytek, ale okazało się to ponad jej siły. Sprzedawca zaproponował, że zadzwoni po kuzyna, który prowadzi firmę przewozową i za niewielką opłatą zegar zostanie dowieziony pod wskazany adres. Kobieta przystała na to i dwie godziny później wspaniały antyk stał już naprzeciwko Antoniego, obok telewizora. Mężczyzna przyjrzał mu się krytycznie, po czym zażądał od małżonki zwrotu reszty pieniędzy, które dał, twierdząc, że takie coś nie mogło kosztować więcej niż stówę. Teresa dla świętego spokoju oddała mu sześć złotych, co Antoniego niezwykle ucieszyło i natychmiast udał się do sklepu po dwie Warki Czerwone. Kiedy wrócił, rozsiadł się wygodnie na kanapie sącząc piwo. Wyczekiwał na pełną godzinę, by zobaczyć i usłyszeć kukanie kukułki. Tarcza zegara wskazywała 16:43. Gdy po kwadransie nic w tej kwestii nie uległo zmianie, Antoni zaczął się irytować.

- Teresa! – ryknął w kierunku kuchni.

Kiedy małżonka przydreptała do pokoju, wskazał z wyrzutem na zegar i rzekł z wielkimi pretensjami:

- Nie działa, widzisz?

- Durny! Jak ma działać, jak jest popsuty!

- Jak to: popsuty?

- No, normalnie. Nie chodzi.

- Trzeba reklamować!

- Nie, taki już był. Specjalnie tak kupiłam, żeby nie hałasował.

- Głupia! Zegar musi chodzić! A kukułka?

- Też nie działa.

Antoni zerwał się z kanapy i szybkim krokiem podszedł do zegara. Otworzył drzwiczki do domku kukułki, lecz ku swemu zaskoczeniu, zamiast drewnianego ptaszka na sprężynce wyskoczył cukierek.

- Co to?! – zawołał Antoni.

- Pewnie to jest ta nasza kukułka  - zachichotała Teresa podchodząc.

- No właśnie nie. Popatrz, na papierku napisane jest, że to Michałek. W białej czekoladzie.

- Rzeczywiście. Może dlatego nie działa? Trzeba nasypać kukułek.

- Racja! Skocz no do sklepu i kup kilo.

 

Teresa włożyła buty i poszła do pobliskiego sklepiku osiedlowego, gdzie nabyła kilogram kukułek, poplotkowała z właścicielką, panią Danusią, dokupiła jeszcze wafelki ryżowe, sok jabłkowy oraz piwo dla Antoniego i wróciła do mieszkania. Mąż nerwowo chodził od przedpokoju do drzwi balkonowych i nad czymś intensywnie myślał.

- No, jesteś wreszcie! – Powitał żonę. – Patrz, co tam jest.

Teresa podeszła do zegara i zajrzała w otwór, skąd wcześniej wyskoczył cukierek.

- Ciemno, nic nie widzę. Co tam jest?

- Nic! Właśnie o to chodzi. Cukierki się skończyły i zegar stanął. Leć do sklepu po więcej kukułek, bo jedna paczka nie wystarczy.

Antoni zaczął wrzucać cukierki w otwór, a Teresa poszła więc znów do spożywczaka. Musiała obracać jeszcze kilka razy, odwiedzić połowę sklepików na osiedlu i wydać majątek, bo do zegara zmieściło się dwadzieścia osiem kilogramów kukułek. Dopiero, gdy Antoni nie był już w stanie zmieścić ani jednego cukierka więcej, w mechanizmie coś zazgrzytało, zatrzeszczało, a po chwili dało się słyszeć miarowe tykanie.

- No! – zakrzyknął zadowolony mężczyzna. – Teraz będzie ino śmigać, jak się patrzy.

- Zakuka? – zapytała Teresa, zbierając foliowe opakowania po kukułkach.

- Poczekamy parę minut do 21:00.

Małżeństwo w ciszy i skupieniu czekało na wybicie pełnej godziny. Gdy tylko duża wskazówka przesunęła się na dwunastkę, a mała na dziewiątkę, trybiki poruszyły, po czym otarły się małe drewniane drzwiczki i wysunął się z nich cukierek, który chwilę później zniknął ponownie we wnętrzu obudowy. Czynność ta powtórzyła się dziewięciokrotnie.

- A gdzie kukanie? – zapytała rozczarowana Teresa.

- W dupie psiej! – krzyknął nie mniej rozczarowany, wściekły Antoni. – Coś ty za szmelc kupiła?

- No, mówiłam, że popsuty...

- Sruty, pierduty! Jak popsuty, jak działa? Tylko nie kuka.

- To ja nie wiem. Ja się nie znam! Daj mi, stary, święty spokój. Zaraz się mój serial zacznie.

- Tylko ci seriale w głowie. I pieniędze w błoto potrafisz wyrzucać.

- Odczep się ode mnie, dobrze?

- Oddaj mi sto złotych!

- Za co?

- Za zegar! – Antoni aż tupnął nogą ze złości.

- Było se porządny za tysiaka kupić, to byś teraz się nie wściekał! Chytry dwa razy traci.

 

Antoni zabulgotał, po czym wyszedł do kuchni, trzaskając drzwiami. Długo tam jednak nie zabawił. Wrócił po chwili uzbrojony w śrubokręt i kombinerki.

- Chodź, pomożesz – zakomenderował żonie.

- Później, teraz oglądam. To takie życiowe.

Mężczyzna sam zabrał się do rekonstrukcji mechanizmów. Usiłował odsunąć go od ściany, by dobrać się do tyłu obudowy, ale wypełniony niemal trzydziestoma kilogramami cukierków, i bez nich ważący swoje, zegar nie dawał się przesunąć. Antoni zaparł jedną nogę o stojący fotel, drugą o nogę od stołu, dwiema dłońmi chwycił za ścianki boczne i pociągnął. Pudło zachybotało niebezpiecznie, aż wreszcie przechyliwszy się upadło na podłogę przygniatając Antoniego, który – zaplątany w nogę od stołu - w porę nie zdołał uskoczyć. Spora część cukierków rozsypała się po podłodze. Spod obudowy dobiegało ciche jęczenie.

 

- Żyjesz?! – zawołała z troską kobieta.

- Teresa – wystękał Antoni.

- No, co? Pomóc ci, czy sam wyjdziesz?

- Teresa... A czy ja będę zbawiony?

- Nie wiem. No, co też za pytanie?

- Bo ja... Bo te... Te kukułki...

- Co z nimi?

- One... One... Patrz.

Teresa wzięła jeden z cukierków i ze zdumieniem odkryła, że nie jest to kukułka tylko raczek.

- Musieli się w którymś sklepie pomylić. Wielkie mie rzeczy. Wyłazisz stamtąd?

- Teresa... – wystękał Antoni. – Zadzwoń do Piotrka. Chcę się z nim pojednać.

- Oszalałeś, stary?!

- Teresa... Otwórz okno. Teresa... Kukułka...

- Skończ się wygłupiać.

- Teresa! Kukułka!

- Daj mi oglądać.

- Teresa! Zobacz... Kukułka!

- Kuku!!! – ryknęła rozwścieczona kobieta, mając serdecznie dosyć jęczenia męża.

Zapadła cisza. Antoni patrzył przez chwilę na żonę, po czym rozpromienił się nagle i wygrzebał spod zrujnowanego zegara. Otrzepując się z cukierków, powiedział zadowolony:

- Dobry miałem pomysł, nie? Zegar z kukułką to jest coś.

Usiadł na fotelu naprzeciwko żony, a następnie rzekł miłym łagodnym głosem:

- Kochanie, zrobić ci herbatki?

- Kuku – odpowiedziała zamieniona w granitowy posąg Teresa, której tylko usta oraz źrenice się poruszały.

- Z cytrynką – dopytywał się Antoni.

- Kuku.

- Dwie łyżeczki cukru?

- Kuku.

- I tego się trzymajmy – dokończył z wielkim uśmiechem, wyjmując żonie z kamiennej dłoni pilota i zmieniając kanał na Eurosport, gdzie zaczynały się zawody w pływaniu synchronicznym.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Jack the Nipper · dnia 02.09.2013 07:19 · Czytań: 1057 · Średnia ocena: 4,14 · Komentarzy: 21
Komentarze
al-szamanka dnia 02.09.2013 09:07
Cytat:
aż za­trzy­mał się na dłuż­szą chwi­lę na film do­ku­men­tal­nym o ze­ga­rach.

hmm, może tak: aż za­trzy­mał się dłuż­szą chwi­lę na filmie do­ku­men­tal­nym o ze­ga­rach.
Cytat:
Bra­ko­wa­ło jej jed­nak pra­wie siedemset złotych.

z moich obliczeń wynika, że prawie dziewięćset;)

Cytat:
- O to, świet­nie – ucie­szy­ła się Te­re­sa.

- O, to świetnie
Cytat:
- Mia­no­wi­cie, żegar ten,

zegar
Cytat:
- A, nie szko­dzi – (o)ży­wi­ła się żona An­to­nie­go.

Cytat:
- Pew­nie to jest tak nasza ku­kuł­ka

ta


Hej, Nipper, nie przeczytałam na poczatku, że to groteska i czytałam jak każde inne opowiadanie. W trakcie próbowałam się śmiać, ale mi jakoś nie wychodziło - ciągle brakowało tego czegoś, co spowodowałoby szczery, niekontrolowany wybuch wesołości.
I tak doszłam do końca. który jakoś mnie nie przekonał, więc cofnęłam się do początków, aby dowiedzieć się w jakiej kategorii umieściłeś tekst.
Hmm, doszłam do wniosku, że mało groteskowa jest Twoja groteska.
Może byś ją jeszcze ciut "podkręcił", co?

Pozdrawiam :)
Figiel dnia 02.09.2013 09:27
No proszę, uśmiałam się z samego ranka. Niezmiernie uparty typ z Antoniego. Miał być zegar z kukułką i jest. Co z tego, że nie w jednym. Zestaw, to zestaw nawet w częściach byle każda spełniała swoją funkcję. I jeszcze dodatkowy profit w postaci pilota do wyłącznej dyspozycji. A i Teresce, jakby tu powiedzieć... polepszyło się, bo durnych zachcianek małżonka - liczykrupy nie musi już spełniać, chociaż miałam nadzieję, że z kukułkowego starcia wyjdzie bardziej obronną ręką. No, ale dobre i to.
Rozbawiły mnie kukułkowe i cukierkowe skojarzenia.
No i oczywiście leciutko tekst leci.

Cytat:
- Pewnie to jest tak nasza kukułka - zachichotała Teresa podchodząc.


nie powinno być "ta"?

Tekst zawiera moją ulubioną perełeczkę

Cytat:
To takie życiowe.


Zawsze, kiedy to słyszę, a bywa, że słyszę - zastanawiam się czy ludziom własnego życia jakoś mało, że muszą się cudzymi życiowymi historiami napawać, a zwrot synonimem "niskich lotów" mi pachnie. Niemniej, w tekście idealnie wpasowany - Tereska po prostu nie mogła go nie użyć.
Zabieram to nie do końca słodkie rozbawienie na dzisiejszy dzień.
Pozdrawiam:)
Jack the Nipper dnia 02.09.2013 09:29
Wielkie dzięki, popołudniu poprawię byki (chyba za szybko wrzuciłem tekst, bo sam jeszcze sporo kwiatków znalazłem).
aga63 dnia 02.09.2013 09:59 Ocena: Bardzo dobre
O matko. Też zostałam rozbawiona. :D Poza tym przypomniał mi się zegar z kukułką w domu moich rodziców - też nie działał, tylko zamiast cukierków miał "prawdziwego", plastikowego ptaszka :) Jak byłam mała, to ptaszek kilka razy spontanicznie wyskoczył z drzwiczek, ale potem już ni chu chu :) A ja całe lata czekałam, że cudownym sposobem samo się naprawi ptaszek znów mnie poinformuje o pełnej godzinie :)
Moi rodzice chyba tez czekali, bo wisiało to to lata całe na ścianie jednego z pokoi...
W każdym razie - zegar z kukułką uważam za trafiony pomysł na takie opowiadanie. Mi przypadł do gustu, być może po części dlatego, że całe dzieciństwo tez marzyłam o zegarze z kukułką. Sprawnym :) no co, fajnie jest mieć zegar z kukułką :)

Pozdrawiam :)
akacjowa agnes dnia 02.09.2013 10:12 Ocena: Bardzo dobre
Przeczytałam i od dłuższego zastanawiałam się, jak skomentować. I jedyna rzecz, jaka mi się obija po głowie to zwrot: szajba luz :) Zawsze przy takich tekstach, które pokazują szaloną wyobraźnię pisarza, kręcę z niedowierzaniem głową i muszę uważać, by gwint mi się nie wyrobił :) Pozostaję w szoku i podziwie. Pozdrawiam.
Jack the Nipper dnia 02.09.2013 18:07
Jeszcze raz dziękuję. Błędy w marę poprawiłem.

al-szamanka - boję się, ze jak podkręcę, to zginę w oparach absurdu, staram się iśc po cieniutkiej linii na granicy realizmu i idiotyzmu :)

Te brakujące 700 złotych - może niejasno napisane. Bo miała 100 od Antoniego, trochę swoich i dlatego brakowało jej 700.

Figiel - "To takie życiowe" jest również i moim ulubionym, od zarania dziejów, pamiętam, że spedzając wakacje na wsi u cioci, zawsze był rytuał oglądania jakiegoś południowoamerykańskiego serialu i komentarze cioci "to takie życiowe". Dziwiło mnie, ze podobnych opinii nie wygłaszała o serialach animowanych emitowanych na Polonii 1 :) Wiecie, co mam na myśli...

aga63 - taki zegar mieli wujostwo. Zawsze popsuty, ale stojacy na honorowym miejscu w salonie. Widać pamiątka.

akacjowa agnes - kłaniam się nisko, dziękuję, zapraszam ponownie.
aga63 dnia 02.09.2013 18:20 Ocena: Bardzo dobre
Ty, to może Ty do nas przyjeżdżałeś??? :D Chociaż nie, bo piszesz, że w salonie, a ten mój wisiał w pokoju mojej siostry :)
mike17 dnia 02.09.2013 18:37 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Nie mógł się zde­cy­do­wać(,) czy oglą­dać se­rial o le­ka­rzach, pa­ra­re­por­taż o trud­nej sy­tu­acji w ro­dzi­nie Hen­ry­ki i Pawła Kor­ban­ków(,) czy też wy­wiad z księ­dzem pra­ła­tem.

Cytat:
w pro­gra­mie na­stą­pi­ła wła­śnie prze­rwa na re­kla­my, więc An­to­ni, prze­łą­czał dalej

drugi przecinek ad kosz
Cytat:
Te­re­sa po­de­szła do ze­ga­ra i zaj­rza­ła w otwór(,) skąd wcze­śniej wy­sko­czył cu­kie­rek.

Cytat:
zmie­ści­ło się 28 ki­lo­gra­mów ku­ku­łek

liczebniki piszemy słownie
Cytat:
- One...​One...​Patrz.

daj spacje po wielokropkach

Często użyłeś łącznika - "po czym", może warto go zastąpić jakimś synonimem?

Opowiastka niczego sobie, skrojona zgrabnie, niemęczliwa i niewysilona w dobrym tego słowa znaczeniu, bo jest lekko i bez mentalnych zawirowań.
W prostocie tu wszak siła zaklęta :)
Ludowe dialogi, żywcem przeniesione z PRL-u, bądź filmów mistrza Barei radują serce me.
Sam zamysł zacny, dość odlotowy, lecz w swym odlocie spokojny i jakoś tak stonowany.
Zgadzam się z Al, że mogłeś dać ostrzej po garach, ale w sumie i tak jest klawo.
Tekst żyje, oddycha i w swej bezpretensjonalności wywołuje uśmiech na twarzy.
I od razu widzę Kiepskich, he he :)
Fajosko wyszło i naturalnie, jak z krainy tysiąca i jednego... zegara z cuckoo :)

Rad, żem zajrzał, panie autorze.
Jack the Nipper dnia 02.09.2013 19:14
Dzięki, poprawiłem, przecinki to moja boleść.

Pierwowzoru Antoniego i Teresy można się doszukać w bajce "Chojrak Tchórzliwy Pies" :)
Usunięty dnia 02.09.2013 19:16
Hmmm..... takie to trochę dziwne, ale może być, jelit nie potargało, ale jest fajne
Elwira dnia 02.09.2013 19:28
Cytat:
po­po­łu­dnia, An­to­ni sie­dzia

bez przecinka

Cytat:
zdecydować(,) czy oglądać serial o lekarzach, parareportaż o trudnej sytuacji w rodzinie Henryki i Pawła Korbanków(,) czy też wywiad z księdzem prałatem


Cytat:
zatrzymał się na dłuższą chwilę kanale, gdzie emitowano film

brakuje jednak tego na przed kanałem, wiem, chciałeś uniknąć powtórki, ale jest niezgrabnie i kanał to raczej nie jest miejsce, więc zastąpiłabym "gdzie" "na którym" i ppowtarzasz się (jest w poprzednim zdaniu, więc bym zrobiła: aż na dłuższą chwilę zatrzymał jego uwagę kanał, na którym...

Cytat:
przydreptała zaraz niewysoko korpulentna kobiecinka

niewysoka

Cytat:
w okrągłych okularach, czarnych, krótkich kręconych włosach,

włosy to nie jest część ubrania, chyba że mówimy o peruce, więc z czarnymi, kręconymi...

Cytat:
ubranego w gustowna szarą kamizelkę

gustowną

Cytat:
na to i w dwie godziny później wspaniały

bez w

Cytat:
Specjalnie tak kupiłam, żeby nie hałasował.

taki

Cytat:
to być teraz się nie

byś

Cytat:
wyszedł do kuchni(,) trzaskając drzwiami.


Cytat:
Pomóc ci(,) czy sam wyjdziesz?


Cytat:
Wielkie mie rzeczy.

mi

Cytat:
Otrzepując się z cukierków(,) powiedział zadowolony:


Niezłe zamieszanie się zrobiło w tym tekście. Przyznam, że przeczytałam z przyjemnością, chociaż irytują mnie zarówno tacy faceci jak Antoni, i takie kobiety jak Teresa. Para niczym z dobrze skrojonej komedii.
Jak dla mnie, za dużo dałeś szczegółów, które niepotrzebnie odsuwają czytelnika od przekazu właściwego. Zbędny jest kolor kanapy, wzór na bluzce bohaterki.
Całość jednak sympatyczna w odbiorze.
Pozdrawiam.
Quentin dnia 02.09.2013 20:30 Ocena: Bardzo dobre
Zabawna historyjka z zaskakującym końcem.

Przyjemnie czytało się "Zegar..." i do samego rozwiązania czekałem, co też może się wydarzyć w opowiastce z zegarem w roli głównej. Wydarzyło się całkiem sporo ;)

Jest to w zasadzie humor, który lubię. Dość absurdalny trzeba przyznać, ale za to dość przejrzysty. Stale ostatnio oglądam Monty Pythona i teraz wszystko mi się z nimi kojarzy. Twój tekst także. Zwłaszcza kulminacyjny moment, kiedy zegar przygniótł Antoniego jest zacny. Można się uśmiać, nie ma co ;)

Pozdrawiam
Jack the Nipper dnia 02.09.2013 22:18
Chyba muszę zacząć pisać krótszymi zdaniami, bo przecinki mi nie leżą. Dzięki za pomoc.

Cytat:
Specjalnie tak kupiłam, żeby nie hałasował.


Celowe.

Cytat:
Wielkie mie rzeczy.


Celowe.

Quentin - dziękuję za porównanie z mistrzami z MP :)
ladybird90 dnia 03.09.2013 00:42
i ja się uśmiałam :) dziwię się tylko, że dołożyć nie miała z czego, ale 28kg cukierków kupiła od ręki :D
viktoria12 dnia 03.09.2013 07:42 Ocena: Bardzo dobre
,, Zegar z kukułką '' zatrzymał na chwilę, uśmiechnął.
:)
Wykreowani przez Ciebie bohaterowie są mili, bardzo mili;
ich zachowania, chociaż na pograniczu groteski i Kiepskich,
wskazują jednak na silną więź łączącą obydwojga małżonków.
:)
Dusigrosz przezabawny z Antoniego.
Kupić zegar za sto złotych: no, no...
Szczwany lis:
żeby oczyma przed zegarmistrzem nie świecić -
małżonce krzyżyk na drogę
i wio! - po zakup.
Ale:
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.
Przezabawna historia z kukułką w roli głównej,
bo przecież kukułka, której zabrakło
zakukała:
cukierkami.
Smakowity zegar, słodki czas.
:)
Jack the Nipper dnia 03.09.2013 18:13
Dziękuję bardzo.
Ladybird90 - nie miała przy sobie w sklepie z antykami, ale potem z domu wzięła, z szafy, z półki, pod rajstopami miała uskładane na czarną godzinę.

viktoria12 - zegar za sto złoty, tak, ale popsuty :) Chociaż jak wspominasz o słodkim czasie, to tak mi do głowy przyszło - a jakby ten zegar był z piernika, tak jak chatka Baby Jagi?
zajacanka dnia 03.09.2013 23:22
Groteska pełną gębą. Czytałam wczoraj, a dziś wszystko pamiętam, a to rzadko mi się zdarza w natłoku tekstów. Znaczy, że jest dobrze :) Może nie bardzo górnolotny tekst, ale na tyle absurdalny, że zapadł głębiej. Czy dobrze? Jeszcze nie wiem. Może się odbić czkawką. Znaczy kukułką :)
Pozdrawiam, Jack.
viktoria12 dnia 04.09.2013 08:03 Ocena: Bardzo dobre
Jack
:)
Na Twoje pytanie odpowiem tak: jakby ten zgar był z piernika, tak jak chatka Baby Jagi,
czas spędzany w tym domku byłby bajkowy.
O ile ktoś lubi wiedźmy XXIw.
Pozdrawiam.
:)
przyroda dnia 04.09.2013 13:32 Ocena: Świetne!
Aż strach pomyśleć co mnie czeka, gdy chłopu się upierdzi mieć taki zegar...hehe :| matko jedyna, nic tylko będę kukać... niby absurd, ale wszystko jest możliwe, jak to u Ciebie Jack - potrafisz zaskoczyć :) Się bardzo podobało...

Pozdro!
Jack the Nipper dnia 04.09.2013 19:50
zajacanka - dziękuję, nie siliłem się na górnolotnośc, miało być swojsko i cieszę się, że się podoba.

viktoria12 - hmm, Teresa może i jest wiedźmą, ale XX-wieczną :)

przyroda - dziękuję, jeśli będziesz kukać to wszystko ok, gorzej, jak będziesz podrzucać kukułcze jaja :)
puma81 dnia 06.09.2013 13:03 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo przyjemny tekst, zabawne dialogi, wyraziste postaci. Lektura zaowocowała nawet postanowieniem: zaczynam kukać:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:42
Najnowszy:pkruszy