Mówię ci, małolat, piłem z nim kiedyś. To było zaraz po tym, jak z pułkownika zrobili go generałem, jeszcze przed Wujkiem, a nawet i przed Radomiem, chwilę zanim się w milicji trzeciej gwiazdki dorobiłem. No i zanim jeszcze to wszystko pieprznęło i zanim mnie tu wsadzili. Co się krzywisz, się nie krzyw, bo prawdę mówię. Ty wiesz, kto to w ogóle jest? Ta, wiesz, gówno wiesz. Patrz, co z nim teraz robią, no patrz, tyle lat już. Co on mówi? Podgłośnij małolat, bo nic nie słyszę. Tak jest co roku, zawsze przed świętami, patrz. A ja piłem z nim kiedyś. Mówię ci, piłem z generałem. Chcesz posłuchać, jak było? Pewnie, że chcesz, bo co innego masz do roboty.
No więc generał przyjechał kiedyś wizytować koszary, z całą świtą, delegacja była jak ta lala. Wartę miałem akurat na wejściu, kiedy mnie zobaczył. Wchodził już do jednostki i nasze oczy jakoś tak się spotkały i generał staje, patrzy na mnie z dołu, bo on niski był, i pyta o nazwisko i o stopień, a potem czemu tak tu sterczę na mrozie pod bronią, przecież nikt nas nie zaatakuje, bo tu sami swoi, a kontrrewolucja to się boi i pod ziemią siedzi, w kopalniach i w stoczni, i żebym wszedł do środka napić się wódki. Jego ludzie popatrzyli po sobie, bo kto to wtedy widział, żeby podporucznik z generałem, ale niektórzy się roześmiali, to ukłoniłem się grzecznie, zdjąłem czapkę i wlazłem z nimi do środka.
A tam już cerata na stole, krzesła równiuteńko, podłoga na błysk, nawet radio grało. Talerze to się od wędlin uginały, pachnące wszystkie. Małolat, jak to pachniało, i wódka, całe wiadra wódki, w butelkach znaczy, ale do wiader wsadzona, żeby się chłodziła, bo lodówka nam wtedy umarła. Gorzała była każda, jaką chciałeś, kolorowa, czysta, polska, zagraniczna, ale głównie polska, a major to nawet wcześniej samogon od bimbrowników kazał zarekwirować, gdyby generała naszła ochota. Stało to potem w gąsiorze na ganku, bo tam chłodniej, a zresztą mętna ta wóda taka, że wstyd było na widoku trzymać. No a poza tym ogórki konserwowe, kapusta kiszona i buraki na occie. Jezu, małolat, mówię ci, jak to wszystko pachniało. Tyle lat już, a ja cały czas pamiętam. Podgrzybki to były wielkie, jak pięść, bo garnizon blisko lasu i chłopaki przed zimą namarynowali, żeby do wódki były. Ale generałowi chyba taka rewia nie podeszła, bo jak wtarabaniliśmy się już do środka, to popatrzył tylko na ten stragan, mlasnął głośno, chyba z obrzydzeniem, i burknął żebyśmy siedli, a potem wzniósł toast za rewolucję i zapytał, jak nam się tu żyje na jednostce.
Trochę się zastanawiałem wtedy, co mu się nie podoba, ale kapitan Walicki szybko zaczął opowiadać, że chłopaki to drugi rok grzybicę mają na stopach, bo nogi w kamaszach, wilgoć łapie i się pod prysznicem potem roznosi, a maści nie wystarcza, bo tu trzystu chłopa, a przydział na dwie tubki, ale major Gadocha się zaraz wkurwił, że przy wódce o grzybicy to nie bardzo i żeby kapitan Walicki jednak stulił pysk. To kapitan się zreflektował i mówi, że grzybica to nie kłopot właściwie, bo nie widać przynajmniej i obywatele nie gadają, ale że chłopaki poharatane chodzą, to już widać, bo żyletek też brakuje i muszą się starymi golić. Major rąbnął dłonią w stół i kapitan zamilkł. Popatrzyliśmy na generała, który przeżuwał akurat polędwicę, a kiedy skończył, to wytarł usta serwetką, odłożył ją na bok, podniósł kieliszek, wypił zawartość, zagryzł ogórkiem, wlepił wzrok w kapitana Walickiego i powiedział, żebyśmy w takim razie pocięli sobie jakiś transporter i z niego zrobili te żyletki.
Sytuację uratował major Gadocha, bo zaraz pogratulował generałowi awansu i przepiliśmy do niego. A potem to już jakoś poszło.
Będzie, będzie. Małolat, ciąg dalszy będzie, ale nie dzisiaj. Mnie tu jeszcze piętnaście lat zostało, to się zdążysz nasłuchać. Wyłącz telewizor, zaraz gaszą światła.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt